zdjęcie Autora

24 lutego 2019

Mirosław Piróg

Serial: Inne Myśli
O pośmiertnym triumfie Goebbelsa
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Futurologia i współczesność
Tematy/tagi: Internetpolityka

◀ O umieraniu kotów i ludzi ◀ ► Z psychologii Antychrysta ►

Oryginalnie na stronie Autora pod tym samym tytułem. W Tarace za uprzejmą zgodą.

Nie tak dawno pisałem o psychologii tłumu w epoce trolli internetowych (tu). Świetnym uzupełnieniem tego, co napisałem, jest klasyczna wypowiedź Josepha Goebbelsa, w której opisuje on bardzo klarownie istotę propagandy. Jego słowa zachowują zaskakującą aktualność w naszych czasach, zdominowanych przez „społeczne” media internetowe: „Szare masy społeczeństwa są zwykle znacznie bardziej prymitywne niż sobie wyobrażamy. Propaganda musi zatem być przede wszystkim prosta i powtarzana wielokrotnie. Na dalszą metę ten tylko osiągnie podstawowe rezultaty w oddziaływaniu na opinię publiczną, kto potrafi sprowadzić problemy do najprostszej postaci, i kto ma odwagę, żeby zawsze powtarzać je w tej uproszczonej formie, pomimo sprzeciwu intelektualistów”. Mamy tu zatem maksymalne uproszczenie przekazu, najlepiej do jednego chwytliwego hasła, do jednego przejmującego obrazu. Następnie zachodzi powielanie tego przekazu, powtarzanie w różnych okolicznościach i kontekstach. Aha, i nie wolno brać pod uwagę głosu intelektualistów, bo ci tylko wskazują na niuanse i odciągają masy od jedynie słusznej czarno-białej wizji rzeczywistości.

A co nam to przypomina? Ano to, co dzieje się obecnie, a co się rozpoczyna od spreparowania prostego przekazu, do czego nie są nawet konieczne, jak to było w epoce Goebbelsa, jakieś grupy rządzące. Wystarczy tylko byle troll, cierpiący na kompleks niższości i ogólny resentyment, który wysmaży odpowiedni przekaz. A wtedy tłumy internautów natychmiast go powtarzają. Takie zachowanie szarych mas internetowych bez wątpienia byłoby czymś zachwycającym dla Goebbelsa. W czasie lektury rozmaitych forów internetowych i mediów społecznościowych można usłyszeć jego rechot zza grobu. Nie są potrzebne prasa i radio, nie są potrzebne wielotysięczne wiece. Nie jest nawet potrzebna odwaga, bo dziś każdy, kto tylko ma dostęp do internetu, ma intelektualistów w głębokiej pogardzie. Całą propagandową robotę odwali mały mentalny żuczek przed ekranem swego komputera, wsparty owczym pędem tysięcy innych żuczków o jeszcze mniejszych rozumkach. I już gotowe – nawet najbardziej absurdalny łańcuszek znajduje na Facebooku mnóstwo zwolenników! Doprawdy, dożyliśmy nowych, wspaniałych czasów, w których każdy, kto tak chętnie dzieli się w internecie swoimi opiniami, postprawdą i fake newsami, jest nikim innym, jak tylko najbardziej pojętnym uczniem Goebbelsa.

◀ O umieraniu kotów i ludzi ◀ ► Z psychologii Antychrysta ►


Komentarze

[foto]
1. Z grubej rury ;-)Arkadiusz • 2019-02-26

Na pewno ma Pan rację, ale nie wiem, czy trzeba sięgać aż po Goebbelsa. Opis sytuacji, z którym trudno dyskutować. Niemniej ciekawi mnie, czy cała ta wymiana opinii w społecznej sieci to oznaka upadku, czy jakiś krok, nie do uniknięcia, na drodze ku czemuś lepszemu. Wydaje mi się, ze kiedyś dostęp do wiedzy i możliwość jej rozpowszechniania były elitarne, a masy miały mniejszy zasób wiedzy o świecie. Teraz chyba mają dużo większy. Choć na pewno wciąż zbyt mały, zbyt wąski, by robić za autorytety. Czy może być lepiej, czy da się to narzędzie (Internet) jakoś wykorzystać dla pełniejszego poszerzania świadomości, pokonać tę (być może) chorobę wieku dziecięcego mediów społecznościowych? Czy w ogóle jest dziś jakaś alternatywa?
[foto]
2. Tak, dziś dostęp...Mirosław Piróg • 2019-02-26

Tak, dziś dostęp do wiedzy dla mas jest teoretycznie nieograniczony (internet). Jednak nie oznacza to nic dobrego, bowiem nie ma gorszej rzeczy niż człowiek z większym dostępem do wiedzy niż  poziom jego inteligencji. Internet może posłużyć do samokształcenia, ale to według mnie rzadki przypadek. Krzywa Gaussa rządzi.
[foto]
3. Z krzaka: wiedza, ale jaka?Wojciech Jóźwiak • 2019-02-27

(Słowacki)
Mówienie o "masach" jest mylące. Raczej mówimy o "wiedzy powszechnej". Która powiedzmy, obejmuje to co wie 50% dorosłych i wyborców albo zakłada się że wie. Oczywiście ta powszechna wiedza nigdy nie będzie obejmować równań różniczkowych ani obu teorii względności, bo do tego trzeba specjalistycznego szkolenia trwającego kilka lat, ale spokojnie może do tej wiedzy powszechnej należeć znajomość prawa w zakresie potrzebnym do obywatelskiego funkcjonowania, prowadzenia działalności gospodarczej, brania udziału w demokracji, znajomości uprawnień i obowiązków. To powinno być uczone w szkole razem z ortografią. A może w formie jakichś gier w internecie/smartfonie?
Z drugiej strony istnienie internetu i ogólna tendencja do decentralizacji, również wiedzy, powodują, że marzenia o centralnie wyznaczanych obowiązujących minimach wykształcenia (jak i innych standardów) idą w rozkurz. Za pokolenie będziemy mieć problem nie z brakiem wiedzy wśród Polaków, tylko z tym, że znaczna część mieszkańców nie będzie mówić po polsku i nie odróżniać łacińskich liter.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)