01 września 2014
Wojciech Jóźwiak
Serial: Auto-promo Taraki 3
Rosyjskie malarstwo fantasy
◀ Czym był dysk? - Z cyklu: luki w wiedzy ◀ ► Cosechciał ►
...Raczej mało znane jest u nas. I niewiele u nas odpowiada temu gatunkowi. Przykłady polskiej twórczości inspirowanej słowiańską „stariną”, np. obrazy lub grafiki Marka Hapona i Roberta Mokoszana zamieszczane w Tarace, robią wrażenie trzymanych na uwięzi silną autorską dyscypliną (by nie odlecieć...) – przeciwieństwo mitopeicznego rozbuchania Rosjan. Bo to jest właśnie raczej mitopeja niż mitologia. Tworzenie mitów – malarskimi środkami, więc przez oczy i dla oczu, a nie opowiadanie gotowych.
Oczywiste skojarzenie jest z Tolkienem i jego autorskim programem stworzenia „mitologii dla Anglii”. U rosyjskich malarzy fantasy jest tworzenie mitologii dla Rosji.
Badając (etymologicznie słowo „badać znaczy: szturchać kijem, żeby sprawdzić, co jest w środku) na ślepo Internet, natrafiłem (na razie) na trzech autorów.
Wsiewołod Iwanow (Всеволод Борисович Иванов), widać go (tzn. wybór jego obrazów) pod adresem www.liveinternet.ru/users/5090972/post255662326/
Жрица Арконы – czyli „żerczyni”, kapłanka-ofiarniczka Arkony. Kapłanka jest w stroju jakby starorusko-książęcym, runy układają się w swastykę, dachy chramów... coś z naszego (naprawdę norweskiego) kościoła Wang z Karpacza, ale też widać inspirację z wyspy Bali, co nie całkiem dziwi, bo obrazy są z cyklu „Ruś wedyjska” (Ведическая Русь), a Bali to wschodni kraniec religii hinduistycznej. Widać w wyobraźni twórcy Ruś mogła być skrzydłem zachodnim. Arkona, historycznie na Rugii, została oczywiście wintegrowana w ten obraz świata. Tyle że skały klifu wyższe i straszniejsze, a tamtejszy czworogłowy posąg Swantewita zamieniony w rząd głów końskich. Na te ostrokończyste, rosochate i gwiaździste kalenice warto zwrócić uwagę, powtarzają się i mnożą na innych obrazach Iwanowa i u jego kolegów po stylu.
Iwanow sięga też do Atlantydy:
Dziwna ta Atlantyda: kombinacja motywów azteckich, greckich i Renesansu. Powtarza się ta tryzubna kalenica, tym razem na głowach maszkaronów.
Kilkadziesiąt obrazów Iwanowa „przedrukował” Czesław Białczyński w swojej witrynie bialczynski.wordpress.com/2014/08/31/rosyjskie-nieci-slowianskiej-baji-2014-czesc-6/ – opatrując je swoimi podpisami, przez co włącza je do swojej własnej mitologii-mitopei. Więc jakby tworzy się z tego drugie piętro.
Boris Olszanskij (Борис Ольшанский), pod adresem vision7.ru/publ/mify_i_legendy_narodov_mira/mir_slavjan_glazami_khudozhnika_borisa_olshanskogo/33-1-0-3555 – „Świat Słowian oczami malarza Borysa Olszańskiego” (Мир Славян глазами художника Бориса Ольшанского). Niektóre obrazy są jak ilustracje scen historycznych lub mitologicznych; zwracają tu uwagę echa Światowida Zbruczańskiego:
Klątwa Swarożyca (Клятва Сварожича)
...Inne wizyjne, jak:
Zorza-zorzeńka
(Заря-заряница)
Największe jednak mitopeiczne rozbuchanie (ale i chyba najbardziej dojrzały zamysł, program) widać u Aleksandra Ugłanowa (Александр Угланов). Radzę poszukać wyszukiwarkami obrazów tego płodnego autora. Wybór jest na stronach ateney.ru/old/art/art010.htm, triinochka.ru/post297186728/, również u Czesława Białczyńskiego: bialczynski.wordpress.com/2014/08/19/rosyjskie-nieci-slowianskiej-baji-2014-czesc-6-aleksander-uglanow/. Oto próbka z „Triinoczki”, bez tytułu, ale przesłanie jest jasno widoczne:
I znów te kalenice, tryzuby, cała gonitwa świętych drzew, ptaków, zwierząt i boginek po dachach. Co trzeba brać, żeby to zobaczyć?!
A tu Pani Wilków (chociaż obraz bez podpisu):
Stoi w najpółnocniejszym modrzewiowym lesie, na polodowcowym głazie-mutonie, na którym piorunowe runy „S”. Ale skądś ten obraz jest nam znajomy... Tak, to przecież siostra bogini Marzanny z grafiki Kazimierza Perkowskiego. Tylko nasza Marzanna psy ma u boku, nie wilki. Ale pozór i spojrzenie to samo...
◀ Czym był dysk? - Z cyklu: luki w wiedzy ◀ ► Cosechciał ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
( http://www.wykop.pl/ramka/1352129/ilustracje-iwana-bilibina/ )
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Powinniśmy wręcz przeciwnie! Uczyć się rosyjskiego. Otworzyć się na ich kulturę, ich twórczość, ich mitologię, ich ducha. Wejść w ich mentalną przestrzeń, żeby -- co? -- przeciągnąć ich na swoją stronę.
Wobec głowic atomowych Rosji jesteśmy zerem, wobec ich zwykłej armii jesteśmy słabeuszami, (ale na gospodarki jesteśmy jak 1:3 lub 1:2) --- a na TWÓRCZY POTENCJAŁ jesteśmy zdecydowanie równi! Jeśli nie lepsi.
Powinniśmy panslawizmowi Rosjan przeciwstawić nasz panslawizm.
Ostatecznie od naszego Zoriana Dołęgi-Chodakowskiego się zaczął.
![[foto]](/author_photo/PART_17.jpg)
podglądam te obrazy (u Białczyńskiego) ...i bardzo mi się podobają
a żadna "ideologia" jakoś na mnie nie działa ....może to przechodzi z wiekiem?
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
W tekście tym, i w komentarzach, widzę jedno bardzo ważne stwierdzenie: Tożsamość społeczeństw opiera się na mitach.
Co o tym sądzić? Mnie wydaje się to czymś tragicznym.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Bo słowo "mit" jest wieloznaczne.
Można je rozumieć jako "fałsz", "nieprawda", a zwłaszcza: "uporczywie utrzymujące się mylne przekonanie". Jeśli w tym sensie to tak, to jest "tragiczne". (Tylko jak rozumiesz słowo "tragiczne"? Też wieloznaczne :)
Ale można też "mit" rozumieć jako "ogólnie znaną w pewnej społeczności opowieść, historyjkę". Wtedy jest OK -- ta społeczność ma o czym wspólnie rozmawiać, ma wspólnych bohaterów, sytuacje, epizody, odwołania i odnośniki. Wiemy, że Wojski to postać fikcyjna, czyli mityczna, ale przyjemność nam sprawia słuchać, jak to ów mityczny Wojski "tu przerwał lecz róg trzymał wszystkim się zdawało...". Tak rozumiany mit mimo swojej fikcyjności COŚ jednak przekazuje, co nie jest fikcyjne. Dobre (udane) mity przekazują pewnego DUCHA, ważnego dla konstytucji tej społeczności.
Jeśli nawet zawierają w sobie fikcję, którą stworzyła wyobrażnia ( w dużej mierze, by obłaskawić lęk przed tym, czego nie rozumiano) - to można sobie sparafrazować jedno z przysłów i powiedzieć, że w każdej fikcji [w przysłowiu chodzi o kłamstwo] jest ziarenko prawdy...No i jesteśmy w domu :).
Wiele z tych obrazów, a czasem tylko pojedyncze postacie, przedmioty i krajobraz - przypominają mi dzieciństwo i czarodziejskie wręcz niedzielne poranki filmowe wypełnione ruskimi bajkami...
Napakowana wrażeniami - wracałam do domu półprzytomna. Były dla mnie tak ważne, że zamieniałam pieniądze "na tacę", które w każdą niedzielę dawała mi Mama, na to, co było wtedy dla mnie moją "bajeczną strawą"...Najważniejszą, choć smutną, bo wiązała się z okłamywaniem Mamy.
Wiele lat póżniej zdradziłam Jej ten swój sekret. Wybaczyła.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
ze strony http://ateney.ru/old/art/art010.htm .

Fakt, że cokolwiek wymyślimy, Kreml po jakimś czasie obraca to przeciw nam. przykładem jest chociażby konserwatyzm. W latach 90. miał być lekiem na komunizm, a teraz Putin ubrał się w szatki konserwatysty i poganina zarazem (to taki szczególny rosyjski wynalazek; atrapa chrześcijańsko-pogańskiej syntezy). Panslawizm szerzył Mickiewicz, ale w tamtym czasie Żmudzini zaliczani byli do słowian ;-)
Zamiast panslawizmu sugerowałbym raczej sarmatyzm, bo to otwiera nam drogę na Kaukaz i południe. Bez Kaukazu wolnego i bez stabilnych Bałkanów Polska nie może być bezpieczna.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Obraz pt. "The Orcs":

Powiększmy mordkę tego mniejszego... I KOGO tu widzimy?

![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/PART_17.jpg)
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
@Wojtek: W tym, że napisali, nic. Tragedia zaczyna się wtedy, kiedy ludzie do tego podchodzą poważnie jak do czegoś autentycznego.
W sprawach kultury jestem ignorantem, może moje rozterki biorą się z nieznajomości jakichś ukrytych cech ludzkiej duszy (nazwijmy to umownie). Ale jeśli żadna społeczność nie może obyć się bez bajek, które traktowane są śmiertelnie poważnie, to w moim odczuciu wystawia to jak najgorsze świadectwo całemu rodzajowi ludzkiemu.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.