23 grudnia 2017
Leszek Piliszewski
Serial: Sny: świadomość w innych przestrzeniach
Sen równoległy trwający razem z jawą
W rzeczywistościach równoległych, czyli wspomnienie z przyszłości
◀ Sny: wyjścia świadomości w inne przestrzenie ◀ ► S.O.R. - czyli Senny Oddział Ratunkowy ►
agenci wywiadu, rzeczywistości równoległe, przekazy we śnie,
Jak napisałem w części I, doświadczyłem nowych możliwości przekroczenia progu w komunikacji z poziomami świadomości. Przez uchylenie zasłony maskującej bramy do obszarów transcendencji, zajrzałem do strefy zakazanej. Zaraz, zaraz… Zakazanej? Prawda to czy fałsz? A może jednak nam danej? Z moich notatek:
14.10. 2015
IV Księga Mojżeszowa 16.6
„I rzekł Pan: Słuchajcie moich słów;
Jeżeli jest u was prorok Pana,
To ja objawiam się w widzeniu,
Przemawiam do niego we śnie.”Księga Hioba 33
Wszak Bóg przemawia raz i drugi,
lecz na to się nie zważa:
We śnie, w nocnym widzeniu,
gdy głęboki sen pada na ludzi
i oni śpią na swym łożu.
Wtedy otwiera ludziom uszy,
niepokoi ich i ostrzega.
Okolice Münster, 28/29.10.16. Nie programowałem snów.
W tym śnie brakowało tła sytuacyjnego, sen nie był umiejscowiony w większej akcji ani miejscu. Zaczęło się od tematyki wojskowej. Jakieś struktury specjalistycznych komórek wywiadu, a może kontrwywiadu i tworzenie zadań dla członków tej grupy. W jakiś sposób byłem z tą grupą sprzężony. Ten sen tematycznie płynnie przeszedł do następnego etapu. Teraz w dwu pokojach siedziały kobiety, po 6 - 8 pań w każdym. Były to przewodniczki z biur podróży, pozostające pod dyskretnym nadzorem wojskowych specjalistów. Oprócz zasadniczych zadań turystycznych, miały również role wywiadowcze w tle. Ze snu nie wynikał przekaz, by były tego świadome. Każda z tych osób miała przydzielone indywidualne zadania wywiadowcze, nie wiem w jakiej formie miały być realizowane, ale podstawową drogą miało być korzystanie z wiedzy już przez nie posiadanej, zgromadzonej podczas wcześniejszych podróży. Na tej bazie miały opracowywać zlecone im analizy.
Zapisy zadań obydwu grup, tych formalnych oraz ukrytych, znajdowały się obok każdej głowy przewodniczek. Były wyświetlane jakby na holograficznych fiszkach wielkości kartki z większego notesu. Fiszka była podzielona na dwie części pionową linią pośrodku, po lewej stronie były zapisane zadania oficjalne, po prawej te ukryte, zapisane przez wojskowych, będących ich autorami. Treść fiszek nieustannie samoczynnie aktualizowała się, a wojskowi nadzorujący pracę tych kobiet sprawdzali, czy zmiany zapisywane na tych hologramach odwzorowują pożądane wartości. W jakiś sposób ja również byłem zaangażowany w ten proces sprawdzania.
Zapis sporządzony po przebudzeniu:
Od pewnego czasu (nie piszę że od kilku, czy kilkunastu minut, bo jak we śnie określić upływający czas?), odbierałem że jestem w fazie świadomego śnienia, dlatego te obrazy traktowałem jako oczywistość. Nie pamiętam, dlaczego chciałem już z tego snu zrezygnować ale wszystkie znane mi techniki manipulowania snem nie działały. Sen nie ustępował, więc usiadłem na łóżku i patrzyłem w okno, chcąc przejść do rzeczywistości. Rozbudzony, widziałem nocną scenerię za oknem a w głowie nadal wyświetlały się obrazy, akcja nadzorowania pracy pań trwała w najlepsze. Ponownie ułożyłem się w pościeli, starałem się zapamiętać te niezwykłości i zainicjować nowy sen. Nadal bezskutecznie. Sen trwał nadal chyba długo, nim przeszedł do innego, już nie zapamiętanego.
Koniec zapisu snu.
W moich wieloletnich eksperymentach ze świadomym śnieniem, pierwszy raz przydarzyło mi się śnić z otwartymi oczami w stanie pełnego rozbudzenia (pomijam komunikaty obrazowe, pozazmysłowe, wyświetlane w mojej głowie na jawie przez…). Ujmując inaczej; odbierałem równolegle dwa obrazowe przekazy, jeden – zmysłowy – obserwowany widok za oknem, drugi – jako postrzeganie pozazmysłowe (w głowie, sen czyli bez udziału zmysłu wzroku). Użyję porównania; widziałem dwa równoległe obrazy tak, jak widzi pilot nowoczesnego myśliwca wyświetlane na szybie kokpitu informacje, widząc równocześnie przestrzeń przed samolotem. Czyli, moje odbiory obrazów były dwojakiego rodzaju, bo z rzeczywistości równoległych.
Czytając moje słowa, można ulec pokusie sprowadzenia mnie na ziemię, konstatując: no tak, śnił, że rozbudzony siedział na łóżku. Otóż nie, mam doświadczenie ze świadomym śnieniem, umiem wpływać na śnione obrazy, równocześnie mając zakotwiczenie świadomością w świecie “namacalnym”. Tutaj było podobnie, lecz nie miałem wpływu na sen. On rządził się swoim prawem, śnił mi się, jakby narzucony; “patrz i nie przeszkadzaj”.
Po przebudzeniu zastanawiałem się, jak zakwalifikować to niewytłumaczalne wydarzenie; do snów, do śnienia (wg C.Castanedy), czy wizji. Za wizją wyraźnie przemawia fakt niemożności wpływania na akcję, co czynię wielokrotnie w świadomym śnieniu. Z kolei sny nie są tak nachalne, sączą swój przekaz wg czyjegoś (?) scenariusza. Miałem wrażenie, że ten przekaz jest wciskany w moją głowę, a ja do czasu jego zakończenia muszę być bezwolnym odbiorcą.
Przy anomalnych odbiorach, zawsze mam włączoną funkcję autokontroli ale nieusuwalność nachalnego przekazu w trakcie tej projekcji jest zastanawiająca. Byłem równie bezradny, jak po śnie „Moje narodziny” (publikowany w dziale Sny), kiedy w ciągu kilku najbliższych dni zostało na mnie wymuszone skonfrontowanie z Mamą danego mi przekazu.
Ta senna osobliwość zastanawia mnie: jeśli była to wizja, jaki był jej cel? W obecnym poziomie techniki, owe holograficzne fiszki to duży sus w przyszłość. Może zobaczyłem jedną z przyszłych technik mind control? A może takie eksperymenty gdzieś już są prowadzone? Ale czemu na mnie padł wybór? Premia za długoletnie duchowe poszukiwania nieznanego, czy za mój flirt ze świadomością?
Tłumaczę sobie, że jak twierdzi Murphy; jeśli coś można skomplikować, to ja to uczynię. Czy może taki wgrano mi program? I może tu leży przyczyna ciągłego zadawania przeze mnie pytań, czasem nawet naiwnych, sprawdzającego wkładania palca w ogień. Czasem z tego powodu czuję się trochę świętokradczo, jak ministrant podpijający księdzu wino lub, jakbym kradł jabłka w cudzym sadzie. Grzesząc myślą z braku pokory, z duszą niedowiarka, własnowolnie buszuję w świecie zastrzeżonym dla profesjonalistów, autorytetów dostojnych, poważanych i certyfikowanych. I cichutko pytam; mój Stworzycielu, czym sobie zasłużyłem, że przez życie człapię krętą i ciernistą ścieżką, zataczając się a i czasem upadając? Dlaczego zostałem skonstruowany tak, że nawet wbrew sobie wszystko oceniam analitycznie (a nawet redukcjonistycznie)?
Ale o tym i co z tego wynika, będzie w następnych częściach.
Opis snu bez powyższych komentarzy, był zamieszczony w n-rze 6/2017 Nieznanego Świata.
◀ Sny: wyjścia świadomości w inne przestrzenie ◀ ► S.O.R. - czyli Senny Oddział Ratunkowy ►
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.