24 czerwca 2014
Małgorzata Ziółkowska
Serial: Nieustający proces
Szamańskie mosty między kulturami
◀ Czekanie na Paruzję ◀ ► Żyjemy w systemie - nie bądźmy obojętni ►
Jakiś czas temu niespodziewanie idąc za głosem swoich snów znalazłam się w Nowej Zelandii. Uważnie wsłuchiwałam się w sygnały, który do mnie przemawiał w wizji.
Jakiś czas temu, niespodziewanie idąc za głosem swoich snów, znalazłam się w Nowej Zelandii. Uważnie wsłuchiwałam się w sygnał, który do mnie przemawiał w wizji. Bałam się, że to pomyłka. W końcu to wygląda na kompletny absurd, dla przeciętnego człowieka, aby postępować zgodnie z tym, co mówią sny. Ale wyraźnie widziałam ptaka kiwi (symbol NZ) i konika morskiego (Australii). Wszystko w zielonym kolorze. Ja klęczałam gdzieś z boku.
Zadawałam sama sobie pytanie: o co chodzi? Właściwie podjęłam już decyzję wyjazdową, a tu budzę się w nocy z wizją zawalającej się podłogi na poddaszu i mojej zmarłej mamy, która jest chora. Pospiesznie zmieniłam zdanie.
Kilka dni temu przybyła do naszego kraju szamanka Arapata. Tytuł jej warsztatu brzmiał zachęcająco. Uzdrawianie uzdrowicieli. To coś dla mnie, poczułam, że mam tam być. Nieustanne pomaganie innym tak mnie czasami wyżera, że opadam z sił. Okazało się, że takich jest wielu.
Pomagamy innym, działając jak odkurzacze, które zbierają złą energie związaną z cudzymi problemami. Na dodatek zajmują się tym ludzie wrażliwi i empatyczni.
Nie miałam pojęcia, że Arapata pochodzi z Nowej Zelandii. Jej korzenie są maorysko-samoańskie. Zobaczyłam ciepłą długowłosą kobietę o przyciągającym szerokim uśmiechu, wesołym usposobieniu, silnej budowie,z pięknym białym kwiatem we włosach.
Przyjechałam budować mosty między kulturami - powiedziała. Jest matką sześciorga dzieci i babcią kilkanaściorga wnucząt. Jej główną misją jest uzdrawianie pokoleniowe. Uważa, jak to szamanka, że wszystko, co się dzieje w naszych rodzinach, głęboko zapisuje się w komórkach organizmu ludzkiego. Pracuje z uwalnianiem bólu pokoleniowego.
Dzisiaj to samo mówi wielu. Różne metody prowadzą do połączenia kultur. Ona podzieliła się swą wiedzą, którą od dzieciństwa zdobywała od polinezyjskiej starszyzny. W każdym języku najważniejsza jest komunikacja oparta na świadomości serca. Przez 3 dni uczyła nas sposobów oczyszczania energii, zabezpieczania się przed niebezpiecznymi wpływami, także ceremonii i pieśni.
Warsztaty rozpoczęły się tradycyjną ceremonią powitania. Dwie grupy - mieszkańcy mojego miasta i przybysze - wpatrywały się w siebie. Wymieniliśmy się pieśniami i mowami powitalnymi,które wygłosili mężczyżni. Przybysze złożyli podarunek. Odbierając go, należy patrzeć gościowi w oczy i wycofywać się, nie obracając plecami do niego. Kiedyś takim prezentem bywała paproć. Nadepnięcie jej oznaczało wojnę. Na koniec przywitaliśmy się z przybyszami, łącząc nasze czoła i nosy w tradycyjnym geście powitania.
Widziałam taką ceremonię na żywo. Ale teraz, kiedy przeżywałam ją w moim rodzinnym mieście, wydała mi się szczególnie niezwykła. Te kilka dni naładowało mnie tak dobrą energią, jak wyjazdy w daleki świat.
Spotkałam ludzi, którzy poszukują w różnych tradycjach i łączą światy,dając z siebie wiele. Uzdrawiają innych różnymi metodami.
Tak jak ona - budujemy mosty między kulturami, religiami, podejściem do sprawy leczenia i sposobu życia.
Bo tak naprawdę wszyscy tworzymy jeden świat.
◀ Czekanie na Paruzję ◀ ► Żyjemy w systemie - nie bądźmy obojętni ►
Komentarze
To jeszcze malo, bo nawet sny prorocze tez klamia, bo wiele razy kiedys w snach rozmawialem i widywalem aniolow, wielkich mistykow i innych i z reka na sercu zadne ich obiecanek lub proroctwa nie spelnily sie - co wiecej mijaja lata, mijaja dziesiatki lat i zadne obietnice i szczescie dane mi przez moje wyzsze ja ani innych mistykow nie zrealizowaly sie a 5 minut przed smiercia to sobie moga w dupe wsadzic.
Teraz juz wiem na 100%, ze bog i jego banda zaklamanych i oszukanczych aniolow to najwieksza mafia, mimo ze czlowieku bylbys najlepszym na swiecie i najbardziej sie staral
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.