zdjęcie Autora

21 czerwca 2014

Małgorzata Ziółkowska

Serial: Nieustający proces
Czekanie na Paruzję

◀ Do konfesjonału w kolejce ◀ ► Szamańskie mosty między kulturami ►

Zaczynałam to pisanie kilkakrotnie. Wojtek Jóźwiak zaproponował (podobno całkiem serio)żebym opisała jak zreformowane chrześcijaństwo miało by wyglądać. A no na pewnonie potrzebna jest , chora instytucja. Nie zamierzam jej jednak

Zaczynałam to pisanie kilkakrotnie. Wojciech Jóźwiak zaproponował (podobno całkiem serio), żebym opisała, jak zreformowane chrześcijaństwo miałoby wyglądać. Ano, na pewno, niepotrzebna jest chora instytucja. Nie zamierzam jej jednak obalać. Pewnie sama wkrótce padnie. Rytuały to za mało, choć nasz mózg je lubi. Życie w lęku szkodzi i nie pochodzi od Boga. Tej prawdy szukałam długo i samotnie. Ale straszenie Kościołem i katolikami to druga skrajność. Tworzenie sztucznych podziałów w społeczeństwie nie prowadzi do niczego dobrego.

Potrzebna jest zdrowa duchowość oparta na miłości, która stanowi sedno nauk Chrystusa. Nie tylko katolickie przekazy mówią o nastaniu epoki serca i o powrocie do autentycznych wartości. Przyznajcie, tak w głębi duszy, czego człowiek od kołyski do śmierci potrzebuje? Miłości! Pieniądze i wszelkie inne dobra są świetnym dodatkiem. Nawet zdrowie jest jakieś lepsze, jeśli mamy to, co najważniejsze. Różnymi drogami się do tego zmierza: przez rodzinę, partnerstwo, małżeństwo, dzieci, przyjaciół. Jak wycisnąć całą, tzw. wodę - pozostaje miłość, która niesie wszelką pomyślność. Kim jesteśmy i po co tu jesteśmy? Wczoraj na wykładzie prawie połowa uczestników (około 15 osób) powiedziała, że żyją dla miłości. Reszta pewnie miała to w podtekście.

Podróżując po całym świecie obserwowałam, że tak naprawdę jesteśmy wszyscy podobni. Podobni w środku, niezależnie od kultury, kraju zamieszkania i wyznawanej religii czy filozofii. Często nie warto przyznawać się do bycia ateistą, bo wzbudza to wielki niepokój. Może jest się człowiekiem bez zasad? Znajomi zawsze twierdzą, będąc w krajach arabskich, że są katolikami, aby uniknąć zbędnych dyskusji.

Nie ma co tu się zastanawiać, jak to z chrześcijaństwem jest naprawdę. Czy Chrystus jest postacią historyczną? Ewentualnie, który fragment życiorysu i przekazów jest prawdziwy, a który nie? Z całą pewnością coś w tej postaci jest takiego, co spowodowało, że chrześcijaństwo trwa już 2000 lat. Sądzę, że sprytna manipulacja ludzi, czerpiących z tego korzyści, to za mało. Co tak naprawdę sprawia, że miliony ludzi pozwala na to, by manipulowano ich  sposobem myślenia i działania, wspierając tym samym grupę osób,która w dużej mierze na to nie zasługuje? Myślę, że Jezus i jego posłannictwo miłości. O krzyżu bym raczej nie wspominała. Ważne jest zmartwychwstanie do nowego życia.

Co zapowiada wielu w Kościele? – Paruzję! Ponowne przyjście Chrystusa. Z mojego podwórka, dominikanin o. Badeni, miał wizję jej bliskości. Wielu innych wizjonerów katolickich również zapowiadało paruzję i upadek KK. No,bo się nie reformuje ta instytucja od wieków. Długo wytrzymała, ale teraz mamy Internet i wiadomości rozchodzą się szybciej. Pewnie, że znaleźć można w nim wiele bzdur... Jak zatem można korygować tą wiedzę? Ano, według mnie, tylko nasze osobiste doświadczenie wewnętrzne i wielostronny rozwój. Szamani powinni być w tym dobrzy. Nawet jeśli nie święci, to poszukujący. Ja wierzę, że człowiek ze swej natury jest dobry, tylko go czasem życie "wykrzywia".

Dostałam doświadczenie snów. Kazano mi wejść na platformę, ponieważ tak złe rzeczy się działy. Kilka z nich chyba udało mi się naprawić. Miałam kilka snów związanych z jakimś polskim ambasadorem w Rzymie. No i ten, który jest sednem. Przyjechałam z grupą ludzi chyba do Jerozolimy, bo znalazłam się obok muzeum Tory. Zaglądałam przez okienka. Jakiś strażnik zapytał, czy mam złotówkę. Miałam, więc wrzucił do automatu i podał mi bilet ważny na kolejny dzień. Pobiegłam za grupą. Wiedziałam, że wszyscy się tu wybierają. Chciałam im ułatwić, ale oni byli już daleko.

Tora to znaczy prawo. To pięć pierwszych ksiąg Biblii (stąd także Pięcioksiąg, Pentateuch), najważniejszy tekst objawiony judaizmu. Głównym tematem Tory jest Przymierze pomiędzy Bogiem a narodem Izraela, za pośrednictwem Mojżesza, zawarte podczas wędrówki z niewoli egipskiej do Ziemi Obiecanej (wg Wikipedii.)

Czy zatem nie należałoby sięgnąć do źródeł chrześcijaństwa i judaizmu? Przecież wielu ludzi tylko udaje przed sobą i innymi, że są katolikami. Inni nie wiedzą, czego się tak naprawdę trzymać, jakich zasad, jakiego światopoglądu. Nieżyciowe przepisy rozśmieszają młodych. W Warszawie, z okazji zesłania Ducha Świętego (piątek i post), po jednej stronie Wisły biskup post znosi, a ten z drugiej strony rzeki - nie. Który ważniejszy? A w zasadzie kogo to obchodzi?

Moja przyjaciółka płacze, bo nie może przystępować do komunii. Jest w związku niesakramentalnym. Jej małżonek był już żonaty. Ja się pytam, czy się kochają. Słyszę, że tak, ale to jest takie trudne. No, nikt nie mówił, że będzie łatwo, jak w każdym związku. A co kobiecie przeszkadza najbardziej? Wszyscy przystępują do komunii, a ona nie może. A gdyby nie wyszła za mąż, tylko mieszkaliby razem, to by mogła. Ja się pytam, o co w takim razie chodzi? Może o to wykluczenie ze wspólnoty? Zastanowiła się i powiedziała, że możliwe. Niedługo po ślubie miała sny, że chodzi z głową do ołtarza. Dla mnie to oczywiste. Problem istnieje tak naprawdę w głowie. Ale takie dylematy ma tysiące a może i miliony ludzi. Na dodatek wychowują dzieci i nie wiedzą jak. Ludzie nie mają czasu zastanawiać się, przy każdym kroku, jak postępować. Dlatego idą w katolicki schemat, albo go całkowicie odrzucają.

Autorytetów brak. Jak dla mnie, nie jest nim nawet Papież Franciszek. Nie wiem, o co chodzi, ale moja intuicja wyczuwa tu jakiś fałsz. Rozmawia przez telefon i pozwala jednej rozwódce przystępować do komunii. A cała reszta uczciwych ludzi, którym coś w życiu nie wyszło? To znaczy, że ci, którzy udają, są na wygranej pozycji. Udają i robią co chcą. Papież chodzi w butach po wujku. Jak dla mnie - to marketingowiec zatrudniony do ratowania instytucji, która się sypie.

Zaznaczam, nie występuję w obronie moich życiowych spraw i problemów. Patrzę na ten świat i poraża mnie niesprawiedliwość. W dodatku  pieczętowana sakramentami i głosem Kościoła, który sam jest grzeszny, jak dziś wszyscy wiedzą. Dla mnie to, co się od wielu lat odbywa w Polsce, to pielęgnowanie obłudy.

Mogłabym odejść po cichu i nic nie mówić. Przecież to nie mój problem. Ale może właśnie dlatego zostałam wybrana. Widzę niesprawiedliwość i nie zgadzam się na nią.

Wewnętrzny głos, już wiele lat temu, powiedział mi, że mój zawód - dziennikarza i politologa - to dobry wybór, tylko będę na to długo czekać. Ja wcale nie chcę zbawiać świata. Wierzę jednak, że przybywając na ziemię, dostajemy jakąś misję. Czasami jest to rodzina, praca lub cokolwiek innego. Ja tego celu jeszcze nie znalazłam, ale wierzę, że ten mój wewnętrzny głos podpowie mi, co robić. Mam wprawdzie obawy, czy dobrze go odczytuję, ale próbuję. Jak mówi moja przyjaciółka: jeśli coś czujesz - idź w to. Jeśli to nie twoja droga, to jak zwykle cię wyrzucą.

Oj, wyrzucali mnie wiele razy. A ja ciągle idę i słucham głosu, wierząc, że ktoś mądrzejszy mną kieruje. I takie powinno być zreformowane chrześcijaństwo. Każdy powinien umieć słuchać głosu Boga w sobie. Zewnętrzne autorytety są zazwyczaj zawodne.

Jeśli przyjrzymy się różnym wizjom i wizjonerom, wielu mówi, że to właśnie Polska i Polacy mają budować centrum nowej duchowości.

O wielkości Słowian piszecie ciągle na tym portalu. Ja osobiście uważam, że Polski katolicyzm jest bardzo dobrą podstawą.

Nieprzypadkowo moje sny nabrały wielkiej mocy w okresie katastrofy smoleńskiej. Tam zginęło wielu pracowitych i dobrych ludzi z różnych partii politycznych. W tym czasie również w moim życiu wydarzyły się osobiste tragedie.

Czy naprawdę zostaliśmy wybrani, spośród narodów świata, do zrobienia czegoś wielkiego, czy to tylko romantyczny mit? Ja wierzę w naszą narodową misję tak, jak w moją osobistą.

Trochę mi głupio to wszystko pisać. Jeśli jednak nie pozostanę w tym samotna, to podzielę się innymi osobistymi poglądami, które - być może - wszystkim nam pomogą w przemianie naszego społeczeństwa i kraju.

◀ Do konfesjonału w kolejce ◀ ► Szamańskie mosty między kulturami ►


Komentarze

[foto]
1. Czekanie na ParuzjęHalina Baran • 2014-06-23

Nie ma we mnie oczekiwania na paruzję, ale mam mocne wewnętrzne przekonanie, ze to jest ta droga przemian religijnych i świadomościowych. Fałsz musi odejść. A człowiek pojmie wagę Miłości i zrozumie, że to nie ksiądz czy inny duchowny ma mu wskazywać, co jest słuszne i dobre - ale że sam odpowiedzialnie ma kierować swoim życiem, swoimi myślami, tym co mówi i co czyni, z pełną świadomością implikacji, które swoim postępowaniem powoduje. Dziękuję za tekst zmuszający do myślenia, wykraczający poza codzienne schematy myślenia. Zmiany są konieczne.
2. Jak nazwać to...NN#1547 • 2014-06-23

Jak nazwać to zjawisko religijno społeczno duchowe  wszystko  mi jedno. Podobno według proroctw Zbawiciel ma przyjść z internetu. Chodzi o wiedzę, świadomość i rozwój. Niestety religie instytucjonalne hamują rozwój. Jeśli Trzeci Testament nie jest fałszerstwem, to naprawdę zaskakujący zbiór tekstów. Zapowiedzieć zbawiciela mieli współcześni mędrcy czyli astrologowie. No to niech się astrologowie wypowiedzą. co się na niebie dzieje
[foto]
3. [To komentarz także...Radek Ziemic • 2014-06-23

[To komentarz także do jednego maila.] Niekiedy trochę mnie niepokoi oczywistość niektórych religijnych czy quasi-metafizycznych fantazmatów, nieważne już, czy lokowanych w prze- czy w przyszłości. Ja nie wiem, co to jest paruzja, nie wiem też, co to jest pierwsze przyjście i wątpię, czy bez 2000 lat tzw. tradycji, czyli przemocy, w najlepszym razie symbolicznej, mogłoby to być dziś dla aż tak wielu oczywiste.

Jak na razie nie udało się nikomu mnie przekonać, że paruzja, niepokalane  poczęcie, bóg-człowiek to coś więcej niż fantazmaty, zbiorowe wyobrażenia, z którymi mogą być związane pewne emocje. To samo dotyczy zresztą fantazmatów innych religii. [Dla jasności: dylemat wiara w Boga / ateizm wydaje mi się pozorny]   

Jak w ogóle za nieskończonością dostrzec świętość i to jeszcze osobową? (Jak w świętości, jeśli się już ją odczuwa, zobaczyć byt, albo więcej - osobę?)

Co to w ogóle jest Bóg?!! To naprawdę takie oczywiste?

Jestem w Tarace przez przypadek (jeśli przypadki istnieją :-) ale tym, co mnie w niej najbardziej interesuje, jest Twarda Ścieżka, zwłaszcza zakopanie się w ziemi (sam nie wiem, dlaczego; choć i na chodzenia po ogniu mam ochotę). To jest, jak wyobrażam sobie, pewien rodzaj doświadczenia, które oczyszcza – z emocji, pojęć, nie będąc przy tym doświadczeniem ekstremalnym w podstawowym sensie. Doświadczenie ważne, bo uświadamiające także pewną "ścieżkę umysłu". Dlatego żałuję, że z powodów zawodowych nie będę mógł przyjechać na Zjazd Taraki. W każdym razie czasem o sobie mawiam, że mam poczucie świętości, ale  nie jest to jakiś wszechmocny Bóg, tylko coś bardzo kruchego, co dzięki mnie, także dzięki mnie może się trochę urzeczywistnić, zaistnieć, co jest  kruche, niepewne, "nienazwane niejasne" (Józef Czechowicz). "Święte" jest bardzo słabe i czeka na naszą pomoc.

Ale to jest poczucie. Słowo "poczucie" otwiera się na kogoś innego i dialog z nim, na wzajemne (również wzajemne) docieranie i opowiadania sobie tego, co pierwotne. Może to nie musi być tylko opowieść, może śpiew, albo rytm bębna. Ale szukam tego, co będzie mnie utwierdzało w tym poczuciu i dodawało siły i odwagi. Słowo „poczucie” niesie też ryzyko zamknięcia w sobie.

[foto]
4. Jeszcze kilka szybkich pytań:Radek Ziemic • 2014-06-23

- co zostanie z religii, gdy odrzeć ją z władzy?

- ilu wierzyłoby, gdyby musieli wierzyć samotnie?

- czy można zobaczyć światło bez długiej wędrówki w mroku?

- kto jest gotów na "zmaganie [...] z własnym wyobcowaniem, sytuacją innego, wyrzutka, banity [...], kogoś, kto nie zna siebie i własnej istoty, sytuacją wygnańca, który jest w drodze, bo nigdzie nie jest u siebie"? [Ta Io zapadła mi w pamięć.]

- czy wiara (nie religia!) nie jest innością?

- co wolimy - kłamliwą moc religii czy prawdziwą samotność i bezradność wiary?

- czy Bóg musi istnieć, skoro możemy wierzyć i bez niego? [tu nie wiem, czy nie przeintelektualizowałem].

[foto]
5. RilkeRadek Ziemic • 2014-06-23

Co zrobisz, kiedy umrę, Panie?
6.   Wyczuwam ironię,...NN#1547 • 2014-06-23

  Wyczuwam ironię, ale ja piszę o życiu na ziemi a nie po śmierci . Ten drugi etap mnie w tej chwili nie interesuje.  Bądźmy  obecni tu i teraz. Wystarczy włączyć wiadomości i zaraz jakaś taśma wyłazi :(
[foto]
7. a ja przeciwnieBogdan Zawadzki • 2014-06-24

nie wyczuwam ironii...a wręcz, jestem pod wrażeniem pytań stawianych przez sceptyka (Radka) ... zresztą nie rzadko sam sobie je zadaje (...)

p.s.

jak dla mnie Radku wcale nie "przeintelektualizowałeś"...


pozdrawiam Wszystkich

8. Dziękuję!NN#3412 • 2014-06-24

Dziękuję za Pani artykuły. Cieszę się ogromnie, że na nie natrafiłam. Po przeczytaniu wczoraj pierwszego z nich (tego powyżej) pomyślałam z radością i ulgą, że nie jestem sama. I wtedy przypomniał mi się mój sen sprzed kilku dni, gdzie było powiedziane do mnie: "nie będziesz już więcej sama", a przed oczami widniał napis "Małgorzata".
Podziwiam Pani odwagę w przełamywaniu społecznych tabu, tych, które pożerają naszą wrażliwość i moc. I jedność.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne Pani artykuły, bo dają mi wsparcie i inspirację.
9. Ja też dziękuję,...NN#1547 • 2014-06-25

Ja też dziękuję, Dobrze jest wiedzieć, że ludzi choć trochę myślą podobnie. Samotna walka jest męcząca. Zrobiłam małą sondę wśród poszukujących katolikówi wielu mi powiedziało, że mam rację.
[foto]
10. czekając na godotaNes W. Kruk • 2014-06-28

"Głównym tematem Tory jest Przymierze pomiędzy Bogiem a narodem Izraela, za pośrednictwem Mojżesza, zawarte podczas wędrówki z niewoli egipskiej do Ziemi Obiecanej (wg Wikipedii.)"
Znamienne w tej historii są ciekawostki, które się przemilcza:
- pakt Mojżesza z pustynnym demonem, który robi dzięki temu zawrotną karierę pnąc się po szczeblach boskiej ewolucji, od demona, przez plemienne bóstwo aż do... stwórcy wszechrzeczy (takich plemiennych bóstw, które później stają się Ojcami Bogów było w tamtych czasach i w tamtej okolicy więcej);
- Mojżesz, który również robi karierę, uzyskując cudowne moce, choć ostatecznie do Ziemi Obiecanej nie dociera, co nie przeszkadza mu doprowadzić do masowych mordów na swoich rodakach (Ex. 32:27,28), oczywiście na rozkaz boga, który przy okazji stał się... Miłością (politykę holocaustu prowadził później m.in. Jozue, ale nie czepiajmy się, czasy były brutalne).

I pytanie za 100pkt - dlaczego chrześcijaństwo najlepiej sprzedaje się wśród niewolników i biedoty?

No i dobrze, załóżmy, że KRK jako instytucja upadnie (jak by to miało wyglądać?) pozostawiając po sobie gigantyczne zwłoki, na które rzucą się sępy. Co zyskamy w zamian? Piękną i wspaniałą przyszłość? Nowy czysty duchowo kościół? Nie, nie wierzę w to. Historie rewolucji wszelkiej maści są okrutne w swoim szczerym przesłaniu (patrz "Folwark Zwierzęcy"). By taka paruzja mogła mieć miejsce, musiałby zmienić się sam człowiek. A do tego dłuuuuga droga. A samych alternatyw jest sporo. Dziś upadek więzi rodzinnych, plemiennych, znieczulica, obłuda wydaje nam się czymś złym, regresem. Ale to kwestia poglądów, które nieświadomie dziedziczymy również po... chrześcijaństwie. Człowiek to plastyczny zwierz i kto wie, czy za sto lat albo i bliżej do niczego mu nie będzie potrzebna ani tzw. miłość, ani rodzina. Możemy użalać się nad losem, niesprawiedliwością, brakiem miłości, ale to wszystko twory pokutujące tylko w obrębie społeczeństwa. W naturze sprawiedliwość nie istnieje. Oczywiście ktoś wierzący może zaoponować, zaproponować nawet wyjaśnienie, np że karma albo temu podobne pośmiertne gradienty. Widzę jednak co innego, że jeden tłusty wykastrowany kot całe życie spędza na miękkiej poduszce w hedonistycznym gniazdku swoich "właścicieli" karmiony łiskasem, a inny, ślepy, zapchlony kończy rozszarpany przez psy. I gdzie tu miłość i sprawiedliwość? Oczywiście - w kocim niebie. ;)
[foto]
11. czekając na godota cz.2Nes W. Kruk • 2014-06-28

"Wierzę jednak, że przybywając na ziemię, dostajemy jakąś misję."
Z obecnych na rynku wiary wybrałem sobie jedną opcję - nie mam żadnej misji, żadnego celu. Mogę iść dokąd chcę. Gdy umrę, przestanę istnieć. Koniec. A, no i ewentualnie mogę dorzucić w pakiecie misję - przekazanie genów kolejnym nosicielom DNA.

Dla jelonka tygrys i wilk są szatanami, bo zabijają bezbronne jelonki. Jelonki są szatanami, bo obgryzają korę braci-drzew. Drzewa są szatanami, bo zabierają światło słabszym drzewkom. Itd...

PS A Krokodyl jest fałszywy, bo udaje... kłodę drewna. Zreformujmy krokodyla. Niech się dowie, że jest fałszywy. :)
12. Bardzo okaleczeni emocjonalnie...NN#1547 • 2014-06-28

Bardzo okaleczeni emocjonalnie ludzie są na tym portalu. Wojtku, skoro wiesz jak tu jest podpuściłeś mnie żeby mnie pożarto.
A widział krokodyla? Oszukał go?  :)
13. No a reszty...NN#1547 • 2014-06-28

No a reszty się dowiesz, jak się będzie coś konkretnego zacznie dziać :D  
Na początku ponoć nie wszyscy się zorientują. Ale to jest portal dla intelektualistów , to sobie w googlach znajdą. Co ja będę tłumaczyć :)  Trzeba właściwie swoją energię rozkładać  żeby nie uciekała. 
[foto]
14. O pożeraniuWojciech Jóźwiak • 2014-06-28

>>> Bardzo okaleczeni emocjonalnie ludzie są na tym portalu. Wojtku
Małgosiu, figura erystyczna którą tu zastosowałaś, nazywa się "podwójne wiązanie". Więcje o tym pisze Artur Król, tu: "Dokopię ci, a ty masz mi za to podziękować – podwójne wiązanie w feedbacku"

>>> to jest portal dla intelektualistów

Dzięki za uznanie :) Do tego dążę i nad tym pracuję przy Tarace od 17 lat.
[foto]
15. reszty się dowiem...Nes W. Kruk • 2014-06-28

"No a reszty się dowiesz, jak się będzie coś konkretnego zacznie dziać :D  
Na początku ponoć nie wszyscy się zorientują."

Tak tak, ja to znam. To elektryzujące wyczekiwanie na Wielkiego Reformatora. I Głosy wewnętrzne znam. I Wielkie Wizje znam. Chodzi mi o to, by nie zachłystywać się bańkami na haju. To są fajne rzeczy - miłość, współczucie, wiara, nadzieja... Silne więzi rodzinne. Ruchy wolnościowe. Ale łatwo wpaść w pułapkę, w której jojo wraca do pozycji wyjściowej przetasowując jedynie karty.
Ja również nie wierzę Franciszkowi. ;)
Jedynie trwała zmiana może zaistnieć w człowieku a wszelkie zewnętrzne manipulacje i systemy prędzej czy później odpadają obnażając prawdę (niekoniecznie przez duże P) - człowiek to zwierz myślący. Dlatego wolę szamanizm (czy jak to tam nazwać pierwotną duchowość), bo dociera do sedna.
16. "Bardzo okaleczeni emocjonalnie...Krabat • 2014-06-28

"Bardzo okaleczeni emocjonalnie ludzie są na tym portalu."

Dlaczego brak wiary w mitologię jakiegoś pustynnego plemiona ma być oznaką okaleczenia emocjonalnego? W czym ta mitologia jest lepsza np. od mitologii greckiej?

P.S. Polecam http://slwstr.net/blog/2014/6/26/koci-zamknity-i-jego-wrogowie
[foto]
17. wcale nie chodzi o mitologięBogdan Zawadzki • 2014-06-29

padło pytanie: "...W czym ta mitologia jest lepsza np. od mitologii greckiej..."

odpowiedź brzmi: ...w niczym ...!!!


p.s.

Mitologia nie jest przedmiotem wiary...i nigdy nim nie była (...), a jeżeli już coś nim jest to raczej "tajemnica" (wszystko to czego w przeciwieństwie do mitów nie ogarniamy, co jest dla nas niepoznane...a być może na zawsze niepoznawalne).

Niewykluczone, że ludzie dla których świat nie ma (nie skrywa) żadnych "tajemnic" częściej narażani są na "emocjonalne okaleczenie" ...

Pozdrawiam

[foto]
18. Tak sobie myślęRadek Ziemic • 2014-06-29

że problem stanowi jakieś wspólne doświadczenie albo wynegocjowanie takiego obszaru wspólnego doświadczenia, w którym nie będzie "wierzę w Paruzję" albo "nie wierzę w Paruzję", ale przyjrzenie się wzajemnie niektórym emocjom, takim jak lęk, zachwyt, trwoga, ale  pewnie i niektórym codziennym wzruszeniom. W pojęciu Boga, na przykład starotestamentowym, widzę kult władzy, patriarchalizm itd., ale widzę też jakieś wielkie zdumienie, jakieś takie  zdumione "Skąd ten świat cały?" (jak to fajniście ujął jeden z naszych kochanych Żydów, Leśmian). Takie  głośne "ja jeeegooo" ("kto, kurde, i jak to wystrugał"?), odczucie nieprawdopodobieństwa, wręcz niemożliwości.
Tego okaleczenia emocjonalnego też trochę nie rozumiem. Czy to zarzut? Czy pochwała? (Stwierdzenie twórczej rany, rany Chirona?) Czy jeszcze "cóś" innego?
Jako że się uczę formułować krótkie wypowiedzi, to zakończę pytaniem wcale nie  retorycznym: CZY DZIŚ W OGÓLE MOŻNA JESZCZE WIERZYĆ W BOGA?
[foto]
19. @Bogdan Zawadzki • 2014-06-30

Powstanie świata takiego jak nasz jest tak małoprawdopodobne, a jego trwanie http://www.taraka.pl/koniec_swiata_bozon_higgsa tak niepewne, jak twierdząca odpowiedź na pytanie postawione przez Radka . …


Pozdrawiam


[foto]
20. jesteś szalona mówię Ci :)Aleksandra O-J • 2014-11-23

No myślałam ,że o mnie jest piosenka "Jesteś szalona", ale widać nie tylko o mnie.Tęsknimy za ideałem....Za niewinnością, radością zjednoczenia z Bogiem,ludźmi,naturą,Kościołem.Czasem czułam przeraźliwą samotność niczym św Jan od krzyża.Tacy sami, a ściana między nami :) Myślę,powtarzam za Sai Babą,że paruzja,dająca Jasność,Pewność,Moc Dobra nadchodzi po prostu inaczej.Tak jak piszesz ,coś jest z tym głosem wewnętrznym, tylko niech będzie zgodny z zewnętrznymi dobrymi czynami.Usiłowano to opisać,ale brak nam wprawy.Zrodziliśmy się bez wprawy,żyć będziemy bez rutyny.Jak zreformowane chrześcijaństwo powinno wyglądać?Ono nawet czasem wygląda.No tak jak skarpety siostry Chmielewskiej w pałacu prezydenckim,tak mniej więcej.Jak Owsiak ze swą orkiestrą,Ochojska w ciężarówce i nowa studnia w Sudanie. Jak piłkarze dorzucający się do paczek.Jak mój proboszcz, który sam jeździ na własne rekolekcje i nie bredzi,lecz robi świetlice dla dzieci.Jak Taraka, kiedy można w niej było wysyłać kasę na PSY.
21. Gdyby nie było...NN#1547 • 2014-11-23

Gdyby nie było ludzi pozornie szalonych, myślących nie schematycznie nie było by postępu. Paruzja inaczej, to coś zgodnego z moim myśleniem. Z całą pewnością nie nastąpi to nagle. To jest proces . Ludzie muszą zobaczyć, że to ma sens, że to służy ich zdrowiu i życiu.Mnie się wydaje, że to się po prostu dzieje. Wielu wizjonerów o tym mówiło. Czyżby się wszyscy mylili? Gdyby kiedyś powiedziano ludziom, że można będzie rozmawiać przez małe pudełeczko z ludźmi na końcu świata, wyjmować pieniądze ze ściany, latać w powietrzu, przyciskając coś mieć jasno i oglądać świat na własnej ścianie też uznali by to za nie możliwe. Mogły to być jedynie  czary.Dziś to wszystko mamy i jest to oczywiste. Może ludzie za 100 lat mocno się będą dziwić  oglądając filmy z przeszłości, że można było żyć w tak agresywnym pozbawiony intuicyjnego wyczucia świecie.
[foto]
22. Nie tęsknię za ideałemRadek Ziemic • 2014-11-23

i im jestem starszy, tym bardziej mnie ta tęsknota dziwi. Nie wiem też, dlaczego każdy rodzaj dobra miałby się łączyć ze zreformowanym chrześcijaństwem. Drugie przyjście to dla mnie coś bardzo niejasnego, nawet mętnego, podobnie jak pierwsze. To, powiedzmy, pewien mit, ale jego znaczenie jest dla mnie niejasne. Ci zaś, którzy się tym mitem posługują, nie chcą go przełożyć na inne języki, tkwią w jego hermetyzmie, w czym widzę lęk przed konfrontacją z rzeczywistością. (To  problem większości mitów). Cieszy mnie oczywiście każdy przejaw ludzkiej bezinteresowności, dzięki niej jest jaśniej.  
23. Każdy ma swoje...NN#1547 • 2014-11-23

Każdy ma swoje widzenie pewnych spraw. Myślę, że sednem energii Chrystusowej jest energia miłości i serca. O tym się teraz mówi choć w zupełnie innym kontekście. Mózg i serce to dwa centra energetyczne. A serce ma największy torus, największą siłę oddziaływania. Dopóki nie stworzymy połączenia miedzy naszymi centrami energetycznymi nie dojdziemy do istoty.  Jeszcze mamy trzeci ważny punkt jelita, emocje.W chrześcijaństwie wg. mnie nie potrzebnie kładzie się nacisk na ofiarę, która się już dokonała. Najwyższy czas iść w stronę zmartwychwstania. Marnuje się w Polsce masę energii ludzi patrzących sercem . Tą energię można by doskonale wykorzystywać a nie tłumić.
[foto]
24. Czy tej energiiRadek Ziemic • 2014-11-23

nie tłumi właśnie pewien skostniały mit? Czy jeśli nie będę wierzył w Chrystusa (przede wszystkim jako boga), to ta energia nie może się we mnie ujawnić? Dlaczego nie rozpoczynamy porozumiewania się od bardziej elementarnych, ale i neutralnych światopoglądowo czynników? Ostatnio dużo myślę o różnych energiach ciała i ducha, o tych niewykrywalnych dla współczesnej fizyki i medycyny, w które się wierzy i które się, jak sądzę, czuje, to są sprawy ponadwyznaniowe, podobnie jak oddech. Możemy rozpocząć od oddechu?  :-)
[foto]
25. O ... widzę, żeBogdan Zawadzki • 2014-11-23


na Tarace rozpoczął się już Adwent...
[foto]
26. RamadanWojciech Jóźwiak • 2014-11-23

...a Ramadan będzie dopiero w czerwcu.
27. Ja też uważam,...NN#1547 • 2014-11-23

Ja też uważam, że mówimy o sprawach poza wyznaniowych. Dla mnie chrześcijaństwo jest tylko pewnym punktem odniesienia , bo mocno zdominowało moje życie. Jeśli o mnie chodzi na warsztatach oddechowych właśnie nie dawno byłam :)Adwent , Ramadan.... można to wszystko wymieszać, będzie ciekawiej.Osobiście nie lubię Świąt .  Choć oglądanie uroczystości religijnych w różnych częściach świata jest bardzo ciekawe. Miałam kilka okazji zobaczyć jak ludzie się modlą tu i tam. Zawsze chętnie zaglądałam w takie miejsca.
[foto]
28. Też nie przepadam za ŚwiętamiRadek Ziemic • 2014-11-23

tzn. polubiłem je wreszcie, już po czterdziestce, dla - czy może - ze względu na moją rodzinę. Choć nie wiem za bardzo, o co w nich chodzi. W tej powtarzalnej, cyklicznej świąteczności jest zresztą coś dionizyjskiego. Choć nie wykluczam, że czasem może być i coś więcej. 

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)