13 grudnia 2017
Wojciech Jóźwiak
Serial: Antropocen powszedni
Trzy futurologie
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Temperatura mokrego termometru, czyli od czego wymrze Homo sapiens ◀ ► Rozproszmy się i połączmy inaczej ►
Trzy futurologie: technologiczna, geopolityczna i ekologiczna. Dwie pierwsze są uprawiane bez związku z najważniejszą trzecią. Pora to zmienić.
Jeśli pominąć astrologię i w ogóle ezoterykę, to są trzy rodzaje prób przewidzenia przyszłości. Można je nazwać trzema futurologiami:
Pierwsza futurologia, technologiczna: skupia się na przewidywaniu rozwoju technologii, na nowych wynalazkach i na skutkach rozpowszechnienia technologii już istniejących; w tym na skutkach społecznych i obyczajowych. Przeważnie patrzą w przyszłość na głębokość kilkudziesięciu lat. (Na razie pominę, na ile udane bywają te prognozy.)
Druga futurologia, polityczna: przeważnie nie sięga tak daleko w przyszłość jak ta pierwsza, raczej próbuje oświetlić najbliższe 10, może 20 lat. Autorzy przewidują rośnięcie jednych imperiów i słabnięcie drugich, dostrzegają światowe centra i uskoki oraz strefy zgniotu pomiędzy nimi, rozważają zapalność różnych miejsc i przewidują ewentualne wojny. Zwykle tego, co robią, nie nazywają futurologią, tylko geopolityką.
Trzecia futurologia, ekologiczna: tu autorzy operują nieporównanie szerszymi skalami czasu niż ci pierwsi i drudzy, gdyż punktami odniesienia w przeszłości są dla nich (między innymi) wielkie wymieranie permskie, 252 milionów lat temu, późno-kredowe 66,043 mln. lat temu, początek zlodowaceń 20 mln l.t., początek neolitycznego rolnictwa ok. 10 tys. l.t. Futurologię ekologiczną można nazwać futurologią antropocenu, ponieważ najważniejszym tematem są ingerencje ludzkiej cywilizacji w System-Ziemię z globalnym ociepleniem na pierwszym miejscu.
Futurologia ekologiczna różni się od technologicznej i politycznej tym, że posługuje się modelami numerycznymi mającymi oparcie w naukach przyrodniczych. Tej naukowości i wymierności nie mają dwie pierwsze futurologie, które prognozują na oko czyli intuicyjnie, wspierając się w jakimś stopniu analogiami z przeszłości, które mogą zawodzić, bo dzisiejsze Chiny jednak mocno różnią się od Niemiec z 1910 roku i podobnie dzisiejsze USA od Wielkiej Brytanii z tegoż roku. Tak samo rewolucja technologiczna polegająca na upowszechnieniu elektryczności była jednorazowa i jest pewne, że „drugiej elektryczności” nie będzie: ta siła (lub dyspozycja) przyrody mogła zostać odkryta i spożytkowana jeden raz i koniec; inne wielkie wynalazki, jak np. lot na płatach nośnych, czy w dużo dawniejszych epokach pismo lub koło, też wyglądają na jednorazowe, trudno więc prognozować wynalazki, które nie mają precedensów lub ich podobieństwa do przeszłości są ograniczone.
Zwykle autorzy dwóch pierwszych futurologii nie biorą pod uwagę tej trzeciej. Dobrym przykładem, jak można mówić o przyszłości z perspektywy technologicznej, jest wywiad z Aleksandrą Przegalińską-Skierkowską w Gazecie Wyborczej z 9 grudnia b. 2017 r. pod znamiennym tytułem: „Świat za sto lat? Więcej tego, co już jest”. (W Internecie pod innym tytułem.) Autorka pobieżnie wspomina o przeludnieniu, o innych eko-zagrożeniach już nie, tak jakby nowe technologie nie interferowały, nie mieszały się z przyrodniczymi warunkami w jakich żyją (i będą żyć) ich ludzcy użytkownicy.
Zdawałoby się, że geopolitycy powinni brać pod uwagę antropogenne ocieplenie, bo gdy w Arktyce zelżeje mróz, ruszy wtedy krótka trasa żeglugowa z Chin do Europy,a Rosja przestanie cierpieć na swoje lodowe zamknięcie od oceanów, przez co zdezaktualizuje się Mackinderowski kanoniczny podział świata na Heartland, Rimland i Insularium.
Dobra futurologia powinna kroczyć na tych wymienionych trzech nogach: ekologicznej (która jest najbardziej pewna i udokumentowana), technologicznej (gdzie konieczne jest zauważenie słonia w salonie w postaci antropoceńskiego zanikania zasobów i przyrostu miliardów potrzebujących) i dopiero na tym tle próbować umieścić prognozy polityczne.
Astrologia powinna dostawić swoją czwartą nogę. Bo ciekawe, jak będą wyłaniać się i manifestować planetarne archetypy podczas antropoceńskich opresji.
◀ Temperatura mokrego termometru, czyli od czego wymrze Homo sapiens ◀ ► Rozproszmy się i połączmy inaczej ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/pirog.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Co do czwartej nogi czyli astrohistorii, to jest ona w fazie bardzo początkowej, właściwie jedna książka Richarda Tarnasa "Cosmos and Psyche" (bo tekstów w Tarace "nikt" nie czyta) . No i jest obciążona barierą nieprzenikalności, tą która leży między posługującymi się wzajemnie niedostępnymi ontologiami naturalizmu i analogizmu.
![[foto]](/author_photo/pirog.jpg)
http://ziemianarozdrozu.pl/artykul/3053/%E2%80%9Egranice-wzrostu%E2%80%9D-klubu-rzymskiego-%E2%80%93-strachy-na-lachy
Demografowie przewidują 400 mln, ale nie biorą pod uwagę warunków klimatycznych, w których owi Nigeryjczycy (nie) będą mogli żyć. Część wyginie w walkach, część zapuka do Europy. Nie wolno popełniać Przegalińska fallacy :)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/pirog.jpg)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.