08 grudnia 2015
Katarzyna Urbanowicz
Serial: Z szuflad starego biurka. Historie rodzinne sprzed wieku
Twarze, fryzury i kapelusze
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Polesia czar ◀ ► Pieśni o Wodzach ►
Wśród zdjęć osób niezidentyfikowanych w rodzinnych zbiorach trafiają się twarze budzące instynktowną sympatię lub wyjątkowo pociągające. Nie mogą nawet zaszkodzić im dziwactwa (z naszego punktu widzenia).
Zawsze miałam słabość do mężczyzn i kobiet o bardzo jasnych, wręcz wodnistych oczach. W młodszych latach uwielbiałam pewną piosenkarkę, choć nie była specjalnie rewelacyjna, właśnie za takie rozświetlone, prawie białe oczy. Znam też pewną wiejską kobietę o takich jasnych oczach, choć o niezbyt sprawnym umyśle, przez sąsiadów uważaną za czarownicę, z którą zawsze porozumiewałam się ponad słowami. Dziś takie jasne oczy nie robią już na mnie takiego wrażenia, odkąd osiągnąć je łatwo, wskutek użycia jednorazowych soczewek.
Z rodzinnych zdjęć stworzyłam zbiór osób do identyfikacji, sygnowanych jako „nieznani”, i wśród nich trafiłam na zdjęcie pięknego młodzieńca o jasnych, świetlistych oczach. Muszę tu nadmienić, że posiadaczy jasnych, świetlistych oczu nie uważałam nigdy za „dobrych ludzi”, czemu dałam wyraz w pewnym opowiadaniu „Córka Dwugębnej”, której bohater jest niewątpliwie postacią negatywną, kimś w rodzaju naszego średniowiecznego inkwizytora, niewątpliwie pociągającego przez swą fanatyczność i ideologiczną nieustępliwość. I ten przystojny młody człowiek mógłby być takim negatywnym bohaterem – gdyby nie jego fryzura.
Fryzura plus... zarękawki. Sytuują go wśród niezbyt ważnych osób, urzędników, nauczycieli, na pewno zaś nie wśród osób demonicznych, wpływających na życie innych. Kim był?
Niemniej muszę zaznaczyć, że
najmniej ważne osoby ówczesnego świata, to znaczy dzieci, z reguły miały
ogolone głowy. Oto portret mojego ojca z 1924 roku.
W przypadku kobiet panowała inna tendencja. O ile
mężczyźni w pomieszczeniach występowali bez nakrycia głowy, o tyle kobiet to
ograniczenie nie dotyczyło. Im dawniejsze zdjęcie, tym większe kapelusze.
Niewątpliwie prym wśród nich wiodą (od lewej): siostra mojego Dziadka, Augustyna
(1893-1961?) - fotografia zrobiona jest w 1910 r.; Weronika, matka mojej
babki, prababka – fotografia niedatowana; oraz Nieznana z 1908 roku
Starsze kobiety, jak (od lewej): inna Nieznana na zdjęciu z 1932 roku i moja babka Helena w 1925 roku, nosiły skromniejsze, choć twarzowe kapelusze.
W większości tych zdjęć uderza wyraz twarzy fotografowanych osób – poważny; ja nawet w przypadku kobiet nazwałabym je "naburmuszonym". To dziwne, bo mnie jako dziecku przy okazji pozowania do fotografii kazano się uśmiechać, inna rzecz, czy to się udawało. Moje dziecinne zdjęcia też mają naburmuszony wyraz twarzy, w czym widać rodzinne podobieństwo.
◀ Polesia czar ◀ ► Pieśni o Wodzach ►
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.