zdjęcie Autora

18 sierpnia 2015

Wojciech Jóźwiak

Serial: Czytanie...
Wielkie zabijanie

Kategoria: Ekologia
Tematy/tagi: eko-zagrożeniageny: ewolucjageologiamegafauna

◀ Judta i Sowy o dobru wspólnym i alternatywach wobec postępującej prywatyzacji wszystkiego ◀ ► Erotyczno-homoseksualne początki państwa, czyli teoria męskiej społeczności Hansa Blühera ►


Krajobraz późnego plejstocenu w północnej Hiszpanii, autor Mauricio Antón, z Wikipedii

Od pół wieku trwa spór o to, czy plejstoceńską megafaunę (= żyjące w epoce lodowcowej wielkie ssaki i ptaki) zabiły zmiany klimatu, więc głównie ocieplenie – czy człowiek? Nowe badania, opublikowane w Robustness despite uncertainty: regional climate data reveal the dominant role of humans in explaining global extinctions of Late Quaternary megafauna (streszczenia w: Humans responsible for demise of gigantic ancient mammals August 13, 2015 i w: Rozwiązano zagadkę wyginięcia megafauny) wykazują, że winni byli LUDZIE.

Autorzy stwierdzają: „Nasze wyniki pokazują, że głównym napędem wymierania megafauny na całym świecie była ludzka kolonizacja, chociaż czynniki klimatyczne również miały w tym udział.”

Ciekawym wyjątkiem jest Azja – „mainland Asia”, domyślnie Azja bez peryferii wyspowych i syberyjskich – gdzie skala wymierania była względnie mała.

„Nasz świat utracił większość wielkich zwierząt lądowych, spośród tych, które żyły jeszcze 100 tys. lat temu.” „Ich wymarcie zajęło względnie krótki czas w geologicznej skali, przy czym na różnych kontynentach zachodziło asynchronicznie.” „Wymarłe gatunki megafauny rzadko były zastępowane przez inne, pozostawiając puste nisze ekologiczne i fizjologiczne anachronizmy u zwierząt i roślin, które przeżyły.” „Podobnego i równoczesnego wymierania nie zaobserwowano u mniejszych zwierząt lądowych, ani u roślin ani u gatunków morskich.” – To wymieranie było więc wysoce selektywne!

Oto skala zniszczeń:



(Według oryg. artykułu.)


Lądy Ziemi podzielono na 14 regionów. Liczby pokazują liczbę rodzajów – rodzajów, nie gatunków – megafauny zniszczonych w wyniku wymierania w ciągu ostatnich 80 tys. lat. Czarny wycinek, to rodzaje wymarłe. Na Madagaskarze i Nowej Zelandii zagłada była 100-procentowa. Megafauna Ameryki Północnej była tylko nielicznie mniejsza od afrykańskiej (stada wielkich ssaków sawann Afryki dają pojęcie o tym, jak w epoce przed-ludzkiej wyglądały wszystkie kontynenty): 48 rodzajów w Ameryce Pn. wobec 50 rodzajów afrykańskich. Megafauna Ameryki Południowej była nawet liczniejsza, a właściwie bardziej różnorodna od tej z Afryki: 69 rodzajów wobec 50. Oba kontynenty został spustoszone w skali ok. 80%. Ciekawe, że w dużym stopniu ocalała właśnie megafauna Afryki; wymarło „tylko” ok. 10% tamtejszych rodzajów – ssaki Afryki najwidoczniej ewolucyjnie uodporniły się na pierwotnych ludzi. (Od razu trzeba dodać, że obecnie zagrożone są bodaj wszystkie rodzaje i gatunki afrykańskich wielkich ssaków, a niektóre z nich, głównie nosorożce, słonie i lwy, są gwałtownie dożynane na naszych oczach.) Europa i Syberia zostały spustoszone mniej niż Ameryki i Australia, na poziomie 45%, jeszcze mniej Azja stepowa i tropikalna, ok. 15%–20%, Afryka jak było wyżej, najbardziej ocalała (do czasu).

W artykule jest seria wykresów i tabel pokazujących ścisłą synchronizację wymierania z osiedleniem się ludzi biologicznie współczesnych w poszczególnych regionach świata.

Wynika z tego również pewien przykry wniosek: ludzie pierwotni NIE żyli w harmonii z przyrodą, z ekosystemami, które były ich „domem”. Przeciwnie, zagładę przyrodzie nieśliśmy (my, Homo sapiens) już na etapie łowców-zbieraczy, nie tylko jako neolityczni rolnicy i nowocześni „miejscy przemysłowcy”.

A co dalej? Logicznym dalszym ciągiem tego „postępu” jest świat przyszłości bez przyrody, zapełniony jedynie masą kłębiących się ciał jednego gatunku, Homo sapiens, zapełniających techniczne instalacje służące im do przeżycia. Coraz przykrzejszego przeżycia.


Czytanie różnych książek i internetów, i uwagi o nich.

◀ Judta i Sowy o dobru wspólnym i alternatywach wobec postępującej prywatyzacji wszystkiego ◀ ► Erotyczno-homoseksualne początki państwa, czyli teoria męskiej społeczności Hansa Blühera ►


Komentarze

[foto]
1. Kolejny etapKahuna • 2015-08-18

Może kolejnym etapem będzie świat bez ludzi? Może zastąpi nas mniej inwazyjny gatunek? Choć wrodzony optymizm każde mi myśleć, że w końcu się opamiętamy.
[foto]
2. 350 milionów tonWojciech Jóźwiak • 2015-08-18

Podobno Ziemia jest obliczona na 600 milionów ludzi. Teraz jest ich-nas 12 razy więcej. Niedługo ma być 15 miliardów czyli 25 razy więcej. Europa (Biali tubylcy), Japonia i Chiny już opamiętały się i stoją w miejscu lub się zmniejszają. Ale reszta, głównie Afryka, rozmnaża się coraz szybciej. Nie widzę tego dobrze. Amerykańska szarańcza występowała w 19 w. w masie wielu milionów ton. Gatunek wymarł. Podobnie było z ameryk. gołębiem wędrownym. Ludzkiej biomasy jest już 350 milionów ton. (Licząc po 50 kg na osobę, bo większość to dzieci-młodzież.)
3. zaludnienie w epoce lodowcowejJerzy Pomianowski • 2015-08-18

No nie wiem. Zmiana klimatu w ostatniej epoce lodowcowej była tak drastyczna, że właściwie można nią wszystko tłumaczyć. Zanikła stepotundra na której żyły te giganty.
Czy 30 - 10 tyś lat temu zaludnienie Ziemi było na tyle wysokie by stanowić problem?
W czasach gdy zaczęły powstawać duże skupiska ludzkie, megafauny już prawie nie było (chyba).
[foto]
4. nie jest dobrzeArkadiusz • 2015-08-18

Właśnie kończę czytać "Prawo entropii" J. Rifkina, książkę z lat 80 ubiegłego wieku. Mówi ona o tym, jak człowiek zamienia energię natury, energię użyteczną w energię nieuporządkowaną, nieużyteczną - chaos. Dotyczy to całych ekosystemów - świata zwierząt, ziemi - bogactw naturalnych i gleby, roślin, drzew, akwenów. Od czasu napisania niewiele się zmieniło na korzyść. Człowiek jest największym pasożytem tej planety, która jest jego matką i domem. Czy naprawdę jesteśmy aż tak głupi?
Spróbuję wrzucić na tarakę małe streszczenie książki, jakby kogoś to interesowało.
[foto]
5. >> Jerzy PomianowskiWojciech Jóźwiak • 2015-08-18

(Wahnięcie napięcia wyłączyło mi komp. 2 godz temu, kiedy pisałem odpowiedź Jerzemu. Kontynuuję.)

>>>Zmiana klimatu w ostatniej epoce lodowcowej była tak drastyczna, że właściwie można nią wszystko tłumaczyć.

No właśnie dlatego, że były takie wątpliwości, czy klimat, czy człowiek, autorzy omawianej pracy zestawili znane dane i wykazali, że zawinił CZŁOWIEK, a NIE KLIMAT. O tym dokładnie jest ta praca, którą radzę przeczytać, linki są u góry, język ang. ale łatwy.
>>>Zmiana klimatu w ostatniej epoce lodowcowej była tak drastyczna
Ale takich drastycznych zmian było w plejstocenie czyli epoce lodowcowej więcej, bodaj 6, i były naprawdę katastrofalne: średnie temperatury na Ziemi rosły o 8 stopni w ciągu kilkunastu lat. (Dopiera taka katastrofa mogła stopić lądolody.) Megafauna przetrwała WSZYSTKIE te gwałtowne ocieplenia. Prócz ostatniego, kiedy byli ludzie.
>>>Zanikła stepotundra
Zanik stepotundry dotyczył tylko pobrzeży północnych lądolodów czyli Ameryki pn., Europy i Syberii. Nie dotyczył ani Ameryki Płd, ani Australii, Madagaskaru, N. Zelandii.
>>>duże skupiska ludzkie
Do wybicia mamutów, nosorożców, mega-wombatów i mega-leniwców nie były potrzebne "duże skupiska ludzkie", wystarczyli koczownicy z oszczepami, którzy szli żerując na stadach zwierząt jednego gatunku, po wykasowaniu go przerzucali się na drugi -- do skutku.


[foto]
6. nie mam zamiaruBogdan Zawadzki • 2015-08-18

polemizować z faktami ... rzeczywiście istnieje wyraźna korelacja miedzy wymieraniem (zniknięciem) megafauny (zwłaszcza w "Nowym Świecie") a pojawieniem się i aktywnością przedstawicieli naszego gatunku. ... Nie znaczy to jednak, że dalsza dyskusja nie ma sensu, bo w związku z tym nasuwają się kolejne pytania, a dalej wnioski i hipotezy, które pozwalają przyjrzeć się dokładniej naszej prehistorii ...

Pierwsze co rzuca się w oczy, to bardzo prymitywna technika łowiecka, wymuszająca zabijanie znacznie ponad potrzeby populacji . Wydaje się, że zabijano masowo, ale niewiele z tego wykorzystywano. ... Otóż prawie w naszych czasach, dopóki "biali" Amerykanie nie postanowili pozbawić Indian prerii (tj. "pierwotnych" Amerykanów) ich zwierzyny łownej (gł. Bizonów) jej populacja (tj. zwierzyny łownej) nie była zagrożona. Tj. możemy przyjąć, że wciąż balansowała na granicy zagłady, i gdyby nie przeprowadzona z premedytacją rzeź (plus zagarnięcie terenów łowieckich pod uprawy), jeszcze długo Indianie wiedliby swój dawny tryb życia. ... "zabijając" tyle bizonów ile było konieczne (nigdy zaś ponad miarę) ... Wygląda na to, że wczesny homosapiens, albo zabijał ponad miarę (np. zapędzając stado nad urwisko i potem pozyskiwał to co najłatwiej można było dosięgnąć i przetransportować) albo rywalizujące ze sobą grupy ludzi już wtedy prowadziły "wojny" w trakcie których jedni pozbawiali drugich podstaw egzystencji. Coś musi być na rzeczy, bo kiedy pojawia się nasz bezpośredni przodek w mrokach historii ginie neandertalczyk . (?) Nie jest odkryciem, że "wojna" to koło zamachowe ludzkiej cywilizacji (chodzi o to, żeby nie przegiąć)... Wygląda na to, że przeholowaliśmy...i żeby przeżyć musieliśmy stać się rolnikami (ale to już inna dyskusja) Podobnie może być w przyszłości, ... warunkiem przetrwania będzie zmiana stylu życia, tj. odnalezienie na nowo swojego miejsca w naturze, której jesteśmy częścią

[foto]
7. Homo destructorJacek Dobrowolski • 2015-08-18

Dotychczas twierdzono, że w okresie zbieraczo-łowieckim ludzi było mało i szkód nie robili. Dopiero w neolicie przez wyrąb i wypalanie lasów, głęboką orkę, hodowlę zwierząt, rozbudowę osiedli, a z tym większą produkcję odpadów, mieliśmy bardziej zanieczyszczać środowisko. Następnym krokiem destrukcji środowiska była urbanizacja. A tu, proszę, już w okresie zbieraczo-łowieckim wymordowaliśmy swoich młodszych/starszych braci. Kiedy więc był ten złoty wiek? Czy wymyślili go poeci? Niestety, jesteśmy najbardziej agresywnym stworzeniem na ziemi. Kto twierdzi, że to rekiny, krokodyle i lykaony są bardziej agresywne, myli się. My bowiem, tzw. homo sapiens sapiens(!), charakteryzujemy się najwyższą agresywnością wewnątrzgatunkową. Tego inne zwierzęta nie robią! Odżywiają się innymi gatunkami, a w okresie godów samce raczej się przepędzają niż zabijają. Są, oczywiście, wypadki zabójstw małych. Jak po śmierci jakiegoś lwa, inny przejmuje jego lwice to zagryza wszystkie lwiątka, by jego geny zwyciężyły. Bo o to chodzi, o zwycięstwo genów. Stąd niewierność mężczyzn, bo w interesie naszych genów leży zapłodnienie jak największej ilości kobiet, a w interesie kobiet jest znalezienie najsilniejszego samca do każdego zapłodnienia, by mieć opiekę dla rodziny podczas ciąży, laktacji i wychowania dziecka/dzieci. Czyli ulegamy przymusowi płodzenia, a potem musimy się wykarmić więc musimy zabijać (białko mięsa jest najbardziej odżywcze, choć nie najbardziej zdrowe). Ongiś zabijaliśmy również ludzi na pokarm jako kanibale. Ponieważ walki genów powodują tak ogromną konkurencyjność samców wojna jest naturalnym rezultatem naszego rozrodu. Czyli "ja chcę żyć", a raczej "te geny chcą żyć", czyli "ja i moje dziecko po trupach" - to pierwsze prawo biologiczne. Jane Goodall - wielka badaczka szympansów - doznała szoku, gdy odkryła, że szympansice zabijają nawzajem swoje młode jak mają okazję. Pierwsze prawo biologiczne manifestuje się tez masowymi gwałtami zwycięskich wojowników czy żołnierzy i zapładnianiem kobiet pokonanego przeciwnika. Por. casus Bolesława Chrobrego, który po zdobyciu Kijowa musiał uprowadzić córkę władcy i ją rytualnie pohańbić (trzymał ją w więzieniu). Często po zdobyciu miasta wybijaliśmy ludność do nogi wraz z potomstwem lub z potomstwem pokonanej elity. W New Yorkerze z 11 maja b.r. jest wstrząsający artykuł o zagładzie leśnych słoni w Afryce. Mordują je bandy Afrykańczyków na kość słoniową dla Chińczyków. Podobnie ze lwami i wszystkimi wielkimi ssakami. religie miały kanalizować nasze mordercze instynkty, były to wielkie systemy terapeutyczne. Głosiły, że pokój jest najwyższą wartością. Przegrały wszystkie, bo ich elity kapłańskie same uległy pokusom władzy. Każda religia zhańbiła się wojną. Dożynamy wielkie ssaki, rozmnażamy się opętańczo (poza Europą, Ameryką Północną i Rosją) i trzecia wojna światowa już się toczy o kurczące się zasoby kopalin, wodę i szlaki strategiczne. Mówi się, że nikt nie zacznie wojny nuklearnej, bo nie będzie w niej zwycięzcy. Chiny i Indie stać na stratę i 100 mln. ludzi. Indie walczyłyby tylko z Pakistanem i z nikim więcej, ale Chiny mogłyby wymienić ciosy jądrowe z Ameryką i Ameryka po stracie 2-3 miast, by im oddała Azję, a Chiny po stracie 2-3 miast mogą odbudować swą potęgę. To straszne co piszę, ale jakby Chiny to zrobiły to Indie i Japonia by uznały ich prymat i dałyby się zhołdować. Tak widzę to wielkie zabijanie, nie w obozach, a od nuklearnej pożogi, bo jest nas za dużo na tej planecie i ma ona zbyt małe rezerwy. Będzie to więc apokalipsa na raty, dalsza degeneracja gatunku, który zaczął od masowego mordowania wielkich ssaków, a skończy na masowym mordowaniu siebie. Czy wspólny wróg z kosmosu, by nas zjednoczył? Może, ale go nie widać. Jakbym był Prezydentem USA to bym go z NASA wymyślił, by ratować ludzkość i Stany, oczywiście.
[foto]
8. Chinami rządzi rozsądek...Wojciech Jóźwiak • 2015-08-18

...gorzej będzie, gdy w broń jądrową uzbroją się Kongo i Nigeria.
[foto]
9. W Chinach czystka w armiiJacek Dobrowolski • 2015-08-18

Nowy władca Chin robi czystkę w armii. Usunął 40 generałów za korupcje, ale chodzi o wprowadzenie własnych, bo na nich chce się oprzeć. Ostatnio Chiny zbudowały szereg sztucznych wysp na Morzu Chinskich do których roszczą pretensje wszyscy sąsiedzi: Wietnam, Filipiny, Japonia , Malezja. Chiny mają ich w nosie i na tych wyspach są już wybudowane lotniska wojskowe. Chiny rozbudowały swoja flotylle nuklearnych lodzi podwodnych i mogą rakietami razić cele w USA. Taka łódź podwodna jest trudna do wykrycia jak płynie głęboko, poza tym broni ją ta głębia. 3 lata temu pracowałem z reporterem Wall Street Journal z Szanghaju, który mi powiedział, że żaden lotniskowiec USA od lat nie może się zbliżyć do Tajwanu, bo najbardziej zardzewiała chińska łódź podwodna może go zatopić zwykłą torpedą. Jak utonie tysiąc czy więcej marynarzy opinia publiczna w USA powie: "Stop. Wycofać lotniskowce, szkoda chłopaków." I to jest ta różnica cywilizacyjna, bo przywódcom Rosji i Chin nikogo nie szkoda (por. Beslan, Kursk, wielki głód wywołany przez Mao w Chinach). Łodzie podwodne i bombowce Putina też macają Amerykę. Chiny i Rosja chcą pokazać USA, że one nie są już globalnym policjantem: http://freebeacon.com/national-security/northcom-china-begins-missile-sub-patrols/ Myślę, że te sztuczki balansowania na krawędzi (brinkmanship) źle się skończą dla Putina, bo nie stać go na takie militarne wydatki i będzie powtórka z rozgrywki Reagan (gwiezdne wojny) kontra ZSRR, ale Chiny mają potężne środki i konsekwentnie rozbudowują swój arsenał. Chin w Azji USA nie powstrzyma, nawet jak Japonia będzie miała broń jądrową, na co się zanosi, bo tak się boją Chin.
[foto]
10. "ekonomia" wojnyBogdan Zawadzki • 2015-08-18

z bronią jądrową jest ten problem, że wywraca ona do góry nogami całą "logikę" i "ekonomię" wojny. ...

Bo po cóż jest wojna ? ... przecież nie chodzi na niej wcale o zabijanie, ale o to żeby obrabować "onych" (tj. "nie naszych") ze wszystkiego co mają (albo natychmiast, albo przez nałożenie kontrybucji tj. haraczu), posiąść ich kobiety, obrócić w niewolników ich dzieci (niech pracują dla nas), i żyć z tego jak długo tylko się da ... Oczywiście to jedynie uproszczenie. Zabijanie musi być, bo kiedy ktoś chce zagarnąć komuś stado bydła, musi wpierw pozabijać jego strażników (chyba, że ci sami uciekną). Na koniec jeżeli "homosapiens" nie  jest zainteresowany ziemią "onych" czy długotrwałym ściąganiem haraczu podpala obrabowane domostwa, tak aby ci "inni" zajęci odbudową i w ogóle dochodzeniem do siebie nie mieli środków i dosyć wolnego czasu na zemstę. ... Tak więc najpierw zbrojny najazd, dalej rabunek i używanie sobie, a potem podpalenie tego co nie ma dla nas wartości. A co robi "broń atomowa" ? ... Najpierw "podpala" i dewastuje, tak że już nic nie zostaje do obrabowania ... do kitu z taką "ekonomią" wojny ...

Nie prowadzimy wielkich wojen, nie dlatego że jesteśmy mądrzejsi, ale dlatego że nam się to nie opłaca ...

11. nie takie prosteJerzy Pomianowski • 2015-08-18

Wyjściowy artykuł wcale nie jest prosty, bo wnioski nie są widoczne gołym okiem, a zostały wyciągnięte dopiero po obróbce statystycznej danych, często niepewnych.
Autorzy twierdzą iż wykazali, że wyginięcie megafauny jest mocniej skolerowane z momentem pojawienia się człowieka, niż ze zmianą klimatu. Nie twierdzą, że zwierzyna została upolowana lub zjedzona, sugerują różne  przyczyny wyginięcia związane z obecnością człowieka. Polemika z tym artykułem jest prawie niemożliwa bez dobrej znajomości matematyki, modeli rozwoju populacji,  i analizy statystycznej.
Ssaki-giganty wyginęły niemal wszystkie już 80 tysięcy lat temu (według autorów), czyli w czasach gdy żył dopiero "człowiek anatomicznie współczesny", oraz neandertalczyk.
[foto]
12. Imperiom ludzi nie szkodaMichał Mazur • 2015-08-18

Immanentną cechą wszelkich państw-imperiów jest to, że wcale im nie szkoda własnych obywateli. Dlatego właśnie stały się imperiami. USA ma np. o wiele większą niż Rosja skalę bezdomności wśród weteranów - co szósty amerykański weteran US Army po wyjściu z woja (czasem jako kaleka) ląduje na ulicy, przyznają to także organizacje które starają się im pomóc. Natomiast sami weterani stanowią około 25 proc. bezdomnych w USA (!).
Wielka Brytania też ma podobny problem, choć na mniejszą skalę (boć i armia mniejsza) - zorientowałem się kiedy wracałem w niedzielę z pracy przez centrum Reading, zapytałem jednego z bezdomnych stojących w kolejce po zupę dlaczego paru z nich nosi odzież z demobilu. Okazało się że służyli w wojsku. W UK jest około 9tys. bezdomnych weteranów - wg oficjalnych szacunków.

W efekcie np. taka RT ma o czym pisać (przykład). Potem władza zachodnia wścieka się i piekli, że nie ma jak skontrować "propagandy" rosyjskich mediów - a sama daje im pożywkę.

Danych dla Rosji nie znam - wiem tylko, że po Afganistanie i wojnach czeczeńskich było u nich dużo bezdomnych weteranów, często kalek żebrzących o pomoc. Teraz nie wiadomo co się z nimi stało, znajomi podróżujący na wschód też nie widzieli takowych (a pytałem bo chciałem porównać). Może są w jakichś domach zakwaterowania... albo zapili się na śmierć, jak to czasem w Rosji bywa...Tak BTW - wiecie że w wielu krajach zachodnich nawet nie noclegowni? Znajomi studenci UK od czasu do czasu angażują się w różne akcje pomocy - a patrzyli na mnie jak na kosmitę gdy o to pytałem. Musiałem im wyjaśnić na czym polega taki koncept jak noclegownia.
Natomiast w wypadku konfliktu USA-Chiny to pierwsze mocarstwo bałoby się nie nie tyle o własne lotniskowce... co o satelity: pokaz siły Chin miał już miejsce w 2007 roku, gdy zestrzeliły swojego satelitę meteorologicznego. Rosja jest w stanie zrobić to samo - a bez satelit armia USA po prostu "oślepnie". Natomiast siły zbrojne FR dysponują też dość skutecznymi systemami zakłócającymi łączność lądową; same natomiast są w stanie operować przy najbardziej podstawowych środkach.
[foto]
13. jak dla mnie przekonująceBogdan Zawadzki • 2015-08-18

jest to, że do największego (najbardziej brzemiennego w skutki) wymierania megafauny doszło w tych częściach świata, w których człowiek pojawił się później, w zasadzie już jako myśliwy polujący na grubego zwierza (a nie jak to było na początku w Afryce jako zlękniony padlinożerca, lub łowca drobnej zwierzyny). Jeżeli globalne zmiany klimatyczne miały decydujący wpływ (oczywiście samych zmian klimatycznych a co za tym idzie środowiskowych nikt nie bagatelizuje) to dlaczego doprowadziły one do zagłady wielkich ssaków w obu Amerykach, a w Afryce tylko w niewielkim stopniu ... ?

No ale ... my (laicy) być może ograniczamy się myślą do Afryki współczesnej, ...ale jak wyglądała sytuacja np. na Saharze w czasach kiedy porastała ją roślinność a rzeki toczyły przez nią swe wody ? Czy "homosapiens" pojawił się tam zanim wymarła większość megafauny?, czy dopiero potem ją zdziesiątkował ... ? (badania na Saharze to nie jest wcale taka prosta sprawa? jakimi danymi dysponujemy z obszarów, które kiedyś stanowiły naturalne srodowisko dla wielkich ssaków, a teraz są trudno dostępne?

[foto]
14. ad. Ekonomia wojnyJacek Dobrowolski • 2015-08-18

Chiny nie chcą zająć Stanów po ataku jądrowym. Chiny chcą by Stany zostawiły im Azję i wycofały z niej swe wojska. Na początek z Taiwanu i z Morza Chińskiego. Stany wchodzą do Birmy, bo to fajny kąsek, bo Birma się boi Chin i to Chińczyków b. niepokoi.  Dla Chin b. ważne są szlaki morskie do przewożenia rud węgla i żelaza z Afryki i drewna z Półwyspu Indochińskiego. Afryka dla Chin jest tym czym Mandżuria była dla Japonii przed II wojną. Chiny weszły do Afryki, bo Zachód porzucił ten krwawiący kontynent, poza kilkoma państwami gdzie są duże złoża cennych minerałów (diamenty, kobalt, złoto np. w Liberii, w Południowej Afryce). Afryka jest zagłębiem surowcowym Chin i Rosja też będzie takim zagłębiem. Chiny mają pietę Achillesową, ich główne miasta, poza Pekinem, są na wybrzeżu i można je łatwiej zniszczyć, bo sa na skraju terytorium, ale jest ich sporo a Chiny b. rozbudowują systemy antyrakietowe. Tylko Stany, Rosja i Chiny mogą przechwycić każdą nadlatującą rakietę na wielkich wysokościach i z wielkim wyprzedzeniem np. w połowie drogi do celu. Pytanie jaka jest skuteczność, gdy takich rakiet leci wiele, a każda ma kilka głowic manewrujących. Myślę, że Rosja przegra ten wyścig zbrojeń, Ameryka zostawi Chinom część Morza Chińskiego i Taiwan sam pójdzie na zjednoczenie jak Hong Kong. Czy Amerykanie będą chcieli umierać za Taiwan? Obecny prezydent Chin jest b. przebiegłym człowiekiem i  na pewno realizuje swój plan odebrania zbuntowanej prowincji. Czeka tylko na dogodny moment.
[foto]
15. Rosja już dawno przegrałaWojciech Jóźwiak • 2015-08-19

Rosja przegrała wszystkie wyścigi zbrojeń i inne wyścigi już jako ZSRR w latach 1970-tych, gwoździem do trumny była wojna w Afganistanie, a Putin blefuje -- jak poczytać komentarze politologów, to nieskutecznie. Rosja nie jest potworem dla świata, a zaledwie dla swojej urojonej tzw. bliskiej zagranicy, niestety w tym dla Polski, a z powodu kunktatorskiego pseudo-rozsądku Stanów, W.Brytanii, Niemiec tamci nas pozostawiają w szarej strefie. Więcej np.
http://oaspl.org/2015/08/14/nato-dwoch-predkosci/
http://oaspl.org/2015/08/18/mocarstwa-dziela-sie-strefami-wplywow-czy-obama-i-putin-uzgodnia-nowy-reset/

(Tekst był o plejstocenie. Czy nam się wszystko musi z Ruskimi kojarzyć?!)
[foto]
16. >> Jerzy Pomianowski bisWojciech Jóźwiak • 2015-08-19

>>> Ssaki-giganty wyginęły niemal wszystkie już 80 tysięcy lat temu (według autorów), czyli w czasach gdy żył dopiero "człowiek anatomicznie współczesny", oraz neandertalczyk.

Drogi Jerzy! Błagam, czytaj to, co komentujesz, nie pisz nieprawdy i nie przypisuj autorom tego, czego nie napisali.

Nie jest prawdą, że "Ssaki-giganty wyginęły niemal wszystkie już 80 tysięcy lat temu (według autorów)" -- w tamtym artykule tak nie jest napisane. 80 tys. lat jest to początek okresu, który autorzy brali pod uwagę, ponieważ masowe wymieranie megafauny zaczęło się PO tamtej dacie, a ściślej ok. 55 tys lat temu w Australii, bo w N. Zelandii miało miejsce dopiero kilkaset lat temu. "Ssaki-giganty" wymierały dużo później. Pojecie megafauny jest szersze niż "ssaki-giganty", ponieważ obejmuje ssaki i ptaki o masie ciała powyżej umownego 40 kg (albo 100 funtów). Pojawienie się neandertalczyków (w Europie i Azji) NIE pociągało masowego wymierania.
17. prawdaJerzy Pomianowski • 2015-08-19

Istotnie, te zdanie dotyczące 80 tys lat pada nie w artykule lecz w jego angielskim opisie. W dodatku źle je odczytałem. Nie wyginęły już 80 tys. lat temu, lecz wtedy zaczęły ginąć
.
[foto]
18. Autokorekta biosferyIlona Szewczyk • 2015-08-19

Tak mi się luźno skojarzyło. Istnieje możliwość że człowiek (jako gatunek) poprzez biotechnologie "wypuści na świat" COŚ co w efekcie zredukuje naszą populację n-razy. Z resztą to samo może się wydarzyć przez zwykłego wirusa ( coś o zakresie grypy Hiszpanka). Być może układ biosfery "potrafi" rozpoznać i  zareagować na zagrożenia sprowadzone przez Człowieka ;-)
[foto]
19. jak dotąd TadkuBogdan Zawadzki • 2015-08-22


nie zwróciłem na to " COŚ" uwagi, ale też nikt nie mówi tego głośno, że takie zagrożenie istnieje... w całym Wszechświecie nie ma takiej "rzeczy" która nie miałaby swojej drugiej ("ciemnej") strony ...

 

Pozdrawiam

[foto]
20. Populacja, dzietność itd.Michał Mazur • 2015-08-24

Chciałem jeszcze nawiązać do tego
>>>Podobno Ziemia jest obliczona na 600 milionów ludzi. Teraz jest ich-nas 12 razy więcej. Niedługo ma być 15 miliardów czyli 25 razy więcej. Europa (Biali tubylcy), Japonia i Chiny już opamiętały się i stoją w miejscu lub się zmniejszają."
W tym miejscu przypomniał mi się pewien artykuł z "Guardiana"
To jest bardzo ciekawe - bo wygląda jakby... po osiągnięciu pewnego punktu krytycznego ludziom zaczynały się wyłączać mechanizmy reprodukcyjne. Wielu Japończyków (ale także coraz więcej młodych ludzi na Zachodzie, o czym jednak "Guardian" nie pisze) już nawet "casual sex" nie interesuje. W wypadku Japończyków czynnikami sprawczymi mogą być także drogie i ciasne mieszkania w przeludnionych metropoliach, coraz większa niepewność na rynku pracy... ale czyżby to miało być wszystko?

Japonia się wyludnia... a Rosja i Chiny już pewnie zacierają ręce. Z drugiej strony, Polska też się wyludnia - jednak nie tak bardzo jak dawna "Pribaltika", przede wszystkim Litwa i Łotwa, z których na zachód uciekło circa 40 procent ludzi młodych (!!!) - co zresztą stwierdzają sami ci młodzi migranci, mówiąc ilu ich rówieśników również wyjechało. Czasami to wszystko mnie bardzo przeraża...
[foto]
21. Rosja i ChinyWojciech Jóźwiak • 2015-08-24

też się wyludniają. Rosja od dawna, a Chiny wkrótce wejdą w tę fazę.

"po osiągnięciu pewnego punktu krytycznego ludziom zaczynały się wyłączać mechanizmy reprodukcyjne"
Tak -- ale ten punkt nie zależy od gęstości zaludnienia (przeludnienia). Potwornie przeludniony Egipt, Bangladesz, Nigeria wcale nie zwalniają tempa.
22. kiedy kraj jest przeludniony?Jerzy Pomianowski • 2015-08-24

Nie wiem jak szacować moment osiągnięcia przeludnienia kraju. Potrzebny byłby jakiś miernik. Ilość głów na hektar to za mało. Ważna jest "żyzność" tego hektara.
Polska jest teraz przeludniona, bo aż tylu ludzi co kiedyś  zatrudnionych w państwowych kombinatach, teraz  do międzynarodowych  "montowni" nie potrzeba.
Może istotne jest czy jakakolwiek praca 8h dziennie wystarcza na mieszkanie i jedzenie, czy już nie? Też bardzo nieprecyzyjne. Samowystarczalność żywnościowa lub jej brak?
[foto]
23. @Bogdan Zawadzki • 2015-08-25

Jerzy ma chyba rację... "przeludnienie" wydaje się być pojęciem względnym. Liczy się "żyzność"

Pozostaje tylko pytanie: jaka jest „żyzność” ziemi ?…która zależy od wielu czynników zmieniających się w czasie (jak np. klimat, czy rozwój technologiczny)…


[foto]
24. populacja vs. energo-pazernośćArkadiusz • 2015-08-25

Z jednej strony mamy potwornie przeludnione kraje zamieszkiwane przez ludzi żyjących za kilkaset dolarów rocznie, a z drugiej strony takie kraje jak np. USA., gdzie tego przeludnienia nie ma, ale gdzie zużywana jest 1/3 dostępnej energii naszej planety. To kilka rozpędzonych technologicznie i energochłonnych mocarstw pożera większość bogactw naszej planetę. Biedne kraje żyją i umierają na swoje konto. Mocarstwa żyją na koszt swoich kolonii i przyszłych pokoleń.
Być może Ziemia jest policzona na 600 milionów, ale warto by znać oszacowanie wartości energii, jaką mieliby oni średnio zużywać. Ziemia utrzyma może nawet kilkanaście miliardów ludzi, spełniających swoje podstawowe potrzeby, żyjących w miarę zgodnie z naturą. Natomiast Ziemia nie utrzyma długo kilkuset milionów bogatych ludzi, wciąż pragnących nowych zbytków i luksusów, skrajnie niszczących naturę.
[foto]
25. jest akurat odwrotnieBogdan Zawadzki • 2015-08-25

Ziemia być może utrzyma kilkaset milionów ludzi żyjących "w luksusie" , przez co rozumiem korzystanie z (i dostęp do) nowoczesnych, energooszczędnych technologii, ale może nie utrzymać kilkunastu miliardów ludzi ogrzewających się spalanym drewnem, czy stosujących "tradycyjne" metody uprawy roli ... Obawiam się, że jesteśmy skazani na ucieczkę do przodu ... Oczywiście dla naszego własnego zdrowia powinniśmy mniej żreć ...

[foto]
26. Europa nie lepszaWojciech Jóźwiak • 2015-08-25

Niekoniecznie Ameryka jest ta najgorsza. Europa ma więcej ludzi niż USA a poziom konsumpcji podobny, więc więcej Ziemię zużywa. Chiny mają gospodarkę podobnego rozmiaru co USA a stosują brudne metody w energetyce i przemyśle. Ameryka za to ma wciąż wielkie rezerwy nie- lub słabo- zaludnionych terenów i mało zaburzonego środowiska. Za to Chińczycy jedzą "wszystko co się rusza", podobnie Afrykanie, odławiają małpy dla konsumpcji, w tym szympansy i goryle. Kłusują słonie i nosorożce dla Chińczyków na stanie członka. Nie popadałbym w schemat, że źli bogaci i dobrzy biedni.
[foto]
27. Energochłonne USAJacek Dobrowolski • 2015-08-25

Gdyby cały świat chciał żyć na takim poziomie zużycia energii jak USA, to potrzeba by 6 takich planet! Jak się leci samolotem z Nowego Jorku do Bostonu w nocy to jest to morze świateł - jedna megapolis na Wschodnim Wybrzeżu. W biurowcach w nocy  nie wyłącza się świateł, bo po co. W każdym razie tak było w latach 1985-87 jak tam mieszkałem. USA to największa koncentracja bogactwa i broni na naszej planecie. USA jednak opiera się na rządach prawa w odróżnieniu od innych imperiów. W sądzie można pokonać CIA, a nawet rząd. Z tym, że rząd nie rządzi, rządzą wielkie korporacje, niektóre, jak General Electric nie płacą tam ani centa podatków. Federal Reserve Bank czyli Bank Centralny to bank prywatny! Rząd w prywatnym banku zamawia druk swoich dolarów! Ponieważ korporacjom bardziej opłaca się produkować w krajach gdzie jest tania siła robocza, USA poza soft-ware komputerów i bronią niemal nic nie produkuje. Klasa średnia zniknęła, ludzie potracili domy, inni wiedzą, że domu się nie dorobią. Do lat 70-tych mąż mógł przez 35 lat pracy spłacić dom pracując  sam, obecnie razem z pracującą na etacie żoną nie jest w stanie tego osiągnąć. Amerykański sen prysł. Kwestia rasowa nadal dzieli. Policja (w wiekszości biała) niemal bezkarna. Na 350 mln. mieszkańców jest 300 mln. sztuk broni w rękach cywilów, nie licząc w rękach służb mundurowych. Policja uzbrojona po zęby, bo kupuje broń od armii, nawet ciężką. Ameryka ma wielkie zapasy paliw kopalnych i jej think-tank jest ciągle wzbogacany przez ściąganie talentów z całego świata, ale jak nie wymyślą nowego, czystego źródła energii nad czym pracują, to zniszczą swój kraj. Ekolodzy na szczęście walczą i nie wolno wydobywać gazu łupkowego np. w stanie Nowy Jork. Zmienia się skład etniczny. Ameryka jednak nie jest tyglem (melting pot) jak Brazylia. Biali wkrótce utracą władzę na rzecz Latynosów, bo się nie dość rozmnażają. Za 5 lat prezydentem będzie Latynos lub Latynoska i hiszpański będzie głównym językiem. Czy nowe imperium latynoskie połączy się za 20 lat z Meksykiem i jego sąsiadami. Quien sabe, hombre. Stary Bush wstydził się, że jego syn Jeb - gubernator Florydy ma żonę Latynoskę i mawiał o ich dzieciach: "The little brown ones". Jeb Bush startujący do wyborów na Prezydenta wszędzie pokazuje się z żoną. O tempora, o mores!
[foto]
28. ucieczka do przodu nic nie daArkadiusz • 2015-08-25

Żeby utrzymać rozpędzony w luksusie świat:
- trzeba wynajdywać coraz to nowsze źródła energii, która jest coraz droższa, bo kosztowniejsza w wydobyciu, magazynowaniu bądź przesyłaniu (niemniej chwilowo, na jakiś czas, po odkryciu łupków mamy duży spadek cen paliw);
- trzeba szybciej ogołacać Ziemię z bogactw naturalnych, których nie przybywa, i kiedyś zwyczajnie ich zabraknie;
- trzeba składować coraz więcej odpadów i mocniej zaśmiecać środowisko (już tak jest);
- trzeba się liczyć z tym, że staniemy się ciałem obcym/wrogim dla tej planety, z krzywdą dla nas (choroby cywilizacyjne) i dla planety (wielkie zabijanie, wyjaławianie ziemi i zaśmiecanie). Wraz z rozwojem technologicznym coraz bardziej oddalamy się natury.

Jako gatunek musimy poczuć odpowiedzialność za planetę a nie tylko za własny dobrobyt. Pytanie, czy zrobimy to sami , czy zostaniemy zmuszeni. Stawiam, niestety, na to drugie.

Wojtku, nie gloryfikuję biedniejszych. Niemniej biedni żyją z przymusu bliżej natury, lepiej rozumieją, że są od niej uzależnieni, i bez niej zginą. I mają mniejsze możliwości niszczenia. Choć, jak wiemy, też niszczą. Tymczasem mieszkając w wielkich wielomilionowych miastach i kupując wszystko w ogromnych galeriach handlowych nawet nie zastanawiamy się, skąd i jakim kosztem to wszystko jest. I chcemy coraz więcej. I kupujemy obietnice, że tak zawsze będzie.
[foto]
29. ja ArkadiuszuBogdan Zawadzki • 2015-08-25

dobrze Cię rozumiem, jednak pragnę zwrócić uwagę na fakt, że życie "zgodne z naturą" może być bardziej energo i materiałochłonne niż to z wykorzystaniem nowych (bardziej oszczędnych, a zwłaszcza przemyslnych) technologii. ... Zależy kto co rozumie przez życie bliżej natury ... Bo jednym może chodzić o radykalne odrzucenie technologii, a drugim o uczynienie jej bardziej kompatybilną z tą naturą ("przyjazną")

Kilka tysięcy lat temu doszło do wylesienia niemal całej Europy na skutek stosowania metody wypaleniskowej pod uprawę roli. Kontynent stał się nie zdolny do utrzymania rozrastającej się populacji. Fakt, tamta kultura załamała się, ale zmiana (postęp w ) "technologii" nie tylko pozwolił na odbudowę lasów, ale też na utrzymanie większej populacji ...

Nie przeczę, że teraz może się "nie udać" (i żadna nowa technologia nie zapewni znośnego życia większej ilości ludzi) ale wiem, że nie ma już drogi powrotu ...

Oczywiście niezależnie od rozwoju technologii, trzeba odejść od aktualnego modelu konsumpcji, no ale to odrębny i bardzo rozległy temat ...

Pozdrawiam

[foto]
30. Energożerna bliskość z naturąWojciech Jóźwiak • 2015-08-25

Robiąc szałasy poty (wielka bliskość z Naturą!) zastanawiam się, ile energii z palonego ogniska wykorzystujemy do ogrzania szałasu. 1/1000? Mniej? Przecież energia palonego drewna idzie z wiatrem. Drobna część zostaje schwytana w kamieniach. Kamienie stygną najbardziej, kiedy są omiatane i przenoszone, do szałasu wnosi się jakieś mizerne resztki energii. Pół biedy, gdy się pali odpadami drewna, ale jeśli wypasionym wysokoenergetycznym dębem?
[foto]
31. odbiegając trochęBogdan Zawadzki • 2015-08-25

od głównego wątku, muszę przyznać Wojtku , że ten ostatni szałas potu (który tutaj oglądam na Tarace) bardzo mi się spodobał ...


Pozdrawiam

[foto]
32. A czarni? A blondynki?Wojciech Jóźwiak • 2015-08-25

Czy czarni i inni nie-biali już nie muszą się ograniczać? Czy blondynki muszą się bardziej ograniczać od brunetek?
[foto]
33. nie tyleBogdan Zawadzki • 2015-08-26

sama "cywilizacja" stanowi problem, co raczej odpady które produkuje Żeby poradzić sobie z tym drugim wcale nie trzeba zwalczać pierwszego ...


pzdr


34. plastikNN#5736 • 2015-08-26

Czy Matka Ziemia jest głupia, że wymyśliła ludzi - producentów śmieci, pewnie po coś jej są potrzebne te składowiska plastiku i innego badziewia.A tak na poważnie to zużyte drewno do szałasu potu, przeważnie susz zbierany w lesie, nie stanowi jakiegokolwiek problemu w obliczu miliardów metrów sześciennych drzew ścinanych w środku lata, gnijących porażonych pleśniami, grzybem i innymi szkodnikami to dopiero jest ignorancja. Droga Wojownika, Naturalizm, Głęboka Ekologia - to wszystko obce jest wszystkim ludziom, na wszystkich kontynentach bez względu na kolor skóry. 
[foto]
35. i jeszczeBogdan Zawadzki • 2015-08-27

nasunęła mi się taka myśl ... otóż na morzu można umrzeć z pragnienia. Czy aby nie jest tak, że otoczeni zewsząd oceanem energii (nie mając jak na razie pojęcia jak "odsolić wodę morską") umieramy z "pragnienia ...?

pzdr...

[foto]
36. Prostacki rasizmWojciech Jóźwiak • 2015-11-11

Bez ingerencji Białasów reszta Kolorów żyłaby w równowadze z Matką naturą........

Cóż za prostacki rasizm, droga Pani Chato Agato.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)