15 listopada 2012
Terravis Wiktor Rumocki
Serial: Tarotowe opowieści
Wisielec i Taniec Słońca
◀ Saturn w Tarocie ◀ ► 23 rzędy cegieł ►
Witam Czytelników! Inspiracją do napisania niniejszego odcinka stał się wpis – komentarz Michała Mazura w którym stwierdził między innymi:
(…)jest taka figura jak powieszony człowiek - wiszący do góry nogami, ale z nad wyraz spokojną twarzą, mimo swego położenia. Ciekawe, ale ta karta może mieć jakiś związek z inicjacjami wojowniczymi najwyższego rzędu (a w zasadzie wodzowsko-szamanistycznymi, związanymi z Odynem) (…) Bo fakt faktem, w wielu kulturach są ślady istnienia inicjacji wodzowskich, opartych na powieszeniu na drzewie właśnie - choć raczej nie do góry nogami.
Na e-łamach Taraki zarówno Wydawca jak i ja wielokrotnie już wspominaliśmy o tym, że dwunasta karta w porządku wielkich arkanów Tarota nasuwa skojarzenia z normańskim mitem o bogu Odynie, który poddał się samoofierze – inicjacji zwieszając się z gałęzi kosmicznego Jesionu Yggdrasil dzięki czemu uzyskał wiedzę o znaczeniu run. Poniżej fragment z Eddy poetyckiej, Pieśń Najwyższego, Pieśń V w tłumaczeniu Apoloni Załuskiej-Strömberg (całą pieśń można przeczytać w artykule Autorki Taraki Marii Piaseckiej)
Wiem, że wisiałem na wiatrem owianym drzewie
Przez dziewięć nocy,
Oszczepem zraniony, Odinowi ofiarowany
Sam sobie samemu.
Na tym drzewie, o którym nikt nie wie,
Z jakich wyrasta korzeni.Chlebem mnie nie nakarmiono, ni napojem z rogu,
Wypatrywałem ku dołowi,
Przyjąłem runy - wołając przyjąłem, Spadłem potem stamtąd.
W przedstawianym przeze mnie (choćby TU) diagramie klucza Karta Wisielca (12) łączy się jedną z linii z kartą Słońce (19).
W wielu dawnych (neolitycznych) kulturach miało miejsce składanie ofiar ludzkich dla bóstw solarnych. Jednakże możliwym jest, że ten neolityczny koncept przymusowej ofiary ludzkiej kończącej się śmiercią (kozła ofiarnego) to wypaczenie wcześniejszych paleolitycznych i mezolitycznych inicjacji typu szamańskiego, gdzie nie dochodziło do rzeczywistej śmierci, a jedynie do śmierci symbolicznej w wyniku której ginęło dawne ja inicjowanego.
Artur Kowalik w swym artylule Zarys kosmologii dawnych Słowian dokonuje genialnej analizy symbolicznej „sakralnej szubienicy” (na identycznej konstrukcji zawieszony jest tarotowy Wisielec):
W sposób ewidentny opisywana konstrukcja symbolizuje energię kreacji, zachowując zarazem jej bliźniaczą charakterystykę: dwa słupy wyrażają stan polaryzacji układu, zaś łącząca je poprzeczka - stan bipolarnej jedności, jaka panuje w najwyższym punkcie wszechświata, miejscu wiecznego ognia udzielającego nadprzyrodzonej wiedzy.
Jednym z najsłynniejszych rytuałów inicjacyjnych opartych na samoofiarowaniu jest Taniec Słońca spotykany u różnych plemion północnoamerykańskich Indian prerii. Poniżej cytat z Wikipedii:
Cała uroczystość obejmowała czterodniowe przygotowania i cztery dni tańców ku czci Słońca. Uroczystości towarzyszyły uczty, modlitwy i pieśni cierpienia, a sam Taniec Słońca stanowił punkt kulminacyjny, podczas którego młodzieńcy byli poddawani próbom męstwa połączonym z samotorturą. Wielu Indian uczestniczyło w obrzędach Tańca Słońca dla wypełnienia ślubowań złożonych z zamian za pomoc otrzymaną od sił nadnaturalnych. Podczas tańców, doprowadzających nieraz do stanów ekstazy, tancerze czasem doznawali wizji.
Ze względu na samotortury i wizje, rząd USA w 1904 r. zakazał odprawiania Tańca Słońca i zakaz ten został zniesiony dopiero w 1935 r.
Podobnym rytuałem czy też odmianą Tańca Słońca była spotykana u plemienia Mandanów ceremonia Okipa mająca charakter inicjacji typu wojowniczo – szamańskiego.
Poniżej ilustrujący ją obraz George'a Catlina z około 1835 r.
"Terravis" Wiktor Rumocki
◀ Saturn w Tarocie ◀ ► 23 rzędy cegieł ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Veit ec at ec hecc vindga meiði a netr allar nío, geiri vndaþr oc gefinn Oðni, sialfr sialfom mer, a þeim meiþi, er mangi veit, hvers hann af rótom renn. |
I know that I hung on a windy tree nine long nights, wounded with a spear, dedicated to Odin, myself to myself, on that tree of which no man knows from where its roots run. |
Við hleifi mic seldo ne viþ hornigi, nysta ec niþr, nam ec vp rvnar, opandi nam, fell ec aptr þaðan. |
No bread did they give me nor a drink
from a horn, downwards I peered; I took up the runes, screaming I took them, then I fell back from there. |
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
"Na tym drzewie, o którym nikt nie wie, Z jakich wyrasta korzeni"
--- prawda, jakie to rozlaaazłe i przegadaaane? - w oryginale jest jakże cudownie czysty:
a þeim meiþi,
er mangi veit,
hvers hann
af rótom renn.
Tylko trzeba to koniecznie przeczytać na głos! (þ = ang. th) I zapomnieć, że w poezji istnieje rymowanie, którego polskie oko-ucho odruchowo szuka.
![[foto]](/author_photo/jaczewski.jpg)

Odynowi pozostaje pozazdrościć jurności :P
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Oczywiście, każdą kartę można zestawiać z każdą, ale wyjaśnij Piotrze, co szczególnego widzisz w tym zestawieniu?
![[foto]](/author_photo/jaczewski.jpg)
To jest jedna z naturalnych sytuacji wizyjnych, kiedy mężczyzna zawieszony pomiędzy dwiema kobietami, z jednej strony drętwieje, ale z drugiej fantazjuje(ożywa w nim wizja XVIII Księżyc,) a zmuszony zyskuje do poszukiwań mądrości(II-Papieżyca).
Co w drugą stronę oczywiście przekształca się np. w bycie targanym dwoma sprzecznymi emocjami, popędami, ideami.. itd.
A tutaj: Jedna z kilku sytuacji życiowych, gdzie naturalnie trafia nas swoją strzałą inspiracja. Runy dziwnie przypominają wzory na ciele wyryte damskimi paznokciami....
Ku uściśleniu: Ja się posługuję talią Oswalda Wirtha, a podstawą do interpretacji są wizualne skojarzenia i wizyjne transformacje (eg. dwa filary - dwa pnie - dwie kobiety - dwa dzbany).
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)

![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Przypadek nie odosobniony w Tarocie, bo w karcie 15 rysuje się zamiast podziemnej nagiej i wprawdzie sowiostopej ale ponętnej boginki w rodzaju Inanny lub Ereszkigal - jakiegoś Sataneala lub Baphometa, fuj wstrętnego.
Karta 6-Kochankowie w wersji Wirtha zrealizowała się w klechdzie "Majka" Leśmiana, gdzie dokładnie dzieje się to co u Wirtha tylko jeszcze bardziej: bohater miota się miedzy szamańską Majką a ziemską, tłusto-cielesną dominą Młynarzową, której w końcu sromotnie masochistycznie i ucieczkowo ulega.
![[foto]](/author_photo/terravis_loki.jpg)
Ależ Wojtku ja nie odważyłbym się na stwierdzenie, że w Tarocie Marsylskim są wypaczenia i błędy!
Wielokrotnie przekonałem się, że w pierwotnych taliach z południa Francji nie ma żadnych przypadków. Dla mnie, o czym już kiedyś pisałem ta scena z VI Arkanum to (w jednej z warstw znaczeń) zaręczyny. Natomiast kapłan który udzieli ślubu jest obok - karta V Arcykapłan. Popatrz na diagram klucza i parę jaką tworzą arkana V i VI, która to para w sensie atrybucji astrologicznych oznacza też ( według systemu GD) Byka i Bliźnięta - dwa sąsiednie znaki Zodiaku, a gdy weźmiemy pod uwagę opisane przeze mnie atrybucje dodatkowe to również Jowisza i Strzelca (amorek!) Jowisz jest władcą znaku Strzelca.
![[foto]](/author_photo/Splendor_Solis.jpg)
Ależ Wojtku ja nie odważyłbym się na stwierdzenie, że w Tarocie Marsylskim są wypaczenia i błędy!
Wielokrotnie przekonałem się, że w pierwotnych taliach z południa Francji nie ma żadnych przypadków. Dla mnie, o czym już kiedyś pisałem ta scena z VI Arkanum to (w jednej z warstw znaczeń) zaręczyny. Natomiast kapłan który udzieli ślubu jest obok - karta V Arcykapłan. Popatrz na diagram klucza i parę jaką tworzą arkana V i VI, która to para w sensie atrybucji astrologicznych oznacza też ( według systemu GD) Byka i Bliźnięta - dwa sąsiednie znaki Zodiaku, a gdy weźmiemy pod uwagę opisane przeze mnie atrybucje dodatkowe to również Jowisza i Strzelca (amorek!) Jowisz jest władcą znaku Strzelca.
![[foto]](/author_photo/drzewo.jpg)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.