zdjęcie Autora

02 maja 2015

Aleksandra O-J

Serial: Czytamy, polecamy
Wyprawa w Mordęgi czyli skąd się biorą słowa
Świat,w który wprowadzamy dzieci

Kategoria: Twórczość
Tematy/tagi: grafikajęzykimetaforaproza

◀ Stary śpiew z czasów przed językiem ◀ ► Entropia ►

Opowieść o drodze jaką muszą przebyć 3 młode Jeżopiski, by znaleźć odpowiedź na pytania głośno wyartykułowane: " skąd się biorą słowa?" oraz przemilczane: " o co tu chodzi, co tu jest grane w tej naszej rzeczywistości,jak tu się odnaleźć"

Bajka dla dorosłych. Bajka niemalże z morałem. Droga przez mękę w celu odszyfrowania prawd, na których osnuto fabułę. Rzecz jest o mechanizmie, który buduje Polskie Mordęgi.

Odkryłam ostatnio nieporozumienie z dziedziny wydawniczej. Pozycja leżała w dziale dla dzieci, z przeznaczeniem dla dziewięciolatków. To nasza Babcia kupiła swej wnusi tę bajkę. W Krakowie, w księgarni na ul. Szewskiej. Mamy niegłupią babcię, oczytaną, otwartą, bywa ona też „cool” i „trendy”. Wizerunek omawianej pozycji jest nowoczesny, ilustracje to grafika collage w stylu makabreski, ale obrazki niby o dzieciach i dla dzieci.

Pozycja ta zastanowiła matkę, czyli mnie. Gdyż to ja zaczęłam dziecku tę bajkę czytać i utknęłam już na pierwszej stronie. Ogólnie rzecz biorąc, z czytaniem nie jest u mnie tak źle, książki to mój świat i mój konik, jedyny ruchomy majątek. Spotkanie z myślą ludzką kręci mnie. Tytuł prezentu dla mojej siedmiolatki brzmiał dziwnie: ”Wyprawa w Mordęgi”. Publikacja dofinansowana ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wydana przez wydawnictwo Alegoria, oprawiana przez Konińską Drukarnię Dziełową. Autor: Michał Lipszyc, ilustracje Halina Siemaszko. Powierzyłam memu dziecku jej fragmenty, uznałam, że odczytywane fragmenty wzbudzają dreszcze, a dzieci lubią się bać prawie wszystkie. Chcę zareklamować treść tej autystycznej bajeczki. To bajka dla dorosłych, dorosłych zupełnie, odartych ze złudzeń. Ciekawy ogląd Realu opisany jest językiem ciężkim. Tekst pełen neologizmów, podkreśleń kwestii filozoficznych, wytłuszczeń i zabaw typograficznych, mroczny w klimacie, pełen znaczącej treści.

Trójka dzieci prowadzi nudne, banalne życie w prymitywnej krainie Jeżopuszczy. Ciekawscy młodzi z gatunku „co to tylko się obudzi pytaniami dręczy ludzi”, słyszą na swe pytania tysiące słownych, niesatysfakcjonujących odpowiedzi. Najczęściej są odsyłani do Masłownika (rodzaj encyklopedii). Ostatecznie pada z ich ust pytanie: ”skąd się biorą słowa” i kto w ogóle napisał Masłownik. Skazani na banicję za odpowiedź, muszą zapłacić chytremu zgryźliwemu starcowi, Jeżozgryzowi. Oddają swe oszczędności za wskazówkę „Idź dalej brudną nartostradą” (jedyną drogą łącząca ze światem) i... sam się dowiedz, jaka jest rzeczywistość poza znanym, opisanym w Masłowniku ciasnym światem.

Młodzi idą, konstatują istnienie w świecie pola przejęzyczeń, miejsc nagłej zmiany sensu znanych im znaczeń, mijają nieznane stwory, które sami nazywają gliniastymi glinozaurami wiedzy... Rozdzieleni różnymi ścieżkami (mgła i las życia sprawia, że wkraczają na różne życiowe ścieżki), odważni mimo samotności, strachu, tęsknoty za kolegami, za dzieciństwem idą i dochodzą do tuneli wiodących w stronę światła, na skalna półkę. Spotykają się. Przed nimi panorama końca świata. Mordęgi Wysokie to Tatry zbudowane ze Szczytów Bezczelności (w tle wyklejanka ze sterty gazet). Rzeczywiście opowieść rozumie młodszy wiek szkolny...

Wejście w góry trzeba opłacić, cóż autorskim rozwiązaniem jest podstęp i kradzież. Wiedza kosztuje, a bilety do Wysokiego świata Mordęg racjonuje stary chytry zgred... Jeżozgryz. W prawdziwym świecie jest sporo miejsc i postaci symbolicznych, jak Morskie Ucho i Grzech-ot-Nikt. W świecie Mordęg Wysokich rosną drzewa BOtak i żyją istoty, które można wydoić. Ich pokarmem są drzewa przekonań (Bo tak). Istoty karmiące się liśćmi drzew przekonań dojone są przez Jeżogburów. Lecz miast zawsze dawać mleko, czy inny pokarm przez dojących pożądany, częściej wydają na świat góry nikomu niepotrzebnych rzeczy, stosy całe. Hałdy, które jako góry Mordęg zasypują świat.

Jeżopiski mają dość. Jeżopiski chcą do domu. Do babci. Chcą w swój tradycyjny zamknięty świat. Chcą jeść to, co zawsze jadły, bawić się i płaskie życie wieść. Błądzą wśród niepotrzebnych im rzeczy. Rozpoznają gliniaste glinozaury wiedzy, ustawione w drogowskaz „wiem”, dzięki czemu w ogóle udaje się powrót. Czy nabyta wiedza wzbogaca ich świat? Słowa wymyślone przez nich pojawiają się anonimowo w Masłowniku, koniec opowieści.

Tak dziecku opisuje nasz świat współczesny autor nagrodzony przez Ministerstwo. Opowiada o glinozaurach wiedzy na temat własny (i nie tylko - świat w ostateczności przydatny). O płaskich jeżopuszczach od świata izolowanych. Szczyty Bezczelności finansują nieświadomie dobrze zaszyfrowaną informacje o świecie pełnym dojonych istot, żywiących się przekonaniami (BOTAK, botak, bo Tak). Idee, przekonania klasyfikuje się jako świat przyrody. Istnieją wszak one od zawsze. Dzięki nim żyją niektórzy, istnieją zaś na to by ich doić. Do czegoś tam nadają się. Lecz dają nie zawsze to, czego dojący chce. Nic nie jest doskonałe...

◀ Stary śpiew z czasów przed językiem ◀ ► Entropia ►


Komentarze

[foto]
1. Głos czasu?Wojciech Jóźwiak • 2015-05-02

Literatura dla dzieci bywa dobrym głosem czasu i odbiciem ducha epoki. Pamiętam, kiedy rosło moje pierwsze dziecko, koniec lat 1980-tych. Ogłupiająca i ogłuszająca beznadzieja tamtych lata przelewała się do książek dla dzieci -- podobnie seryjnie idiotycznych i pisanych na siłę, jak ta o "Mordęgach". To by znaczyło, że polski zbiorowy duch jest w stanie podobnego pessimum (zdołowania), jak wtedy, niecałe 30 lat temu. Przypuszczam że działa tu cykl Saturna, 29 lat. Wtedy było dno upadku, teraz podobnie dołujemy. Ciekawe, że parę dni temu Czernobyl się palił.
[foto]
2. Nakłada sięAleksandra O-J • 2015-05-02

Cykl Saturna może astrologom to brzęczeć,to cichnąć niczym alarm budzika, w cyklach.Myślałam,że to może pluton,on dręczy głębiej.Gorzej jest. To czego dopuściliśmy się sami na sobie nie zależy jedynie od bieżących tranzytów planet.Egregor chyba jakiś niedobry.  Opisał go w 2005 roku Piotr Czerwiński w portrecie pokolenia 1970 "Pokalanie" Bohater na sobie doświadcza stosowania się do  iluzji zasad, do których stosowanie się  w naszych warunkach prowadzi  do dwuznaczności moralnej i degrengolady alkoholowej.To koniunkcja neptuna i saturna z 1989 roku,wpisana w kosmogram III RP.To zakłamanie, zmienianie, rozmywanie (neptun)zasad i umów społecznych(saturn) oraz poddawanie stałej opresji wszystkich naiwnych, nieświadomych itp Uciskanie(Saturn) sług,robotników,chorych ( neptun,VI dom)Pokalani tym doświadczeniem,pytamy się- czy jest na to jakaś rada w kosmogramie III RP?
[foto]
3. Ale można inaczej...Włodzimierz H. Zylbertal • 2015-05-03

... bo i sam to widziałem. W latach 70-tych wyszła drukiem rzecz Marcina Sznapera "Opowieści z Fantaluzji". Też swoista parafraza realizmu magicznego - ale i ileż lepsza literacko! No i z jakąż sympatią dla czytelnika, z jakimż cudownym lirycznym poczuciem humoru napisana!
[foto]
4. Mi się to podobaRoman Kam • 2015-05-04

Podoba mi się też, sposób opowiedzenia o książce. Bynajmniej, nie wydaje mi się aby dla dziecka o żywej inteligencji była to pozycja zbyt trudna do odczytania. Dzieci są niesłychanie bystre, ale nie ze wszystkiego są skłonne się zwierzać, co prowadzi je często na niesłychane wprost, fantastyczne manowce. Dziękuję za tak sprawnie i z wdziękiem napisaną recenzję. Na polu wnioskowania, prześliznęła się Pani może trochę po wierzchu, ale i bez zbędnej mordęgi ;)

Wdzięczny jestem!

 

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)