07 grudnia 2011
ALiv
Serial: Sny i wizje
Zolnierz i grupa kobiet.
◀ Zeszyt z wkładką ◀ ► Ślub i buty ►
Bralam udzial w wojnie. Strzelalam z karabinu, chowalam się, bralam udzial w akcji, ale bylam zupelnym nowicjuszem, wiec strach mieszal się z ekscytacja, przez adrenaline cala się trzeslam. Nie bardzo wiedzialam co robic ale jakos staralam sie opanowac sytuacje.
Po odparciu jakiego ataku (bylam przy ciezkim karabinie stacjonarnym) chcialam się napic wody od kolegi( on i jeszcze jeden troch się smiali jak przezywam takie ciezkie walki jako zoltodziob), ale odkrecam jego butelke wody gazowanej i nie nadaje się do picia – cala wstrzasnieta, wylatuje z niej gaz i okazuje się ze jest tam bardzo malo wody. Otwieram moja, chlodna, duza butelke wody z babelkami, rozpryskuje się bo była wstrzasnieta – otwieram ja trzesacymi się drekami, jestem cala spocona i zmeczona, az nie czuje prawie ciala. Przykladam ja do ust i pije lapczywie, polowe rozlewam, nie czuje ust – jestem pod takim wplywem adrenaliny i wrazen, ze nie czuje ust, rozlewam wode.
Chwilowo jest przerwa w walkach, być może ich koniec, a ja uswiadamiam sobie, ze nie widze zadnych kobiet – walczylam razem z samymi facetami. Mam na sobie zolta koszulke (taka jak w uniformie szkolnym coreczki) i szukam kobiet z mojego oddzialu – raz, ze do nich naleze a dwa mam nadzieje ze może im przypadaja jakies lzejsze zadania.
Wokół mnie zolnierze siedza, stoja, odpoczywaja i zwijaja sprzet, pytam wszystkich czy widzieli kobiety z mojego oddzialu. Nikt nie widzial. Widze kobiety w pomaranczowych koszulkach, razzem w grupie, ale to nie mój kolor – chociaz przez chwile mysle, czy do nich nie dolaczyc dlatego ze sa po prostu kobietami – bardziej naleze do nich niż no zolnierzy. I wkoncu wychodze na plaze i widze grupe kobiet w zoltych koszulkach. Krzycze z oddali „kobiety!! Kobiety wspaniale!” a kilka z nich odwracia się i robi zdegustowana mine, bo mysla ze jestem lesbijka i nie podoba im się to, nie rozumieja skad wracam. Ja po krotce tlumacze ale jakby mnie nie sluchaly. Przyjmuja mnie jednak do grona, ale kiedy do nich mowie nie sluchaja mnie – jakbym za cicho mowila, albo niezrozumiale. Siadam na plazy, na piasku. Zamykam oczy. Mowie jakby do siebie „bardzo zmeczona jestem już ta wojna”. I czuje jak kompletnie opadam z sil i popadam w jakis letarg, swiadomosc mi się wylacza jak w stanie glebokiej medytacji albo miedzy snem a przebudzeniem. Ale wiem, ze jakby trzeba było wstac i isc, zmusilabym się do wstania.( czasem tak się czuje jak siadam na chwile kanapie). Budze się.
Po odparciu jakiego ataku (bylam przy ciezkim karabinie stacjonarnym) chcialam się napic wody od kolegi( on i jeszcze jeden troch się smiali jak przezywam takie ciezkie walki jako zoltodziob), ale odkrecam jego butelke wody gazowanej i nie nadaje się do picia – cala wstrzasnieta, wylatuje z niej gaz i okazuje się ze jest tam bardzo malo wody. Otwieram moja, chlodna, duza butelke wody z babelkami, rozpryskuje się bo była wstrzasnieta – otwieram ja trzesacymi się drekami, jestem cala spocona i zmeczona, az nie czuje prawie ciala. Przykladam ja do ust i pije lapczywie, polowe rozlewam, nie czuje ust – jestem pod takim wplywem adrenaliny i wrazen, ze nie czuje ust, rozlewam wode.
Chwilowo jest przerwa w walkach, być może ich koniec, a ja uswiadamiam sobie, ze nie widze zadnych kobiet – walczylam razem z samymi facetami. Mam na sobie zolta koszulke (taka jak w uniformie szkolnym coreczki) i szukam kobiet z mojego oddzialu – raz, ze do nich naleze a dwa mam nadzieje ze może im przypadaja jakies lzejsze zadania.
Wokół mnie zolnierze siedza, stoja, odpoczywaja i zwijaja sprzet, pytam wszystkich czy widzieli kobiety z mojego oddzialu. Nikt nie widzial. Widze kobiety w pomaranczowych koszulkach, razzem w grupie, ale to nie mój kolor – chociaz przez chwile mysle, czy do nich nie dolaczyc dlatego ze sa po prostu kobietami – bardziej naleze do nich niż no zolnierzy. I wkoncu wychodze na plaze i widze grupe kobiet w zoltych koszulkach. Krzycze z oddali „kobiety!! Kobiety wspaniale!” a kilka z nich odwracia się i robi zdegustowana mine, bo mysla ze jestem lesbijka i nie podoba im się to, nie rozumieja skad wracam. Ja po krotce tlumacze ale jakby mnie nie sluchaly. Przyjmuja mnie jednak do grona, ale kiedy do nich mowie nie sluchaja mnie – jakbym za cicho mowila, albo niezrozumiale. Siadam na plazy, na piasku. Zamykam oczy. Mowie jakby do siebie „bardzo zmeczona jestem już ta wojna”. I czuje jak kompletnie opadam z sil i popadam w jakis letarg, swiadomosc mi się wylacza jak w stanie glebokiej medytacji albo miedzy snem a przebudzeniem. Ale wiem, ze jakby trzeba było wstac i isc, zmusilabym się do wstania.( czasem tak się czuje jak siadam na chwile kanapie). Budze się.
◀ Zeszyt z wkładką ◀ ► Ślub i buty ►
Komentarze
1. wojna • NN#2378 • 2011-12-08
Może podjęłaś się zadania nie na swoją miarę? albo to był jakiś ważny test-przeżyłaś, poradziłaś sobie. woda kojarzy mi się z energią zyciową. Moze prowadzisz wojnę ze swoją kobiecościa i to cie wykańcza? albo wojnę z cechami męskimi it o cie wykańcza?pozytywne jest to,ze kobiety przyjeły cie do swojego kregu, mimo negatymnych odczuc z ich strony( a może z twojej sa one negatywne?), i zakonczyłas wojnę , bo widziałas ze za bardzo cie ona wyczerpuje. zatroszczyła s sie o siebie i odeszłaś z miejsca, które źle na ciebie działa. wojna energetyczna? jeszcze mi się kojarzy ten żólty z czakra sploty słonecznego i z takimi organami jak wątroba, żołądek, trzustka. a negatywny oddżwięk tego czakramu to walka , władza, siła chęci, siła walki. Pozytywna- to moc, energia, siła bez negatywnego wykorzystania. tak mi sie kojarzy.
![[foto]](/author_photo/Screen Shot 2016-02-11 at 13.41.12.png)
2. Dzieki za pomysly, bardzo • ALiv • 2011-12-08
Dzieki za pomysly, bardzo trafne,
Ja mysle ze prawdopobnie glowne przeslanie jest taki, ze nie moge sie odnalezc miedzy dwoma stylami zycia - z jakiegos powodu nie moge sie juz odnalezc w "byciu kobieta" - smianiu sie i pleceniu warkoczy, bo musialam ogarnac sytuacje i byc dzielna a wrecz agresywna w dzialaniu, jak faceci. Teraz "ogarnianiem sytuacji" jestem wyczerpana, a tam gdzie teoretycznie rdzennie naleze, nie moge sie juz odnalezc.
Na pewno jest w tym wiele wiecej poziomow!
Ja mysle ze prawdopobnie glowne przeslanie jest taki, ze nie moge sie odnalezc miedzy dwoma stylami zycia - z jakiegos powodu nie moge sie juz odnalezc w "byciu kobieta" - smianiu sie i pleceniu warkoczy, bo musialam ogarnac sytuacje i byc dzielna a wrecz agresywna w dzialaniu, jak faceci. Teraz "ogarnianiem sytuacji" jestem wyczerpana, a tam gdzie teoretycznie rdzennie naleze, nie moge sie juz odnalezc.
Na pewno jest w tym wiele wiecej poziomow!
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.