26 maja 2012
Piotr Jaczewski
Serial: Okiem Hipnotyzera
Antyspołeczna prospołeczność
◀ Transparentność, tajność i psychoterapeutyczna korupcja demokracji ◀ ► Placebiczne Pseudownioski ►
Ciąg dalszy cyklu rozważań pt. Altruizm jest głupi!. Dla wyjaśnienia: Uważam, że ludzie są bardziej altruistyczni, kooperatywni, empatyczni i życzliwi Z NATURY niż się zdaje. Na równi z tym, jak są "interesowni" i idą ścieżką prywaty, nawet w najbardziej altruistycznej kochającej narracji.
I to ok. Gdy do tego tematu dodamy zagadnienia komunikacyjne i to jak język kształtuje zachowania nie jest już tak wesoło. W tym ujęciu: Altruizm i cała reszta prospołecznych wartości(szczodrość, współpraca, kultura, demokratyczność miłość bliźniego..) , wcale nie są takie altruistyczne i prospołeczne, a wprost przeciwnie długoterminowo tworzą w owej społeczności konflikty i przemoc.
Zacznijmy od prostego komunikatu: "Bądź altruistyczny" czy "Jestem altruistą". Osoba A mówi tak do osoby B. Co się wtedy dzieje? Oto osoba A "zapunktowała", dała komunikat cenny społecznie, zachowała się "altruistycznie" promując altruizm. Osoba B może w zasadzie wyłącznie przytaknąć, lub "wyjść na buraka". Tu już mamy pierwsze źródło nierównowagi w tak prozaicznym komunikacie.
Drugie rozgrywa się w kategoriach dłuższej percepcji zdarzeń tj.w zjawisku, które na blogu roboczo określiłem mianem "prawa przysług". O to osoba A dała przysługę osobie B zachęcając do zachowania nagradzanego społecznie.
Co się dzieje? Osoba B przez moment jest zobowiązana do większej responsywności(tj. zachowania zmierzającego do oddania przysługi), ten efekt maleje z czasem. Osoba A z kolei "oczekuje" przysługi, dla niej jej wartość rośnie i
opłatą z jej strony jest lepsze postrzeganie obcej osoby B(tj. musi się jakoś z tym uporać, aby móc zachować własną odrębną tożsamość!).
Osoby promujące prospołeczność, są "mniej zobowiązane" do bycia altruistycznymi, za to bardziej do oczekiwania altruistycznych zachowań od innych i narracji bazującej na złości! Bezpośredniej i jawnej lub ukrytej i subtelnej przemocy...
Trzeci aspekt owego wydarzenia wychodzi, gdy zadamy sobie pytanie "Kto jest altruistą?" osoba zachowująca się altruistycznie czy osoba mówiąca o altruiźmie?
Tymczasem taki prosty komunikat i interakcja typu "bądź altruistą"-"oczywiście, altruizm jest ważny" ZACIERA ową granicę pomiędzy jednym i drugim. Okazywanie i komunikowanie altruizmu staje się ważniejsze od altruistycznego postępowania. Ten efekt widać we wszystkich badaniach: świadomość bycia obserwowanym wzmacnia prospołeczność zachowań.
Czwarty to już element zachowania grupowego wynikły z owego zatarcia różnicy działania i mówienia. Wiąże się z tym jak postrzegamy członków "naszej grupy" tj. dokładnie tej grupy ludzi, znajomych, rodziny w której się poruszamy. Taką cechę prospołeczną(dokładniej pozytywne cechy) jak altruizm możemy przypisać prawie wyłącznie członkom naszej grupy. Wąskiemu gronu osób. W naturalny sposób: Cała reszta robi się bardziej antyspołeczna. Swoich odbieramy bardziej swojsko, obcych bardziej wrogo. I o to okazuje się:
Komunikat "Bądź altruistyczny" dzieli większą grupę na wzajemnie wrogie sobie obozy! W tym ujęciu, aby później jednoczyć ową większą grupę i wywoływać altruistyczne zachowania względem tej grupy, potrzeba wskazać większego WROGA!
Niesamowite!
I to ok. Gdy do tego tematu dodamy zagadnienia komunikacyjne i to jak język kształtuje zachowania nie jest już tak wesoło. W tym ujęciu: Altruizm i cała reszta prospołecznych wartości(szczodrość, współpraca, kultura, demokratyczność miłość bliźniego..) , wcale nie są takie altruistyczne i prospołeczne, a wprost przeciwnie długoterminowo tworzą w owej społeczności konflikty i przemoc.
Zacznijmy od prostego komunikatu: "Bądź altruistyczny" czy "Jestem altruistą". Osoba A mówi tak do osoby B. Co się wtedy dzieje? Oto osoba A "zapunktowała", dała komunikat cenny społecznie, zachowała się "altruistycznie" promując altruizm. Osoba B może w zasadzie wyłącznie przytaknąć, lub "wyjść na buraka". Tu już mamy pierwsze źródło nierównowagi w tak prozaicznym komunikacie.
Drugie rozgrywa się w kategoriach dłuższej percepcji zdarzeń tj.w zjawisku, które na blogu roboczo określiłem mianem "prawa przysług". O to osoba A dała przysługę osobie B zachęcając do zachowania nagradzanego społecznie.
Co się dzieje? Osoba B przez moment jest zobowiązana do większej responsywności(tj. zachowania zmierzającego do oddania przysługi), ten efekt maleje z czasem. Osoba A z kolei "oczekuje" przysługi, dla niej jej wartość rośnie i
opłatą z jej strony jest lepsze postrzeganie obcej osoby B(tj. musi się jakoś z tym uporać, aby móc zachować własną odrębną tożsamość!).
Osoby promujące prospołeczność, są "mniej zobowiązane" do bycia altruistycznymi, za to bardziej do oczekiwania altruistycznych zachowań od innych i narracji bazującej na złości! Bezpośredniej i jawnej lub ukrytej i subtelnej przemocy...
Trzeci aspekt owego wydarzenia wychodzi, gdy zadamy sobie pytanie "Kto jest altruistą?" osoba zachowująca się altruistycznie czy osoba mówiąca o altruiźmie?
Tymczasem taki prosty komunikat i interakcja typu "bądź altruistą"-"oczywiście, altruizm jest ważny" ZACIERA ową granicę pomiędzy jednym i drugim. Okazywanie i komunikowanie altruizmu staje się ważniejsze od altruistycznego postępowania. Ten efekt widać we wszystkich badaniach: świadomość bycia obserwowanym wzmacnia prospołeczność zachowań.
Czwarty to już element zachowania grupowego wynikły z owego zatarcia różnicy działania i mówienia. Wiąże się z tym jak postrzegamy członków "naszej grupy" tj. dokładnie tej grupy ludzi, znajomych, rodziny w której się poruszamy. Taką cechę prospołeczną(dokładniej pozytywne cechy) jak altruizm możemy przypisać prawie wyłącznie członkom naszej grupy. Wąskiemu gronu osób. W naturalny sposób: Cała reszta robi się bardziej antyspołeczna. Swoich odbieramy bardziej swojsko, obcych bardziej wrogo. I o to okazuje się:
Komunikat "Bądź altruistyczny" dzieli większą grupę na wzajemnie wrogie sobie obozy! W tym ujęciu, aby później jednoczyć ową większą grupę i wywoływać altruistyczne zachowania względem tej grupy, potrzeba wskazać większego WROGA!
Niesamowite!
◀ Transparentność, tajność i psychoterapeutyczna korupcja demokracji ◀ ► Placebiczne Pseudownioski ►
Komentarze
1. moja Antyspołeczna prospołeczność • NN#3337 • 2012-06-20
Wreszcie jakiś realny tekst, z którym zgadzam sie całkowicie. Czy jestem aspołeczna ? Nie chcę należeć do żadnej zorganizowanej społeczności, ani rodzinnej, ani sąsiedzkiej ani wioskowej czy każdej innej. Nie chcę tej soboty myć klatki schodowej, bo sąsiadka myła poprzedniej i teraz wymusza na mnie "odpłatę". Nie chcę mieć czerwonych zasłon w oknach, bo tak nakazuje reżim blokowej wspólnoty, ani nie chcę dzisiaj kosić trawnika, bo jest dzisiaj (potencjalnie) dzień koszenia. Te klany, mafie to wszystko już było. Wioski eko kojarzą mi się z Mormonami (bez obrazy - to wspólnota). Pachnie wszystko reżimem, terrorem, wymuszaniem a na to sie nie zgadzam. Jak to Pan Wojtek Jóźwiak napisał (w innym temacie)- to nie przejdzie! Wspólnoty chcą ludzie mający cel w podporządkowaniu sobie innych. Jeśli na początku będzie ich łączył nawet wspólny ideał to z czasem okaże się, że wszystko rozbije sie o drobiazgi i wzajemne spory. Tak powstaja mafie i przemoc, bo takiego co się nie zgadza nawet w drobiazgach czeka inkwizycja. Koło zamknięte. Żadnych wspólnot. Podpisuję się wszystkimi czterema kończynami :)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.