27 lutego 2016
Adrian Leszczyński
Asymilacje ludności na świecie w kontekście pochodzenia Słowian
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
Wstęp
Kontynuując zagadnienie asymilacji ludności z artykułu „Wzajemna asymilacja Germanów i Słowian”, [1] przedstawię inne przykłady asymilacji. We wspomnianym artykule ukazałem rażącą dysproporcję pomiędzy szybkością i wielkością obszarową rzekomej asymilacji Słowian jakiej mieli dokonać względem Germanów i innych ludów, a asymilacją znaną z dziejów, jakiej dokonali Niemcy względem Słowian. Ponieważ asymilacja Germanów przez Słowian we wczesnym średniowieczu nie jest dostatecznie udowodniona, a jej nieprawdopodobnie szybkie tempo, olbrzymi obszar na jakim miała się ona dokonać oraz brak tzw. „narzędzi asymilacyjnych” po stronie przybyszów (Słowian), pozwoliłem sobie wyciągnąć prosty wniosek: taka asymilacja nie była możliwa i w moim przekonaniu nie miała miejsca w historii. Jednak, aby poprzeć lub odrzuć ten wniosek, postanowiłem przeanalizować inne przykłady asymilacji z innych stron Europy i świata. Efektem tego jest niniejszy artykuł. Ponieważ ograniczona objętość artykułu nie pozwala na szerokie opisy przykładów, musiałem ograniczyć ich liczbę do zaledwie czterech: trzech z terenu Europy i jednego spoza naszego kontynentu. Na końcu krótko wymieniłem jednak kilka kolejnych przykładów. Opisane cztery przykłady wydają się jednak dość reprezentatywne i pozwalają na wyciągnięcie ważnych wniosków.
Wielka Brytania
Wyspy
Brytyjskie przed Wędrówką Ludów zamieszkane były przez plemiona
celtyckie. Od I w. n.e. duża część Wielkiej Brytanii była we władaniu
Rzymian, którzy wycofali się z wyspy ostatecznie w 409 r. Po tej
dacie do Wielkiej Brytanii zaczęły przybywać różne plemiona
germańskie. Najpierw Anglowie, Sasi i Jutowie z terenu Holandii,
Dolnej Saksonii i Jutlandii, a następnie od IX w. Wikingowie ze
Skandynawii. Anglowie, Sasi i Jutowie utworzyli królestwa na terenie
wschodniej i środkowej Brytanii. Dzięki temu uzyskali przewagę nad
miejscowymi autochtonami, którzy poddani byli od tamtej pory stałemu
naciskowi asymilacyjnemu. W 1066 r. Anglię najechali
francuskojęzyczni Normanowie podbijając ją. Od tej pory pierwotny
język anglosaski (staroangielski) poddany był wpływom języka
francuskiego, co później uwidoczniło się w jego kreolizacji –
natomiast nie nastąpiło jego wyparcie. W XI-XIII w. Królestwo Anglii
dokonano podboju Walii, zamieszkałej wciąż jeszcze przez Celtów.
Celtycka Szkocja najeżdżana była przez germańskich Anglików od końca
XIII w. W 1603 r. połączyła się ona z Anglią unią personalną, by w
roku 1707 połączyć się z nią realnie tworząc Zjednoczone Królestwo
Wielkiej Brytanii. Od XVI w. Anglia stopniowo stawała się potęgą
kolonialną, a w wieku XVIII i XIX była najpotężniejszym imperium na
świecie. Język angielski rozprzestrzenił się po świecie, by w XX w.
stać się najpopularniejszym językiem świata i językiem używanym w
kontaktach międzynarodowych. Mimo tych światowych sukcesów,
germańskojęzycznym Anglikom nie udało się zasymilować całej ludności
Wielkiej Brytanii do dzisiejszego dnia. Sama wyspa zajmuje
powierzchnię 209.331 km2, a wraz z przyległymi mniejszymi
wyspami (Hebrydy, Orkady, Man i inne – bez Irlandii) zajmuje
powierzchnię ponad 223.000 km2.
Według ankiety
przeprowadzonej w 2011 r. celtyckim językiem walijskim posługuje się
19% (562 tys.) mieszkańców 3-milionowej Walii, z czego 77% (431 tys.)
potrafi w nim mówić, czytać i pisać. [2] Szkoci zostali bardziej
zasymilowani językowo: na 5,3 mln mieszkańców Szkocji, tylko 58
tysięcy posługuje się celtyckim językiem Szkotów, zwanym językiem
szkockim gaelickim (dane z 2001 r.). Co istotne: mimo utraty języka,
zarówno Walijczycy jak i Szkoci zachowali bardzo silne poczucie
swojej przynależności narodowej i kulturowej odrębnej od Anglików.
Warto zwrócić uwagę na niedawno przeprowadzone badania
brytyjskich genetyków. Chcieli oni sprawdzić jaką rolę odegrała
ludność napływowa Anglów, Sasów i Jutów w asymilacji miejscowej ludności.
Okazało się, że współcześni mieszkańcy wschodniej, południowej i
środkowej Anglii – całkowicie zasymilowanej –
zawdzięczają przybyszom od 10 do 40% swojego DNA. To oznacza, że
Anglowie i Sasi nie wyparli dotychczasowej ludności tych ziem, ale
zmieszali się z nią i zasymilowali. Zatem większość mieszkańców
wspomnianych terenów stanowią zasymilowani celtyccy Brytowie. [3]
Proces asymilacji mógł się powieść tylko dzięki „narzędziom
asymilacyjnym” posiadanym przez najeźdźców, o których szerzej
piszę w poprzednim, wspomnianym artykule. [1]
Zatem: Jak się ma
niepełna asymilacja obszaru Wielkiej Brytanii i pobliskich wysp
(223.000 km2) dokonana przez Anglików do rzekomej
asymilacji obszaru 2,5 mln km2 dokonanej według koncepcji
allochtonistów przez Słowian we wczesnym średniowieczu? Jak się ma
wielowiekowa asymilacja jednego z najpotężniejszych narodów na
świecie wobec niezbyt licznych celtyckich ludów zamieszkujących
stosunkowo mały obszar? Jak się to ma do rzekomej asymilacji Słowian
dokonanej na Germanach i innych ludach w okresie ledwie stu,
maksymalnie 300 lat?
Irlandia
Również wyspa Irlandia od 1169 r. najeżdżana była przez Anglo-Sasów i Normanów. Najeźdźcom dość szybko udało się uzależnić wyspę i jej celtycką ludność, dając tym samym początek osadnictwu angielskiemu na Zielonej Wyspie. Do XV w. kolonizacja Irlandii miała skromny charakter. Dochodziło nawet do tego, że anglo-normandzcy koloniści zdominowani przez celtyckich autochtonów ulegali irlandyzacji. W XV w. następuje wzmocnienie centralnej władzy angielskiej nad Irlandią. Jak podaje Wikipedia:
„W XVI w. rozbudowano administrację na wzór angielski i upowszechniono angielskie prawa tłumiąc bunty lokalne i wielkich rodów. Władza zyskiwała możliwość wywłaszczania rebelianckich właścicieli ziemskich i zastępowania ich lojalnymi kolonistami angielskimi. […] Stopniowo opór przeciw polityce angielskiej zaczął się pokrywać z podziałem religijnym. Anglikanizm stał się wyznaniem jedynie nowych kolonistów angielskich i warstwy rządzącej, natomiast ludność irlandzka i większość ludności angloirlandzkiej (tzw. Staroanglicy) pozostała przy katolicyzmie. […] Złamanie powstania w 1594-1603 rodów O'Neillów i O'Donnellów położyło kres sile ostatnich wielkich rodów irlandzkich, faktycznie zakończyło podbój Irlandii przez Anglię i umożliwiło rozpoczęcie systematycznej oraz prowadzonej na szeroką skalę kolonizacji prowincji Ulster przez osadników protestanckich (anglikanów i prezbiterian) z Anglii i Szkocji”. [4]
Angielskie
władztwo nad Irlandią skutkowało kolejnymi powstaniami autochtonów
przeciw zaborcom. Były one tłumione z wielkim okrucieństwem np. przez
Olivera Cromwella.
Irlandczykom konfiskowano ziemię, masowo przesiedlano, na miejscu
irlandzkich posiadłości osiedlano protestanckich Anglików. Liczne
klęski Irlandczyków w kolejnych powstaniach, bieda, wywłaszczenia z
ziemi,
brutalna asymilacja, zakaz zajmowania stanowisk w urzędach i wojsku,
w tym także w irlandzkim parlamencie, zakazy wykonywania prestiżowych
zawodów, prześladowania irlandzkiego katolickiego duchowieństwa,
prowadziły do masowego opuszczania Irlandii przez jej rdzennych
mieszkańców. Emigrowano głównie do krajów Nowego Świata (USA,
Australia, Nowa Zelandia). Używanie przez wieki w sposób brutalny
wszelkich tych „narzędzi asymilacyjnych” spowodowało, że
obecnie w Irlandii na 4,6 mln mieszkańców zaledwie 77 tysięcy używa
na co dzień celtyckiego języka irlandzkiego (1,7% ludności
republiki). [5] Należy
jednak
podkreślić, że język ten przetrwał mimo blisko 700-letniego naporu
angielszczyzny, mimo brutalności w rugowaniu wszystkiego co
irlandzkie, mimo bezwzględnego używania tzw. „narzędzi
asymilacyjnych”. Warto zwrócić uwagę na fakt, że mimo wyraźnego
sukcesu Anglików w asymilacji językowej wobec Irlandczyków, ci drudzy
zachowali bardzo silne poczucie odrębności narodowej, kulturowej i
religijnej od tych pierwszych. Ten aspekt także nie jest bez
znaczenia.
Zatem wracając do Słowian i dokonanej przez nich
rzekomej asymilacji w V-VII w. według allochtonistycznych koncepcji:
jak się ma niepełna asymilacja niewielkiej wyspy (84.406 km2
[6])
do asymilacji obszaru blisko 30-krotnie większego w niemal
trzykrotnie krótszym czasie?
Jakim
cudem nikomu nieznani „biedacy w łapciach” (Słowianie)
dokonali tak spektakularnego sukcesu asymilacyjnego na taką skalę, a
jeden z najpotężniejszych i najbardziej cywilizowanych narodów na świecie
nie poradził sobie z niewielkimi obszarami położonymi w jego
bezpośrednim sąsiedztwie?
Mapa
1.: Irlandia – rejony zamieszkane współcześnie przez ludność
irlandzkojęzyczną – kolor zielony (źródło: Wikipedia)
Francja
W V wieku germańskie plemię Franków najechało Galię, zamieszkiwaną wówczas przez zlatynizowanych celtyckich Galów. W ciągu kilku wieków – do roku 843 państwo te zdołało rozrosnąć się do obszaru ok. 1 miliona km2. W 843 r., 29 lat po śmierci Karola Wielkiego – najpotężniejszego z władców frankijskich, na mocy Traktatu w Verdun nastąpił podział państwa na trzy części. Jej zachodnia część dała początek Francji. Jeszcze w państwie Franków ukształtował się wczesny język francuski. Wywodzi się on głównie z łaciny z wyraźnymi wpływami celtyckiego języka Galów oraz germańskiego języka Franków. Już wtedy język ten rozpoczął swą ekspansję na tereny całej Galii – poza Bretanią pozostającą poza Państwem Franków. Potęga tego państwa w VIII/IX wieku i jego głównego spadkobiercy – Francji , rozwój administracji, sieci parafialnej, a w późniejszym czasie także rozwój wpływowej francuskiej kultury powodował, że język francuski rozszerzał zasięg swojego oddziaływania. Jego rozwój nie byłby możliwy – najpierw bez terytorialnego władztwa elit nim się posługujących, potem bez silnego państwa i jego administracji, a w jeszcze późniejszym okresie bez rozwoju kultury, w tym literatury. Warto wspomnieć, że w wiekach XVII, XVIII, a także XIX język ten był językiem dominującym wśród europejskich elit i służącym do kontaktów międzynarodowych. Do popularyzacji języka francuskiego przyczyniła się m.in. Akademia Francuska, która od 1665 r. dba nad jego czystością. Również Komitet Ocalenia Publicznego z czasów rewolucji francuskiej odegrał niemałą rolę w promowaniu tego języka. On to w swym okólniku z 1794 r. stwierdził, że „w jednej i niepodzielnej Republice, język musi być jeden”. Jeden, czyli francuski. Mimo ponad 1100-letniego istnienia państwa francuskiego, a wcześniej Państwa Franków, mimo niebywałej ekspansji, popularności języka francuskiego, mimo potęgi kolonialnej Francji, mimo rozwoju szkolnictwa, kultury, literatury i mimo administracyjnej popularyzacji tego języka, do dziś dnia nie zdołał on objąć językowo wszystkich mieszkańców Francji. Nie udało się zupełnie zasymilować celtycko-języcznych Bretończyków. Prowincja Bretania formalnie włączona została do Królestwa Francji w roku 1532, ale jego lennem była już wcześniej. Rzeczywiste wpływy francuskie w Bretanii trwają zaś już od XIII wieku. Mimo to, sondaż z 2007 r. wykazał, że jeszcze 206 tysięcy osób używa na co dzień tego języka. [7] Również poczucie odrębności narodowej i kulturowej od Francuzów, jest u Bretończyków do dziś powszechne.
Dość zaskakującą kwestią jest także przetrwanie języka prowansalskiego (oksytańskiego) na terenie Francji. Język ten posiada wspólne korzenie z językiem francuskim i jest do niego w pewnym stopniu podobny. Starano się nawet uznać go za dialekt języka francuskiego, co spotkało się z oporem ze strony językoznawców. Pomimo wspólnych korzeni i podobieństwa, język prowansalski do dziś używany jest na dość dużym obszarze południowej Francji, a jego użytkownicy przez wieki nie dali się zasymilować językowo Francuzom. Obecnie liczba jego użytkowników jest dość spora, bo jak podaje polska Wikipedia – waha się ona od pół miliona do dwóch milionów osób lub 580 tysięcy. [8] Francuska Wikipedia podaje zaś wyższe liczby – według niej większość badaczy uważa, że liczba użytkowników języka prowansalskiego waha się od 1 miliona do 4 milionów osób. [9]
Nieco
łatwiej wytłumaczyć przetrwanie języka alzackiego uważanego za
dialekt języka niemieckiego oraz języka korsykańskiego uważanego
czasem za dialekt języka włoskiego.
Niemieckojęzyczna Alzacja
podbita została przez Francję w 1639 r. Podbój ten zatwierdził pokój
westfalski
w
1648 r. Od tamtej pory do dnia dzisiejszego, z dwiema przerwami,
terytorium Alzacji
pozostaje
pod władztwem Francji. Pierwsza przerwa miała miejsce w latach
1871-1918 i trwała dość długo, bo 47 lat. Druga, zaledwie
czteroletnia miała miejsce podczas II wojny światowej (1940-1944).
Dziś dialektami alzackimi posługuje się znaczna większość
Alzatczyków, mimo iż równolegle posługują się oni językiem
francuskim. Na 1,86 mln mieszkańców Alzacji aż 1,5 mln posługuje się
językiem alzackim w jego różnych dialektach.
Podobna sytuacja ma miejsce na Korsyce. Francja zajęła tę wyspę dopiero w 1768 r. ku niezadowoleniu miejscowej ludności, która zaledwie 13 lat wcześniej (1755 r.) ogłosiła niepodległość wyspy wyrywając ją spod jarzma Republiki Genui. Ludność ta posługiwała się wówczas językiem korsykańskim – bardzo podobnym do włoskiego, uważanym czasem za jego dialekt. Miała ona jednak bardzo silne poczucie własnej, korsykańskiej tożsamości. Te poczucie zmuszało ją do licznych powstań i walk o niepodległość, głównie przeciwko – co znamienne – włoskojęzycznej Republice Genui. W XVIII w. po ustanowieniu francuskiej administracji, korsykańskie elity, by móc utrzymać swój status zmuszone były uzyskiwać francuskie tytuły szlacheckie. W jednej z takich arystokratycznych rodzin na Korsyce urodził się słynny Napoleon Bonaparte. Obecnie na wyspie istnieją silne ruchy separatystyczne, zdarzały się niedawno nawet zamachy terrorystyczne w celu utworzenia niepodległego państwa korsykańskiego. Świadczy to o silnym poczuciu własnej odrębności, zarówno językowej jak i etnicznej. W kwestii języka sprawa przedstawia się następująco: na ok. 320 tysięcy mieszkańców wyspy większość na co dzień nadal używa języka korsykańskiego. Francuski język jest tu w mniejszości. Wikipedia francuska szacuje liczbę użytkowników języka korsykańskiego na 165 tysięcy osób, Wikipedia anglojęzyczna na 200 tysięcy, zaś polska aż na 260 tysięcy. Bez względu na to, która z tych liczb jest prawidłowa, językowa asymilacja Korsykańczyków nie powiodła się, mimo niemal 250 lat francuskiego panowania. Nie powiodła się także asymilacja kulturowa i tożsamościowa.
Na koniec tradycyjne pytanie: jak się mają powyższe przykłady z terenu Francji do rzekomej ekspresowej asymilacji Germanów i innych ludów dokonanych przez pozbawionych jakichkolwiek „narzędzi asymilacyjnych” Słowian?
Do wymienionych powyżej przykładów języków z terenu Francji należałoby dodać również inne, szczątkowo występujące języki, takie jak: baskijski, kataloński, flamandzki, luksemburski czy lotaryński. Ludności posługującej się tymi językami również nie udało się zasymilować przez wieki panowania potężnego i prężnego państwa francuskiego. Najlepiej przestawia to poniższa mapa:
Mapa
2.: Języki i dialekty Francji (źródło: Wikipedia).
Powyższa
mapa pokazuje na jak wielkim obszarze używane są języki inne niż
francuski. Mimo, iż francuski dominuje na większości terytorium
Francji, to jednak na bardzo dużym obszarze używa się także innych
języków. I tak:
- odcienie koloru czerwonego (C) to dialekty j.
prowansalskiego;
- odcienie koloru niebieskiego (G) to dialekty
j. bretońskiego;
- inny kolor niebieski (I) to j. baskijski;
-
odcienie koloru fioletowego (H) to j. germańskie (alzacki (H3),
lotaryński (H4), luksemburski (H2), flamandzki(H1));
- inne trzy
kolory fioletowe to j. korsykański (F), kataloński (D) i
włoski-genueński (E).
Choć mapa pokazuje, że dialekty j.
francuskiego zaznaczone są tylko kolorem zielonym, to ja zaliczyłbym
do nich też odcienie koloru żółtego, nazwane na mapie jako
„frankoprowansalskie”. Mimo to, wyraźnie widać, że ponad
1100-letnie panowanie francuskie pozostawiło w granicach francuskiego
państwa olbrzymie obszary, na których zachowała się ludność, która
nie uległa językowej asymilacji.
Stany Zjednoczone
Do
dwóch przykładów asymilacji z terenu Europy dodam jeden przykład z
innego kontynentu. Mam tu na myśli Stany Zjednoczone, najstarsze
państwo całego kontynentu amerykańskiego. Państwo, które obok
Wielkiej Brytanii rozpowszechniło język angielski na cały świat –
tak, że dziś jest to język międzynarodowy, powszechnie używany w
kontaktach pomiędzy narodami i w dyplomacji. Również amerykańska
kultura promieniuje na cały świat. Tak samo jak i potęga gospodarcza
i militarna państwa.
Mimo to, do dni obecnych na terytorium USA zachowała się pierwotna
ludność tych ziem – Indianie oraz Inuici.
Choć na przestrzeni wieków zostali oni bardzo mocno fizycznie
przetrzebieni, choć niszczyły ich przywleczone z Europy
choroby,
alkoholizm, prześladowania, przesiedlenia, rugowanie z kolejnych
terenów, to nie zniknęli oni zupełnie. Dziś jest ich mało –
zaledwie 0,9% mieszkańców USA. Nieco więcej jest ludności mieszanej –
Indian z innymi nacjami (1,7%).
Mimo ich niewielkiego odsetka mieszkają na dość znacznym obszarze, co
pokazuje mapa nr 3. Warto wiedzieć, że ekspansja języków
europejskich, w tym zwłaszcza angielskiego, miała swoją przyczynę
głównie w napływie białej ludności z Europy. Dziś na blisko 310
milionów mieszkańców USA, aż 72,4% stanowią biali. Również ludność
ciemnoskóra, będąca w większości potomkami afrykańskich niewolników
miała swój udział w tym, że język angielski tak zdominował
amerykańskie państwo. Wszak język ten był jej siłą narzucony. Miał
jednak
praktyczne
zastosowanie w kontaktach z białymi właścicielami jak i
między
niewolnikami, pierwotnie posługującymi się różnymi językami
plemiennymi, niezrozumiałymi wzajemnie. Dziś odsetek ludności czarnej
w USA to 12,6%. Pozostała ludność, głównie azjatyckiego pochodzenia
także przyjąć musiała język angielski z prostej przyczyny – aby
móc posługiwać się tym językiem w kontaktach z resztą ludności
państwa. [10]
Kolonizacja
europejska na terenie obecnych Stanów Zjednoczonych rozpoczęła się w
XVI w. Pierwsze stałe osiedle na Florydzie o nazwie San Agustín
założyli Hiszpanie w 1565 r. Jest to najstarsze miasto powstałe na
terenie współczesnych Stanów Zjednoczonych. Pierwsze brytyjskie
kolonie powstają na wschodnim wybrzeżu w drugiej połowie XVI w. W tym
samym czasie o podbój nowych ziem starają się też Francuzi. Od
początku wieku XVII aktywnością na wschodnim wybrzeżu wykazują się
także Szwedzi i Holendrzy. Ci drudzy zakładają m.in. Nowy Amsterdam,
zwany dziś Nowym Jorkiem. Kolonizacja europejska nasila się w XVII i
XVIII w., jeszcze zanim powstały niepodległe Stany. W 1776 r.
trzynaście angielskich kolonii podpisuje Deklarację Niepodległości.
Od tego momentu rozpoczyna się historia nowego państwa – Stanów
Zjednoczonych Ameryki. Państwo te dość śmiało podobija kolejne
terytoria, sprowadza miliony emigrantów z Europy,
zasiedlając
nimi nowe ziemie zabrane wcześniej Indianom. Pierwotnych mieszkańców
Ameryki prześladuje się na różne sposoby, również w formie fizycznej
eksterminacji. Coraz potężniejsze państwo, coraz liczniejsze rzesze
białych imigrantów dokonują niespotykanej wcześniej ekspansji na nowe
terytoria. To właśnie fizyczny napływ nowych osadników stał za szybką
amerykanizacją ziem indiańskich. Warto o tym pamiętać, gdy mówi się o
rzekomej ekspansji Słowian w V/VII wieku w Europie.
Mimo ponad
400-letniej kolonizacji ziem współczesnych Stanów Zjednoczonych,
pierwotni mieszkańcy do dziś żyją, mają poczucie własnej odrębności,
a nawet używają własnych języków. Ma to miejsce w czasach, gdy
wszechobecna amerykańska kultura i język zdają się
panować na całym świecie. Ma to miejsce w czasach, gdy nauka j.
angielskiego jest obowiązkowa w szkołach, gdy w domach panuje
amerykańska telewizja i prasa, gdy językiem urzędowym jest angielski.
Wielkość terytorium zajmowanego współcześnie przez Indian i Inuitów
przedstawia poniższa mapa nr 3. Kolor zielony w różnych odcieniach
ukazuje procentowo stopień nasilenia Indian i Inuitów oraz ludności
mieszanej (autochtonów z innymi nacjami) w poszczególnych stanach i
hrabstwach USA. Warty podkreślenia jest fakt występowania Indian
również w stanach wschodnich – najsilniej zaludnionych,
najwcześniej skolonizowanych i zagospodarowanych przez ludność
pochodzenia europejskiego z
liczną mniejszością afrykańską. Natomiast cały Dziki Zachód na zachód
od rzeki Missisipi to niemal w całości teren wciąż wyraźnie i silnie
zamieszkały przez rdzennych Amerykanów. Tutaj ekspansja białej
ludności na szeroką skalę rozpoczęła się dopiero w XIX w. Trwa ona od
200 lat, a mimo to pierwotna ludność tych ogromnych ziem ma się dość
dobrze w pielęgnowaniu swoich języków i obyczajów. Jak to się ma to
rzekomej stu czy dwustuletniej całkowitej slawizacji ziem Europy
Środkowej i Wschodniej? Jakie tamci Słowianie posiadali „narzędzia
asymilacyjne”, by tak szybko zeslawizować tak olbrzymi teren?
Mieli tak znaczną przewagę technologiczną i militarną nad rzekomymi
miejscowymi autochtonami? Mieli promieniującą na cały świat kulturę?
Mieli rozbudowaną i zdyscyplinowaną administrację? Tworzyli szkoły, w
których uczyli miejscowe dzieci słowiańskiej mowy? Rugowali i
mordowali autochtonów lub przesiedlali ich na inne ziemie? A może
powszechnie używali mediów słowiańskojęzycznych w celu asymilacji?
Jak pokazują powyższe przykłady nawet te zabiegi nie są w stanie do końca zasymilować autochtonów, mimo setek lat silnego naporu, bo zawsze pozostaną jakieś enklawy miejscowej ludności. Przynajmniej przez pewien czas. Jak to się ma do braku germańskich i irańskich enklaw na Słowiańszczyźnie?
Mapa
3: Indianie i Inuici wraz z ludnością częściowo mieszaną w Stanach
Zjednoczonych (źródło: U.S. Census Bureau, 2010 r). [11]
Inne nieopisane przykłady
W niniejszym artykule ograniczyłem się tylko do czterech przykładów asymilacji w dziejach świata. Ale warto zapoznać się z podbojem i asymilacją autochtonów także w innych krajach. Kolejnymi przykładami trudnego i złożonego procesu asymilacji mogą być inne państwa Ameryki Północnej i Południowej, Australia i jej eksterminacja oraz siłowe wynaradawianie Aborygenów (w tym tzw. skradzione pokolenia), Japonia i wynaradawianie Ajnów, Indie i wiele innych. Szczególnymi przykładami są Węgry i Turcja. Ziemie obu krajów podbiła stosunkowo nieliczna grupa najeźdźców, którym udało się zapanować nad miejscową ludnością, wprowadzić silne rządy, sprawną administrację, skuteczny system wciągania miejscowych elit w struktury państwa wraz z ich asymilacją, a następnie stopniową oraz przemyślaną asymilację niższych warstw do języka elit. Wszystko to oparte było na silnej władzy centralnej, sile militarnej, ekspansywnej religii i bardzo sprawnej administracji. W przypadku Turcji, pomimo potęgi Imperium Otomańskiego, mimo jego wielowiekowego panowania na dużym obszarze, a także mimo zbrodni ludobójstwa, nie udało się Turkom zasymilować nawet całego terytorium obecnej Turcji, mocno okrojonego w porównaniu do Imperium, w której ludność nieturecka zajmuje obecnie aż 1/3 państwa i stanowi ponad 30% wszystkich jego mieszkańców. [12]
Wnioski
Wnioski z przykładów w niniejszym artykule nie różnią się od wniosków przedstawionych w artykule poprzednim. [1] Asymilacja terytoriów może mieć miejsce przy dużym lub co najmniej znacznym napływie przybyszów na terytorium autochtonów (wyjątkiem są tu wspomniane Węgry i Turcja). Ale i to nie wystarczy. Koniecznie potrzebne są do tego: podbój militarny danego terytorium, władztwo nad tym terytorium oraz odpowiednia polityka oparta na silnej i sprawnej administracji. Istotna jest też atrakcyjna i prężna kultura. Nie bez znaczenia są „narzędzia asymilacyjne” związane z przymusem: celowa, przeprowadzana administracyjnymi metodami asymilacja oparta na różnego rodzaju represjach wobec asymilowanego etnosu. W przypadku odgórnie zaplanowanej polityki nierzadko łączącej się z represjami, asymilacja odnosi większe sukcesy. Niestety, ale historia pokazuje, że siłowe rozwiązania odnoszą większe sukcesy w asymilacji ludności autochtonicznej niż pokojowa tolerancja. Proces rzekomej asymilacji przedstawiany przez zwolenników teorii allochtonistycznej polegający na pokojowej slawizacji Germanów i innych ludów na ziemiach polskich, niemieckich i innych, dokonany w ciągu krótkiego, bo stu-, dwustu-, maksymalnie trzystuletniego okresu nie mógł mieć i nie miał miejsca w historii. Zwłaszcza, że w tym samym czasie miała miejsce ekspansja i równie szybka slawizacja Bałkanów i Europy Wschodniej. Teoria ta jest błędna. Jednakże ostateczny werdykt w tej kwestii powinny dać badania tzw. kopalnego DNA – takie, jakie zostały przeprowadzone niedawno w Wielkiej Brytanii, o czym wspomniałem powyżej. [3]
PRZYPISY:
[1] – Adrian Leszczyński, Wzajemna asymilacja Germanów i Słowian, Taraka 22.06.2015 r.: http://www.taraka.pl/wzajemna_asymilacja_germanow_i
[2] – Wikipedia, Język walijski: https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_walijski
[4] – Wikipedia, Historia Irlandii, Panowanie angielskie: https://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Irlandii#Panowanie_angielskie
[5] – Wikipedia, Język irlandzki: https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_irlandzki
[6] – obszar całej wyspy Irlandii, czyli Republiki Irlandii wraz z brytyjskim Ulsterem (Irlandią Północną)
[7] – http://www.fr.brezhoneg.bzh/5-chiffres-cles.htm
[8] – Wikipedia, Język oksytański: https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_oksyta%C5%84ski
[9] – https://fr.wikipedia.org/wiki/Occitan
[10] – Wikipedia, Demography of the United States: https://en.wikipedia.org/wiki/Demography_of_the_United_States
[11] – http://www.census.gov/prod/cen2010/briefs/c2010br-10.pdf
Wikipedia, Turcja, Demografia: https://pl.wikipedia.org/wiki/Turcja#Demografia
Komentarze
Nie wchodzę w historię tego sporu ani w to, który pogląd był przez kogo głoszony. Którego terytorium dotyczy spór? Słowacja jest allochtonistyczna (tzn. zaczęto tam mówić po słowiańsku po okresie starożytnym, po umownym 480 roku n.e.), ponieważ w epoce wpływów rzymskich żyli tam germańscy Kwadowie, później bywali tam Gepidowie. Czechy są allochtonistyczne, ponieważ żyli tam germańscy Markomanowie. Kraje na południe od Dunaju zamieszkałe przez Słowian są allochtonistyczne, ponieważ w starożytności na pewno Słowian tam nie było, zaczęto ich tam widzieć od ok. 500 r. ne. Podobnie allochtonistyczne są obecne wschodnie Niemcy, dawne Połabie, które Słowianie zasiedlili około 600 r. ne., raczej później niż Bałkany.
Z drugiej strony zachodnia Ukraina, od Dniepru do mniej więcej Bugu, jest autochtonistyczna, tzn. chyba nikt nie neguje jej „wczesnej słowiańskości”, choćby dlatego, że skądś ci Słowianie musieli wyjść.
Ziemie na północ i wschód od dawnego województwa kijowskiego nie wchodzą w rachubę, ponieważ zostały zeslawizowane później i w innym historycznym procesie, i już z pomocą wczesnych para-państw (wodzostw) ruskich czyli normańskich. Tym bardziej nie należy do tej możliwej „wielkiej slawizacji Europy” w drugiej fazie Wędrówki Ludów wliczać terenów jeszcze dalej na północ i wschód, zajętych już przez Wielkorusów w ustrojach państwowych, zresztą nie zeslawizowanych do dzisiaj, patrz tamtejsi Mordwini, Mari, Iżorowie, Czuwasze i inni Finowie i Turcy.
Naprawdę spór o allo- lub autochtonizm dotyczy (tylko!) Polski, i to nie całej, bo obecne Mazury, Warmia, Suwalszczyzna i kawał Podlasia aż do czasów krzyżackich mówiły po bałtyjsku.
Spór o allo- lub autochtonizm dotyczy nie 2,5 miliona km2 (jak pisze Adrian Leszczyński), tylko 250 tys km2, dziesięć razy mniej. (Szybkie zasiedlenie takiego obszaru nie wygląda na aż taki „cud” jak przy 2,5 milionach!) Oraz brzmi: czy na ziemiach obecnej Polski, bez wschodniego pojezierza, zaczęto mówić po słowiańsku od umownego roku 500 n.e. lub trochę wcześniej? – Czy też mówiono tam po słowiańsku już w okresie rzymskim, czyli od, powiedzmy, 10 r. ne.?
Podkreślam „mówiono po słowiańsku”, ponieważ możliwe, że rzekoma „kolonizacja słowiańska” polegała na przejęciu języka (słowiańskiego), a nie na wędrówce jakiegoś „mrowia” tego ludu.
Z góry są możliwe trzy przypadki /.../
Ciąg dalszy i całość w osobnym tekście: Allochtonizm – autochtonizm, o co idzie spór?
Z drugiej strony zachodnia Ukraina, od Dniepru do mniej więcej Bugu, jest autochtonistyczna, tzn. chyba nikt nie neguje jej „wczesnej słowiańskości”
Nie neguje - choć pamięta o późniejszych naleciałościach "stepowych".
Tak sobie myślę, gdyby kniaź Światosław cudownie zmartwychwstał AD 2015, to pewnie by się mocno zdziwił - widząc "swoich" ludzi niosących sztandary z gębą Bandery, czyli wypisz-wymaluj Pieczynga północnego* ;) tylko ogolonego i ostrzyżonego przyzwoicie, no i bez warkocza/warkoczy.
* Ziemie obecnej Ukrainy zachodniej, szczególnie okolice Iwanofrankowska (matecznik banderyzmu i samego Bandery) to jest ostatnie miejsce, gdzie źródła średniowieczne notowały wielkie masy Pieczyngów północnych - na temat ich późniejszych ruchów brak danych. A był to tylko jeden z wielu ludów Wielkiego Stepu, jakie "wsiąkły" w masy Słowian wschodnich.
Dalej na wschód, Noworosja i płd Rosja też wygląda podobnie. Historycy piszą, że Kipczak zniknął zupełnie. O nie... część Kipczaku nigdzie sobie stamtąd nie poszła...
Dziewczyny z sił zbrojnych Donbasu;
Takiego screena kiedyś zrobiłem (źródła ruskie twierdzą, że niewiasty Połowców odznaczały się niezwykłą urodą, nawet na tle Słowianek. Do tego wiele z nich zajmowało się także wojaczką - jak mężczyźni)
... ale patrzcie na ten komentarz, który zaznaczyłem tam na czerwono - żeby Niemiec prosił "ruskich" o wyzwolenie... tego jeszcze nie było :)
Oto sukces polityki kanclerz Merkel - osiągnęła bowiem to, co wcześniej wydawało się niemożliwe
Panie Adrianie punktuje Pan, jak zawodowy bokser... a i nokałt przyjdzie z czasem hehehe... Tym czasem na początek mam takie pytanie, nawiązujące do "asymilacji", ale do tracenia języka szczególnie, na podstwie tego cytatu:
"W 1066 r. Anglię najechali francuskojęzyczni Normanowie podbijając ją."
Ktoś kiedyś pomyślał, jak to stało się, że hm... tzw. germańscy (jeśli nie to jacy?) tzw. wikingowie (czy kim tam byli ci tzw. Normanowie przed zostaniem tymi tzw. Normanami w tzw. Normandii)... porzucili język swoich Przodków... po to by <strong>zasymilować</strong> się... z podbitymi przez nich... hm... kim byli ci, których podbili... Francuzami, Frankami, Bretończykami... i językiem ich Przodków?!!
Czy tzw. Normanowie z tzw. Sycylii i tzw. Italii itd, też zasymilowali sie z tymi tzw. Sycylijczykami itd, i porzucili swój... hm... tzw. francuski język, na rzecz... sycylijskiego itd, czy jak mu tam było?
Czy to nie jest dziwne, że ci którzy podbijają jakiś lud... w tym przypadku wielki brodate bydlaki z tzw. Skandynawii... nagle porzucają język swoich Przodków, Ich Wspólną Tradycję... itd... i biorą sobie za własne to,.. co właśnie podbili i zniszczyli?!!
Czy tzw. Normanów z tzw. wikingów zrobiło tzw. krześcijaństwo i to ono zamieniło im język i nie tylko, jeśli nie ono to co lub kto?
Gdzie jeszcze doszło do czegoś podobnego, bo np. jeśli chodzi o Panonię, Madziarów i Węgry, itd... no to raczej poszło odwrotnie?
Nie sądzicie, że coś tu jest nie tak, z tym normandzko-francusko-wikińskim dziedzictwem... nie tylko językowym?
A no i w tym kontekscie dalszy ciąg tego samego fragmentu, który dodatkowo stawia to wszystko w dziwnym świetle... no bo co... raz ci tzw. Normanowie utracili swój "germański" język, na korzyść... dajmy na to "francuskiego"... by potem podwójnie lub może po dziesiętnie..? zkreolizowany język, nazwijmy go "angielskim"... nakładać na coraz to nowe ludy... i go nie utracic..? Dlaczego nagle odmieniło im się? Przecież to nie ma sensu!!!
A no i ktoś zna trochę tzw. staroangielskiego? Podobno, to tzw. Shakespere stworzył nowożytny język angielski... bo wcześniej brzmiał on coś jak tak:
http://www.e-ang.pl/forum/t,10481,Dumbe-hundas-staroangielski.html(...)Dumbe hundas ne magon beorcan. Blinde hundas ne magon sēon. Dēade hundas ne magon bītan. Dēade fiscas ne magon swimman. Dumbe fuglas ne magon singan. Blinde fuglas ne magon sēon. Cyninges fisćere gefēng fiftig fisća. Cyninges fuglere gefēng fif fuglas. Se cniht gefēng fiftig fugla. Se fuglere ne g
Trochę mnie jednak zastanawiają dziwnie znajome brzmienia słów w języku walijskim. "Anglicy" powracający że "zmywaków" podawali miłe uchu przykłady. Jednakże, zważywszy na biesiadne okoliczności tych naukowych dysput, przykładów nie zapisałem, że o zapamiętaniu nie wspomnę. Pozostało tylko wrażenie. :-)
Wrażenia te, spotęgowane sympatycznymi okolicznościami, nakazywały szukać odpowiedników w polskiej mowie mazurzonej, jakby skurpiowaciałej.
Wraz z powrotem ciała do stanu nietrwałej homeostazy (o czym zapewne wielu "konsumentów" doskonale wie) uleciała również odpowiedź na kluczowe pytanie " osochodzi?".
Pytanie jednak pozostało, więc je powtórzę: o co chodzi w podobieństwie języka walijskiego i polskiego? W szczególności: jak do tego doszło?
Może są to pozostałości po języku (przed)słowiańskim, zniekształcone na skandynawskiej ziemi? A może raczej trasa słowiańskich składników języka walijskiego biegła po południowej stronie Bałtyku?
No, chyba że w odmiennym stanie świadomości poliglotyzm mnie dopaść próbował a podobieństwa sięgają czasów jeszcze z przed satemizacji.
Jak dotąd nie znalazłem materiałów, które by mnie dostatecznie przekonały w tej kwestii. Liczę, że Tarakowicze coś mi w temacie podpowiedzą.
@Michał Mazur: Dziękuję Ci Michale za słowa pochwały. A donbaskie krasawice to pierwyj sort :-)
@R.A.: Panu również dziękuję za słowa pochwały. W kwestii pytania, to nie widzę niczego dziwnego w tym, że przybysze (w tym przypadku - najeźdźcy) przyjmują język autochtonów, których podbili. Historia pokazuje, że przybyszom łatwiej się asymilować do języka autochtonów niż odwrotnie. Pisałem o tym w moim poprzednim artykule o asymilacji. Zatem nie widzę nic dziwnego w tym, że germańscy Wikingowie przyjęli język miejscowych Francuzów z Normandii. Z drugiej strony ma Pan rację, że inaczej było na Węgrzech (a także w Turcji). W obu tych krajach doszło do odwrotnego procesu, który jest nietypowy i który jest wyjątkiem. Tam mniejszościowe elity nie poddały się asymilacji do języka miejscowych, lecz same zaczęły swój język narzucać najpierw miejscowym elitom, a potem reszcie społeczeństwa. Mieli do tego silne "narzędzia asymilacyjne" o czym tylko wspominam w powyższym artykule. Niestety z powodu jego objętości i niechęci do zanudzania Czytelników, przykłady Węgier i Turcji nie opisałem szczegółowo. Jednak udało mi się choć w kilku słowach zwrócić uwagę na ten istotny temat. W artykule brakuje map obu tych państw z zaznaczeniem używanych języków (w przypadku Węgier chodzi o mapę sprzed Traktatu w Trianon).
@stefanurynowicz: Ma Pan rację. Aż przez 8 miesięcy nie ukazał się żaden mój nowy artykuł na tarace. Miło słyszeć, że brakowało Panu moich artykułów. Postaram się tym razem nieco częściej pisać. Materiały, w tym linki do kolejnego, ważnego artykułu mam już niemal w 100% przygotowane. Teraz trzeba tylko sprężyć się i go napisać. Mam nadzieję, że pójdzie to w miarę szybko, bo treści ma być mniej, za to dużo będzie zdjęć i odnośników / linków do innych artykułów i prac. Chociaż znając moje gadulstwo (również te pisemne), obawiam się, że mogę gdzieniegdzie się za bardzo rozpisywać. Proszę cierpliwie czekać.
Co do j. walijskiego, to kiedyś czytałem artykuł lub wypowiedź na jakimś forum, w którym autor podawał przykłady podobieństw j. walijskiego do polskiego. Wyglądało to dość ciekawie i zarazem komicznie.Próbowałem wyguglować ten wątek, aby Panu podać link, ale niestety nie udało mi się tego znaleźć. Poza tym podobieństw między j. wali
Poza tym podobieństw między j. walijskim i polskim nie znam. Jedyne co wiem to to, że wynikają one z racji przynależności obu języków do rodziny języków indoeuropejskich (IE). Wydaje mi się i póki co takie mam zdanie, że te języki i ich rodzina wynika z racji wspólnych przodków (ludność o haplogrupie R męskiego DNA). Wspólny język tej ludności z czasem wyewoluował do obecnych języków. Szło to w parze z demograficznym rozrastaniem się tej ludności, zajmowaniem kolejnych terytoriów i powstawaniem kolejnych mutacji genetycznych.
Właściwie chodzi mi tylko o chąśników. :)
W przypadku R1b-U106 geny także pokrywają się z językiem, a konkretnie z j. germańskimi. Znaczy to, że w powstaniu j. pragermańskiego ze stronu R1b brała udział tylko ludność o mutacji U106. Inne mutacje R1b pozostały celtyckie lub italskie. Tylko R1b-U106 zmieszała się z I oraz z R1a (głównie R1a-Z284) i tak powstali Germanie (w dzisiejszym tego słowa znaczeniu) i j. pragermański. Natomiast mieszkańcy wysp brytyjskich pozostali przy swoich j. celtyckich. Natomiast ich silny monolit nie oznacza, że nikt z zewnątrz nie miał wpływu na ich język. Być może miał, ale o tym powinni się wypowiedzieć językoznawcy znający dobrze j. walijski. Warto wspomnieć, że jak sądzą niektórzy, legendy o rycerzach Okrągłego Stołu i królu Arturze powstały w oparciu o rycerzy sarmackich w służbie Rzymu. A wg mnie i licznych przekazów (także polskich) Sarmaci byli Słowianami. Być może to oni mieli jakiś wpływ na j. walijski? Wszystko możliwe i niczego nie wykluczam, natomiast ciężko jest mi się wypowiedzieć stanowczo w tej kwestii.
Przy okazji: coś mam problemy techniczne. Nie umiem wkleić obrazka do komentarza. Dlatego zobaczywszy, że obrazek się nie wkleił, podałem linka w którym on jest: po wejściu w linka jest to siódma mapka licząc od góry. Warto też zwrócić uwagę na mapkę czwartą pokazującą rozłożenie genu (mutacji) R1b-L21 oraz na mapkę drugą pokazującą rozłożenie genu (mutacji) R1b-S21 (dawne U106).
Na marginesie: denerwuje mnie te zmienianie nazewnictwa kolejnych mutacji. U106 to to samo co S21 - pierwsza nazwa jest starsza, druga nowsza. S21 łatwo pomylić z L21, a to dwie różne mutacje. Na mapce siódmej oba nazewnictwa (stare i nowe) są ze sobą pomieszane. Ciężko się w tym połapać. Dla laika to zupełny "kosmos". Niemniej jednak pomijając nazewnictwo - mapki pokazują, że wędrówki ludów nie miały tak szerokiej skali, jak do niedawna sądzono.
"Nasz", tzn. "słowiański" gen R1a1 jest tu przypisany kulturze "Północna Jamna" (pol. oficjalna nazwa jest inna, ale kto czyta, ten wie) -- ale nie to jest dziwne.
Dziwne (skrajnie dziwne!) jest to, że grupa R1b1 jest na tej mapie zlokalozowana w kulturach Południowa Jamna, Majkop i Kura-Arakses czyli z grubsza na północ i wschód od Morza Czarnego -- i nie ma jej na wybrzeżach Atlantyku. A ponieważ obecnie najwybitniejszym skupiskiem R1b1 jest właśnie wybrzeże Atlantyku, łącznie z arcy-konserwatywnymi językowo Baskami, znaczyłoby to, że niemal żaden dzisiejszy mężczyzna z przy-atlantyckiej Europy nie ma męskich przodków w swoim kraju (w epoce późnego neolitu), za to ma ich na Kaukazie, Krymie i Ukrainie.
Oznaczałoby to, że od późnego neolitu nastąpiła w Europie niemal całkowita wymiana mężczyzn!
Co na mój rozum ma tylko jeden sens: totalnie nie rozumiemy związków genetyki z historią. Autorzy rysują takie i podobne mapki i gapią się na nie jak ciele na malowane wrota.
Przed wyciąganiem wniosków, które teraz muszą być przedwczesne, stanowczo lepiej jest poczekać na wyniki rzetelnej nauki.
Być może jeden człowiek wiedział, co się działo w tej dziedzinie -- https://en.wikipedia.org/wiki/Marek_Zvelebil -- niestety, umarł 5 lat temu.
Znalazłem ciekawy jego artykuł:
http://arheologija.ff.uni-lj.si/documenta/pdf32/32zvelebil.pdf
-- ciekawy też dlatego, że "akcja się toczy" w Polsce i dotyczy odkryć o których u nas zupełnie głucho. Archeologia nauka tajemna.
Ale to są stare rzeczy, sprzed 6-3 tys. lat. Ciekawsze byłyby z Wędrówki Ludów.
(Ilustracje importujesz przez narzędzie "Add image" z górnego paska edytora komentarzy, trzecia ikonka od prawej.)
Pozdrawiam -- powodzenia
- no tak robiłem, ale mimo to nie wkleił się obrazek :-(
ad: W. Haak - co do wspomnianej pracy Haaka i zespołu, to nie zastanawiałem się głębiej nad pochodzeniem ludów IE w Europie, bo wątek o którym ledwie wspomnę w kolejnym artykule dotyczy ułamka opracowania Haaka (i zespołu). Wspomnę tam tylko o najnowszych odkryciach kolejnych próbek dawnego DNA w Europie. Jednak w kwestii ogólnej tejże pracy, to wydaje mi się, że było kilka fal migracji IE. Być może Haak ma rację, że IE przyszli ze stepu. Ale może rację jednocześnie mają też ci, co piszą o drodze przez Bałkany ( zarówno R1a jak i R1b), jak i o drodze przez Afrykę Północną i cieśninę Gibraltarską (jedna z fal R1b). Rolnictwo najprawdopodobniej przyszło z Anatolii przez Bałkany, a udomowienie konia miało zaś najprawdopodobniej miejsce na stepach (Ukraina? Rosja?).
ad: R1a i k. ceramiki sznurowej - Trochę niejasno wyraziłem się w moim poprzednim komentarzu (nr 14). Otóż uważam, że IE o haplogrupie R1a byli w Europie raczej wcześniej niż w latach k. ceramiki sznurowej. Natomiast najstarsze datowane próbki kopalnego Y-DNA z terenu Niemiec i Polski pochodzą właśnie z tego okresu. Nie oznacza to, że ludności o hg R1a nie było w Europie Środkowej wcześniej. Oznacza to tyle, że na razie nie odkryto i nie zbadano wcześniejszych próbek. Kolejne badania powinny stopniowo odkrywać te tajemnice.
(...)W kwestii pytania, to nie widzę niczego dziwnego w tym, że przybysze (w tym przypadku - najeźdźcy) przyjmują język autochtonów, których podbili. (...)Historia pokazuje, że przybyszom łatwiej się asymilować do języka autochtonów niż odwrotnie. (...)
Proszę o przykłady. Tyle tylko że to Pan twierdzi, jest dokładnie odwrotne od tego, co oficjalnie sądzi się o tym, jak to jest z narzucaniem języka przez "elity" podbitym ludom (substrat/podkład i adstrat/nakład) itp.
https://en.wikipedia.org/wiki/Stratum_(linguistics)#Adstratum
Chyba Anthony o tym pisał. Wiem, że to archeolog i nie jestem pewien, czy to on, ale ta teoria istnieje i jest min. wykorzystywana np. przez Curtę z tym jego językiem słowiańskim, jako rzekoma "lingua franca kaganatu awarskiego", powstałym przez nałożenie się jakiegoś języka tzw. Awarów, na jakieś inne języki tubylczych społeczności, gdzieś, jakoś ok. tzw. 6-8w ne.
Pytam: A Ariowie? Dlaczego nie porzucili swojego języka, na korzyść drawidyjskiego? Nie wiem gdzie i u kogo ale czytałem, że język Przodków to Tożsamość Zwycięzców... i dlaczego np. Niemcy zniemczali podbitych Słowian... a nie "asymilowali się"... także z ich językiem?
(...)Pisałem o tym w moim poprzednim artykule o asymilacji. Zatem nie widzę nic dziwnego w tym, że germańscy Wikingowie przyjęli język miejscowych Francuzów z Normandii. (…)
Francuzów z Normandii? Aby na pewno Francuzów?
Jeśli to dla Pana nie kłopot, byłbym wdzięczny.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.