22 kwietnia 2011
Wojciech Jóźwiak
Serial: Auto-promo Taraki
Z cyklu Taraka poleca: Bogowie Polscy
◀ Wiosenne różności ◀ ► Z cyklu Taraka poleca: Bolesław czyli Bhuriśrava ►
Witrynę Bogowie Polscy - www.bogowiepolscy.net - prowadzi Kazimierz Perkowski. Jej głównością są obrazy przedstawiające owych bogów: Świętowita-Jessę, dwoistą boginię Dziewannę i Marzannę, Jarowita zwanego też Łado, Ładę-Lelę, Swaroga Kowala oraz podziemnego stróża skarbów Nyję-Trzygłowa. Skąd wzięli się ci Bogowie i Boginie? Wynurzyli się z twórczej wyobraźni Autora. Gdyby to działo się nie u nas tylko w Tybecie, rozpoznano by pewnie te obrazy jako termy, a dokładnie jako tak zwane termy umysłu.
Polskich bogów brakowało do niedawna. Tak się złożyło, że pisane przekazy o dawnej słowiańskiej cywilizacji dotyczyły prawie wyłącznie dwóch jej okolic i to okolic leżących na skraju: więc, po pierwsze Rusi, a właściwie samego Kijowa, gdzie spisano Powieść Lat Minionych (Povest’ Vremennych Let); pod drugie Połabia, a raczej tylko kraju nadbałtyckich Obodrytów, opisanego przez duńskich i niemieckich kronikarzy. Skrajność, więc i nietypowość obu krajów polega na tym, że Ruś była formacją kolonialną, stworzoną przez Skandynawów (Hros, Rusów) pra-Szwedów, którzy przechwycili drogę Newą, Wołchowem, Łowacią i Dnieprem na sławne Carogrodem (Konstantynopolem) Morze Czarne – i żyjąc w słowiańskim otoczeniu zeslawizowali się, podobnie jak inne władcze grupy Wikingów przejęły dialekt i kulturę francuską (w Normandii) lub sycylijską (ówdzie). Z kolei Obodryci żyli „na styk” i w nieustannej konfrontacji z germańskimi sąsiadami: Duńczykami i Sasami, jak też długo byli pod presją chrześcijaństwa, które tam zaprowadzano, po czym Słowianie wracali do swojej religii i jeszcze raz na nowo... - co musiało rzutować na ich wierzenia. Prócz tego ich religię znamy z końcowego okresu ich historii, z czasów wojennych i bohaterskich, ale jako takich naznaczonych duchem zbrojnego oporu. Jak wyglądała religijna kultura Słowian „środka”, czyli nas? – tu domysły przeważają nad wiedzą.
Co do rodzimych wierzeń Polaków, bywało tak, że z braku wiadomości o własnych bogach, polscy miłośnicy Starej Słowiańszczyzny za „swoich” uznawali bogów właśnie kijowskich lub arkońskich – tylko dlatego że tamci byli lepiej udokumentowani. A nie jest wcale powiedziane, że dawni Polacy czcili „Peruna /.../ i Chorsa, Dadźboga i Strzyboga, i Simargła, i Mokosza”. (Powieść minionych lat, rozdz. 31.) Tamten kult mógł być lokalny, kijowski, a wymienieni przez kronikarza bogowie wcale nie musieli mieć ogólno-słowiańskiego zasięgu.
Nowa wiadomość o polskich bogach pojawiła się w 1999 r. w książce Leszka Kolankiewicza „Dziady. Teatr święta zmarłych”. W rozdziale „Bożki Polaków były te” prócz znanych (i nie zawsze dowierzanych) przekazów z Janem Długoszem na czele, Autor przypomniał odkryte w 1979 r. – i niezauważone przez świat nauki - źródło, mianowicie Postyllę (łaciński zbiór kazań) Łukasza z Koźmina z lat 1410-1412. A w nim listę imion bogów, których jego krajanie i rówieśnicy najwyraźniej wciąż czcili: „Lada, Yassa, Nia, Quia” – tak pisanych po łacinie. Analiza Kolankiewicza pchnęła „sprawę bogów polskich” z (prawie) martwego dotąd punktu. Po kilkunastu latach bogowie ci dali się zobaczyć na portretach Kazimierza Perkowskiego. A w „międzyczasie” jawili się w poezji „naszego”, tzn. autora Taraki, Jacka Dobrowolskiego i w dociekaniach innego publikującego w Tarace autora: Grzegorza Niedzielskiego. Wspominam obu, ponieważ Kazimierz Perkowski na swej stronie powołuje się na ich inspiracje.
Z bogów pana Perkowskiego największe – przyznaję – wrażenie zrobiła na mnie Dziewanna (wraz ze swą mroczną bliźniaczką Marzanną). Dlaczego? Bo nie tylko kobieta nadziemskiej urody, ale także budząca skojarzenia z Tarotem, a w nim z XVII-Gwiazdą. I te psy idące u jej boków... Pani Zwierząt, Potnia Theriou, słowiańskie wcielenie Artemis...
Jeszcze zdanie pod adresem ewentualnych krytyków, którzy będą marudzić, że co to niby za „bogowie”? – że to przecież ledwie wymysł i dowolna produkcja malarza w stylu ilustracji do literatury fantasy... Ale, odpowiem, jakiego sposobu, na Bogów, mają użyć Bogowie, żeby nam się zamanifestować? Jakiego innego niż pojawienie się w umysłach ich ludzkich przyjaciół? Czym kończąc dowód, zapraszam do BogówPolskich.net.
◀ Wiosenne różności ◀ ► Z cyklu Taraka poleca: Bolesław czyli Bhuriśrava ►
Komentarze
Od wczoraj albo przedwczoraj u mnie kwitną dęby. Aż się przypomina Herbert, zwłaszcza śpiewany przez Gintrowskiego:
Dojrzewa zboże. Kwitną dęby. W ocean schodzą rzeki z gór.
Na dojrzewanie zbóż jeszcze chwilę poczekamy. Ale dęby, z kwitnieniem, ruszyły.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
