11 grudnia 2012
Piotr Jaczewski
Serial: Okiem Hipnotyzera
Cztery dyktatorskie brzytwy - o sprawach damsko-męskich
◀ Miłość w relacjach - o sprawach damsko-męskich ◀ ► Pisz Pisz Pisz Człowieku! - Antymanifest własny ►
Na początek dwie sprawy naładowane mocą z niedoborem miłości:
- Dyktatura emocji
Dyktatura emocji to "czuję i to w tym momencie wartość absolutna, niezmienna, która domaga się zrobienia czegoś od ciebie, Ja jestem istotą absolutną i doskonałą. JA twierdzę, że MOJE odczucia zmuszają MNIE do tego (uwaga!), żebyś TY zrobił x,y,z". Odwrotnością tego jest trans uzdrawiający "Czuję i zdaję sobie sprawę z możliwości kształtowania owych odczuć, uczuć".
Bo tak to jest z drugiej usuniętej przy dyktaturze strony: odczucia, uczucia, emocje są zależne od nas samych -Czucie się w określony sposób jest naszym wyborem!
Streszczając to innym hasełkiem wytrychem: To emocjonalny narcyzm.
- Dyktatura bezmyślności
Dodam od razu, że te dwie dyktatury mogą występować razem i występują. To są sytuacje kiedy: kobieta obdarzona jest wyższym statusem w związku - tj. problem wielu niezależnych dobrze zarabiających MYŚLĄCYCH kobiet. Podobnie jest to częsta postawa obdarzonych niższym statusem w związku ODCZUWAJĄCYCH mężczyzn. Dodam, że dyktatura emocji - to zastępowanie myślenia emocjami, a dyktatura bezmyślności to zastępowanie emocjami myślenia. Jak widać potrafimy obrócić to o 180% emocje brać za myśli, a myśli za emocje.
Dodam w konwencji już użytej: To pseudoracjonalny narcyzm. Podobnie jak, że "transem uzdrawiającym" jest tu "Myślę i dostrzegam wiele sposobów w jaki można myśleć na ten temat, to w jaki sposób wybieram i potwierdzam swoje myślenie, wiem jakie samospełniające się proroctwa tworzy mój styl myślenia i wyrażania tego myślenia w tym momencie "
A dalej dwie sprawy naładowane miłością z niedoborem mocy:
- Dyktatura ciała
To narcyzm ciała i zmysłów, moje ciało jest lepsze od twojego...lub(i) gorsze od twojego a nie po prostu inne. Postrzegam zmysłowo x i y lepiej lub gorzej od ciebie.
Z reguły w tej wersji: ten aspekt gorzej jest nieświadomy. Tu następuje zamiana zalet z wadami i odwrotnie. Jestem szczupła, ale czuję się 2 tonowym potworem. Jestem 2 tonowym potworem ale czuję się 10 gramowym motylem.
Słusznie można tu zauważyć ucieleśnienie(i/lub)ziarno dyktatury emocji.
Określiłbym to jednym stwierdzeniem: Zubażanie rzeczywistości fizycznej.
- Dyktatura wartości
To pomylenie własnej fantazji o rzeczywistości z rzeczywistością, sprawiające, że nie myślimy, nie kwestionujemy, nie szukamy, nie próbujemy zaobserwować "Co dzieje się dookoła? Jak postrzega to druga strona? Jak to wygląda z boku?"
Słusznie można tu zauważyć: usztywnienie(i/lub) ziarno dyktatury bezmyślności.
Określiłbym to stwierdzeniem: Zubażanie rzeczywistości psychologicznej.
Tu akurat można powiedzieć, że obydwa są stereotypowymi rolami kobiety o zaniżonym statusie i mężczyzny o zawyżonym statusie! Mam być piękna(i/lub) rodzić dzieci i chronić emocjonalnie rodzinę to utrzymam faceta. Mam być silny (i/lub)ochronić rodzinę psychicznie i finansowo to utrzymam kobietę. Utrzymam, drugą stronę przy sobie, jeżeli tylko....
Tu można też powiedzieć, że dyktatura ciała to niepewność tego, kim jestem, a dyktatura wartości to niepewność tego, czego chcę. W dodatku tu mamy zamianę na płaszczyźnie percepcji i intuicji: Dyktatura ciała zastępuje niektóre intuicje wybiórczą percepcją, a dyktatura wartości zastępuje fragmenty percepcji intuicją.
Jeśliby ktoś chciał zapytać: Dlaczego tak sądzę, że te dyktatury wykrwawiają obie strony relacji? To są sposoby tworzenia negatywnych podwójnych więzi, tworzenie wyborów, w których druga strona nie wycofując psychicznie lub fizycznie się może zachować się tylko źle lub gorzej. Ma do wyboru mniejsze lub większe zło w zachowaniu w relacji.
I tak
- w przypadku dyktatury emocji partner(ka) nie może zrobić nic, co zmieniłoby te odczucia. Jest to wykluczone z definicji użytej przez dyktatora. Jedyne co może zrobić to odczuwać bezradność i bezsilność, współczucie i wykrwawia się jakoś ową dyktaturę przetrzymać, Co słusznie budzi wrażenie, że usiłuje uciec! I to samospełniające się proroctwo: Ucieka psychologicznie, lub fizjologicznie.
- w przypadku dyktatury bezmyślności partner(ka) nie może zrobić nic, co wpłynęłoby na owe myśli i słowa. Jest to wykluczone z definicji użytej przez dyktatora. To sytuacja w której jedyne co może zrobić, to pomyśleć i lub ocenić owe stwierdzenia, postawę jako głupie i bezmyślne i wykrwawia się jakoś ową dyktaturę przetrzymać.
- w przypadku dyktatury ciała partner(ka) nie może zrobić nic, co wpłynęłoby na owe ciało i jego reakcje. Jest to wykluczone z natury ciała i jego procesów. Użyta definicja stara się osiągnąć fizyczną niemożliwość. To sytuacja w której jedyne co może zrobić, to eksponować lub uszkodzić swoje ciało i wykrwawia się jakoś ową dyktaturę przetrzymać.
- w przypadku dyktatury wartości partner(ka) nie może zrobić nic, co wpłynęłoby na wybór owych wartości, wizji świata. Jest to wykluczone z natury i definicji kryteriów spełnienia owych wartości. Użyta definicja stara się osiągnąć psychologiczną niemożliwość - utopię. To sytuacja w której jedyne, co może robić to eksponować irracjonalnie swoje przekonania, lub uszkodzić swój rozum i wykrwawia się jakoś ową dyktaturę przetrzymać.
1. Komunikowanie owej dyktatury wprost stanowi zarzut naruszający integralność jednostki na wielu poziomach, słusznie się broni! Nie ma innego pozytywnego psychologicznie wyjścia. Innymi słowy: Dopóki dyktatura trwa jedyne co można zrobić, to dbać, by samemu nie być dyktatorem. Oczywiście jeżeli chce się pozostawać psychologicznie i fizycznie w relacji. Próba rozmowy bez tej zgody, bez zaangażowania drugiej strony w dany tryb komunikacji to próba ustanowienia własnej dyktatury!
2. Jedynym sposobem przezwyciężenia dyktatury jest metakomunikacja - komunikacja o komunikacji. A na to zgodę muszą wyrazić obie strony! Przy czym: Dyktator z założenia nie chce metakomunikacji! Stanowi to psychologiczne i fizjologiczne zagrożenie. Nie nazywajmy tego kompleksami - bo ta ocena sytuacji przez dyktatora jest z kulturowego i jednostkowego spojrzenia całkowicie uzasadniona. Jedynie, co brakuje dyktatorowi to umiejętności czy sytuacyjnych możliwości, by tą ocenę sytuacji pozytywnie wnieść do relacji! To nie kompleks - to bycie związanym przez własną sytuację i historię, naturalną niechęć do utraty mocy i statusu!
Dodam od razu słuszną samokrytykę: Wychodząc z tym tematem, w ten sposób stawiam się jednocześnie w roli takiego dyktatora(patrz 1). Niestety w ten sposób ustawia to komunikacja i kultura. W kwestii tej pierwszej, komunikacja w grupie zawęża i pozbawia wartości doświadczenia jednostek:z zachowania robi TYLKO zachowania, z emocji TYLKO emocje, z myśli TYLKO myśl, z tożsamości TYLKO tożsamości.. To prowadzi w drugą stronę, w sprzężeniu zwrotnym do absolutyzacji spojrzeń:Tu liczą się TYLKO OKREŚLONE zachowania; Tu liczą się TYLKO OKREŚLONE emocje, Tu liczą się TYLKO OKREŚLONE myśli, Tu liczy się TYLKO OKREŚLONA tożsamość, pozycja społeczna. Komunikacja czy narracja wewnętrzna wybiera z ludzkiego doświadczenia fragment i wzmacnia go w jednostce do groteskowych rozmiarów! A żeby było ciekawiej, różne aspekty w odmiennych sytuacjach w różnym czasie..
W kwestii tej drugiej tj. KULTURY: Tow niej widzę przyczynę, a nie w konkretnych ludziach. Tj. Dyktatura w relacjach jest odzwierciedleniem sposobu w jaki obdarzona mocą większość liczebna, poszukując spójności (miłości!) pozbawia ludzi humoru(różnorodności spojrzeń). To jest efekt błędnej systemowej socjalizacji bazującej na podwójnych więziach, wychowawczej tresury metodą kija i marchewki, nazywania emocjonalnej manipulacji miłością;przemocy mocą; i cynizmu wiary- wiedzą; niwelowania empatycznego poczucia cudzej krzywdy za pośrednictwem Humoru ...
◀ Miłość w relacjach - o sprawach damsko-męskich ◀ ► Pisz Pisz Pisz Człowieku! - Antymanifest własny ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/jaczewski.jpg)
Stanowczo zabraniam. Dodatkowo trzeba przerwać bo to wnerwia krasnoludki z zielonymi kapeluszami. A krasnoludki z fioletowymi kapeluszami, uważają to za wysocie wieśniackie.
Oczywiście jest miejsce dla takich tekstów np. na forum zaprzyjaźnionej grupy, pomiędzy znajomymi, gdzie do wszystkich jest równy dystans.
Tylkokwestii intymnej relacji, po obu stronach zresztą własne zdanie i zachowanie jest postrzegane jako integralna część własnego Ja. Jak fizyczność.
Przetłumacz sobie tak: "Przestań mieć takiego penisa bo mnie wnerwiasz" "Przestań mieć takie piersi, bo to wybitnie wieśniackie". Wychodzi niby coś humorystycznego, ale wyobraź sobie, że to mówione na serio z wkurwieniem oraz odbierane zbyt poważnie.
Druga strona w tym momencie nie ma, nie czuje możliwości zmiany, a raczej odbiera (nie zawsze świadomie) jako atak na własną integralność.
Takie teksty ranią!
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.