zdjęcie Autora

30 kwietnia 2015

Jarosław Bzoma

Serial: Badanie snów
Czy kamienie mają świadomość ?

Kategoria: Sny i wizje

◀ Krytycznie o pogoni za OBE i LD. ◀ ► Co jest lepszym odwzorowaniem Boga: „wieloboże” czy monoteizm? ►

Wisława Szymborska przedstawiła intuicyjny , poetycki dialog z kamieniem w formie wiersza ale co mówią o tym sny ? Najpierw

                              Znalezione obrazy dla zapytania kamień


Wisława Szymborska przedstawiła intuicyjny, poetycki dialog z kamieniem w formie wiersza, ale co mówią o tym sny?

Najpierw jednak wiersz.


Wisława Szymborska

Rozmowa z kamieniem

Pukam do drzwi kamienia.

- To ja wpuść mnie.

Chcę wejść do twojego wnętrza,

rozejrzeć się dokoła,

nabrać ciebie jak tchu.


- Odejdź - mówi kamień. -

Jestem szczelnie zamknięty.

Nawet rozbite na części

będziemy szczelnie zamknięte.

Nawet starte na piasek

nie wpuścimy nikogo.



Pukam do drzwi kamienia.

- To ja, wpuść mnie,

przychodzę z ciekawości czystej.

Życie jest dla niej jedyną okazją.

Zamierzam przejść się po twoim placu,

a potem jeszcze zwiedzić liść i kroplę wody.

Niewiele czasu na to wszystko mam.

Moja śmiertelność powinna cię wzruszyć.


- Jestem z kamienia - mówi kamień -

i z konieczności muszę zachować powagę.

Odejdź stąd.

Nie mam mięśni śmiechu.


Pukam do drzwi kamienia.

- To ja wpuść mnie.

Słyszałam, że są w tobie wielkie puste sale,

nie oglądane, piękne nadaremnie,

głuche, bez echa czyichkolwiek kroków.

Przyznaj, że sam niedużo o tym wiesz.


- Wielkie i puste sale - mówi kamień -

ale w nich miejsca nie ma.

Piękne, być może, ale poza gustem

twoich ubogich zmysłów.

Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.

Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,

A całym wnętrzem leżę odwrócony.


Pukam do drzwi kamienia.

- To ja, wpuść mnie.

Nie szukam w tobie przytułku na wieczność.

Nie jestem nieszczęśliwa.

Nie jestem bezdomna.

Mój świat jest wart powrotu.

Wejdę i wyjdę z pustymi rękami.

A na dowód, że byłam prawdziwie obecna,

nie przedstawię niczego prócz słów,

którym nikt nie da wiary.


- Nie wejdziesz - mówi kamień. -

Brak ci zmysłu udziału.

Żaden zmysł nie zastąpi ci zmysłu udziału.

Nawet wzrok wyostrzony aż do wszechwidzenia

nie przyda ci się na nic bez zmysłu udziału.

Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu,

Ledwie jego zawiązek, wyobraźnię.


Pukam do drzwi kamienia.

- To ja, wpuść mnie.

Nie mogę czekać dwóch tysięcy wieków

na wejście pod twój dach.


- Jeżeli mi nie wierzysz - mówi kamień -

zwróć się do liścia, powie to, co ja.

Do kropli wody, powie to, co liść.

Na koniec spytaj włosa z własnej głowy.

Śmiech mnie rozpiera, śmiech, olbrzymi śmiech,

którym śmiać się nie umiem.


Pukam do drzwi kamienia.

- To ja, wpuść mnie.



- Nie mam drzwi - mówi kamień.



Teraz pora na sny. Czy kamienie mają świadomość?

Nie jest to pytanie pozbawione sensu. Każdy chciałby wiedzieć, czy materia nieożywiona ma jakąkolwiek świadomość. Pytanie dotyczy zatem świata mineralnego, a nie konkretnych kamieni. Spór pomiędzy panteistami, teistami i ateistami toczy się o to od wieków.

Bezpośrednią inspiracją było zdanie przeczytane w „Niszy świateł” Al Gazalego mówiące, że kiedy zamkniemy oczy, przedmioty na zewnątrz nas nie przestają istnieć, ponieważ mają własną świadomość.


Sen

Wchodzę do jakiegoś mieszkania, a tu za stołem siedzi Ławrow! Okazuje się, że to kolega ojca z młodości. Za stołem siedzą również dobrze widoczni, z lewej matka, z prawej ojciec. Ojciec zapytał ministra spraw zagranicznych Czerwonych (poziom kauzalny), czy nie załatwiłby nam wejściówek na Podpisanie Porozumienia?

Ja potwierdzam, że mam czas i ochotę, mogę iść również. Tak się składa, że w ostatni dzień weekendu moglibyśmy się tam udać.

Ławrow ma dla nas dwa karnety. Trochę mnie to dziwi, taki ważniak, a ma tylko dwa, a nie trzy?

Na dodatek Ławrow, trzymając te bilety, raz je „znika”, a raz powoduje ich pojawienie się. Chyba stawia jakieś warunki?

Jednym słowem, w niedzielę szykuje się ciekawa podróż do świadomości kamieni, na poziomie kauzalnym, poniżej Granicy 5/6, ponieważ bilety są dwa, a nie trzy. No i rodzice są zbyt wyraźni.


Sny Wojtka

Sen pierwszy

Jestem w jakimś domu (na początku nie wiem, co to za dom, ale nie jest mi obcy), jestem na ostatnim piętrze, ale nie wiem, co to za piętro - dom chyba nie jest wysoki, 2 lub 3 pietra. Zainteresowało mnie, co jest za drzwiami, ale za drzwiami to nie jest mój teren - ktoś inny tam mieszka. Otwieram drzwi (o dziwo, nie są zamknięte na klucz), rozglądam się po mieszkaniu i wołam, czy jest tu kto? W tym momencie drzwi się zamykają i zatrzaskują. Próbuję je otworzyć i nic! Cholera, co za bezsens robić drzwi, które można otworzyć z korytarza, a nie można od środka? (Nie można się wydostać!!!) Czy to jest pułapka? Trochę bez sensu - złodziej może sobie wejść, a nie może wyjść. Ja nie jestem złodziejem, tylko się rozglądam. Stwierdzam jednak, że są tu okna, a więc można spokojnie ewakuować się oknem. Patrzę przez okno, ale jest trochę wysoko. Można by się połamać gdybym skoczył na dół. Patrzę jednak, że można też inaczej, po gzymsach i daszkach powoli zejść na dół. Schodzę. Na dole znajduję się na czyjejś posesji, widzę jej właściciela. Aby mu wytłumaczyć, jak się dostałem na jego teren, opowiadam całą historię o samozatrzaskujących się drzwiach i niby-pułapce. Facet się nie odzywa, boję się że może nie podoba się mu moja obecność i nie wierzy w moją opowieść. Z drugiej strony przecież jestem u siebie i to jest dom moich rodziców, więc nie mogę być w nim traktowany jak intruz. Sen się kończy.


Drugi sen

Jestem w Wiśle i byłem w jakiejś pracy, coś tam robiłem, ale już skończyłem. Teraz mogę wracać do domu, ale na rowerze mam zamek, zamek pożyczyłem, wpłacając kaucję. Szukam gdzieś gościa od którego pożyczyłem zamek do roweru, ale nigdzie nie mogę znaleźć. Chodzę po centrum Wisły i jestem wkurzony, bo nie mogę wrócić do domu, bo muszę oddać ten zamek. Spotykam kolegę i pytam go, czy nie wie, gdzie jest Marcin, bo on mi pożyczył zamek. Mówi, że chyba pojechał do domu, a jest to kawałek za Wisłą i w odwrotnym kierunku od mojego domu. Powiedział mi jednak, że przecież jutro tu wracam i będę znów potrzebował zamka do roweru więc lepiej go wziąć ze sobą. W sumie przyznaję mu rację i idę po rower, ale teraz orientuje się, że nie mam klucza! Zgubiłem go? Albo ma go koleś od zamka? Nie wiem tego. Poszedłem dalej za kolegą Tomkiem, który teraz wszedł do knajpy. Widzę, że siedzi chyba z żoną i córką i nie powinienem mu przeszkadzać, ale jednak to robię. Delikatnie macham w jego stronę i pytam, co mam zrobić, bo nie mam klucza. On już wkurzony mówi mi, że to nie jego problem i abym mu dał spokój, bo jest zajęty. Odpowiadam, że bez klucza nie mam roweru i muszę jednak iść do tego Marcina po klucz. Kolega odpowiedział, abym robił, co uważam za słuszne, jego to nie obchodzi.

Wychodzę z knajpy i myślę nad swoją patową sytuacją - co zrobić? Tu jednak sen się rozmywa.



Ja

Czyli obydwa sny mówią o uwięzieniu w zastanej sytuacji, świadomość na poziomie mineralnym jest w potrzasku i nie może wchodzić w relację z otoczeniem. W obydwu przypadkach jest jakiś wewnętrzny krąg (podwórko w pierwszym śnie, kolega z rodziną w drugim), z którym można wchodzić w bierne reakcje.

Wojtek nie znał wiersza Szymborskiej, więc jego sen jest pozbawiony sugestii autorki.


Joanna

Czy kamienie mają jakąś świadomość?

Śniło mi się dziś, że jeździłam samolotem po torach wyścigowych. Ktoś mnie ciągle obserwował przez lornetkę, z wielkiej wieży. Nie bałam się, ale wiedziałam, że jak nie znajdę mapy pod siedzeniem numer 123, to stracę panowanie nad sterami. Dotarłam z tego toru do lasu, ale nie było tam drzew. Sarny uciekały przede mną. Nagle wyskoczyłam z tego samolotu i leciałam w górę, chyba długo leciałam, bo mijałam jakieś dziwne obiekty – między innymi planety.


Ja

Świadomość kamienia jest wciąż monitorowana. Przeznaczeniem kamienia/minerału jest droga 1-2-3; poziom fizyczny, energetyczny i astralny. Czyli jeżeli nie uzyskasz poziomu roślinnej świadomości, to zwierzęca świadomość umknie przed tobą. Ciekawe jest wydostanie się świadomości z samolotu uwięzionego na szynach. Planety są takimi samolotami mineralnymi. Jeżeli minerał nie znajdzie drogi do wejścia w obieg żywych istot, jego losem jest samotność międzyplanetarna.

Pytam jeszcze raz: czy kamień ma świadomość?

Sen realny (ciało przyczynowe, tak jak obiecywał Ławrow)

Wyszedłem z domu na chwilkę, ale kiedy wracam, jest już zima i śnieg wszystko zasypał. Brnąc w śniegu doszedłem do garażu, ale nie mogę złapać ostrości widzenia. Idę więc w prawo do drzwi wejściowych do domu (ciało mentalne). Wciąż słabo widzę, oczy mam jak przesłonięte mgłą. Kiedy dotarłem niemal po omacku do drzwi staram się wejść do domu (ciało mentalne), ale z powodu zaburzenia widzenia idzie mi to bardzo wolno. Ktoś idzie ulica pod górę. Dwie osoby. Jedna idzie niedaleko furtki i ta wzbudza we mnie silny niepokój, bo nie widząc wyraźnie, nie wiem, czy przejdzie obok, czy ma jakieś złe zamiary względem mnie.


Kolejny sen

Czerwoni poprzestają na przekazaniu pomocy pod warunkiem, że nie naruszę status quo istniejących warunków technicznych (!!!)

(Powtarza się informacja o braku percepcji rzeczywistości na poziomie mineralnym, co ciekawe pojawiają się prymitywne emocje - strach. Strażnicy karmy roztaczają opiekę nad poziomem minerałów do momentu, aż te nie zamienią się w żywe, myślące organizmy.)


Trzeci sen

Oni sami są pod własną (!!!) kontrolą. Poruszają się łukiem pod sklepienie i z powrotem z prawej na lewą stronę.

To chyba dotyczyło czerwonych, strażników poziomu kauzalnego, Panów Karmy?


Wojtek

Intencja: chciałbym odbyć podróż do świadomości kamieni wraz z Jarkiem.


Jesteśmy w jakimś klubie i jest z nami mój dawny kolega Steve. Steve to ogólnie trochę wariat, ale spoko, zdecydował się spróbować śnienia. Wygląda jednak jeszcze bardziej wariacko i cały czas coś mruczy do siebie. Pytam żonę, co my tu robimy z tym wariatem, ale ona mówi, czekaj, zobaczysz jakie on ma sny!!!

No dobra, mówię i nagle widzę, jak do stolika w tym klubie podchodzi inny mój kolega z tej samej, poprzedniej pracy. Okazuje się, że jest tam więcej chłopaków włącznie z Piotrkiem. Jeden z nich zaczyna (z radości?) tańczyć na stole, a reszta rozbawiona coraz bardziej mnie otacza. Mówię do Piotrka (PETRUS - skała!!! - JB): o dobrze, że cię widzę, to mogę jeszcze raz przeprosić za te dzisiejsze telefony do ciebie (faktycznie tego dnia moja kieszeń wykręciła parę razy telefon do niego w realu), nagle zaczynam zauważać, iż właściwie chłopaki się na mnie pchają. Co się tak pchacie pytam? A oni mi na to, że to ich z tyłu zaczął pchać tłum. Zaczyna robić się coraz ciaśniej i ciaśniej i coś się dzieje. Trzeba uciekać z tego klubu. Kurczę, pali się albo coś? Na szczęście i tak siedzieliśmy koło wyjścia, więc mogliśmy szybko stamtąd uciec. Nie wiem skąd, pojawiają się moi rodzice w tym zamieszaniu, ale oczywiście puszczam ich przodem. Tłum zaczyna wpadać w panikę i robi się coraz bardziej nieprzyjemnie. Uciekamy. Jesteśmy na zewnątrz, ale wydaje się, że tylko my uciekliśmy? W środku chyba pożar? Nie wiem...
Miałem jeszcze jeden sen, ale na maksa pokręcony, więc go jakoś odrzuciłem, ale było coś takiego, że rozmawiałem z chłopcem, który świadomie czekał na starszego gościa i miał z nim uprawiać sex! Był małą męską dziwką! Było to obrzydliwe i tylko tyle pamiętam. Okropność.


Mam wrażenie, że mój sen (to moja teoria) to sen o ich macierzy. Klub to macierz, a kamienie, minerały rodzą się z ognia i wysokiego ciśnienia (ogień i ścisk w klubie), tam rodzi się ich świadomość, która jest wspólna, choć rozczłonkowana na poszczególne elementy. Pewnie jak się kruszą, to też nie zauważają różnicy. To pewnie jakaś świadomość planety i one czują się jednością z planetą.


Ja do Wojtka

Tak to chyba należy rozumieć. Ciekawe, że pojawiają się jakieś prymitywne emocje, głównie poczucie więzi i strach.

Musimy teraz zapytać, czy ta świadomość kamieni istnieje naprawdę, czy to nasze wyobrażenie o istnieniu takiej świadomości?

Pytam, czy śnimy o świadomości kamieni, czy o tym, co sami sobie na ten temat wymyśliliśmy?

Jadę autobusem z prawej na lewo. Z tyłu autobusu po prawej stoją jakieś typki lekko zawiane. Kiedy jesteśmy w okolicy Ronda Krwiodawców (czerwień poziomu kauzalnego!!!), widzę przez okno ekipę remontującą jezdnię. Kiedy wjeżdżamy na rondo i autobus zwalnia jeden, chyba już ostatni z tych pijanych wyskakuje przez otwarte z tyłu drzwi. Robi to zupełnie bezrozumnie, jakby zadziałała na niego siła odśrodkowa. Wyglądam przez okno, ale skoczek gdzieś zniknął. JAK KAMIEŃ W WODĘ! Chyba wpadł do wykopu?


Oczywiście, czego innego mogliśmy się spodziewać, to świadomość, która jest bezrozumna nie jest samosterowna, jest bierna i podlegająca nadzorowi zewnętrznemu do momentu, dopóki minerały nie staną się składową organizmów o wyższej inteligencji. Dziwi mnie jedynie istnienie prymitywnych emocji na tym poziomie. Głównie jest to strach!


Wojtek

Było, że się tak wyrażę, grubo :)

Dostałem zaproszenie od jakiejś kobiety przy kości, ale nie bardzo brzydkiej, na seks. Miałem się u niej zjawić. Ktoś mnie ostrzegał, że jej tak na prawdę nie chodzi o seks, a tworzy jakieś dziwne intrygi i nawet mi ten ktoś opowiadał jakie, ale jakoś tego nie pomnę teraz.

Poszedłem na spotkanie. Otworzyła mi w szlafroku, wszedłem do pokoju. Wiedziałem, że coś jest nie tak, ale czekałem na rozwój wydarzeń. Rozebrałem się nawet do spodenek, bo gospodyni też była naga pod szlafrokiem.

Okazało się, że na jej łóżku leżały już dwie dziewczyny. Gospodyni do mnie:

- Dobra, zaraz będzie ostro między nami, ale mam jeden warunek. Chcę uprawiać sex z tobą, ale moja siostra będzie patrzeć.

W tym momencie wstała z małej kozetki jeszcze jedna kobieta dużo młodsza i bardzo urodziwa, której wcześniej nie zauważyłem. Dwie dziewczyny z łóżka ze śmiechem uciekły z pokoju.

Rozumiałem, że to ta będzie sobie obserwowała, siostra.

Budziło to jednak we mnie oburzenie. Mówię do gospodyni, że nie mam jakichś oporów uprawiać z nią seksu na oczach innej kobiety, zwłaszcza tak urodziwej, nawet mogłaby się przyłączyć, ale nie jak istnieje pokrewieństwo pomiędzy nimi.

Nie podoba mi się taki układ i już! Gospodyni jednak odparła, że to nie jest naprawdę jej siostra, ale tak się po prostu nazywają ze względu na to, że są tak bliskie sobie.

Zażądałem, aby mi to udowodniły, pokazując swoje dokumenty. Zaczęły kręcić, że dokumentów nie mają przy sobie i że muszę im uwierzyć na słowo, bo inaczej nic nie będzie z naszego seksu.

Trochę później żałowałem, ta siostra nie siostra była naprawdę atrakcyjną kobietą, gospodyni też nie była najgorsza. Dalej nie pamiętam, ale chyba byłem zbyt uparty i na tym się skończyło. Jeszcze coś tam snułem z nimi w półśnie, ale tego nie pamiętam. Tyle na dziś.


Ja do Wojtka

Do wczorajszego twojego snu. Ty to masz sny. Pozazdrościć. Sen odpowiadał na to pytanie w jasny sposób. Zamiast brać to, co oferują, domagasz się na to dowodów. A tak naprawdę to była para Demeter/Persefona. Czyli było jeszcze gorzej - matka/córka. Dlatego nie chciały się wylegitymować. Odpowiedź padła z poziomu całej drogi zstępującej Przejawienia, obejmującej przedział od Dobrej Matki do Białej Bogini, która zstąpiła pod ziemię jako mityczna Persefona.

Proponowany seks to oczywiście propozycja połączenia świadomości różnych poziomów. Dano ci możliwość doświadczenia wewnętrznego, ale miałeś opory.


Al Gazali się nie mylił. Przyroda nieożywiona istnieje, ponieważ ma własną świadomość. Skrajnie „prymitywną”, ale wynikającą ze skupiania na sobie ciągłej uwagi najwyższych bytów, które podtrzymują w ten sposób jej istnienie. Materia nieożywiona jest zatem podtrzymywana Świadomością stwarzającą Przejawienie.

Panteizm, ale w rozsądnym wydaniu.





◀ Krytycznie o pogoni za OBE i LD. ◀ ► Co jest lepszym odwzorowaniem Boga: „wieloboże” czy monoteizm? ►


Komentarze

[foto]
1. W SPRAWIE KAMIENIRadek Ziemic • 2015-05-01

Nie przepadam za tym wierszem Szymborskiej. Poza tym, że jest przegadany, próbuje, chyba nieświadomie, zawłaszczyć Tajemnicę, opanować ją, uczynić ludzkim to, co "nieludzkie". Widzę też w tym wierszu nieuświadomiony lęk z powodu tego, że świat nie podporządkowuje się umysłowi. Podobnie trochę z tym pytaniem, jest ono silnie, moim zdaniem, antropocentryczne, tzn. sprowadzające to co inne, do tego, co swojskie. I jeszcze drobiazg: posiadanie przez przedmiot świadomości nie oznacza jeszcze panteizmu. To jest "logiczne" dopiero przy odpowiednim rozumieniu świadomości. Coś podobnego jest w tym powiedzeniu Al Gazaliego (które bez szerszego kontekstu jest bardzo niejasne). Ja nie mam nic przeciwko temu, by kamienie nie miały świadomości, mówiłbym raczej o ich aurze, tajemnicy, metaforycznie - o duszy. O tym, co wymyka się mojemu rozumieniu i odczuwaniu i co ujawniając się, przenika mnie swoją innością. Snów oczywiście nie rozumiem. Cała logika senna jest (tu) dla mnie całkiem niezrozumiała.
[foto]
2. DWA WIERSZE O "WNĘTRZU" RZECZYRadek Ziemic • 2015-05-01

Cytowany wiersz Szymborskiej został opublikowany już po ukazaniu się dwóch utworów Zbigniewa Herberta. Oto one. Wiersz "Kamyk":

Kamyk jest stworzeniem
doskonałym
równy samemu sobie
pilnujący swych granic

wypełniony dokładnie
kamiennym sensem

o zapachu
który niczego nie przypomina
niczego nie płoszy
nie budzi pożądania

jego zapał i chłód
są słuszne i pełne godności

czuję ciężki wyrzut
kiedy go trzymam w dłoni
i ciało jego szlachetne
przenika fałszywe ciepło

- Kamyki nie dadzą się oswoić
do końca będą na nas patrzeć
okiem spokojnym bardzo jasnym


Proza "Drewniana kostka":

Drewnianą kostkę można opisać tylko z zewnątrz. Jesteśmy zatem skazani na wieczną niewiedzę o jej istocie. Nawet jeśli ją szybko przepołowić, natychmiast jej wnętrze staje się ścianą i następuje błyskawiczna przemiana tajemnicy w skórę.
    Dlatego niepodobna stworzyć psychologii kamiennej kuli, sztaby żelaznej, drewnianego sześcianu.
[foto]
3. Ach ci poeci...Jarosław Bzoma • 2015-05-01

Ach ci sceptyczni poeci :) Nie wierzą w potencjał snów a zdawałoby się że powinni !
4. swiatlo - swiadomoscNN#8422 • 2015-05-01

Formy Światła

Świadomość światła
w chwila istnienia
światło samo w sobie
dziwnie się przemienia
samo widzi siebie
czasem nie poznaje
czasem zapomina
fraktalne lustro
istnienia

by max love 333

[foto]
5. Bardzo ładnie ale...Jarosław Bzoma • 2015-05-01

Bardzo ładnie ale  światło to tylko konkretna długość fali odbierana przez oko jako użyteczna dla zwierząt do detekcji fizycznego otoczenia a dla roślin jako wyzwalacz procesów fotosyntezy a nie wyjątkowy  przejaw Świadomości :)
[foto]
6. Panie JarosławieRadek Ziemic • 2015-05-02

a kamieni nie dałoby się też tak opisać? Z chemicznego lub fizycznego punktu widzenia? I zmieniając nieco temat. Czy rzeczy i kamienie muszą mieć świadomość? Czy nie wystarczy, że SĄ? Czy to już nie jest cud? Ja w świadomość rzeczy nie wierzę. Łączę ją jednak z rozbudowanymi postaciami układu nerwowego. Trzeba by zacząć teraz wyróżniać różne świadomości, żeby odróżnić od nich ludzką.
[foto]
7. A tu wierszyk z życzeniem miłego dnia dla WszystkichRadek Ziemic • 2015-05-02

bo, poeci nie muszą wierzyć w sny, oni sny tworzą. :-) Wierszyk jest Krystyny Miłobędzkiej:

co ja robię, patrzę w jest
w to samo jest mnie i to samo jest wody
w to olśnienie
to jestnienie
jest nie nie

które scalam
które skracam do istnienia

---



8. swiatlo swiadomoscNN#8422 • 2015-05-02

kazda (-1) pelna czy kompletna forma swiatla ma swiadomosc

swiatlo to nie tylko to co nasze oko widzi
ciemnosc powstaje ze swiatla

bez znaczenia jak sie rozpada radioaktywny atom
to beda tam czastki alfa i promieniowanie gamma
lub czastki beta i promieniowanie gamma

alfa beta gamma
ojciec syn i duch swiety

slonce to radioaktywny atom w innej skali

wszystkie opisy definicje sa mapa nie terenem




[foto]
9. Moim zdaniem śświatło...Jarosław Bzoma • 2015-05-02

Moim zdaniem  to światło powstaje z ciemności :) Z tym że wszystkie definicje są mapą a nie terytorium to błąd logiczny, podobnie jak nazywanie światłem wszystkich możliwych stanów korpuskularno falowych, bo skąd wiemy że definicje są mapą skoro nie znamy terytorium ? :) Z moich obserwacji we śnie wynika że naukowy opis rzeczywistości fizycznej jaką widzimy i poddajemy opisowi jest opisem naszego jej postrzegania, czyli procesów percepcyjnych naszego mózgu a nie obiektywnym opisem świata super rzeczywistego.Czy wystarczy że rzeczy są ? Może i wystarczy ale chciało by się wiedzieć w jaki sposób są .Myśląc o Świadomości myślę o jungowskiej jaźni, czymś co przekracza nieświadomość zbiorową.Chociaż przyznam zawsze mnie interesowało co jest wyższą formą od bycia czystą Świadomością. Otchłań Niebytu ? 
[foto]
10. Stones rememberArthur Zielinski • 2015-05-05

I have no experience of stones having CONSCIOUSNESS, but I know they have MEMORY, which is in daily use by archaeologists when dating masonry using thermoluminescence and optical dating techniques.

But this is on a physical, material level. My personal, and not very scientific experience, is that stones, particularly crystalline stones like sandstone, also remember human emotions, especially when associated with architecture. Entering a great cathedral or ancient temple, if we quieten ourselves and just listen, and wait, we will experience the hopes and prayers of the people that have come before us.

Stones remember pain and fear - there is always a negative atmosphere in old prisons, or the dungeons of castles. Many years ago I was in Heraklea, a ruin now and about 8 km from the sea, but it was once a thriving port on the Aegean coast of Asia Minor. I was alone, happy to be there, it was a bright, sunny day, and I sat on a fallen pillar to take in the scene. I began to feel cold, and sad, and just KNEW it had been a slaving port, where generations of human beings were traded like cattle for sale in the markets of the great cities like Ephesus and Aphrodisias.

Stones also warn us to keep away, and tell us we are intruders. I visited the site of some petroglyphs of the Ojibway tribe in Ontario, and on a whim I silently asked them whether I could stay. They told me to go away, that I was not welcome there, and not to disturb them any more. So I went away. Was this consciousness? I don′t know, but I think it was more like a curse that would speak to us in our own language.
[foto]
11. Obecność kamieniIlona Szewczyk • 2015-05-10

Kiedyś byłem na odosobnieniu medytacyjnym w Karkonoszach. Częścią praktyki był spacer grupą w terenie. W okolicy płynął strumień którego koryto mocno zagłębiło się pomiędzy wzgórza. Woda odsłoniła ogromne głazy, nadając im swoiste kształty.  Wędrując wzdłuż tego strumienia poczułem ich specjalną "obecność". Takie doświadczenie trudno jest opisać. Od tego czasu nieco inaczej patrzę na klasyczny podział na materię ′ożywioną′ i ′nieożywioną′. Nie znaczy to że ′kamienie mają świadomość′, a mimo tego jakoś są obecne. 
12. woda swiadomoscNN#8422 • 2015-05-10

zaklada sie ze woda ma swiadomosc, wiec co ma wode ma swiadomosc, kamienie maja w sobie wode i "oddychaja", jesli kamien pomaluje sie  lakierem nitro to kamien po pewnym czasie peknie. dla mnie jest oczywiste ze kamien ma swiadomosc, kompeltnie inna niz nasza ale ma. kazda skonczona pelna forma swiatla ma swiadomosc, rozne skale rozne skonczone formy, fraktal.

[foto]
13. Własnie o to...Jarosław Bzoma • 2015-05-10

Własnie o to mi chodziło.O uchwycenie istnienia materii do której obecności przywykliśmy się i traktujemy ja jako jej  bezświadome bycie.Tymczasem świadomość zależy od pojemności bytu.
[foto]
14. @TadekRadek Ziemic • 2015-05-10

Kiedyś budziłem się i dziwiłem się patrząc na stojącą naprzeciw araukarię. Trudno mi opisać to zdziwienie, ale odnoszę wrażenie, jakbym zdumiewał się po prostu jej konkretnym istnieniem. Nasza świadomość zazwyczaj patrzy na rzeczy albo pragmatycznie (rzecz służy czemuś, jest PODRĘCZNA), albo opanowuje rzeczy pojęciowo, sprowadza je do różnych wyjaśnień (w tym i do tych, które chcą jej przypisać jakąś świadomość, to jest antropomorfizacja). PODRĘCZNOŚĆ i POZNANIE to opanowywanie rzeczy. Jej, mówiąc paradoksalnie, urzeczowianie. Ale są takie momenty, kiedy świadomość (ludzka) się otwiera, kiedy nie chce władać i widzi rzecz poza posiadaniem i poza poznawczą petryfikacją. Wtedy objawia się to, czego nie da się sprowadzić do pojęć, do tego, co znane i swojskie. W tym otwarciu umysł dotyka tajemnicy, tego, co nieredukowalne do niczego. Tak myślę. Jest tu jakiś rys kontemplacji, ale i epifanii tego, co niepojęte. Natura, zwłaszcza dzika i groźna, jest bardzo dobrym miejscem, by uświadamiać sobie "niesamowitość" świata - niemożność jego opanowania, podporządkowania, przebijającą się przez narzucone mu poczucie swojskości.
[foto]
15. Znacie pojęcie złośliwości rzeczy martwychArkadiusz • 2015-05-10

jak to się sprzęty psują jak człowiek jest zdenerwowany - jakby nasza świadomość była w kontakcie z tą świadomością materii fizycznej, jakby nasze nieharmonijne pole energetyczne zakłócało jakiś wzór energetyczny materii.
Kamienie, skały, morza, drzewa, ziemia, Gaja, Słońce, Galaktyka mają albo są formą świadomości. 
Czy Gaja nie reaguje jakoś tak specjalnie nerwowo na poczynania ludzkości w ostatnich czasach?
[foto]
16. Warto by się...Jarosław Bzoma • 2015-05-10

Warto by się zastanowić czy poziomy świadomości wynikają z różnicy ilościowej i to właśnie implikuje różnicę jakościową  w charakterze istnienia , czy też są różne sposoby percepcji i uczestnictwa w rzeczywistości dla każdego bytu mineralnego czy biologicznego różne ? Ja  w świetle tego co śnię rozumiem to  jako różnicę ilościową.
[foto]
17. WARTO BYRadek Ziemic • 2015-05-10

moim zdaniem spróbować odpowiedzieć na pytanie, o czym myślimy, mówiąc o świadomości kamieni. Moim zdaniem to taka trochę łatwizna, no bo jeśli to kwestia poziomów świadomości, to które występują u kamienia? Jeśli to różnica ilościowa, to na czym ona polega? Myślę, że powinno się raczej mówić o energii, jeśli chce się być ścisłym, a jeśli chodzi o metafory, to można już dużo więcej, ale to niewiele wyjaśnia. Dla mnie na przykład świat jest "żywy", ale to nie jest przecież życie w sensie życia psa, muchy czy mojego, bo życie biologiczne (a to mam na myśli, mówiąc o tych istnieniach) jest tylko jednym z wymiarów/elementów świata.
[foto]
18. Mówiąc o świadomości...Jarosław Bzoma • 2015-05-10

Mówiąc o świadomości kamieni myślę o świadomości związków chemicznych.Energia nie jest ostateczną przyczyną może być również świadoma.Próba zdefiniowania świadomości jest jednak chyba najtrudniejszą definicją dla ludzkiego umysłu oczywiście jeżeli nie ucieka się od niej szukając źródła  świadomości w biologicznym mózgu.Tym bardziej  skłaniam się ku świadomości że nikt do dziś nie wie czym jest energia jako taka tak jak nikt nie wie czym jest masa.Może się okazać że właśnie one są jedynie opisem stanów percepcyjnych biologicznych zmysłów.Jedno udało się nam wykazać w trakcie badań nad świadomością za pomocą snu progresywnego.Istnieje świadomość zbiorowa (jungowska zbiorowa nieświadomość) wykazaliśmy w badaniu które można by jak najbardziej określić randomizowanym, że można zbiorowo śnić na temat którego badani nie znają a mimo to śnią niezaprzeczalnie na ten sam temat co prowadzący badanie.Skoro zatem istnieje świadomość wspólna nie mieści się ona w biologicznym mózgu.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)