20 listopada 2014
Małgorzata Ziółkowska
Serial: Nieustający proces
Czy lekarze to Bogowie?
◀ O co chodzi z z egzorcystami? ◀ ► Moje poszukiwania i ścieżka do nowego świata ►
Osobiście cenię zawód lekarza. Jest to praca bardzo odpowiedzialna, która nie jednokrotnie decyduje o naszym życiu. Ale czy są oni bogami?
Osobiście cenię zawód lekarza. Jest to praca bardzo odpowiedzialna, która niejednokrotnie decyduje o naszym życiu. Ale czy są oni bogami? Według mnie są nimi w podobnym zakresie jak my wszyscy. Mają bardzo ważną robotę i jeśli się z niej dobrze wywiązują i ratują ludzi, chwała im. Bohater filmu „Bogowie”, który pojawił się w polskich kinach, docent Religa, tworzy transplantologię w naszym kraju, potykając się o wiele przeszkód. Jako człowiek w niczym Boga nie przypominał. Miał większe i mniejsze słabości. Przeszczepiał serca, oddając kawał swojego serca, życia i zdrowia, wkładając to wszystko w pracę . Czuło się jednak, że spełniał życiową misję.
To już historia. Czasy się zmieniają i coraz większą rolę zaczynamy przywiązywać do zapobiegania chorobom, a nie jedynie do ich leczenia. Tym bardziej, że wiele schorzeń przez medycynę konwencjonalną jest po porostu lekceważonych. Konserwatywne podejście, które obowiązuje między innymi w Polsce, stara się wyeliminować holistyczne widzenie zdrowia człowieka. Wierzę, że krótki jest już czas takiego myślenia.
Założenia Światowej Organizacji Zdrowia jak najbardziej widzą nas jako całość. Definicja WHO brzmi: „Zdrowie to nie tylko całkowity brak choroby, czy kalectwa, ale także stan pełnego, fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu (dobrego samopoczucia).”
Do tego dobrostanu niestety nam daleko. Wszechogarniający stres niszczy nasze życie. Choroba niepostrzeżenie wgryza się w organizm. Przecież już wiadomo, że proces chorobotwórczy zaczyna się dużo wcześniej niż objawy, które można uchwycić.
W którym miejscu zaczyna się nasze ciało wymagające leczenia? Czy to jest tylko to nasze ciało materialne, czy można leczyć ciało subtelne? Czy choroba dotyczy tylko mnie, czy całego systemu w którym żyję? Jedni powiedzą, to twoja karma, a inni stwierdzą, że to wielopokoleniowe uwikłania, które zamanifestowały się stanem naszego zdrowia.
Co zrobić, by zmienić stary sposób myślenia. Przecież choroba to tylko symptom. Co zrobić, aby ludzie chcieli pracować nad wewnętrznymi ranami, które przekształcają się w chorobę duszy i ciała? Które owocują problemami naszych dzieci i nas samych.
Ojcu znajomej przez wiele lat narastał olbrzymi guz w okolicy klatki piersiowej, a dokładnie serca. Znajdował się w miejscu przecięcia ważnych arterii życiowych. Narośl operowano i okazała się całkiem niegroźna. Ja jednak pomyślałam, że taka dolegliwość chce o czymś poinformować system rodzinny. Coś wymaga zmiany, aby proces się nie pogłębiał, a guz nie nawracał i nie stawał złośliwym. Zrobiłyśmy z koleżanką ustawienie systemowe pewnych rodzinnych spraw. Nastąpiła u znajomej gwałtowna reakcja w postaci serii snów. Wyglądało, jakby problem odszedł na bok (został ustawiony), a priorytetem stało się własne życie zainteresowanej osoby. Obserwujemy, jak proces zmiany sposobu myślenia i działania postępuje. Obserwujemy, jak głęboko sen trafia do ukrytego porządku i pomaga wyleczyć ciało i duszę.
Koleżanka lekarka narzeka, jak ciężką ma pracę. Ciągle mówi o nowotworze, który zapewne trawi jej ciało. Wydaje mi się to niebezpieczne, bo jak wielokrotnie zaobserwowałam, życzenia i lęki się sprawdzają. Sadza mnie w samochodzie na tylnym siedzeniu, twierdząc, że przednie ma założone rzeczami. Taka sytuacja zdarza się kolejny raz. Dalej mówi o ciężkiej pracy lekarza. A ja sobie myślę: kochana, jeśli nie czujesz, że to twoja misja i dar, który dostałaś, to kiepsko. Czyżby zawód lekarza był tylko czymś do podbudowania swojej pozycji w hierarchii społecznej?
Ja pracuję po to, żeby ludzie do ciebie do szpitala nie trafiali, oświadczam koleżance. Trochę się zainteresowała, ale jakby kiepsko. Miałam z nią pojechać na wycieczkę, ale w noc przed decyzją we śnie stanął przede mną mały śniady Azjata, kręcąc głową. Nie? - zapytałam go. - Co nie? Drążyłam, bo Azjata dalej kręcił głową.
Kiedy się spotkałyśmy, oświadczyłam, że nie mogę jechać, bo dostałam zakaz we śnie. Była zaskoczona i stwierdziła, że powinnam się kierować jej intuicją. Co u mnie ciekawe, nie miałam wyrzutów sumienia. Po rozsądnym przeanalizowaniu sprawy stwierdziłam, że po takiej dwutygodniowej dawce negatywnego myślenia mój organizm mógłby się rozchorować.
No cóż, pracuję na o wiele bardziej subtelnych poziomach, prowadząc profilaktykę zdrowia swojego i innych ludzi. Pomagając w rozwikłaniu poplątań rodzinnych.
Bo nie tam, gdzie krew się leje, zaczyna się choroba. Doprowadza do niej przyczyna w umyśle, nawyku, uwikłaniu. Konwencjonalna medycyna mnie osobiście niewiele w życiu pomogła. Mam za to pamiątkę w postaci dziury w brzuchu po nieumiejętnie, prawdopodobnie niepotrzebnie wykonanej w dzieciństwie operacji wyrostka robaczkowego.
Myślę, że czas, abyśmy wszyscy stali się bogami własnego życia, dbając i wyczuwając własny organizm. Lekarz może być wspaniałym pomocnikiem. Ale pomocników uczących się nowych sposobów diagnozowania i leczenia jest wielu.
Przypomniałam sobie moje długotrwałe modły, by umrzeć. Pozornie przecież nic mi nie było. W takich stanach duszy i umysłu ludzie popełniają samobójstwo, wiem to. Co można zrobić, by ludzie nie czuli się tak źle? Aby ogarniał nas dobrostan. Czy mogą nas uleczyć chemiczne tabletki, które na jedno pomagają, a na inne szkodzą? Czy liczy się tylko długość życia, czy jego jakość? Czy to naiwność, taka próba zmieniania naszego sposobu myślenia i działania? A może po prostu początek Nowej Ziemi…
◀ O co chodzi z z egzorcystami? ◀ ► Moje poszukiwania i ścieżka do nowego świata ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
I ten tekst jeszcze polecam, też jest o tym: http://www.taraka.pl/osemka_szef_asurowie
http://www.youtube.com/watch?v=u925g6CgKuw
ale dalej będę uczyć :)
Chcę żyć
Chcę dawać
Byłem górnikiem szukajacym serca ze złota
To te emocje, których nigdy nie okazywałem
To utrzymuje mnie w poszukiwaniu serca ze złota
i starzeję się.
utrzymuje mnie w poszukiwaniu serca ze złota
i starzeje się.
Byłem w Hollywood
Byłem w Redwood
Przemierzyłem ocean w poszukiwaniu serca ze złota
Byłem w moim umyśle
to taka cienka granica
To utrzymuje mnie w poszukiwaniu serca ze złota
i starzeje się.
utrzymuje mnie w poszukiwaniu serca ze złota
i starzeje się.
utrzymuje mnie w poszukiwaniu serca ze złota
Ty utrzymujesz mnie w poszukiwaniu
i starzeje się
utrzymuje mnie w poszukiwaniu serca ze złota
Byłem górnikiem szukajacym serca ze złota
![[foto]](/author_photo/Fangor2.jpg)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.