20 lutego 2015
Wojciech Jóźwiak
Serial: Kolej warszawsko-wiedeńska
Duchy ziem Rosji (3)
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Duchy ziem Rosji (2) ◀ ► Linia brzeska ►
Ural. Kiedy w dzieciństwie i
młodzieństwie usiłowałem zorientować się w świecie, wcześnie
zauważyłem brak informacji o Uralu. Polscy korespondenci bywali i
pisali o Syberii, Kaukazie, Wołdze i bliższych rosyjskich okolicach,
o Uralu nie pisano, tak jakby nikt z polskim paszportem tam nie
docierał. (Podobne milczenie zasłaniało wtedy, za wczesnej komuny,
Wilno i Lwów.) Ural to góry. Wśród ogromnych równin Rosji takie góry
to prawdziwa nachodka („skarb znaleziony”); góry
służą do chodzenia po nich – to dlaczego nikt nie chodzi po
Uralu? Dziś też nie słychać, aby Uralskie Góry były jakoś zwiedzane
przez turystów. Nie chodzono po wierchach Uralu, ponieważ z góry za
wiele widać, a tamten kraj zasłonięty był wysoką tajnością. Ural to
najgłębsze jądro dawnego ZSRS, najdalej od granic, najtrudniej do
spenetrowania przez naruszycieli z zewnątrz. Dlatego, wykorzystując
przy tym minerały z tych gór, Sowieci tutaj ulokowali produkcję bomb
atomowych, rakiet, czołgów i innych machin wojennych. Nawet
karabiny Kałasznikow produkowano (i robi się dotąd) w Iżewsku na
uralskim pogórzu. Tu mieścił się sowiecki Mordor. I chyba niewiele
się zmieniło, gdyż o górze Jamantau
w południowej części, formalnie w Baszkirii, 1640 metrów n.p.m.,
wiadomo, że trwają przy niej – pod nią, w niej? – prace
na budową czegoś dużego: instalacji nuklearnej lub systemu schronów.
Być może tu umieszczono system zwany przez Amerykanów „Dead
Hand”, czyli bezludną instalację, mającą wysłać na świat
transkontynentalne pociski jądrowe jako ostatecznych mścicieli
sowieckiego imperium, w razie gdyby jego ludzcy operatorzy już nie
żyli. Wg innego wariantu tu ma być budowany super-schron dla
rosyjskiego naczalstwa. (W każdym opisie tego regionu zwracaj
uwagę na wzmianki o zamkniętych tajnych miastach.) Wojenny
przemysł Uralu zaczął się jeszcze za carów;
pierwsze kopalnie, huty i zbrojownie zbudowano tu w XVIII
wieku staraniem Piotra I. Zapewne tu wtedy wynaleziono pierwociny
przyszłych łagrów, tak rozkwitłych za Stalina: mam na myśli
manufaktury, w których chłopi odrabiali pańszczyznę jako industrialni
niewolnicy. I jak później na Kołymie i Workucie, tajga nie dawała
uciec. O ciemności Uralu niech świadczy to, że jego najwyższy
szczyt, Narodnaja
(1894 m npm., nazwa od rzeczki po tubylczemu zwanej Naroda, nie do
narod – „lud” po rosyjsku) odkryto dopiero w
1927 roku. W Europie! w XX wieku! – tę krainę pokrywały białe
plamy na mapach.
Granice Uralu, nie jako wychodni skał, tylko
regionu, są niejasne; chyba najlepiej odpowiadał stanowi rzeczy
uralski
region gospodarczy z późnego ZSRS, zbierający obwody z miastami
Perm, Iżewsk, Jekaterynburg, Czelabińsk, Kurgan, Orenburg – i
Baszkirię, dziś Baszkorostan, stolica Ufa.
Nad Uralem leciałem
kiedyś, widać było głównie, prócz lasu, dziury odkrywkowych
kopalń.
Produktywność tej krainy w dziedzinie kultury jest równa
zero.
Jamantau. Z: en.wikipedia.org
Syberia. Północny subkontynent
Azji. Wyraźnie wydzielony przez geologię (góry wzdłuż południowej
granicy), klimat, roślinność i bieg rzek do Morza Arktycznego.
Ciekawe, że jego wschodni półwysep za Górami Wierchojańskimi (tzw.
„Kraj Kołymski”) nie leży na Płycie Euroazjatyckiej,
tylko na Płycie Północnoamerykańskiej. Może to zapowiedź politycznej
przyszłości regionu? Syberia przez pra-ludzi została zasiedlona
wcześniej niż zalodzona Europa; stąd pra-Indianie przez okresowo
suchą Cieśninę Beringa zajęli Amerykę, jak również duża część naszych
europejskich genów pochodzi od przodków-przybyszów stamtąd. Syberia
służyła jako refugium kolejnym falom osadniczym. Falą przedostatnią
byli Turcy, którzy jako Jakuci w późnym średniowieczu zasiedlili
basen Leny. Falą ostatnią Rosjanie i porwani przez nich inni, wśród
nich liczni Polacy. Wiele wskazuje, że to nie koniec i po nich
przyjdą Chińczycy. W perspektywie nadchodzących stu lat Syberia jest
dla Rosjan nie do utrzymania; zresztą właśnie przejściowa słabość
Chin umożliwiła im w XVII wieku zajęcie tego kraju. Swoim rozmiarem,
a raczej ogromem przestrzeni, różnorodnością krajobrazów i
geologicznych i innych przyrodniczych zjawisk, Syberia daleko
przewyższa resztę Rosji. Zresztą na 17 milionów kilometrów
kwadratowych rosyjskiego terytorium, 13 milionów to Syberia. Gdyby
dało to się policzyć, to zapewne przewyższa też resztę Rosji pod
względem różnorodności ludzi i ich kultur. (Szamanizm, buddyzm nad
Bajkałem, śpiew gardłowy Tuwińców...) Z tych i innych powodów Syberia
ma z nadwyżką dane, by dać sobie radę samodzielnie, jako niezależne
państwo. Tym bardziej, że faktycznie karmi Rosję: bo tu jest
gaz, ropa, nikiel, złoto i diamenty. Wystarczy, że Syberyjczycy
upomną się o swoją własność.
Syberia ma inne wektory geopolityczne
i gospodarcze niż metropolitalna Rosja. Już pierwsza gorączka,
która faktycznie ten kraj stworzyła, nie złota, tylko sobolich futer,
nakierowana była na chiński rynek zbytu. O ile Rosja-metropolia miała
i ma skłonność do autarkicznego zamykania się, do czego skłania jej
wewnętrzne położenie w bezodpływowej niecce Wołgi i Morza
Kaspijskiego, o tyle Syberia zawsze żyła z przepływu, ze zbytu swoich
dóbr na zewnątrz. Sama natura sprzęga ten kraj z sąsiadami: Chinami i
Japonią, i z drugiej strony, ze Stanami i Kanadą. Przez Pacyfik ma
szanse zapisać się do najbardziej przyszłościowego i
rozwojowego klubu ekonomicznego świata wokół tego oceanu.
Te i inne przesłanki wskazują, że niedługo metropolia zza Uralu
zacznie być tam postrzegana jako hamulec rozwoju.
Ciekawe, że
Rosjanie, ci centralni z Moskwy, nie lubią nazwy Syberia. Nie mają
zwyczaju nazywać nią całego subkontynentu. Jego wschodnią jedną
trzecią nazywają „Dalekim Wschodem”, a wprowadzony
niedawno podział na siedem „wicekrólestw” oderwał od
Syberii i przyłączył do „Uralu” jej eponimiczną[1] prowincję czyli Kraj Tiumeński, z dawną pierwszą i porzuconą stolicą
– Tobolskiem. Z pewnością jest w tym lęk, żeby
poszczególne obwody i tubylcze republiki nie zmówiły się między sobą
i nie powstały lokalne więzi silniejsze niż nakaz centrali. Ale z
wielkoskalowymi procesami cywilizacji żadna władza nie wygra,
podobnie jak z płynięciem kontynentalnych płyt.
[1] - Nazwa „Sibir” pierwotnie odnosiła się do Chanatu Sybirskiego, państwa Tatarów ze stolicą w twierdzy Kaszłyk (Qaşlıq) koło późniejszego Tobolska.
◀ Duchy ziem Rosji (2) ◀ ► Linia brzeska ►
Komentarze
Porównanie Rosji z Mordorem, a Stalina z Sauronem jest chyba ze wszech miar słuszne.Tolkien pewnie by się obraził za traktowanie jego książki jako prymitywnej alegorii, ale moim zdaniem cała rozgrywka między Gondorem i Rohanem a Mordorem i Mroczną Puszczą rozgrywa się niejako na tym terenie. Gondor leży na południu, nad Donem, to Biała Wieża Sarkiel. Dalej na wschód i północ leży kraina mroku, a na jej progu bułgarskie miasto Ithil. Tolkien musiał czytać relację pewnego Araba, który zawędrował w te strony w średniowieczu. Relacja ta wydana została w latach 20-tych po angielsku. Wzmiankę o "krainie mroku" można znaleźć w pracy Grekowa i Jakubowa pt. Złota Orda, tamże odnośnik bibliograficzny.
By jeszcze włożyć kij w mrowisko dodam, że słowo "Rohan" znaczy po czeczeńsku "tabun koni". A więc chyba błędne są interpretacje, jakoby tolkienowscy rohirrimowie mieli coś wspólnego z rodem de Rohan z Francji... Moim zresztą zdaniem znak białego konia jest odniesieniem do litewskiej pogoni, a król Theoden to król Sobieski, śpieszący z odsieczą pod Wiedeń na czele husarii i ginący - jak Polska - pod ciężarem własnego zwycięstwa. Król Nazguli niczym "święte przymierze" niszczy Rzeczpospolitą, lecz z kolei króla Nazguli niszczy prostaczek, ubogi chrześcijanin Meriadok, "prol" jak powiedziałby Orwell. Postać pomijana przez średniowieczne piśmiennictwo, czyli "lud boży".
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Syberia, gdyby się zdekolonizowała, byłaby największym terytorialnie państwem świata, większym od Chin, USA i Kanady.
Ale wydaje mi się, że nie ma wspólnej świadomości syberyjskiej, nie wykształciła się taka. Poszczególne regiony żyją osobno, każdy dla siebie, a dalej jest Moskwa. (A bliżej Chiny. Nawet Tobolsk, w końcu prawie Europa, leży nad rzeką (Irtysz), która płynie z Chin.) Gdzieś czytałem, że Chińczycy sami głoszą, że w ciagu najbliższych 200 lat nie planują zajmowania Syberii.
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
Ja nie traktowałbym poważnie tego, co mówią Chińczycy. Są zbyt fałszywi (ci rządzący). A jeśli nawet, to nie wiadomo, czy punkt widzenia nie zmieni im się za 5 lat.
Gdzieś czytałem reportaż z jakiegoś syberyjskiego miasta, nie pamiętam, jakiego. Mieszkańcy mówili, że Chińczycy już teraz z łatwością mogliby ich przejąć. Wystarczyłoby, że któregoś dnia przyjdą wcześniej od nich i podmienią tablice z nazwami i szyldy z rosyjskich na chińskie. Nawet, jeśli mówią to z przesadą i w przenośni, coś w tym chyba jest.
Nie wiem, co dla Syberii byłoby większym złem, Rosja czy Chiny. Chyba Chiny, bo są lepiej zorganizowane.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Zmiana może przyjść wtedy, kiedy dojdą do wniosku, że nie potrzebują takiego sąsiada, który im za dużo FIKA. Putin straszący Zachód jest dla nich dobry, ale zbyt silny i butny (samowolny) przestaje im "służyć". Grupa trzymająca władzę w Rosji ma jeden (i wielki!) słaby punkt: nie mają praw własności do swoich majątków. (Dlatego uciekają z kapitałami na Zachód.) Nie mają, jak bogaci ludzie na Zachodzie, statusu "pana na swoich włościach". W każdej chwili ich koledzy z władz mogą im to zabrać. Dlatego mogą w każdej chwili przenieść się pod "kryszę" (ochronę, opiekę) mocniejszego suzerena. W odpowiednim (dla siebie) momencie Chińczycy KUPIĄ sobie upatrzone grupy w rosyjskich "służbach" -- i Rosja przejdzie pod ich władzę, razem z Syberią, surowcami, bombami atomowymi itd.
To jest jak z Katarzyną (imperatorycą) i Polską. Katarzyna długo sprzeciwiała się rozbiorom Polski, ponieważ miała realną możliwość przechwycenia całej. Na zasadzie KUPIENIA magnatów. Chińczycy nie muszą z Rosją się bić ani jej rozbierać, bo czekają, kiedy ją wezmą.
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/send2.jpg)
I almost forgot - there was a female Jewish doctor there, flame-hared Rachele, half-prisoner and half camp surgeon, who saved his life when he had louse-borne typhus - he fell in love for the first time. He left her behind to join Anders´ army, and was the least antisemitic person I ever knew.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/send2.jpg)
But how do we talk to the grandsons and granddaughters of murderers? They will probably be ordinary people, like us, trying to survive in a dangerous and unpredictable world. They will perhaps remember their grandparents as old, gentle people who held them on their knees and played silly games with them.
Another story - my father´s camp was full of "zhuliki" - orphans of parents who died in the Russian Civil War, and who lived in the camp from infancy. One day, a zhulik saw an old, frail prisoner hold a "paika" of bread in his hand, ready to eat. The zhulik came up to him, made a "V" with his fingers, poked out his eyes, took the bread and walked away calmly, munching on the bread, leaving the old man screaming in agony.
Yet another story. Many years ago I was in Herakleia, in Western Turkey, about 10 km away from the sea, but it had been a port in the Hellenistic period before the river silted up. I love archaeology, it was a beautiful sunny day, but I began to feel cold, then sad, then KNEW. I became aware that for many generations it had been a port for the shipment and sale of slaves. The ruins around me, the rocks, the very earth remembered the despair and sadness of the souls that had once been there.
I believe that places keep their memories, and tell their stories, to anyone who will listen. It will be the same for the Komi Republic for many, many years.
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
Moja babcia też była w Workucie. I choć spędziła tam tylko półtora roku, miała z tego traumę na całe życie.
O Republice Komi nie wiem prawie nic. Zwróciłem na nią uwagę i na kilka innych, bo są wyodrębnione jako republiki autonomiczne, więc nawet urzędowo stanowią jednostki w jakimś stopniu odrębne.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Fragment oto:
Rosyjskie republiki?
Większość regionów w Rosji nie są republikami lecz obwodami. W czasach Związku Radzieckiego republikami były obszary zamieszkane przez zwarte mniejszości narodowe. Wyjątkiem byli Rosjanie – obwody, gdzie stanowili oni etniczną większość mieszkańców, nie otrzymały takich przywilejów.
W 1993 r. władze obwodu swierdłowskiego ogłosiły powołanie Republiki Uralskie, lecz Jelcyn – chociaż sam pochodzi z Uralu – tę decyzję cofnął. W obwodzie kaliningradzkim istniała Bałtycka Partia Republikańska, dążąca do transformacji tego regionu w Republikę Bałtycką, ale w 2003 r. została ona zdelegalizowana, podobnie jak wszystkie inne partie regionalne w Rosji. Dziś regionaliści Sankt-Petersburga opowiadają się za stworzeniem na bazie miasta i obwodu leningradzkiego Republiki Ingermanlandii, za co często są oskarżani o separatyzm.
Działacze społeczni z Nowosybirska próbowali przeprowadzić w 2014 r. „Marsz poparcia dla federalizacji Syberii”, domagając się decentralizacji gospodarczej, ale władze natychmiast zablokowały tę inicjatywę.
Dlaczego rosyjska władza tak się boi transformacji rosyjskich obwodów w republiki? Podobno chodzi o to, że ten proces może radykalnie zmienić świadomość polityczną narodu rosyjskiego. Kreml wyznaje paradygmat „rosyjski = imperialny”. Jeśli na mapie kraju pojawią się dziesiątki rosyjskich republik, to zaczną one myśleć o własnym rozwoju, a imperium stanie im się zbędne.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
The Kyshtym Disaster of 1957: The largest nuclear disaster we’ve never heard of
I pouczająca mapka:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_kysztymska#/media/File:Ostural-Spur.png
Także o tym w pl Wikipedii:
"Katastrofa kysztymska – wypadek jądrowy mający miejsce 29 września 1957 roku w Majaku – jednym z największych zakładów atomowych Federacji Rosyjskiej, zlokalizowanym około 150 kilometrów na południowy wschód od Jekaterynburga w pobliżu miasta Kasli i 72 kilometry na północny zachód od Czelabińska."
W 1841 r. Sir R. I. Murchison opisał i wydzielił okres permski ery paleozoicznej na podstawie badań skał z okolic miasta Perm. W muzeach mineralogicznych na całym świecie najbardziej imponujące okazy pochodzą z Uralu.
Utajnianie Uralu zaczęło się od rządów bolszewików - łagry, kopalnie, fabryki, ośrodki badawcze.
I kto powiedział, że nie ma turystyki uralskiej?
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.