12 marca 2017
Terravis Wiktor Rumocki
Serial: Sacrum & Profanum
Hands of Doom czyli My łapaki
Rzecz o drzewach, trawach, ludziach i cywilizacji
Motto: Drzewa są bardzo stare Były tu, zanim pojawiły się małpoludy. Ludzie nienawidzą drzew Bo na sawannie Na drzewie siedział Lampart I czyhał na nich Dlatego
Motto:
"Drzewa są bardzo stare
Były tu, zanim pojawiły się małpoludy.
Ludzie nienawidzą drzew
Bo na sawannie
Na drzewie siedział Lampart
I czyhał na nich
Dlatego je tną
Bo o sawannie już zapomnieli
Ale o Lamparcie jeszcze nie
Lampart jest prototypem Boga
Jest Bogiem jako takim
Dlatego Boga
Powiesili na drzewie Krzyża
Żeby dalej czyhał na ludzi
Żeby dalej bali się drzewa
Chrześcijaństwo
Jest religią Lamparta
Polega na lęku przed drzewem"
Mirosław Miniszewski
(wykorzystano za zgodą autora)
Zamieszczony powyżej wiersz, na który natknąłem się jakiś czas temu na facebooku stał się dla mnie inspiracją do odnowienia niniejszego bloga. Mając na uwadze rozpoczętą niedawno w Polsce rzeź drzew umożliwioną przez tzw. lex Szyszko, a także artykuł na Tarace autorstwa Pawła Droździaka pt. Krucjata Białowieska, warto uświadomić sobie kilka kwestii. Należy wspomnieć o pewnych sprawach związanych z biologiczną i kulturową ewolucją człowieka jako gatunku i o tym jak pewne etapy tej ewolucji wpłynęły zarówno na naszą fizyczność jak i na psyche. A więc wszystkim drzewoburcom rżnącym piłami bez zastanowienia trzeba przypomnieć, że drzewa są jednym tych elementów, które dosłownie nas stworzyły. Tak! Pewne istotne elementy naszej fizyczności są pozostałością nadrzewnego trybu życia odległych przodków. Po pierwsze i najważniejsze zwróćmy uwagę na nasze dłonie - chwytne dłonie typowe dla wszystkich łapaków zwanych buńczucznie naczelnymi, które to kończyny pierwotnie służyły do chwytania gałęzi. Ten element naszej anatomii dosłownie umożliwił nam zbudowanie cywilizacji i jest nie mniej ważny od dużego mózgu. To chwytne i odpowiednio silne kończyny umożliwiają wykonywanie skomplikowanych i precyzyjnych czynności, w tym produkowanie przedmiotów (a także zaskakująco sprawne dokonywanie destrukcji otaczającego nas świata...) Spośród ssaków niektóre walenie mają równie duże mózgi jak ludzie i wykazują podobnie duże bogactwo relacji społecznych, ale nie mając chwytnych kończyn mogą co najwyżej pływać, jeść i się rozmnażać. Niby oczywiste, ale czy uświadamiamy to sobie w dostateczny sposób? Niektóre plemiona świadome znaczenia rąk dla człowieka uczyniły dłoń obiektem kultu, tak jest na przykład w Beninie i Nigerii. Wracając do drzew wspomnieć należy, że jest to źródło drewna - pierwszy dostępny budulec i jednocześnie paliwo dla ognia. W tej roli drzewa w wielu miejscach świata są istotne do dzisiaj i to nawet w niektórych krajach wysoko rozwiniętych - proszę zwrócić uwagę na popularność drewnianego budownictwa w Skandynawii. Inny element naszej cielesności mający swe korzenie w nadrzewnej przeszłości to nietypowy dla większości ssaków dobry wzrok - oczy umieszczone z przodu głowy umożliwiające ocenę głębi, a także widzenie barwne, które jest rzadkością wśród ssaków, które czasy panowania dinozaurów przetrwały jako zwierzęta nocne i do dziś najczęściej są monochromatami lub - gdy chodzi o część gatunków aktywnych również za dnia - dichromatami (widzą barwy zieloną i niebieską). Odzyskanie przez łapaki (w drodze reduplikacji genów) zdolności widzenia barwy czerwonej, co umożliwia ocenę stopnia dojrzałości owoców, to w świecie ssaków zdolność dosyć niezwykła, która naszym nieco bliższym już przodkom przydała się również przy poszukiwaniu żaru w wygasłych ogniskach.
W pewnym momencie odlegli praprzodkowie wskutek zmian jakie zaszły w środowisku zmuszeni zostali do życia wsród trawiastej sawanny. To, że ten etap odbił się w naszej genetycznej pamięci bardzo mocno (dużo bardziej niż etap nadrzewny!) pisał już na Tarace Łuksz Łuczaj w artykule pt. Okresowy powrót do paleolitycznego trybu życia jako nowy czas sacrum. Tutaj zacytuję:
Obecnie w antropologii pojawiają się dwa główne hipotetyczne pierwotne habitaty Homo sapiens. Jeden z nich to sawanna, a drugi to bogate w mięczaki i ryby wybrzeża rzek, jezior i mórz. I sawanna i owe wody są oczywiście w klimacie gorącym. I co roku Europa jest świadkiem wielkiego exodusu do tych pierwotnych habitatów człowieka. Zjazdy rockowe, hippisowskie, indianistyczne, a także z innej beczki - zloty średniowiecznych rycerzy, motocyklistów, rajdowców, a nawet miejsca spotkań z papieżem mają wspólną cechę - to wielkie sawannopodobne amfiteatralne trawiaste miejsca, zwykle z pojedynczymi drzewami.Trawy, to drugi obok drzew czynnik, który miał udział w uczynieniu nas tym, kim jesteśmy. Temu etapowi naszej biologicznej przeszłości zawdzięczamy spionizowaną postawę i... opanowanie ognia. Wysuszony busz często płonie, a po przejściu pożogi warto było pokonać typowy dla praktycznie całego świata ożywionego lęk przed ogniem i przejść się po jeszcze niedogasłych węglach by sprawdzić czy przypadkiem jakaś antylopa nie zdążyła uciec - gotowe pieczyste, które trzeba było odnaleźć, zanim zrobią to hieny i lwy. Te chodzenie po żarze odtwarzamy teraz w ramach różnych praktyk neoszamańskich. Trawami są zboża - neolit był możliwy dzięki nim. To, kim jesteśmy, zawdzięczamy zarówno drzewom, jak i trawom, jesteśmy niejako ich produktem. O ile jednak pamięć o otwartych terenach trawiastych tkwi w nas bardzo mocno, to o drzewach pamiętamy słabiej. Co prawda całkiem liczne ludy świata z przed epoki neolitu zdołały się na powrót oswoić z drzewami i lasem, ale wraz z jego nastaniem nastąpiła u pewnej części ludzi mentalna recydywa toksycznego wspomnienia obawy przed drzewem. Tak więc autor zacytowanego na początku wiersza myli się w punkcie stwierdzającym, jakoby ludzie o sawannie zapomnieli - przeciwnie - ona w głębokich pokładach genetycznej pamięci ciągle w nas siedzi, podobnie jak strach przed tym, co na drzewie może czyhać, a trzeba wiedzieć, że czaił się tam nie tylko Lampart, ale i Wąż. Czasem jeden padał ofiarą drugiego.
Komentarze
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Jeśli znajdę tamten fragment, to zacytuję.
http://www.muzarp.poznan.pl/wp-content/uploads/2012/06/Czlowiek_i_przyroda_ksiazka.pdf
Las jako miejsce jednocześnie święte i straszne.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
A co do "dzikiego" "matecznego"- to miłość i nienawiść. Bo "dzikie" pokazuje naszą małość, kruchość, nie-trwałość, brak kontroli. Nie łączyłabym nienawiści z jakąkolwiek narodowością czy narracją o genach. Ktoś kto nie jest w stanie skontaktować się z własną kruchością i bezradnością będzie się mścił na "dzikim". W tle majaczy figura Matki Pochłaniającej...
Drzewa (wycinane) wydają mi się obiektem zastępczym frustracji niedojrzałych.
BTW, bardzo dobry tekst, dziękuję.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.