zdjęcie Autora

18 lutego 2015

Małgorzata Ziółkowska

Serial: Nieustający proces
Jeszcze o "Sekrecie"

Kategoria: Własne doświadczenia
Tematy/tagi: depresjaTolle

◀ Walka z wampirami ◀ ► Robienie z ludzi wariatów tu i tam a najbardziej w Kościele ►

Powiem wam, że jestem za Sekretem. Co prawda nie pamiętam już co w nim było napisane, ale z dzisiejszej perspektywy jest to dla mnie mało istotne.

Powiem wam, że jestem za "Sekretem". Co prawda nie pamiętam już, co w nim było napisane, ale z dzisiejszej perspektywy jest to dla mnie mało istotne.

Aby wyjść z depresji i przygniatającego mnie z zewsząd negatywnego sposobu myślenia, zastosowałam prostą technikę terapeutyczną, czytanie książek związanych z pozytywnym myśleniem. Wpadłam na ten pomysł  sama. Dopiero po paru latach dowiedziałam się, że jest to rzecz stosowana przez terapeutów.

W domu czytać niczego nie mogłam z powodu problemów z koncentracją. Wychodziłam ledwo trzymając się na nogach i szłam do księgarni. Tam kierowałam się prosto do półki z pozytywnymi czytadełkami i co mi wpadło w rękę, połykałam wzrokiem w całości lub po kawałeczku. Siadałam na schodkach lub podłodze i czytałam parę godzin. "Sekret" był jednym z tych tomików.

Najlepiej mi szło przyswajanie lektur po rozpoczęciu kursu szybkiego czytania. Nie przyspieszyło się, ale uruchomiło. Tak jakby mi mózg zaczął pracować.

Pewnego dnia z radością pochwaliłam się koleżance, która również cierpiała na depresję: ja czytam! To było niewiarygodne dla mnie. Bardzo cierpiałam z powodu braku napływu wiedzy do mojej głowy. Po paru dniach ta sama znajoma oddzwoniła, oświadczając, że nie może się ze mną przyjaźnić właśnie z tego powodu, że czytam. Oniemiałam ze zdziwienia. Po jakimś czasie wyparła się tego;)

To chyba jest dowód, jak mocno programy zapisane w umysłach tkwią w ludziach. Dodatkowo kościół twierdził, że pozytywne myślenie jest zakazane i szkodliwe. Na szczęście nie wiedziałam o tym, bo mogłabym się tym faktem przejąć. Znalazłam tą informację po jakimś czasie w jednej z wypowiedzi red. Roberta Tekieli. Dla mnie to bardzo dziwny człowiek. Początkowo zafascynowany rozwijaniem nadprzyrodzonych mocy w sobie, po jakimś czasie przeszedł na katolicyzm. Ja najwyraźniej jeśli chodzi o Kościół przechodzę proces odwrotny, choć człowiekiem wiary w Boga jako siłę dobra i miłości wciąż jestem. Pan Robert chyba znajdował się po jakiejś ciemnej stronie mocy i to mu zaszkodziło. Najwyraźniej doprowadziło go to do jakiegoś niezrównoważenia, skoro później twierdził, że pozytywne myślenie jest szkodliwe. Przeszedł ze skrajności w skrajność. Mnie zaszkodziło myślenie negatywne. To chyba tak, jak z alkoholem. Trzeba wiedzieć co pić, w jakim towarzystwie, i pamiętać, że mieszanie trunków szkodzi. A już na pewno szkodzi picie denaturatu. Redaktor Tekieli musiał coś tak szkodliwego skonsumować, skoro głosił zakaz pozytywnego myślenia.

Mnie zaszkodziło na pewno nieustanne straszenie. Skąd ten pomysł, że to, co pozytywne może zaszkodzić? Zaszkodzić może brak realizmu. Ja jednak zawsze byłam dziwnym połączeniem stąpania po ziemi i wiary w bajki. Dla mnie ważny jest złoty środek.

A sekret? Tak wierzę, że on jest w nas i w otaczającym nas świecie. Wierzę, że marzenia się spełniają, choć nie zawsze mam tego dowody. Chętnie poczytam i obejrzę film ponownie. Bajki czy nie bajki, wg mnie na etapie przygnębienia warto czytać takie książki. Wierzę, że świat jest taki, jak myślisz, że jest. Wierzę, że cuda są o krok. Ale zazwyczaj są wynikiem ciężkiej pracy nad sobą i dążenia do zmiany, a nie jednorazowej afirmacji.  

Jak czytam takie książeczki, choć na chwile rosną mi skrzydła w moim toksycznym środowisku. Widzę światełko w tunelu.

Zrobiłam przecież kawał roboty ze sobą między innymi dzięki tym pozytywnym lekturom. Z depresji trudno jest wyjść samemu, bez lekarstw, pomocy specjalistów i wsparcia. A ja to zrobiłam. Wyczytałam gdzieś: „bądź zmianą, którą chcesz widzieć w świecie”. Mam nadzieję, że choć trochę nią jestem, choć wiem, że jeszcze dużo do zrobienia przede mną.

 

Małgorzata Ziółkowska

◀ Walka z wampirami ◀ ► Robienie z ludzi wariatów tu i tam a najbardziej w Kościele ►


Komentarze

[foto]
1. terapeutyczna książkaTeresa Kunka Teresti • 2015-02-18

Dla mnie taką terapeutyczną książką, właściwie trylogią, było przeczytane niedawno "50 twarzy Greya" . To są książki z cyklu balsam dla duszy kobiety. Polecam wszystkim paniom po 50-tce, młodszym też.
A propos wychodzenia z dołków psychicznych, inaczej depresji - mnie na nogi zawsze stawiała astrologia. Wystarczy spojrzeć w tranzyty i już wszystko wiesz o podłym nastroju, skąd się wziął i kiedy się skończy. Teraz służę za pogotowie niektórym moim klientom i znajomym.
2. Niestety na astrologii...NN#1547 • 2015-02-18

Niestety na astrologii się nie znam. A depresja raczej długo o mnie trwała , to spoglądanie na tranzyty mogło by mnie raczej dobić :(  
3. maść na szczuryJerzy Pomianowski • 2015-02-18

Jaki balsam? Książka erotomanki grafomanki pt  "50 twarzy Greya" - balsamem dla duszy kobiety????

4. Nie czytałam :(...NN#1547 • 2015-02-18

Nie czytałam :(  A pan to czytał? Po co? Trzeba było sobie jakiś poradnik dla facetów poczytać lepiej.
5. pechowy zakupJerzy Pomianowski • 2015-02-18

Niestety czytałem. Byłem pewien że potrafię kupić ksiażkę w ciemno, na podstawie samej okładki. Musiałem  przeczytać żeby "nie stracić pieniędzy".

6. Dlatego podczytywanie w...NN#1547 • 2015-02-18

Dlatego podczytywanie w księgarni jest dużo lepsze. Jak coś jest kompletną bzdurą odkłada się na półkę i bierze następną książkę. Tą wartościową albo chociaż sympatyczną w czytaniu kupuje się. Dlatego w empiku zlikwidowali stołeczki :( Ale podłogi  i schodków nie zlikwidowali;)
[foto]
7. Nier sądzęKatarzyna Urbanowicz • 2015-02-18

Nie sądzę, że istnieje jedna terapeutyczna książka. Takich książek musi być wiele, żeby pomoc była wartościowa. Co wchodzi w skład kanonu pomocowego zależy od problemu. Dlatego takie babcie jak ja, które wiele przeżyły i wiele przeczytały oraz przemyślały mają przewagę nad roztrzęsionymi nieszczęsnymi istotami polegającymi na prostych receptach na życie. Niestety, żadna prosta recepta nie pomaga. Znam kilka podpórek pomagających ale nie nadają się dla każdego. Pierwsza, najważniejsza: akceptacja. Jednemu pomaga to, drugiemu coś innego. Ludzi nie produkuje się (póki co) spod sztancy i każdy potrzebuje czegoś innego. Jednemu potrzeba do szczęścia romantycznej miłości, drugiemu seksu, trzeciemu poczucia ciągłości ideologii i historii. Pomagać można jednak wówczas i tylko wówczas, kiedy uporało się z własnymi problemami. Jeśli nie jest się gotowym do zmierzenia z ogromem problemów innych ludzi należy zająć się najpierw sobą. Nie jest ważne jakie techniki się stosuje, ważne jest że samemu przećwiczyło się problemy cudze, nawet z pozoru drażniące i mało istotne. Jeśli nie uporałaś się z własnym stosunkiem do religii i bliskich ( a to wnioskuję z Twoich tekstów) nie możesz skutecznie pomóc innym. Ja nawet nie próbuję komukolwiek pomagać (choć zdarza się tak nie z mojej woli), ale mój stan ducha (choć nie zawiera jakichś teorii) pozwala mi na odcięcie się od swoich spraw (uważanych za nieważne i banalne) wobec spraw innych osób które w danym momencie stają się ważniejsze niż wszystko inne. To jest konieczne i wystarczające żeby pomóc innym i zostawić swoje bóle w sobie.
8. Podziwiam Pani samo...NN#1547 • 2015-02-18

Podziwiam Pani samo zachwyt. Teorie dotyczące życia zawarte w Pani tekstach na nic mi się niestety nie przydają. Są to typowe skostniałe schematy starszej osoby. Ile jest w Pani nie załatwionych spraw widać po ilości chorób.Proszę czytać ze zrozumieniem. Tekst nie jest o pomaganiu innym lecz samej sobie. Również nie dotyczy jednej książki lecz wielu.Pani zadufanie w sobie przekracza wszelka miarę. To  że nie usiłuje Pani nikomu pomagać widać po wylewającym się z każdej strony egocentryźmie i braku empatii. To co tu przeczytałam, to zupełnie nie jest na temat mojego tekstu. Mam wrażenie, ze osobiście chce mi pani dowalić. Pani nie mam zamiaru pomagać bo to jest nie wykonalne. Żeby dokonać zmiany, trzeba mieć w sobie coś takiego jak pokora i auto refleksja. Nie dostrzegłam tego, ani odrobinę. No i jeszcze jakaś elastyczność myślenia by się przydała żeby nowe połączenia neuronów w głowie wytworzyć. Myśleć to za mało! Trzeba jeszcze właściwie myślenie ukierunkować.
[foto]
9. Wiele drógKatarzyna Urbanowicz • 2015-02-18

Do wychodzenia ze swoich problemów wiedzie wiele dróg. Dlaczego akurat moje drogi mają być gorsze niż Pani? Dlaczego przejawia Pani taką agresję? Co moja osoba Pani  zastępuje? Ani ja ani Pani nie odznaczamy się pokorą. Co więc nas dzieli? Bzdurne recepty z głupich książek? Czy też może obwinianie wszystkich dookoła i niewzruszone przekonanie, że Pani neurony są lepszego gatunku niż moje? I że taki czy inne moje choroby to skutek innych poglądów niż Pani? Poza szeregiem osobistych wycieczek nie napisała Pani nic sensownego. Przykro mi że to Panią tak to dotknęło, ale poruszamy się po innych orbitach i porozumienie między nami nie jest chyba możliwe, a szkoda.
[foto]
10. PolecamRadek Ziemic • 2015-02-18

"Potęgę teraźniejszości" Eckharta Tollego. To taki "Sekret" duchowości. Tylko dużo, dużo lepszy... Tolle miał ciężką depresję.
[foto]
11. Pozytywne myślenieJan Szeliga • 2015-02-18

Dodatkowo kościół twierdził, że pozytywne myślenie jest zakazane i szkodliwe.Na szczęście nie wiedziałam o tym, bo mogłabym się tym faktem przejąć. Znalazłam tą informację po jakimś czasie w jednej z wypowiedzi red. Roberta Tekieli.(...) Pan Robert chyba znajdował się po jakiejś ciemnej stronie mocy i to mu zaszkodziło. Najwyraźniej doprowadziło go to do jakiegoś niezrównoważenia, skoro później twierdził, że pozytywne myślenie jest szkodliwe. Przeszedł ze skrajności w skrajność.
Moim skromnym zdaniem p Robert.T. doskonale wie o czym mówi. Napisał on kiedyś taki paszkwil o "zagrożeniach wiary" . Wymienił w nim Jogę, pozytywne myślenie, hunę, wschodnie sztuki walki i wiele innych praktyk, jako praktyki "bardzo zagrażające duchowości" (Czytaj "kościelnej duchowości".
Robert T, ma moim zdaniem jak najbardziej rację, ponieważ osoby które coś z tej listy praktykują zaczynają samodzielnie myśleć i rozwijać swoją świadomość na tyle,  że potrafią dostrzec te wszystkie kłamstwa  którymi są karmieni z ambony.
P.S. Poza tym co zgadzam się z tym Małgosiu co napisałaś  powyżej :)

12. Pani drogi nie...NN#1547 • 2015-02-18

Pani drogi nie są gorsze niż moje. Niestety poczułam się tak jakby Pani uważała, że moje są gorsze. Najwyraźniej napisała Pani o swej przewadze. Odczułam całkowity brak empatii. Opisałam swoją drogę przez kawałek ciemnej nocy wychodzenia z depresji w całkowitym osamotnieniu i bezradności.Staram się  w tym zachować iskrę radości życia. Nie prowadziłam normalnego życia bo nie mogłam nawet ustać na nogach. Ten kto nie przeżył tej choroby prawdopodobnie nie wie o czym mowa. Ja wiem, że troska o rodzinę, dzieci i wiele innych trudów to nie łatwa sprawa, ale wiadomo przynajmniej po co to się dzieje. Widać sens i efekty.  Ja mogę zadawać sobie jedynie pytanie dlaczego to ja dostałam takie doświadczenie. Ale to jest pytanie retoryczne.Sensu absolutnie nie widzę do tej pory. Muszę przyjąć, że taka jest moja droga i tyle. Muszę również przyjąć, że większość ludzi tego nie rozumie, Czy nasze orbity się zbliżą zależy od nas obu. Jestem otwarta na porozumienie.
13. Własnie słuchałam tej...NN#1547 • 2015-02-18

Własnie słuchałam tej wypowiedzi Roberta T  i bylam zaskoczona. Kundalini joga to jedyna co pozwala mi zachować życiową równowagę a pozytywne myślenie dodaje radości. Oczywiście lepiej czytać te bardziej wartościowe lektury, ale od czegoś trzeba zacząć trening zatrutego lękiem  mózgu i wycofanej świadomości :)
[foto]
14. Jaki sens?Jan Szeliga • 2015-02-18

Gosiu Alicjo, nie wiem jaka droga byłaby dla Ciebie najlepsza? To już musisz wybrać sama.
Powiem tylko co w moim życiu się sprawdziło i pomogło złapać mi sens życia.
1. Przeczytałem bardzo dużo różnych książek. Wykaz tych najbardziej moim zdaniem wartościowych umieściłem tu
2. Sama wiedza to jeszcze nie wszystko. bardzo pomogły mi też praktyki Twardej Ścieżki, które poszerzyły moją świadomość i zwiększyły poziom mojej energii.
Powodzenia :)

15. Dzięki Janku za...NN#1547 • 2015-02-19

Dzięki Janku za wszystkie sugestie.Fajna strona internetowa :) Jeszcze nigdy nie chodziłam po rozżarzonym ognisku. Trzeba będzie kiedyś  spróbować :)
[foto]
16. Co lepsze?Jan Szeliga • 2015-02-19

Tak się zastanawiam co jest lepsze? Czy czytanie takich gniotów jak wspomniany powyżej "Sekret" czy samodzielna praca nad sobą?
No może tak całkiem nie samodzielna, bo czasem ktoś nam w tym pomaga np organizując różne warsztaty na których doznajemy poszerzenia świadomości.
Alicjo, sezon działań na Twardej Ścieżce dopiero się zaczyna. Po rozżarzonym ognisku raczej się nie chodzi, ale gdybyś chciała pochodzić po rozżarzonych węglach, to wkrótce pewnie znajdziesz dogodny czas i miejsce.
Wystarczy obserwować ogłoszenia w Tarace ;)
17. tu jest całkiem...NN#7852 • 2015-02-20

tu jest całkiem terapeutyczna książka:
http://www.amazon.com/Smile-Die-Positive-Thinking-America/dp/1847081355
oraz całkiem sporo naukowych whitepapers, zrobionych przez psychologów i psychoterapeutów:
http://www.psychologicalscience.org/index.php/publications/observer/2012/november-12/positively-negative.html
to tak w ramach odległego nawiązania do wątku, w którym Wojtek pytał o to, czy jest scientific research popierający sikrety (bo nie ma).

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)