13 września 2012
Wojciech Jóźwiak
Serial: Kolej warszawsko-wiedeńska
Kolonializm jak cebula
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Rolnicy czy konni pasterze? Z Anatolii czy ze Stepu? 8 czy 5 tys. lat temu? ◀ ► Kolonializm tym razem wewnętrzny ►
Czyli wielowarstwowy. Kiedy zedrzesz zewnętrzną łupinę, pod nią okazuje się następna.
Czytam artykuły Ewy Thomson: „O kolonizacji Europy Środkowej” (to w Rebelyi.pl, kopia jest w Bibule) i „Polska nie ma przyjaciół...” („Polska nie ma żadnych przyjaciół wśród silnych państw i polityków świata” - w Portalu Arcana). Nie będę ich tu streszczać; po to wklejam linki, żebyś przeczytał/a. Chodzi mi o coś w tekście-przekazie, czego może od razu nie widać. Nie widać... A przecież istotą tego, o czym pisze prof. Ewa Thomson, istotą kolonializmu w dyskursie, jest właśnie to, że czegoś nie widać-nie słychać, ponieważ zostało przebiegle ukryte przez Zwycięzców, którzy piszą historię i definiują dyskurs.
Pisze Ewa Thomson:
Rozbiory Polski zakończyły kolonizację Europy Środkowej, kolonizację, w której uczestniczyły Rosja, Prusy, Austria oraz imperium ottomańskie. W 1795 roku Polska przestała istnieć jako reprezentantka własnych interesów, a jej ziemie stały się peryferiami wrogich jej mocarstw. Państwa, takie jak Czechy, Bułgaria, Mołdawia, Serbia, Chorwacja, zostały połknięte przez imperia wcześniej. W rezultacie przy końcu wieku XVIII na niegermańską Europę Środkową nałożono czapkę niewidkę: stała się ona niewidzialna jako państwowość, czy raczej państwowości, jako podmiot i producent kultury. /.../
Wymazywanie z pamięci. Przyjrzyjmy się teraz konstrukcji kolonizującego dyskursu. Rozbiory Polski były „grubą kreską”, po której zasób wiedzy nie tylko o Pierwszej Rzeczpospolitej, ale i o całej niegermańskiej Europie Środkowej i Wschodniej (poza Rosją) gwałtownie się skurczył w dyskursie europejskim, a nowej wiedzy zaczęli dostarczać hegemoni kolonialni. /.../
Kraje skolonizowane nie uczestniczą w tworzeniu swojego wizerunku, bo ich narracja do świata nie dociera. Nietrudno zgadnąć, że narracja hegemona uwypukla słabość, pasywność, brak sił twórczych i osiągnięć, niezdolność do samookreślenia się i samowiedzy członków narodów skolonizowanych. Postrzegani są oni jako ci, którzy muszą być opisani z zewnątrz, bo sami nie są w stanie siebie zdefiniować. Decyzja o tym, kim są, jest podejmowana jak gdyby „ponad ich głowami”, w innym wymiarze, do którego oni nie mają dostępu. /.../
(Podkreślenia moje, WJ.)
"Rozbiory Polski zakończyły kolonizację Europy Środkowej, kolonizację, w której uczestniczyły Rosja, Prusy, Austria oraz imperium ottomańskie" (patrz wyżej).
Miedzymorze po Kongresie Wiedeńskim 1815. - mapa z Wikipedia: Kongres Wiedeński, na niej granice Międzymorza poprowadzone granicami obecnych państw regionu.
To jest pierwsza warstwa kolonialnej cebuli. Bo Autorka wspomina o następnej:
/.../ państwo polskie było również krajem – okresowo przynajmniej – kolonizującym (mowa o Ukrainie, Litwie i Białorusi), który sam został [następnie] skolonizowany. Stąd pomieszanie wartości i rozchwianie znaczeń w konstruowaniu sądów o Polsce, ułatwiające byłym kolonizatorom usprawiedliwienie swojej działalności.
Tu dochodzimy do tego, na co chcę zwrócić uwagę. Oto kolejne wyimki z tekstów Ewy Thomson:
Europa Środkowa to w znacznej mierze terytorium kultury tomistycznej, której trwałość umocniła kolonizacja. /.../
Stopniowe wchłonięcie polskiej tożsamości przez Rosję oraz skurczenie się tożsamości katolickiej w centrum Europy jest jednym z niebezpieczeństw /.../
Piękna tradycja republikańska wieków XVI-go i XVII-go oraz wyrosłe na glebie katolicyzmu polskie umiłowanie wolności, którego nie znają ani Rosjanie ani Niemcy, i za które tak wielu Polaków oddało życie, to słuszny przedmiot dumy. /.../
Jeżeli Polska stanie się silnym państwem, jednocześnie zachowując swoją tożsamość (umiłowanie wolności, katolicyzm oraz wielowiekowa tradycja akceptacji mniejszości religijnych i bezwyznaniowych), /.../
Miałem tu problem z wyjęciem tych wyimków z tekstu! - Ponieważ u Autorki skojarzenie Polska=katolicyzm jest odruchowe, jedno z drugim zrośnięte, „jeśli A to B”. Wzmianki o Polsce-Koniecznie-Katolickiej nie są przedmiotem jej uwagi – idą, powiedziałbym, „z automatu” i są wplecione w zdania mówiące o czymś innym.
To jest ta trzecia łupina kolonialnej cebuli. Łupina 1: Polska była od Rozbiorów kolonizowana przez Rosję i państwa niemieckie. Łupina 2: Polska sama kolonizowała Kresy czyli obecną Ukrainę, Białoruś, Litwę.Łupina 3: Polska wcześniej została skolonizowana przez Kościół Katolicki, czy jak kto woli oględniej, przez „chrześcijańską Europę”.
Prof. Ewa Thompson ma rację pisząc o polskiej sytuacji kolonialnej, ale koniecznie trzeba zauważyć głębsze piętro (lub cebulową łupinę) tej kolonialnej sytuacji.
To o tym pisał Zorian Dołęga Chodakowski:
Ogniwa nowej wiary wcielały niepodobnych nas do reszty narodów Europy. /.../ od wczesnego polania nas wodą zaczęły się zmywać wszystkie cechy nas znamionujące, osłabiał w wielu naszych stronach duch niepodległy i kształcąc się na wzór obcy, staliśmy się na koniec sobie samym cudzymi.
Prof. Ewa Thompson każe czytelnikom przyjąć za oczywistość, że „polskie umiłowanie wolności”... „wyrosło na glebie katolicyzmu”. Ale to nie jest wcale oczywiste! Może owszem, wyrosło, ale jako skutek buntu przeciw samowoli książąt Kościoła i dominacji agentów Watykanu? I o tyle dawni szlacheccy republikanie byli wolni, o ile nie dali się zhołdować kościelnej organizacji?
Gdy czytam o tych sprawach, mam wrażenie, że autorzy zaplątują kolejne samo-zaciskające się węzły-pętle:
- jeśli chcesz być wolnym Polakiem, musisz zaakceptować władzę (dominację) księży nad sobą
- jeśli nie chcesz być w Polsce katolikiem, musisz być lewicowcem (czyli, właściwie, zdrajcą)
- jeśli nie chcesz być katolikiem, musisz być ateistą, a jako taki być ślepy na ducha, tradycję, piękno itd.
- jeśli chcesz być lewicowcem, musisz być „kosmopolitą” czyli lekceważyć swoją narodową przynależność, tradycję itd., a to dlatego że:
- jeśli odrzucasz katolicyzm, to odrzucasz polskość
- jeśli odrzucasz katolicyzm, to (będąc Polakiem) odrzucasz religię jako taką, ergo nie wolno ci być buddystą, poganinem-rodzimowiercą, szamanistą
- jeśli twierdzisz, że jesteś buddystą, poganinem, szamanistą, to ci nie wierzymy, bo jako Polak (biorąc powyższe przesłanki) możesz tylko na to się zgrywać, ergo jesteś istotą niepoważną (więc nie dopuścimy cię do dyskursu).
A także, podobnie:
- jeśli odrzucasz katolicyzm, stajesz się lewicowcem,a jako lewicowiec odrzucasz wolny rynek, gospodarczy liberalizm i jesteś miłośnikiem wszech-regulującego państwa, nadopiekuńczego i racjonującego, jeśli nie wręcz totalitarnego.
Zastanawiam się, czy w ogóle istnieje u nas skrzydło nie-katolickie i nie-lewicowe, czyli jednocześnie wolnościowe, prawicowe i pogańskie? (Lub buddyjskie itp.) Jeśli nawet ktoś próbuje mieć takie poglądy, to jego głosu nie słychać. Nie wszedł do dyskursu.
◀ Rolnicy czy konni pasterze? Z Anatolii czy ze Stepu? 8 czy 5 tys. lat temu? ◀ ► Kolonializm tym razem wewnętrzny ►
Komentarze
Jeszcze dekadę temu, kiedy w Szczecinie na Zamku Książąt Pomorskich, organizowana była Noc Kupały - impreza budziła zdziwienie (oczywiście połączone z zaciekawieniem), ale i dużo szarych emocji. Dziś to główne wydarzenie w kalendarzu miasta - gromadzi większość mieszkańców, a i przez tę dekadę zaczęła być organizowana w większości polskich miast.
Również takie imprezy jak Festiwal Słowian i Wikingów na Wolinie (które odwołują się do ww. wartości) i reprezentują (u nas) idee słowiańskie, niechrześcijańskie, są już mocno popularne (kilkadziesiąt tysięcy turystów w jeden weekend roku), plus są publicznie konstruowane w wymiarze pozytywnym.
Racja, że nie ma to chyba szansy znaleźć się na gruncie dominującego dyskursu - w centrum, ale czasy, kiedy sama idea była całkowicie poza dyskursem i traktowana była jako herezja, zbrodnia, satanizm - minęły. Dziś, na obrzeżu dyskursu (ale już "w", a nie "poza") spokojnie mogą się tlić.
![[foto]](/author_photo/jaczewski.jpg)
Prawica bez kościoła, oficjalnej wersji tradycji, silnego państwa odizolowanego i wręcz wrogiego otoczeniu?
Jakoś dziwna woltyżerka mentalna na zasadzie dodajemy 3 typy do eneagramu, bo ....
Prawica ma swoją sztywną AUTOdefinicję i wyklucza w lewo wszystko nie spełnia takowej normy.
Ktoś chce być buddystą, poganinem -> skręca w lewo.
Ktoś chce być antyklerykałem -> skręca w lewo.
Ktoś chce praw jednostki -> skręca w lewo.
Z czym tu problem? Że prawicowe poglądy, z definicji nietolerancyjne sugerują, że to źle?
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
![[foto]](/author_photo/jaczewski.jpg)
Jakoś widzę tu tematu, problemu, czegokolwiek niezwykłego. Ale po zastanowieniu widzę echo tego samego tematu "prawdziwości" - tu kolonializmu.
O to prawdziwy szaman z syberii/ameryki ogłasza, że prawdziwi są tylko jego szamani.
A my mamy temat czy problem prawdziwości z byciem szamanem czy "doświadczeniami szamańskimi".
O to prawica ogłasza temat prawdziwości Polskości-Katolicyzmu...
I o to ja/ty/my mamy mieć problem, temat do rozmów, kwestionować własne doświadczenia(np. szamańskie) lub tożsamość(np. narodową-Polskość), bo ktoś ma problem z własną tożsamością i usiłuje ją podtrzymać rysując linię na piasku i mówiąc "Jesteś ze mną, lub przeciw mnie".
Zgodzę się, że przy kwestiach narodowościowych problem jest większy a stereotyp jest bardziej powszechny i popularny. Tylko taka jest natura myślenia stereotypami..
więc nie rozumiem problemu/tematu ze stereotypicznym z natury podziałem prawica/lewica - kiedy te koncepcje i stereotypy są już określone i z definicji własnej podziału kierunków i poglądów na A i B obejmują całość światopoglądu politycznego. Podobnie jak z definicji enneagram obejmuje 9 typów.
Nie wiem o co chodzi, więc się pytam:)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
W jednej rzeczy Lewica jest konswekwentna: zaprowadza NIEWOLNICTWO. Różnica taka, że Polpoty szybko, a Unici niespostrzeżenie, pomału i przez hodowanie ludzi o pańszczyźnianej psychice.
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
A to, co się powszechnie uznaje za prawicę, myślę, że tak samo prowadzi do niewolnictwa. Wystarczy sobie przypomnieć, co z nami robią banki. Wystarczy sobie przypomnieć, na jakiej glebie wyrósł ruch robotniczy, z czego wzięły się rewolucje francuskie i rosyjskie. Jak zawsze, co za dużo to niezdrowo, co za dużo w jakąkolwiek stronę to zaczyna być niebezpieczne.
Jak widać na powyższym świetny artykuł i materiał do przemyśleń!
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/jaczewski.jpg)
Eh.. ciągły problem ludzkości: Nie radzę sobie z twoim zdecydowanym zdaniem, więc w pewnym punkcie wyciągam nóż i usiłuję ciebie odciąć z ludzkości i z życia. Tak szanuję ludzi, że ciebie skreślę z listy istot ludzkich
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.