29 grudnia 2015
Wojciech Jóźwiak
Serial: Czytanie...
Ledera: refutacja
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Ledera i Żebrowskiego: niedosyt symboli i polityka mdła, bo nie dość symbolicznie przyprawiona ◀ ► Marxa cytowanego przez Malię ►
Andrzej Leder zaczyna swoją książkę „Prześniona rewolucja” tak:
W Polsce w latach 1939-1956 dokonała się rewolucja społeczna. Okrutna, brutalna, narzucona z zewnątrz, ale jednak rewolucja. Niesłychanie głęboko przeorała ona tkankę polskiego społeczeństwa, tworząc warunki do dzisiejszej ekspansji klasy średniej, czyli po prostu mieszczaństwa. To zaś oznacza, ze utorowała drogę do, najgłębszej być może od wieków, zmiany mentalności Polaków – odejścia od mentalności określonej przez wieś i folwark ku zdeterminowanej przez miasto i miejski sposób życia.
I zaraz Autor dodaje:
Ta rewolucja pozostaje jednak nieobecna w myśleniu.
I:
...nowe mieszczaństwo unika wejścia w życie publiczne jako świadomy siebie podmiot polityczny.
Słowo „rewolucja” nie ma jednak całkiem negatywnego sensu, co Autor podkreśla: „...ale jednak rewolucja”. Na wzór rzymskiego przysłowia: „Twarde prawo, ale jednak prawo”. Tym bardziej, że ta rewolucja (okrutna, obca, ale jednak...) poskutkowała skokiem w nowoczesność: od przedłużonego średniowiecza w nowoczesność. Nowoczesność, czyli coś dobrego. Jasne, że nowoczesność jest lepsza od Polski dworkowej, post-feudalnej, rządzonej przez kompleks ziemiańsko-oficersko-literacki.
Ale wystarczy jeszcze raz przyjrzeć się datom tamtej rewolucji: 1939-1956, żeby zobaczyć, że nie była przejściem w nowoczesność, bo nowoczesność to racjonalność i przejrzystość społecznej komunikacji (lub ogólniej: „społecznego ruchu”). Racjonalność zresztą mieści się w tej przejrzystości. Inne wymiary przejrzystości, to brak barier stanowych, brak dyskryminacji pochodzeniowej, minimalizacja stosunków władzy, otwartość-gotowość na zmiany – o ile tylko są racjonalne; nastawienie na przyszłość. Polska komunistyczna, nawet gdy została uwolniona od stalinizmu w 1956 r., nie spełniała tych warunków. Była systemem zrobionym w wyniku rewolucji, ale nie nowoczesnym. Ale i nie „zacofanym” – tu bardziej pasuje nie jedna skala zacofany („z przedłużonego średniowiecza”) – contra – nowoczesny, lecz obraz licznych kanałów historii, jej rozgałęzień, jakichś ślepych nor, ślepych kiszek historycznej drogi, z których trzeba się wycofywać rakiem. Komunizm był taką ślepą kiszką historii. I ten system zafundowała sobie Polska w wyniku tamtej okrutnej i narzuconej agresją rewolucji. Z którego dotąd nie całkiem wyszła, nie przezwyciężyła. I nie stała się nowoczesna, ani w 1956 roku, ani w 1989.
Zbyt dosłowne czytanie Ledera prowadzi do idei: „Ależ mieliśmy, my-Polacy, to, czego wszystkie nacje chcą lub mieć by chciały: rewolucję; a w jej wyniku mieszczaństwo i nowoczesność. Czego chcieć więcej?”
No właśnie nie mamy tego. „Nasza” rewolucja wrzuciła nas najpierw w niewydolny i opresyjny system realsocjalizmu, a po transformacji 1988-89 (reforma Wilczka, Magdalenka, Okrągły Stół, sejm kontraktowy) – w państwo drapieżcze i kleptokratyczne.
Oczywiście, to jest „jakiś postęp”. Ale z tego mała pociecha.
◀ Ledera i Żebrowskiego: niedosyt symboli i polityka mdła, bo nie dość symbolicznie przyprawiona ◀ ► Marxa cytowanego przez Malię ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Szczególnie polecam pod koniec, rozdział "A co z Europą?".
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
To pytanie jest całkiem poważne. Bo bardzo możliwe, że formacja, która teraz (1) ustawi się jako anty-PiS oraz (2) nie będzie nostalgicznie płakać za tym co było (za PO, UW, i za okrągłymi meblami) --- za kilka lat weźmie władzę i społeczne poparcie. I to raczej szybciej niż później, ponieważ PiS w piętkę goni.
Co do Ledera- dzięki za zwrócenie uwagi na rewolucję-nie-rewolucję. Uważam jednak, że klasa średnia uwierzyła całkowicie w nowoczesność (racjonalne zarządzanie, prymat miejskiego lajfstajlu), ale pod nowoczesnością śmierdzi trupio, śmierdzi szaleństwem. PiS wydaje mi sie Destruktorem -raz że wraca do narracji "przedwojennej"; dwa, że zrobi z niej karykaturę, trzy-że wyciąga namiętnie trupy (lewica także się w tym lubuje). Ale PiS ma szaleństwo (dlatego może budzi histerię opozycji) jakiego nie ma żaden lewicowy czy inny bezpłciowy Administrator. Przeciwrównowaga PiSu musi mieć także narrację narodową i szaleństwo - inaczej ciągle będziemy się kolebać miedzy destrukcją a administracją.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Do PiS′u dopisałbym jeszcze Księdza Rydzyka, najdziwniejszego z polityków III (może już IV-tej) Rzplitej, który zrobił coś niemożliwego: założył i "urósł w siłę" swój własny osobny kościół, w żadnym punkcie przy tym nie zrywając z oficjalnym katolicyzmem. Prawica (dziś głownie idąca za PiS′em) realizuje dziwną retro-historyczną utopię, pod hasłem sklejenia ciągłości zerwanej przez "Ledderowską" rewolucję i powrotu do czasów sprzed najazdu Hitlera ze Stalinem. Ale celem tego powrotu nie jest Polska przed-komunistyczna i przedwojenna, bo tej nie da się odtworzyć (m.in. trzeba by Niemcom oddać Wrocław i wrócić do Lwowa), tylko utopia Ludu Bożego żyjącego od jednej pielgrzymki jasnogórskiej do drugiej. Pod drodze trzeba oczyścić Naród od komunistycznego skażenia, ale raczej śladowo i symbolicznie, bo wieszać na latarniach też już się nie da.
Jednak na mój rozum to jest tryumf infantylizmu. Lewica padła. Prawica brnie w ten infantylizm. Potrzebujemy jakichś nowych idei i symboli. Kto je wymyśli (jak Michnik w 1976) ten za 15 lat będzie wielki, władczy i bogaty.
Zauważyłem że jedyny bezpieczny temat, który jednoczy ludzi, czy to pisowiec, czy leming, czy nowoczesny razemowiec, czy stary komuch - to imigracja muzułmańska. O niczym innym nie dało się rozmawiać z rodziną w święta bez łapania za noże.
![[foto]](/author_photo/Hd obrazek.jpg)
O ile w Polsce duchowym fundamentem ustrojowym jest nieudolnie realizowane przekonanie, że dobrą Polskę mogą zbudować tylko "dobrzy" ludzie, za którymi stoi Kościół lub którzy postępują zgodnie z Jego nauką, to zachodnie demokracje zbudowane są na duchowym przekonaniu, że wszyscy ludzie są sobie równi z racji samego stworzenia czyli bezwarunkowo. Jest to zapisane w konstytucjach lub tkwi mocno w nawykach funkcjonowania instytucji państw.
Przekonanie o równości wszystkich ludzi (i że każde życie jest równoważną drogą od/do Źródła) jest moim zdaniem wyżej w hierarchii Prawdy niż przekonanie, że ludzie praktykujący dominującą religię są lepsi i kompetentniejsi od reszty. I ten, kto w to wierzy, i lepiej opracuje i wykorzysta ideę równości wszystkich Polaków ten zbuduje silne państwo dla wszystkich. Wiadomo już, że nie będzie to PiS. Raczej coś powstałego na opozycji do niego. Dlatego można powiedzieć, że rzeczy dzieją się albo dla przyjemności albo dla nauki, i to co tak fatalnie robi teraz PiS jest dla nauki, żeby Polacy zrozumieli, że silne państwo, silną demokrację, można zbudować na prawdzie o równości i godności każdej istoty ludzkiej. Równość, wolność, solidarność.
Nie dopuści między innymi dlatego, że wcale nie wywodzi się ze szlachty i ziemiaństwa, jak twierdzi Leder, lecz jest efektem powojennego awansu społecznego chłopów. Czyli "ważne to je co je moje, innym wara od mojego". Polacy są społeczeństwem chłopskim, w przeciwieństwie choćby do mieszczańskich Czechów. Dopiero w połowie lat 70 Polskę przesunięto w tabelkach ONZ z grupy "kraje rolnicze", do grupy ′kraje rolniczo-przemysłowe", z czego Gierek był bardzo dumny.
Społeczeństwo chłopskie ma swoje dziwne właściwości, np dziczeje, gdy oddala się od swoich gniazd rodzinnych i od Kościoła.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.