09 kwietnia 2016
Jan Szeliga
Serial: Moja Twarda Ścieżka
Odrodzenie i powrót do źródeł
Szałas potu na powitanie wiosny w Puszczy Bolimowskiej 2 - 3 kwietnia 2016 r.
◀ Szczodre Gody w Farfurni ◀ ► Wielka majówka pod Ślężą ►
szałas potu, Twarda Ścieżka
Podobnie jak w ubiegłym roku, także dwa lata temu, spotkaliśmy się w Puszczy Bolimowskiej, w Gospodarstwie Zaczarowane Miejsce, na towarzyskim spotkaniu z okazji powitania wiosny.Pogoda była piękna. Było ciepło i słonecznie. Jeszcze w piątek padało i pogoda była bardzo brzydka. Jednak od soboty pogoda całkowicie się zmieniła, co było dla nas bardzo sprzyjające.
W ubiegłym roku robiliśmy nasz szałas na wyspie - kilka metrów od rzeki Rawki. Niestety, w tym roku poziom wody znacznie się podniósł, zalewając całą kładkę i dojście do niej. Dostanie się na wyspę w takich warunkach stało się niemożliwe. W tej sytuacji postanowiliśmy zrobić szałas na podwórku zaraz przy domu.
Kładka na wyspę
Powitalny krąg
Nasze działania rozpoczęły się około godz. 14.00. Najpierw wspólnie zjedliśmy obiad, a następnie zasiedliśmy w kręgu. Po przywołaniu czterech kierunków - każdy powiedział coś o sobie, po czym zabraliśmy się za budowę konstrukcji do szałasu potu.Tym razem wszystkie materiały do budowy szałasu i ogniska mieliśmy na miejscu i nie musieliśmy ich transportować nad Rawkę. Tak więc uwinęliśmy się z tym bardzo szybko.
Rozmowy w kręgu
Zaczynamy budować konstrukcję szałasu potu
Wiążemy konstrukcję sznurkami
Przykrywamy szałas kocami
Kopczyk na przedmioty mocy
Budowę szałasu i ogniska zakończyliśmy około godz. 18.00. Nadeszła pora na rozpalenie ognia. Drewno było bardzo suche. Bardzo łatwo zapaliło się przy pomocy kilku kawałków kory brzozowej. Kamienie grzały się około 1,5 godziny. W tym czasie siedzieliśmy przy ognisku i graliśmy na bębnie i grzechotce.
Rozpalanie ognia
Za chwilę wejdziemy do szałasu
Do szałasu weszliśmy po zapadnięciu zmroku. Szałas tym razem był bardzo mocny. Dla mnie osobiście był on bardzo ważny z kilku powodów. Po dłuższej przerwie, trwającej 3 miesiące, w czasie której nie robiłem szałasów, po gruntownych przemyśleniach postanowiłem zmienić niektóre rzeczy. Biorąc pod uwagę całe moje kilkunastoletnie doświadczenie z praktykowania Twardej Ścieżki, wyciągnąłem z tego to, co uważałem za najlepsze i zastosowałem w tym szałasie. Zmiany, które wprowadziłem, okazały się być bardzo udane. Wzbudziły one uznanie wszystkich osób biorących udział w tym szałasie.
Po wyjściu z szałasu naszym oczom ukazało się pięknie rozgwieżdżone niebo. Podziwialiśmy je przez chwilę, po czym udaliśmy się do domku na nocleg.
Moja firmowa jajecznica z 20 jaj
Pamiętnik na nasze przemyślenia
Na śniadanie była moja tradycyjna firmowa jajecznica. Po śniadaniu rozebraliśmy szałas potu, a do przygotowanych wcześniej przez Zuzię i Klarę pamiętnikach wpisaliśmy swoje przemyślenia z szałasu i z pobytu w Zaczarowanym Miejscu.
Następnie przyszedł czas na koncert na misach tybetańskich. Zagrała dla nas Małgorzata Krasińska.
Piszemy pamiętnik
Koncert na misach tybetańskich - gra Małgosia Krasińska
Wychodzimy na spacer
Było już po południu, gdy zakończył się koncert na misach tybetańskich i gongach. Pogoda była piękna i słoneczna, co zachęcało do wiosennego spaceru po Puszczy Bolimowskiej. Tym razem, ze względu na prace drogowe w puszczy, znacznie skróciliśmy naszą trasę.
Spacer po Puszczy Bolimowskiej
Pożegnalny krąg
Po spacerze zjedliśmy obiad, po czym zasiedliśmy w kręgu, aby "wysłać orły" i podsumować nasze spotkanie.
Około godz. 15.00 zakończyliśmy nasze działania i rozjechaliśmy się do swoich domów.
Dziękuję wszystkim uczestnikom za mile i owocnie spędzony czas. Dziękuję też Małgosi Krasińskiej za wspaniały koncert i za zdjęcia.
◀ Szczodre Gody w Farfurni ◀ ► Wielka majówka pod Ślężą ►
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.