14 grudnia 2012
Jacek Dobrowolski
Serial: Krnąbrna historia
Syrena, czyli... ocalmy genius loci Warszawy
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Szekspir to nie tylko Marlowe! ◀ ► Jaka wizja Warszawy? - architektura w zieleni, czy McWarsaw o zdewastowanych parkach? ►
Trwa debata co zrobić, by Warszawa była bardziej atrakcyjna dla mieszkańców i turystów. Padają najróżniejsze komercyjne piarowo-reklamowe propozycje mające na celu przerobienie stolicy na McWarsaw, np. pomalowano most kolejowy w reklamy Coca-Coli i piwa Carlsberg. Popełniono przy tym błąd językowy, pisząc że „Warszawa uwolni piłkarskie emocje”. Uwalniamy się od złych emocji, a wyzwalamy zarówno dobre jak złe. Oby Warszawa nie wyzwoliła kibolskiego dżina z butelki. Na szczęście ten napis znikł, ale pojawił się równie swawolny: „Warszawo wpadnij w piłkoszał!”. Pokrywanie miasta obcymi giga-reklamami to zakłamywanie go. Jeszcze reklama piwa Królewskiego z królem Zygmuntem na etykiecie byłaby na moście do wytrzymania. Zastanówmy się nad genius loci Stolicy, nad duchem i magią Warszawy i nad tym jak ożywić jej blednące symbole, bowiem grozi jej utrata tożsamości.
Charakter Warszawy, „miasta nieujarzmionego” leżącego nad równie nieujarzmioną Wisłą, najlepiej wyraża się w herbie, który kształtował się przez kilkaset lat, w groźnej, zbrojnej i pięknej nagiej Syrenie, którą, niestety, stale infantylizuje się przez zdrobnienie „syrenka” (w PRL’u był nawet taki samochodzik). Syrena jest amazonką, główną obrończynią miasta, jej pierwszą szablą. Jest to jedyna uzbrojona syrena w mitologiach świata. Legendy nie tłumaczą jak tu dopłynęła z Bałtyku z szablą i tarczą. Spróbuję wyjaśnić, że nie musiała w ogóle płynąć, bo była już na miejscu.
Z licznych reprezentacji ikonicznych Syreny w jej grodzie, obecnie najważniejsze są trzy. Pierwsza z szablą i tarczą, odlana z brązu, autorstwa Konstantego Hegla i ustawiona na Rynku Starego Miasta w 1855 r., jest dwuogoniasta, co uważano w starożytności za cechę płodnościową i demoniczną, szczególnie u alchemicznych meluzyn. Dwuogoniaste syreny mają w herbie miasta bawarski Isen oraz słowacki Dunajov. Od początku XVII w. dwuogoniasta Syrena od czasu do czasu pojawiała się w herbie Warszawy.
Do 1914 r. pomnik Hegla stał na Rynku na sztucznej skale z grotą, co wiązało się z legendą o syreniej grocie pod skarpą nowomiejską na wysokości kościoła Nawiedzenia NMP. Skała ociekała wodą bijącą z wodotrysku u jej podnóża. Ponieważ za bardzo wystawała i nie harmonizowała z zabudową zmieniono ją na cokół z piaskowca, który umieszczono w basenie z delfinami wyrzucającymi wodę. Gdy w 1999 r. ponownie ustawiono pomnik Syreny na Rynku, darowano sobie grotę, lecz pamiętając o płynącej wodzie błędnie przypisano Syrenie funkcje najady - źródlanej nimfy, strażniczki źródła. Wokół pomnika wykuto wtedy napis „Syrenka warszawska strażniczka żywej wody bijącej w sercu miasta”. Tym samym przesunięto jej znaczenie - przestała symbolizować potęgę Wisły stając się pierwszą syreną źródlaną(!), rzecz w mitologiach dotąd nie spotykana, w dodatku infantylizowaną przez zdrabnianie. Najgorsze, że pokryta jest gołębim guanem, bo Zarząd Terenów Publicznych czyści pomniki bardzo rzadko.
Druga reprezentacja ikoniczna patronki miasta to Syrena jednoogoniasta z mieczem i tarczą z orłem, odlana z brązu, autorstwa Ludwiki Nitschowej, postawiona na brzegu rzeki, (później nazwanym Wybrzeżem Kościuszkowskim), w 1939 r. Jak doniósł wówczas „Kurier Codzienny”: „Z wód Wisły wyłoniła się Syrena…” Z powodu wysokich kosztów, nie zrealizowano pierwotnego, wizjonerskiego projektu rzeźbiarki, która chciała postawić 20-metrową podświetlaną Syrenę z zielonego szkła na środku nurtu rzeki. Powinniśmy się na to zdobyć. Taki posąg wyrażałby moc rzeki i miasta, jednocząc oba brzegi jako imponujący symbol żywotności stolicy.

W listopadzie 1939 gen. W. Sikorski nadał Warszawie order Virtuti Militari V kl. z wstęgą z dewizą „Semper invicta”. („Zawsze niepokonana”). W 2004 r. Rada Warszawy przyjęła uchwałę o wpisaniu orderu w Herb Wielki Warszawy. Tak więc niezwyciężona Syrena (wieczna dziewica) połączyła moce: Bałtyku, Wisły, tzw. wierzchownego źródła na skarpie w sercu stolicy, słońca i gromu, stając się, nieujarzmioną przez żadną męską moc, wszechwładną boginią. W dodatku ma nad sobą królewską zamkniętą koronę, czyli jest królową miasta. Ojcowie miasta dali jej, niestety, niewłaściwą koronę zamkniętą, wzorowaną na tej, którą nosi król Zygmunt III, uznając chyba, że to będzie para patronująca Warszawie. Jaki jednak może być związek między całkowicie pogańską, nagą Syreną a katolickim dewotem, przywódcą kontrreformacji poza wspólnym orężem - szablą? Ich funkcje są inne. Ona broni tylko Warszawy, on również Państwa i wiary, narzucając dominację katolickiego krzyża wielowyznaniowej Rzeczpospolitej. Są więc obrońcami niezupełnie z tej samej parafii. Dając Syrenie koronę zamkniętą zwieńczoną krzyżem, co pierwotnie oznaczało władzę cesarską, a następnie suwerennego króla, próbowano ją podnieść do godności królowej i schrystianizować. Powinna jednak raczej nosić „corona muralis” (koronę z muru) jaką ma np. bogini Rzymu Roma, a taką widać jedynie na warszawskich tramwajach!
Nie żywię sympatii dla Zygmunta III, bo swą kontreformacyjną i dynastyczną polityką osłabił elitę państwa oraz wplątał Rzeczpospolitą w liczne wojny, ale doceniam symboliczne znaczenie postaci króla, który przeniósł stolicę do Warszawy i panuje nad nią ze swej kolumny.
Wracam do Syreny, by wyjaśnić czemu dzierży szablę i tarczę. Wypada przypomnieć pierwotny, zapoznany herb Warszawy od którego się wywodzi. Był on związany z funkcją obronną skarpy warszawskiej. Ta sama Wisła, która wyżłobiła Smoczą Jamę w wapiennym wzgórzu wawelskim, nasyciła też swą energią wysokie skarpy (pokryte łęgami topolowo-wierzbowymi i dębami) na których piastowscy książęta mazowieccy posadowili swoje grody w Czersku, Płocku, Czerwińsku, Jazdowie i Warszowie. Książę Trojden I, gdy rozpoczął rządy w Czersku w 1310 r. przyjął za swój herb czerwonego dwułapego, uskrzydlonego smoka tzw. żmija, piastowską wersję walijskiego wywerna – godła i sobowtóra mitycznego króla Celtów Artura, dobrze znanego polskiemu rycerstwu. Natomiast miastu Czersk Trojden nadał herb z zielonym żmijem.
Wywern to rzadki przypadek pozytywnego smoka w heraldyce Zachodu, którego nazwa pochodzi od łacińskiej vipera, czyli żmiji. Kojarzył się on mazowieckim Piastom ze słowiańskim uskrzydlonym męskim żmijem (smokiem ziemnym, nazwanym tak od „ziemi”) o cechach ludzko-ptasio-wężowych, będącym opiekunem miejsca, jak podziemny wężowy daimonion u Greków i pokrewny genius loci u Rzymian. Żmij bronił przed wylewami rzek i chronił zasiewy walcząc ze złymi mocami np. piorunowymi smokami gradowych burz. Bywał też strażnikiem skarbów. Trojdenowi łatwo przyszło wybrać za swój herb żmija/wywerna, z racji legendy głoszącej, że w lochach wielkiego drewnianego czerskiego grodu w którym rezydował, otoczonego potężnym ziemnym wałem, lokalny żmij strzegł niezliczonych skarbów księcia Konrada Mazowieckiego.
Po tym jak na stepach Ukrainy, między II a V wiekiem n.e. gockie plemiona kultury czerniachowskiej zbudowały kilkanaście potężnych wałów o łącznej długości 2 tys. km. dla ochrony przed stepowymi koczownikami, późniejsze słowiańskie legendy nazwały je Wałami Żmijowymi głosząc, że wyorał je, ujarzmiony przez herosa, zaprzęgnięty do pługa Żmij. Po dotarciu do Morza Czarnego Żmij miał opić się wody i pęknąć podobnie jak smok wawelski. Nic dziwnego, że w Czersku, Jazdowie i Warszowie na wysokich skarpach wiślanych czerska gałąź Piastów mazowieckich budowała pod żmijowym patronatem grody do obrony przed Jaćwingami, Liwinami, Rusinami i Krzyżakami.

Herbowi ze żmijem nie przeszkadzała obecność drewnianego kościoła pod wezwaniem św.Jerzego, pogromcy smoka, stojącego od 1339 r. za murami miasta, tam gdzie w 1408 r. książę Janusz I Starszy założył Nową Warszowę. Na jego chorągwi, użytej w bitwie pod Grunwaldem, czerwony żmij/wywern występuje razem z Orłem Białym, godłem Królestwa Polski, którego książę był lennikiem. Dopiero ponad sto lat później pod wpływem wyobrażeń ptasiej harpii-syreny, znanej z antyku i popularnej, również w średniowiecznej Polsce, dzięki hellenistycznemu dziełu „Physiologus” oraz wzorowanych na nim bestiariuszach, ów męski żmij przeistoczył się w żeńską, uskrzydloną gryfo-syrenę ze smoczym ogonem na ptasich lub wolich nogach.
Warszawa, tak jak Kraków, jest miastem smoka, lecz o ambiwalentnym charakterze, z jednej strony mającym cechy nieujarzmionej smoczycy Wisły a z drugiej będącego jako żmij obrończym duchem skarpy, którego nie musiał ujarzmiać żaden warszawski Krak. Po włączeniu Mazowsza do Korony w 1526 r. herb Warszawy zmienił płeć i kształt, poza dwoma atrybutami - tarczą i mieczem/szablą. Warszawska syrena zachowała swe uzbrojenie, bowiem mimo przydanych jej atrybutów greckiej morskiej harpii/syreny, jej funkcja obrończyni miasta posadowionego na skarpie, odziedziczona po piastowskim żmiju, jest ważniejsza od uosabiania żywiołu Wisły. Legenda o grocie syreny pod skarpą Nowego Miasta również wyraża te funkcję. Niestety, genius loci tego miejsca zniszczono degradując planty miejskie przez wycinkę starodrzewu i implantację inwazyjnej McFontanny.
Warszawskim Żmijowym Wałem jest skarpa - siedziba smoczej energii. Każdy znawca chińskiej geomancji feng-shui, jak tylko na niej stanie, czuje, że stoi na grzbiecie smoka dźwigającego miasto od Królikarni po Bielany. To jest kręgosłup stolicy ożywiany energią Wisły. Dbajmy o tę siedzibę genius loci Warszawy, dawnego piastowskiego „Żmigrodu”, szanujmy naszą historyczną skarpę, wraz z jej symbolami i Traktem Królewskim.
Jacek Dobrowolski
Drukowane najpierw w miesięczniku „Stolica”, w Tarace za zgodą Redakcji.
◀ Szekspir to nie tylko Marlowe! ◀ ► Jaka wizja Warszawy? - architektura w zieleni, czy McWarsaw o zdewastowanych parkach? ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/drzewo.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Wspaniały! Tak!
Ale wspomnę inny wariant tego tematu. W nadtytule tego artykułu są tagi, mi. " syrena", a pod nim jest spis, niepełny chyba, artykułów w Tarace nt. syren. Tam jest mój dawny tekst pt. "Inna Polska. O Smoku Wawelskim, Syrenie warszawskiej i co by było, gdyby Polska nie zginęła". Tam napisałem, za Zygmuntem Krzakiem:
Kraków na wszelkie cechy mitycznej świętej góry: biała skała na północnym brzegu rzeki (według najlepszych reguł sztuki feng-szuej!), z jamą u podnóża, gdzie kiedyś żył smok, chtoniczno-chaotyczny potwór, zabity przez herosa-założyciela cywilizacji, jakim był Król Krak. Zabicie smoka symbolizuje pokonanie chaosu i oczyszczenie od złych mocy pola pod porządek przyjazny ludziom. Mit o założeniu Warszawy jest rażąco odmienny: oto książę podczas łowów gubi drogę w puszczy (a więc w świecie chaotycznym, nie-ludzkim), zaś drogę wyjścia wskazuje mu wodny (chaotyczny!) żeński potwór, Syrena, która w zamian za ocalenie zobowiązuje go do założenia miasta, Warszawy właśnie. Kraków zaistniał więc w wyniku aktu pokonania i uśmiercenia Potwora, Warszawa - przeciwnie! - powstała dzięki łasce Potwora. Ale smoki, zwłaszcza te żeńskie-wodne-chaotyczne domagają się krwawych ofiar. Demony trzeba karmić. Dlatego już w pół wieku po przeniesieniu tam stolicy rodacy fatalnego króla Zygmunta urządzili rzeź mieszkańcom Warszawy a miasto złupili, w następnym wieku i jeszcze w następnym rżnęli Warszawę Rosjanie, w XX wieku przyszły - w 39, 43 i 44 - kolejne hekatomby. Krystyna Krahelska, która pozowała do pomnika i dała swoją twarz "Syrence", zginęła w drugim dniu Powstania.
Kiedy stolicą był Kraków, Polska rosła. Kiedy stolica znalazła się w Warszawie, Polskę zaczęły trapić nieszczęścia, kurczyła się, w końcu zniknęła z mapy. Gdzie jest nowy Krak, który wreszcie zabije "warszawską Syrenkę"? Gdzie jest Antywaza, który wróci stolicę do Krakowa?
Jak widać, istnieje pesymistyczno-fatalistyczna wykładnia mitu-symbolu Syreny.
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
I ta pesymistyczna jest mi, niestety, bliższa. Na terenie o tak niekorzystnym oddziaływaniu radiestezyjnym, jakie ma Kotlina Warszawska, trudno będzie utrzymywać sensowne miasto nawet po pokonaniu pięciu takich smoków.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
I jak wypada Warszawa w porównaniu z innymi miastami?
![[foto]](/author_photo/drzewo.jpg)
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
Skąd się bierze oddziaływanie krain geograficznych (bo o takie tutaj chodzi), nie wiem. To zasadnicze pytanie, jakie postawiłem w moim studium radiestezyjnym moich terenów. Myślę, że do rozstrzygnięcia tego powinni zabrać się geologowie we współpracy z radiestetami. A czy i kiedy na taką współpracę się zanosi, to inna sprawa. Gdybym ja miał snuć przypuszczenia, to wiązałbym to z tym, że na tym terenie kiedyś było duże rozlewisko. Co się dzieje w miejscu, w którym długo stoi woda, chyba nie muszę mówić
Jak się przejawia? Większość niekorzystnych cech Warszawy moim zdanem z tego wynika. Ten wredny charakter, dziwny stan psychiczny większości mieszkańców, teren niesprzyjający duchowości i tak dalej. Sam w którymś artykule przyznałeś, że Warszawa jest demoniczna. Moim zdaniem pierwotną przyczyną jest właśnie niekorzystny teren, na którym się znajduje. Te wszystkie historyczne potworności, o których piszesz, są jego pochodną. Swoją drogą ciekawie by było dojść, co spowodowało, że naszą stolicę mamy w terenie chyba najmniej się do tego nadającym, ja przynajmniej nie kojarzę drugiego tak niekorzystnego.
A co można zrobić żeby to zmienić? Po tych wszystkich historycznych zawirowaniach, które jeszcze dołożyły swoje, będzie trudno. Wydaje mi się, że szansę mieliśmy po wojnie, kiedy Warszawę trzeba było budować na nowo, niestety to co zbudowano jest jeszcze gorsze od tego co było. Zacząć należalłoby od zebrania grupy ludzi na odpowiednim poziomie, którzy pokierowaliby jej rozwojem. Tylko to mi przychodzi do głowy.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
![[foto]](/author_photo/dobrowolski.jpg)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.