04 stycznia 2012
Jacek Dobrowolski
Serial: Krnąbrna historia
Szekspir to nie tylko Marlowe!
Dzieła Szekspira miały dwoje autorów: jeden to Christopher Marlowe, druga: Emilia Lanier
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Stolica - tron Boga? ◀ ► Syrena, czyli... ocalmy genius loci Warszawy ►
Wiemy, że Szekspir był genialnym poetą i genialnym psychologiem, mędrcem sceny. Zaludnił swe dramaty wszystkimi możliwymi typami psychologicznymi pozwalając im mówić o sobie natchnionym wierszem. Sprawił, że język angielski skrzy się jego inteligencją i dowcipem, to on wzbogacił go o ponad dwieście słów, setki metafor, metonimii i tropów pozostając nieprześcignionym mistrzem paradoksu, łączenia tego co wysokie z tym co niskie, mowy uroczystej z ironią, zaklęcia z szyderstwem. U niego znalazły najdoskonalszy wyraz: biały wiersz wyrażony pentametrem jambicznym, częste aliteracje, asonanse i konsonanse, cała eufonia języka angielskiego, którą porównać można do szelestu płonącego ognia. Wszystko to służyło ukazaniu człowieka w całej pełni jako istotę wewnętrznie sprzeczną, anielsko-demoniczną o wielu twarzach i wielu głosach.
Jednak nic w życiu plebejusza Williama Shakespeare‘a, syna rękawicznika z prowincjonalnego Stratfordu, zajmującego się też nielegalnym handlem wełną, nie wskazuje na to, by mógł on być autorem tych wielkich dramatów i poematów obfitujących w tysiące odniesień do gigantycznego korpusu wiedzy. Geniusz geniuszem, ale zdobywanie wiedzy wymaga czasu, a tego on, po skończeniu 6 klas prowincjonalnej szkoły podstawowej nie miał, zajęty od 13-ego roku życia pracą w biznesie swego ojca, potem wielodzietną rodziną, handlem sztukami, produkowaniem przedstawień, własną grą aktorską, a przede wszystkim handlem zbożem oraz lichwą, co przyniosło mu bogactwo, nie mówiąc o częstym pozywaniu sąsiadów do sądu.
Skąd więc to wykształcenie literackie i muzyczne, wiedza historyczna, geograficzna, prawnicza, wojskowa, heraldyczna, astrologiczna, a także znajomość dworskiej etykiety, sokolnictwa, języków obcych oraz Italii w której dzieje się wiele jego dramatów? Uniwersytetów nie odwiedzał, na dworach nie bywał, za granicę nigdy nie wyjechał, poza łaciną języków obcych nie liznął. W owych czasach nie było bibliotek publicznych ani księgarń, a odniesień do Biblii w przypisywanych mu dziełach jest ok. 3 tys., prócz tego setki aluzji do utworów pisanych po łacinie, w grece i po włosku, tych ostatnich nie tłumaczonych na angielski. Samych terminów muzycznych jest ok. 300, odniesień do muzyki ok. 2 tys. nie mówiąc o ponad 100 cytowanych pieśniach! Niezwykłym jest również to, że ten erudyta nie zadbał o wykształcenie córek analfabetek, w chwili śmierci nie posiadał ani jednej książki, a jedyny rekopis jaki po sobie zostawił, to nagryzmolony niewprawną ręką testament. Tak więc „Stratfordzki Bard“ nie mógł stworzyć 37 dramatów, cyklu 154 sonetów, ani dłuższych poematów.
Wielu szekspirologów zdaje sobie z tego sprawę, ale z szekspirologami jest tak jak z sumerologami, egiptologami czy sinologami. Akademicka szekspirologia była wiedzą tajemną, mocno zdogmatyzowaną i coraz bardziej przyczynkarską. Tak jak ustalono kolejność dynastii wspomnianych cywilizacji, tak też ustalono kolejność powstawania dramatów Szekspira oraz ilość źródeł z jakich korzystał. Ten akademicki bastion Saturna lekceważył niezależnych badaczy. Jednakże, jak to zwykle bywa w sporze dogmatyków z innowatorami, ci ostatni znaleźli tak wiele dowodów na odmienne interpretacje, że akademicy musieli ustąpić i nie ma już jednej, politycznie poprawnej, obowiązującej interpretacji Szekspira.
Pan Janusz Rudnicki, germanista i slawista, oczarowany książką Kurta Kreislera „Der Mann, der Shakespeare erfand“, w swoim artykule “Szekspir? To nie on!“ opublikowanym w „Gazecie na Święta“ (GW 14.11.2010) próbował nas przekonać, że dramaty i poezje Szekspira napisał Edward de Vere, hrabia Oxfordu. Na temat autorstwa dzieł Szekspira badacze kłócą się od XVIII w. i literatura przedmiotu liczy tysiące pozycji. Przykro mi, ale jako szeregowy anglista muszę stwierdzić, że tezę jakoby de Vere był Szekspirem obalono ostatecznie kilka lat temu posługując się analizą komputerową tekstów obu twórców. Okazało się, że Szekspir był bardzo konsekwentny w stosowaniu jednoznacznej pisowni wyrazów, natomiast de Vere pozwalał sobie na bardzo liczne dowolności. Poza tym wystarczy przeczytać znane wiersze Edwarda de Vere‘a, by stwierdzić, że są one bardzo słabe i że ich autor nie byłby w stanie napisać sonetów i sztuk przypisywanych Szekspirowi. Powtarzanie argumentu, że de Vere, który zmarł 14 lat wcześniej nim powstała jedna czwarta dramatów Szekspira, pisał je wszystkie uprzednio tylko dla dworu, czyli jakby do szuflady, jest śmieszne. Byliby świadkowie tych dworskich lektur czy spektakli. Nie jest prawdą, że twórczość literacka miała hańbić elżbietańskich arystokratów. Cykl sonetów Sir Philipa Sidneya opublikowano w 1591 r. Cytuję z artykułu: „Jeśli de Vere pisał przede wszystkim dla dworu, mogły minąć lata, zanim tekst, za jego cichym przyzwoleniem, jako anonimowy trafił na sceny powszechne.“ Ciche przyzwolenie…zza grobu? Poza tym w tych ostatnich 11 sztukach Szekspira mamy trzy razy więcej otwartych wersów z dodatkową sylabą świadczących o kierunku w którym wówczas rozwijał się biały wiersz, czyli pisane były późno, po śmierci de Vere‘a.
Upadły teorie, że utwory Szekspira mieli napisać: Sir Francis Bacon, Sir Walter Raleigh, Edward de Vere, Elżbieta I czy którakolwiek z 64 pomniejszych postaci. Coraz więcej szekspirologów uznaje, że najwięcej dowodów przemawia za autorstwem genialnego dramaturga elżbietańskiego Christophera Marlowe’a - rówieśnika Szekspira, ojca dramatu elżbietańskiego, który w tragedii „Tamerlan Wielki“ po raz pierwszy posłużył się w dramacie białym wierszem pisanym pentametrem jambicznym. Dramaty Marlowe’a „Edward II“, „Tragiczne dzieje Doktora Faustusa“, „Żyd z Malty“, czy „Tamerlan Wielki“, zdaniem krytyków, przewyższają wczesne dramaty Szekspira. Sporo pisano też o wpływie Marlowe’a na Szekspira uznając go za jego nauczyciela. „Edwarda II“ uważa się za wzór kronik. Podobne, w dramatach obu autorów, są nie tylko fraza i metaforyka, lecz również komputerowo liczona długość słów w utworach oraz częstotliwość występowania słów i ich otoczenia, co wykazały badania stylometryczne. W dramatach przypisywanych Szekspirowi są cytaty i aluzje do sztuk Marlowe’a, natomiast całkowicie brak odniesień do utworów innych dramaturgów elżbietańskich.
Załączam portret Christophera Marlowe’a pędzla nieznanego malarza z Cambridge z maksymą po łacinie: „Quod me nutrit me destruit“, (“To co mnie karmi, niszczy mnie“), co przypomina ostatnie słowa Sonetu LXXX “my love was my decay“, (“moja miłość była moim rozkładem“).
Marlowe, choć również plebejusz (syn szewca), był jednak w odróżnieniu od Szekspira znakomicie wykształconym człowiekiem, wpierw w Królewskiej Szkole w Canterbury, w której studiował religię, literaturę, muzykę, łacinę i grał w sztukach teatralnych następnie na Uniwersytecie w Cambridge, gdzie przez 6 lat studiował filozofię i historię. Pisał znakomite wiersze miłosne, a także wiersze po łacinie oraz tłumaczył Lukana i Owidiusza. Po wystawieniu „Tamerlana“ i „Fausta“ uznano go za najwybitniejszego dramaturga Anglii i przez sześć lat dominował w życiu teatralnym Londynu. Był też człowiekiem królewskiego dworu i szpiegiem, w kraju i zagranicą, agentem szefa tajnych służb, Sir Francisa Walsinghama - Sekretarza Stanu przy Królowej oraz jego następcy Lorda Skarbnika Burleigh’a. W 1593 r. na skutek presji Johna Whitgifta, fanatycznego arcybiskupa Canterbury, (który był również cenzorem sztuk teatralnych), oskarżono biseksualistę Marlowe‘a o ateizm i bluźnierstwo, gdyż miał m.in. jakoby twierdzić, iż Jezus i św.Jan Ewangelista byli kochankami, skoro św. Jan napisał w swej Ewangelii, że spoczywał na piersi Jezusa.
Ponieważ Marlowe’owi groził stryczek, prawdopodobnie sfingowano jego śmierć przez podstawienie trupa purytańskiego kaznodziei Johna Penry’ego, rówieśnika Marlowe’a, powieszonego poprzedniego dnia o 2 mile od pensjonatu agentki Lorda Burghleya w którym miano zasztyletować Marlowe’a, nieopodal Deptford nad Tamizą. Nie była to żadna kłótnia o pieniądze w karczmie, jak mnie uczono 40 lat temu na warszawskiej anglistyce. To była zmowa, bo czterej zebrani tam przez cały dzień ludzie należeli do wspomnianej siatki szpiegowskiej. Ciała Penry’ego nie wydano rodzinie. Nie ma grobów obu zabitych a zabójcę Marlowe’a szybko uniewinniono. Zwolennicy tej teorii uważają, że Marlowe’a następnego dnia potajemnie przewieziono z Deptford statkiem do Hiszpanii, a potem przez Francję do Italii, gdzie miał napisać dramaty i sonety przypisywane „Stratfordzkiemu Bardowi“ (aż 13 dramatów dzieje się we Włoszech), wysyłając je przez tajnych kurierów swemu protektorowi Lordowi Burghley‘owi, który polecał je wystawiać producentowi teatralnemu, niejakiemu Williamowi Shakespeare’owi, związanemu z trupą teatralną Lord Chamberlain’s Men.
Pamiętajmy, że dramaty Szekspira, krytykujące kościół katolicki i ostrzegające przed uzurpacją władzy, służyły polityce Elżbiety I, realizowanej przez Lorda Burgleya, wzmacniania tronu i narodowego kościoła anglikańskiego, a więc walce zarówno z Rzymem, Francją i Hiszpanią jak z purytanami.
Warto nadmienić, że pierwszy drukowany utwór przypisywany Szekspirowi, poemat „Wenus i Adonis“, wzorowany na poemacie Marlowe’a “Hero i Leander“, ukazał się w kilka tygodni po sfingowanej śmierci Marlowe’a.
Przeciwnicy tezy, że to Marlowe był autorem dzieł Szekspira podkreślają, że Tamerlan czy Faust, to nie postaci z krwi i kości, jak w sztukach Szekspira, lecz archetypalne, występujące na koturnach i perorujące mową uroczystą. Jednak fakt, że takich postaci jak Tamerlan czy Faust w dramatach Szekspira nie ma, nie wyklucza, że nie mógł ich stworzyć ten sam poeta. Poza tym w dramatach Szekspira mamy magiczne postaci nadprzyrodzone jak Oberon, Tytania czy Ariel, zaś Prospero jest potężnym magiem, a czarownica Lady Macbeth jest w podobnej komitywie z siłami zła jak Faust.
Wydawało się, że ostateczne zwycięstwo zwolenników Marlowe’a to tylko kwestia dalszych badań i poszukiwań w archiwach. Nawet w Poets‘ Corner w Opactwie Westminsterskim wstawiono witraż ku czci Christophera Marlowe’a ze znakiem zapytania przy dacie śmierci, jednak sytuacja się skomplikowała. W 2007 r. ujawniono nowego kandydata do autorstwa dzieł Szekspira, a raczej kandydatkę, Emilię Bassano Willoughby Lanier, młodszą o pięć lat od Szekspira i Marlowe’a, pierwszą publikowaną angielską poetkę, autorkę m.in. wierszowanej teologicznej satyry „Salve Deus Rex Judaeorum“, pisanej w radykalnym protestanckim duchu, a będącej apologią biblijnej Ewy oraz kobiet otaczających Jezusa, z których żadna go nie zdradziła, w przeciwieństwie do apostołów mężczyzn. Jedna z części tego poematu przypomina popularny wówczas gatunek dramatyczny tzw. maskę. Badacze Michael Posner i John Hudson wskazali na podobieństwa motywów, stylu, idiomu poetyckiego, używanie rzadkich słów (w tym takich, które Szekspir sam stworzył), a także podobieństwa postaw krytycznych wobec kościoła katolickiego oraz postaw broniących praw kobiet. Ilość wykształconych kobiet w dramatach Szekspira jest zdumiewająca jak na owe czasy i są w nich też liczne postacie kobiece przebierające się za męskie.
Już w latach 70-tych XX w. kilkoro szekspirologów ogłosiło, że Emilia Bassano jest ową tajemniczą muzykalną „Czarną Damą“ z „Sonetów“. Ta, urodzona w Londynie szlachcianka, piękna, smagła brunetka i poetka erudytka, grająca, tak jak “Czarna Dama“, na wirginale (protoplaście klawesynu), pochodziła z weneckiej rodziny muzyków włoskich Bassano - wywodzących się z tzw. marranos, czyli Żydów sefardyjskich żyjących w Hiszpanii i zmuszonych do przejścia na katolicyzm, podobnie jak muzułmańscy Maurowie. Jej pradziad był muzykiem weneckiego doży, a 15 członków rodziny pracowało jako muzycy na królewskim dworze w Londynie. Ona sama, po śmierci ojca, w wieku 7 lat była adoptowana przez możną rodzinę Willoughby, stając się najpierw wychowanką Susan Bertie, hrabiny Kentu, której brat był m.in. ambasadorem w Danii, a następnie od 13 do 25 roku życia kochanką starszego o 45 lat Henry Careya, Lorda Hunsdona i Lorda Szambelana Dworu, bastarda Henryka VIII i kuzyna królowej Elżbiety I, który stał się, rok po ich rozstaniu, patronem trupy teatralnej Lord Chamberlain’s Men wystawiającej sztuki Szekspira. Wiemy, że uczono ją łaciny, greki i czytania Biblii. Fakt, że Lord Szambelan był też sędzią trybunału, generałem wojska i miłośnikiem sokolnictwa, tłumaczy jej znajomość tych dziedzin. Gdy Emilia Bassano zaszła w ciążę Lord Szambelan odprawił ją z dużą kwotą pieniędzy każąc jej wyjść za mąż za jej kuzyna Alphonso Lanier, muzyka królewskiego dworu, również spokrewnionego z członkami jego trupy teatralnej.
John Hudson wykazał, że w kilku dramatach Szekspira Emilia Bassano Willoughby, herbu Łabędź, zaszyfrowała swe autorstwo posługując się metaforą Owidiusza o poecie-łabędziu umierającym podczas śpiewu. Przytoczę tylko przykład z „Otella, Maura weneckiego“, w drugiej wersji poszerzonej o 163 wersy z tzw. zbioru dramatów “folio“ wydanego w 1623 r. czyli 7 lat po śmierci Szekspira i 19 lat po śmierci Edwarda de Vere: „Emilia: Ja zagram łabędzia: umrę śpiewając: Wierzbo, wierzbo, wierzbo.“ („Otello“, akt V. ii, 245-246). Wierzba, po angielsku „willow“ pisana jest w oryginale „willough“! Imiona Emily i Bassan(i)o pojawiają się w kilku dramatach. Jednym z autorskich zaszyfrowanych „podpisów“ ma być też cytowana aż w czterech sztukach pieśń o „Królu Cophetua i pannie żebraczce“ opiewającą miłość i zaślubiny starego króla z czarną, młodziutką żebraczką.
Kilka faktów jednak przeczy wyłącznemu autorstwu Emilii Bassano. Wersy jej poematu „Salve Deus…“ nie są tak znakomite jak genialne wersy Marlowe’a, czy przypisywane Szekspirowi, a poza tym od tych ostatnich różni je sześciokrotnie częstsze stosowanie formy czasownikowej „did“. Podejrzewam, że była ona tylko współpracownicą, co się zdarzało dramaturgom tamtej epoki, wnosząc swą wiedzę muzyczną, znajomość kultury włoskiej i postaci wyzwolonych kobiet. Nie mogła też napisać “Sonetów“, mimo, że niektórzy i to jej przypisują, natomiast mam mniej wątpliwość co do Marlowe’a jako ich autora. Dopiero wówczas zrozumiałe stają się skargi na wygnanie, przeświadczenie o braku uznania po śmierci i o czekającym go pogrzebaniu w nieoznakowanym grobie. Główny adresat sonetów - piękny i młody Earl Southhampton - był bliskim sąsiadem Emilii Bassano, która znudzona starym Lordem Szambelanem, mogła go uwieść ku rozpaczy zakochanego w nim i w niej poety, znającego go ze studiów na Uniwersytecie w Cambridge.
Z dramaturgów elżbietańskich tylko Marlowe był na tyle utalentowany, by stworzyć „dzieła Williama Shakespeare’a“ wystawiane przez tego obrotnego producenta teatralnego, którego śmiercią, zresztą, nikt się nie przejął. Ostatnio okazało się, że popiersie w kościele w Stratfordzie, które miało go reprezentować, przedstawia jego ojca. Dramaty pisane przez Marlowe’a w Italii mogła redagować w Anglii Emilia Bassano, wiele do nich dopisując. Tak więc, pierwsza angielska poetka-feministka, poprawiała dramaty genialnego Christophera Marlowe’a i szpiega Sekretarza Stanu Elżbiety I, dzięki czemu biznesmen William Shakespeare zyskał nieśmiertelną sławę. Wszystkich przeżyła i zmarła w nędzy w 1645 r. w wieku 76 lat. Nawet Szekspir by tego nie wymyślił!
Jacek Dobrowolski
Artykuł zamieszczony także i wcześniej w: www.teatr-pismo.pl
◀ Stolica - tron Boga? ◀ ► Syrena, czyli... ocalmy genius loci Warszawy ►
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.