zdjęcie Autora

18 grudnia 2012

Piotr Jaczewski

Serial: Okiem Hipnotyzera
Tajemne moce ciała umysłu - Wtajemniczenie spontaniczne

Kategoria: Techniki rozwoju

◀ Skrystalizowane poczucie kontroli - wtajemniczenie spontaniczne ◀ ► Teoria Wyboru - Theory of choice - William Glasser ►

W poprzednim odcinku podpowiadałem, że skrystalizowane poczucie kontroli jest duchem kulturowym. Pora to stwierdzenie sprecyzować i wypełnić treścią.

Tu od razu można wskazać treść dominującą: Ja, oraz pomocnicze kategorie Ty, On, Ona,Ono etc. Tej treści towarzyszy Ja i My doprecyzowanie jej przez wskazanie większego układu, kontekstu systemu czy relacji w której to Ja działa. Zabawa z tym Ja jest przednia tj. siłą rzeczy musi się on formować, niezależnie od deklaracji typu "pozbądź się ego"  i narracji na własny temat.

eg. Osoby nieśmiałe-wycofane i ekspresyjne, tworzące dramę - mają ten sam rys kontrolowania otoczenia swoim zachowaniem; różni sie forma.

Przez Ja umysł staje się ciałem tj. odbieramy siebie, jako twór zlokalizowany czasoprzestrzennie, obdażony specyficznymi cechami np. charakter. I jest to  powszechne zjawisko(patrz: Podstawowy Błąd Atrybucji) - odbywa się automatycznie. Dobitniej to ujmując: Z rozwojem narracji - socjalizacji i interakcji społecznych przesiadamy się do ciała umysłu. Tworu fantazji luźno tylko związanego z ciałem fizycznym. W którym właśnie działają tajemne moce, np. wspomniany charakter. Jeśli by ktoś się pytał - koncepcja obiegowa, najczęściej mylna i na poziomie efektu horoskopowego stwierdzeń związanych z doświadczeniami grupowymi postrzegającego.

W kulturze, komunikacji społecznej odcieleśniamy się - i tu już możemy dostrzec ezoteryczne-duchowe oznaki tego tworu JA. Patrz: Dusza, duch, reinkarnacja, zmartwychwstanie, dusze zmarłych,  anioły, wyższe ja, niefizyczne byty, bogowie; Eternalizm uzyskiwany przez nadmierną generalizację i usunięcie wpływu komunikacji i zepchnięcie w tło tych spostrzeżeń.

Podobnie tworzymy kuturową rzeczywistość - niefizyczne plany, duchowe światy, astralne rzeczywistości, równoległe wymiary  w których to odcieleśnione Ja może przebywać i działać. I to się dzieje w płaszczyźnie językowej patrz: żargony zawodowe, języki grup społecznych oraz bezpośrednio w percepcji dzięki heurystyce dostępności(patrz:poprzedni wpis, krystalizacja poczucia kontroli).

I nie bez powodu mówię o tajemnych mocach umysłu. W tej przestrzeni używamy ich na codzień i w wielu sytuacjach. Zobacz też: Jak pan dyrektor rozwinął magiczne moce ? Te moce to np.

Telepatia aktywna i bierna -  czytamy innym w umysłach (Wiedziałeś/aś, że to napiszę prawda?) a nawet wkładamy im w usta odpowiednie słowa. Tym bardziej w głowy.  Taka jest np. istota mowy i jej rozumienia, np czytania.

Channeling - przemawianie w czyimś imieniu tj. osób niewidzialnych, nieobecnych a nawet zmarłych. Już dickens powiedział: Od szaleństwa do szaleństwa, takie jest życie

czytanie aury -  co wy tacy spięci jacyś jesteście?

telekineza - czy mógłbyś to podnieść ?

wróżenie - przypisywanie znaczeń przedmiotom, osobom. Co ja piszę, całe myślenie jest przetwarzaniem symbolicznym.

jasnowidzenie -  Non stop przewidujemy przyszłość.możemy spodziewać się opadów śniegu w zimie i deszczu na wiosnę.

prorokowanie - jasnowidzenie powiązane z kontaktem z siłą wyższą. Żebyś się na tym pomyśle nie przejechał..

dalekowidzenie - ileż to razy opowiadamy o czymś, co nie było naszym udziałem, jakbyśmy TAM byli.

psychometria - a na pierwszy rzut oka widać, że on to łajdak, a ona to latawica.

egzorcyzmu - s.... dziadu!

A nawet bioenergoterapia(pocałuję przejdzie), chodzenie po wodzie(czy grząskim gruncie emocji) i lewitacja(wzniesienie się na wyżyny ducha) - czekają w przestrzeni kulturowej by "wskoczyć" w definicje i zasięg owego Ja.  W  karegoriach HMM namy moc- niezwykłą sprawczość, miłość - niezwykłą jedność i przynależność, i humor niezwykłą wiedzę czekające na przypisanie jednostce.

Niezwykłość - niecodzienność w swojej powszechności, postrzeganie siebie-grupy jako wyjątkowych  jest wzorcem kulturowym. Nie do uniknięcia:-Swoje stado trzeba odróżnić od obcego.

Przy okazji możemy wiele powiedzieć, o warunkach koniecznych takowego przypisania sobie (i lżejszej formy: przypisywania innym) tajemnych mocy ciała umysłu. Możliwości są dwie:

a) w kulturze, otoczeniu tajemne moce są częścią oficjalnej definicji Ja, są dopuszczalne i, to jest w jej polu eg. jasnowidzenie jest cechą jak odwaga.

Eg. charyzma, o to facet czy kobieta "popularna i na stanowisku" czy w takowej osobie będzie się dostrzegać maniczną moc, a nawet w obrębie "półoficjalnej" wersji przypisywać sobie taka osoba(oraz inni jej) magiczną zdolność manipulacji. A żeby było ciekawiej nie musi to być zwerbalizowane - a dziać się na poziomie odczuć! Tak ta osoba będzie siebie odczuwała i najpewniej myślała o sobie z tyłu głowy, a ewentualnie ujawniała tj. mówiła to wśród bliskich.

W tym przypadku można powiedzieć, że owe zdolności - narracja i postrzeganie tego, że się je posiada, lub, że ktoś je posiada, tendencja do postrzegania w ten sposób JA, własnego lub cudzego będzie wynikiem grupowej i społecznej AFIRMACJI. Patrz: archetyp guru, czy zainteresowania ezoteryczne gwiazd - te w szczycie sławy lub usiłując mentalnie utrzymać się na etapie swojego szczytu władzy("nie dociera, że ta chwila już przemineła") na 80% będa sobie przypisywać szególne parapsychiczne i intuicyjne moce! Niekoniecznie oficjalnie.

b) w kulturze, otoczeniu tajemne moce leżą poza oficjalną definicją Ja, w obrębie pogranicza szaleństwa. Tu można powiedzieć, że takie definicje i autodefinicje będą się pojawiać w obrębie NEGOWANIA ogólnych wzorców kulturowych, dostępnych definicji Ja.

Ta negacja może być zinstytucjonalizowana (eg. jogin, kapłan), ale ma jesden sens. Odcięcie normalnych definicji Ja, normalnego poczucia ja: nie jestem odważny, nie jestem lękliwy, nie jestem dumny, nie jestem ciałem, nie jestem umysłem. Normalne definicje mnie nie dotyczą: JA jestem poza tym normalnym, kulturowym systemem.

Tu można powiedzieć, że ta tendencja "mam parapsychiczne moce" będzie tym większa, im większy konflikt na lini otoczenie-jednostka, główna relacja-jednostka. nie ważne czy konflikt "realny" ala Ktoś krzyczy na kogoś, czy w krainie fantazji wyobrażam sobie, że ktoś krzyczy na kogoś. Wystarczy wróg publiczny republiki JA nr 1. Hi hi, przewidzenie, co niektórzy politycy mówią o sobie wśród bliskich znajomych lub wyróżnionego grona popleczników jest banalnie proste..i ciekawostka podobne sformułowania można będzie usłyszeć od "agresywnych" dziennikarzy. Ironia ról społecznych.. 

Ciekawe jest, że z powodu przenikania się grup, różnych kultur te dwie możliwości mogą współistnieć! Jednym z przykładów jest są tu właśnie zinstytucjonalizowane, sformalizowane role: kapłana, jogina, guru.

Ezoteryka krąży w rdzeniu mainstreamu - niezależnie od używanych autodefinicji czy też zawężania jej do wąskich grup wyznawców czegoś.

Co sprowadza nas z powrotem do snu kulturowego. Drimu, śnienia, energii, ducha jakkolwiek ująć tą esencję społecznych oddziaływań.  Im lepiej ją się rozumie, tym wyraźniej widać, że naprawdę żyjemy w świecie bogów, wróżek, bezcielesnych istot, porywów energii, czarów zmieniających życie, parapsychicznych mocy, zalewów archetypowymi treściami. Ta hipnotyczna jakość kulturowych fantazji jest przynależna zarówno naszej percepcji jak i zjawiskom relacyjnym czy grupowym.  Piszę przynależna, żeby zaznaczyć, że są w niej trafne spostrzeżenia, które można powiązac ze zobiektywizowanymi "naukowymi" badaniami. W tych obszarach rozróżnianie jest trudne i często liczą się niuanse.

I to jest kolejna ironia losu w ezoterycznych wtajemniczeniach spontanicznych tj. niejako w sprzeciwie wobec kultury biorą ją, jako destylat, spirytus zbyt serio i się upijają Forma przerasta treść, zkrystalizowane poczucie kontroli przesłania podobieństwo pomiędzy jednym i drugim.  Duża część z tego przerostu  również bieże się z drimu kulturowego: niezwykłośći. Owa niezwykłość to zwyczajny idealizm, czy utopijność.  Antropocentryczna Fantazja o Super Istocie, Super Człowieku, Super Ja.  Z jej wszelkimi odmianami: Doskonali Rodzice, Doskonali Mężczyźni, Doskonałe Kobiety, Doskonała Pani Domu, Doskonały Pracownik. Niezwykły Perfekcjonizm.

Kolejna sprawa, to już poruszany przeze mnie Eternalizm tj. ponadczasowość, wieczność, czy z jungowska lecąc archetypowość owego przeidealizowanej niezwykłości. Ów fantazyland  bogów, wróżek, bezcielesnych istot, porywów energii, czarów zmieniających życie, parapsychicznych mocy, zalewów archetypowymi treściami jest wiecznie niezmienną krainą, circa about ma parę tysięcy lat bez większych zmian co do istoty sprawy.

Nic dziwnego, że ludzie szukają w nim odruchowo rozstrzygnięć w sprawach życia i śmierci, ważnych decyzji - niezależnie od tego, jak bardzo oderwana jest owa fantazja od ich prywatnych spraw i interesów! Nieśmiertelność i Wieczność, Tysiącletnia młodość są zawsze w cenie..

Fascynujące! Ludzie dorastają, a wygląda na to, że jedynie zabawki się zmieniają ;)

◀ Skrystalizowane poczucie kontroli - wtajemniczenie spontaniczne ◀ ► Teoria Wyboru - Theory of choice - William Glasser ►


Komentarze

1. ZabawkiNN#3527 • 2012-12-18

Czyżby nowoczesne „zabawki” które ludzie sami nabywają bo to jest na czasie (kursy bioenergoterapii, wróżenia, jasnowidzenia) wygrywały z wiedzą akademicką? Jeśli tak, to  co jest źródłem sukcesu tej dziedziny? To mnie zastanawia…

Popyt na tę dziedzinę wiedzy  to jedna strona medalu. Druga strona medalu to chęć odwiedzenia osoby, która nie tylko stawia karty ale  bioenergoterapeuty który „pogłaszcze i przejdzie”.  Zastanawiam się czy to wpływ reklamy rozpowszechnił te zawody, na każdym kroku czy to w pismach nie tylko ezoterycznych, czy na portalach internetowych widzę reklamy z tej dziedziny. Kiedyś do wróżki szło się z polecenia, jak ktoś miał namiary to był zadowolony (oczywiście jeśli się nie bał), że zdobył adres, bo telefonów…nie było.  Chyba bym podzieliła ludzi na tych, którzy idą z ciekawości  ale co z tymi, którzy darzą takich bioenergoterapeutów ogromnym zaufaniem? Trochę szokujące jak dla mnie, próbuję to zrozumieć, może dyplomy, ukończone kursy, a może  „pocztą  pantoflową” tacy ludzie zdobywają zaufanie innych? Ja jakoś nie miałabym  odwagi zaufać osobie, która pogmera nad moim ciałem i przejdzie…Nie wiem może „tonący brzytwy się chwyta”, póki co mam dystans, bo rzeczywiście czasami jest tak, że „występuje przerost formy nad treścią”.


Równocześnie z tymi profesjami jasnowidzów, proroków dowiedziałam się o szamanizmie (właściwie to z Taraki, no bo skąd?). Co ciekawe ale prawdziwi szamani (z tego co wyczytałam) nie organizują kursów, które pozwolą zostać szamanem. Zarówno w przypadku wcześniej wymienionych zawodów jak i w przypadku szamanów mogą pojawić się oszuści. I wcale nie jest łatwo to sprawdzić, że nie ma ich w goglach? A nawet jeśli są to przecież może to być efekt marketingu  szeptanego i co? Wtedy taki klient ma pozamiatane.

Co mi przyszło teraz do głowy to porównanie szamana (tego prawdziwego) z…egzorcystą.

 

Z wiki " Egzorcyzm (gr. ἐξορκισμός, exorkismós - zaprzysiężenie, zaklęcie) – obrzęd poświęcenia mający na celu uwolnienie człowieka, zwierzęcia, miejsca lub przedmiotu od wpływu złego ducha.” Po twojemu „ s.... dziadu!”

Wiadomo, ze są różnice między obrzędem egzorcyzmów kościelnych (tu kapłan używa autorytetu kościoła itp.) a szaman…swojej siły, czyli swojego autorytetu. Biorąc pod uwagę pustki w kościołach i przerabianie ich nawet na dyskoteki, powiedziałabym, że w dzisiejszych czasach…hm zaufanie do szamanów i ich uzdrowicielskich umiejętności jest chyba większe niż kiedykolwiek.

Jeśli o mnie chodzi cóż ja na razie z tych nowinek uwierzyłam Gienkowi Małachowowi

 

Pozdrawiam

Viki

 

 

[foto]
2. Paranauki vs nauki.Piotr Jaczewski • 2012-12-18


Czyżby nowoczesne „zabawki” które ludzie sami nabywajš bo to jest na czasie (kursy bioenergoterapii, wróżenia, jasnowidzenia) wygrywały z wiedzš akademickš? Jeœli tak, to co jest Ÿródłem sukcesu tej dziedziny? To mnie zastanawia…

Jeœli chodzi o iloœć - nie wiem czy wygrywajš, pewnie tak tj. fragmenty ezoteryki sš nielokalne tj. nie przynależne grupie "ezoterycy"(wierzšcy w coœtam). To zresztš usiłuję przeœledzić w cyklu "wtajemniczenie spontaniczne", a wczeœniej w rozważaniach "magiczna ochrona przed demonami i czarnš magiš", które doprowadziły do niedokończonego cyklu o ambitnym szefostwie. Œledzę owo spontaniczne wyłanianie się różnych ezoterycznych, paraduchowych idei, ich odtwarzanie i rozbudowywanie.

W sumie tak. Z tego głoœnego myœlenia wychodzi, że ezoteryków czy neofitów ezoteryki, paraduchowoœci i paranauki i parareligi i para psychologii, że to ma większš liczebnoœć i płodnoœć niż  nauka i wiedza akademicka trzymajšca swoje standardy.

Jeœli chodzi o rozwój tej dziedziny, to najproœciej to ujšć tak: To religie, z grupowej natury doœwiadczenia religijnego majš swoje sposoby na nawracanie i zapał do tego.

Na poważniej. Dla mnie jako hipnotyzera ezoteryka do doskonalone pokoleniami mistrzostwo hipnozy i perswazji, destylat stwierdzeń majšcych pobudzać wyobraŸnię i działeć na emocje wycelowanych w ważne sfery życia. Z drugiej strony, jako hipnoza - destylat zmiany osobistej.

A gdzieœ pomiędzy pierwszym (religizm) a drugie(hipnoza) zaczyna się oddziaływanie natury ludzkiej tj. naszych własnych felerów. Potrzeba przynależnoœci jest silniejsza niż "własnego zdania'. Podobnie inne potrzeby sš silniejsze od głowy np. statusu. Myœlenie jest trudne, a naukowe jeszcze trudniejsze. W zawirowaniach emocjonalnych lgniemy do uproszczonych, dziecięcych wizji. Działania zastępcze sš często jedynymi, które możemy podjšć w danej sprawie. 

I tu w tym oddziaływaniu natury ludzkiej można być pewnym, że tej działki nie zastšpi wiedza akademicka. Ona się tak nie rozpycha łokciami ;) I to nie jej działka.

 A ezoteryka się wpycha. Psychologia się wpycha. Religia się wpycha :)

3. standardyNN#3527 • 2012-12-18

Piotr  nie wszystkie uczelnie trzymają wysoki poziom i wysokie standardy jeśli chodzi o rekrutację/naukę. Zaoczne, prywatne uczelnie, które też zatrudniają dr, prof. mają niższe wymogi naboru. Myślę, że musi być jeszcze inny powód sukcesu dziedziny ezoterycznej i ciągłego zainteresowania tą wiedzą.

Przerobiłam to co napisałeś o hipnozie:

„Na poważniej. Dla mnie (…) ezoteryka to doskonalone pokoleniami mistrzostwo (…) perswazji, destylat stwierdzeń mających pobudzać wyobraźnię i działać na emocje wycelowanych w ważne sfery życia. Z drugiej strony (…)destylat zmiany osobistej.” Przerobiłam celowo, bo może takie hasła reklamowe (można by było wykorzystać ten tekst jako hasło) obietnice zmiany osobistej powodują sukces tej dziedziny? Czyżby ezoterycy mieli lepszych speców od reklamy i umieli wzbudzać potrzebę u ludzi na tego typu wiedzę? Zastanawiające…

. A jeśli chodzi o religię to rozpycha się łokciami- nawraca „zbłąkane owieczki”, bo zdaje się utraciła autorytet wśród młodego pokolenia…

Pozdrawiam

 

[foto]
4. Ezoteryka jest reklamąPiotr Jaczewski • 2012-12-19

Czytam twój wpis  i po pytaniu:Czyżby ezoterycy mieli lepszych speców od reklamy i umieli wzbudzać potrzebę u ludzi na tego typu wiedzę? Wydaje mi się, że umknął ten prosty wniosek.

Ezoteryka jest reklamą.  Dokładanie jak: Religia jest reklamą. Poppsychologia jest reklamą.

To reklama wprowadza do przeidealizowanego, uproszczonego, ponadczasowego świata, w którym klient ma dokładnie wiedzieć co zrobić, ma oczywiste lekarstwo na swoje dolegliwości i proste działanie: Ma kupić.

Tylko tu sprzedaje się idee, memy - reklamy. Nawet można sprecyzować poprzednie zdanie: Ezoteryka jest mlmem reklamy. To wyraźnie widać, gdy się porówna te idee z istniejącymi mlm'ami, których główną aktywnością jest sprzedaż wiedzy jak sprzedawać własną wiedzę. 

W kwestii nauki. Doskonale kojarzę różnice standardów i to nie chodzi tylko o nabór. Tu chodziło mi, że same critical thinking skills i rozumowanie jest/są wymagające, energochłonne i trudne do nauczenia.  Na tyle trudne, że nawet w przypadku zdobycia tych umiejętności one pozostają przypisane wąskiej dziedzinie, w której je się wypracowało.

 

5. zdrowieNN#3527 • 2012-12-19

Podobnie uważam,  że tematyka ogłoszeń ezoterycznych jest kluczem sukcesu tej dziedziny wiedzy  „ sprzedam ci wiedzę jak być zdrowym, jak samemu się wyleczyć/ uśmierzyć ból” , a zdrowym każdy chce być. Pewnie nie wszystkie metody to oszustwo ale na ten temat chyba mogą się wypowiedzieć osoby, które skorzystały z takich kursów i wiedza, którą wykorzystali w praktyce na swojej osobie przyniosła oczekiwane efekty, rezultaty.

 

[foto]
6. wartościPiotr Jaczewski • 2012-12-19

:) Nie tyle samo zdrowie, ile wartości: miłość, szczęście, prawda, zdrowie, ...itd. lista jest długa.

Ale mylisz się z tezą: mogą się wypowiedzieć osoby, które skorzystały z takich kursów i wiedza, którą wykorzystali w praktyce na swojej osobie przyniosła oczekiwane efekty, rezultaty.

To jest nie tyle teza ile ukryte w formie tezy pytanie: czy wierzysz wystarczająco mocno, w narrację usłyszaną na kursię, treść podanej wiedzy aby mieć poczucie, że jesteś zbawionym?  I na takie pytanie odpowiedź brzmi: Tak lub nie. Osoba kupiła narrację lub tego nie zrobiła. Pytasz o poziom zadowolenia klienta, które to pytanie samo jest zabiegiem marketingowym

A nawet upraszczając, ta teza to zwyczajne pytanie: Czy się podobało? Tak podobało, nie, nie podobało. Zwczajnie idee ezoteryczne, religijne, poppsychologiczne są sformułowane w takiej formie, że prawdziwe są gdy postrzegasz w ten sposób, nie - jeśli patrzysz w sposób zdysocjowany, z boku. Patrz: Błąd aktora-obserwatora. To jest zresztą ich wielka społeczna siła - uczestnictwo.

Polecam rozejrzenie się wśród wyników badań nad skutecznością psychoterapii. Tu są wskazówki nt. działania, nie-działania różnych podejść. I są w większości dużo niższe niż dana ideologia podaje. Niekoniecznie złe, ale nie tak przerysowane.

[foto]
7. Religia jest reklamą!Wojciech Jóźwiak • 2012-12-19

"Religia jest reklamą." (PJ, patrz wyżej.)
O tym tu jest obszernie, chociaż pisane KOSTYCZNIE:
I tak się trudno rozstać…
- o tym jak Kościół K. bazuje na systematycznym przywiązywaniu/uzależnianiu ludzi od siebie i ma tutaj znakomicie wypracowane techniki, daleko lepsze niż każda sieć handlowa.
Przy okazji przypominam ze słownika, że "kostyczny" = złośliwy.
(A notoryczny = ogólnie znany.)
8. inne spojrzenieNN#3527 • 2012-12-19

Ja mam inne spojrzenie na tę sytuację.

Podam przykład:

Zapisuję się na jakiś kurs, bo program mnie zainteresował, jest to zgodne z moim np. hobby –może być np. kurs tarota. Moje oczekiwania są pozytywne. Mogę odpowiedzieć jako uczestnik, że się podobało.

 

Inaczej jest jak idę na kurs, który podaje w programie, że wiedza zastosowana w praktyce spowoduje transformację fizyczną, czyli np. powrót do zdrowia. Na wejściu nie odpowiem na to pytanie: „czy wierzysz wystarczająco mocno, w narrację usłyszaną na kursię, treść podanej wiedzy aby mieć poczucie, że jesteś zbawionym?” Nie tak „hop siup”, mogę się wypowiedzieć dopiero po zastosowaniu tej wiedzy, dopiero gdy osiągnę zamierzony efekt.

Czy kupując książkę danego autora np. na temat samej diety jestem zbawiona? Dla mnie nie tak szybko, dopiero jak zastosuję przepisy i schudnę to powiem, że działa.

 Są kursy gdzie narracja prowadzącego trafia do uczestników ale to tylko narracja. Mogę początkowo wierzyć w to i zastosować w praktyce sprzedaną wiedzę/ sposób. Problem pojawia się wówczas, gdy praktykując systematycznie  nie pojawi się długo oczekiwany efekt. Nie powiem, że jestem „zbawiona”. Ale to będzie już po czasie i po kursie.

W każdym z wymienionych przypadków jestem uczestnikiem.

[foto]
9. Gdyby było tak słodko i racjonalniePiotr Jaczewski • 2012-12-19

to, by było cudowne. Co najwyżej sprawa rozbijałaby się np. o właściwy dobór ziół w sytuacji x, gdzie wystarczą drobne poprawki. I poruszamy się w obszarze uzgodnionej rzeczywistości czytaj common sense.

Tymczasem, raczej jest tak(z artu własnego o miłości): O to stary dobry przepis na doświadczenie kosmicznej, boskiej miłości:

Zbierasz grupę ludzi na jakieś 100-200 godzin łącznie:Podsycasz ich wątpliwości co do ich miejsca w życiu i świata wokół, grasz na strachu przed nieznanymi siłami i gniewie na żyjacych inaczej, budujesz frustrację dotychczasowym postępowaniem, wprowadzasz zasady stymulujące napięcie a następnie uczysz jakiejś formy skupienia i relaksacji: Im więcej napięcia, tym większe doznanie pozytywnych odczuć w ramach tego drugiego medytacyjnego, czy modlitewnego procesu. Większe doświadczenie kosmicznej miłości, szczęścia..również tego promieniującego od ciebie i z grupy.

Efekt: Mamy dużo całkiem zadowolonych katarynek: powtarzających miłość, miłość miłość, miłość to to, miłość to tamto...i jeszcze więcej ludzi nimi zestresowanych, pełnych wątpliwości, gniewu i frustracji.

I możesz podmienić sobie: Kosmiczną miłość, na sekretne kosmiczne czy kwantowe uzdrowienie czy kreację.

A jak miałbym streszczać tak samo jest wciąż powtażalny motyw pt początkowe poczucie sukcesu z tego samego odreagowywania napięcia. A później zaczyna obowiązywać logika: "Jeśli nie działa, to z tobą coś jest nie tak, musisz uwierzyć i starać mocniej". Nie ma żadnego PO zastosowaniu wiedzy, jest wyłącznie "w trakcie coraz bardziej intensywnego stosowania".

:) I gwoli uściślenia: Ja nie piszę o jakiś skrajnie sekciarskich apokaliptycznych sytuacjach czy ruchach, w których wywiera się mocną presję i intensywną tresurę ;)

To np.   sekret, metoda sedony, EFT, diady(!),  Podróż, The work, Radykalne Wybaczenie i wiele innych. większość z tego, co rozwija się i rozprzestrzenia systemowo/grupowo. 

 

10. wyboryNN#3527 • 2012-12-19

 Cóż pozostaje mi powiedzieć, że ludzie ciekawi nowinek/ metod  ezoterycznych, którzy są troszkę racjonalistami  muszą dokonywać wyboru  pomiędzy „za mało się starałaś/-eś”, a „dobry bajer pół sukcesu”. Oczywiście jeśli metoda nie zadziała „w trakcie”.

Pozdrawiam

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)