30 lipca 2013
Piotr Jaczewski
z cyklu: Tkanie słów (odcinków: 219)
JA Bóg – Demon
« Z bosko-demonicznego życia mrówek i pszczółek.. | Przodkowie na lini strzału » |
Przekształćmy definicję Bogów-demonów Machig Labdron:
JA pojawia się obiektywnie świeckim ludziom jako miłe, przyjemne, pomocne lub inspirujące. (..i wtedy można nazwać je Bogiem). Kiedykolwiek JA jawi się obiektywnie umysłowi jako brzydkie i nieprzyjemne, albo w przerażającej, zagrażającej życiu formie, jest nazywane demonem.
To podstawienie nie jest trudne do wykonania; w naukach Machig JA jest jednym z czterech realnych demonów. I zanim pojawią się dywagacje „Pozbądź się swojego ego” uprzedzę to krótkim komentarzem:
JA nigdy nie jest problemem.
Dywagacje pt musisz się pozbyć swojego ego, bo moje/nasze/idealne/społeczne jest fajniejsze stanowią odwieczny powód mojego śmiechu i mielenia młynkiem słów w Okiem Hipnotyzera , a teraz Anansi'ego wiciu opowieści i tkaniu słów. Przy całej wieloznaczności powiedzenia JA nigdy nie jest problemem (Tua Culpa - To nie Ja – to ktoś inny, dziwny, obcy – to ten pan z naprzeciwka zbił ten wazon droga Wyrocznio) ono po prostu nie jest problemem, i nigdy nie było. Twierdzić coś takiego o JA to jakby powiedzieć „Budyń jest z mosiądzu i to jest problemem” i zapomnieć o pierwszej części, a pozostać przy „To jest problemem”. Głupota.
I ona jest problemem! Problemem sposób w jaki wchodzimy w relacje z JA, a nie JA. Zamierzając ten wątek wyjaśnić zamieszam i namotam jeszcze bardziej. Stwierdzę dosadniej:
Problematyczny jest sposób w jaki NIE wchodzimy w relację z JA. I to jest GŁUPOTA, ignorancja, narcyzm, niewiedza, niepotrzebne skreślić.
W rezultacie mamy JA w roli Boga-Demona w chaotyczny sposób obdarzającego łaskami, ale równie często prześladującego. Przez całe życie, aż do całkowitego naszego unicestwienia. Brzmi strasznie, grośnie i tak brzmieć powinno tj. z definicji czekają z tym demonem dożywotnie tortury, co czasem powoduje, że ludzie wybierają permanentne rozwiązania tymczasowych problemów. GŁUPOTA zabija i jednostki i grupy.
Wyłapując w tym tą
(trudne do opisania) jakość progowego zaburzenia świadomości, można lepiej
namierzyć naturę owego budyniowatego tworu Tj. ma on związek z granicami ciała, nieuchwytną granicą realności słów(tym
momentem gdy imię staje się realne) oraz urealnieniem się myślenia społecznego
i granicami w relacjach. Wiem. Dalej mieszam tę miksturę
i na razie nic się nie wyjaśnia.
Trudno jest namierzyć ten sposób w jaki JA ma nas raczej niż my mamy JA. To zjawisko progowe tj. tracimy tu świadomość, trudno utrzymać klarowną werbalizację i ciągłość zachowania.
Mocno upraszczając mogę skorzystać z już użytego przykładu, „Budyń
jest z mosiądzu i to jest problemem”. Tj. Mamy do czynienia z fantazją*, którą zaczęliśmy
traktować jak realną. I owa zmiana
traktowania JA-podmiana rzeczywsistości to moment odrealnienia ludzia zewnętrznego – też jesteśmy
ludziem zewnętrznym. (*fantazja - z braku lepszych określeń, nie twierdzę, że to nie szczególna, wyjątkowa i ważna fantazja; ani realne, ani nierealne, ani oddzielone, ani jedność)
Użyłem stwierdzenia, które choć nie jest kłamstwem, brzmi kłamliwie – zawsze może się trafić wystawa budyniów zrobionych z mosiądzu, tylko to nieczęsto się zdarza. I to jest kolejny element tej układanki pt. JA bóg-demon. Tj. ona jest też wytworem społecznym i bazuje na tych wszystkich trudno weryfikowalnych i niemożliwych do zweryfikowania komunikatach społecznych. No i oczywiście tematów tabu, do których aktywnie jesteśmy zniechęcani normą grupową. Z tego roju informacji i interakcji wyłania się JA i staje się realnym.
BA! Nie wyłania się samo w sobie, tylko z całym mitologicznym, memetycznym(społecznym) otoczeniem. Całą rzeczywistością pełną różnego rodzaju duchów , w dodatku najczęściej złych i zagrażających. A o tą stronę demoniczną jest zdecydowanie łatwiej niż o łagodną, dba o to prosektorium kultury. ups! Kanciastość twardej rzeczywistości świata, o którą łatwo się posiniaczyć i trujący aspekt miękkich części.
I jak zwykle to bywa jest tego JA Boga-Demona druga strona. Konkretna i Wspierająca. Podobnie jak ze złej rzeczywistości można skręcić w inną, obcą i dziwną stronę, tak samo można odkryć, że z odbicia twardości rzeczywistości powstaje diament, a trucizna skrywa w sobie tęczę odbijającą się w tym diamencie. JA i naturę JA można poznawać, budować z nią związek, wykupywać się spod władzy boga-demona.
Ale to już inna, obca i dziwna bajka.
C.D.N.
Tkanie słów: wstęp na końcu
Pisane do Taraki - Magazynu Rozwojowego:Wyobraź sobie wielowymiarową pajęczą sieć wczesnym porankiem, pokrytą kroplami rosy. I każda kropla zawiera odbicie, wszystkich innych kropli rosy - Alan Watts.
Ten blog odzwierciedla dalsze dzieje Okiem Hipnotyzera.
Myśli odzwierciedlają się w działaniu,
Słowa odbijają się w odczuciach,
Wyobraźnia odzwierciedla się w Relacjach,
Rozwiązania skrywają się w Problemach,
Intuicja niesie treści Zachowania,
Kultura uosabia części Osobowości. Myśl! Obserwuj! Działaj! Wyczuwaj! Dyskutuj! Pisz!
« Z bosko-demonicznego życia mrówek i pszczółek.. | Przodkowie na lini strzału » |
komentarze
![[foto]](../author_photo/jaczewski.jpg)
2. Niestety nie świadomość • autor: Piotr Jaczewski2013-08-09 19:53:54
Dlatego Bogowie - Demony są tak dobrą metaforą do tego, by to zrozumieć tj. my należymy do świata Ludzi i jakkolwiek byśmy się nie starali, tego nie zmienimy, co najwyżej rozwiniemy megalomanię i myślenie życzeniowe.
JA ma nas jak Bóg-Demon, ale my nigdy nie będziemy mieć JA. Podobnie zresztą jak nie można posiadać ludzi, mieć innego człowieka. Tu nawet mocniej to można spostrzec: Bogowie-Demony są z tego innego, dziwnego, obcego świata :)
Komentowanie wyłączone wszędzie od 1 sierpnia 2020.

1. Wariacje na temat • autor: Nierozpoznany#60182013-08-06 09:19:22