27 listopada 2014
Wojciech Jóźwiak
Serial: Czytanie...
Hillmana i Palmer. Żołądź i latarka
◀ ...Hillmana. Idź za Żołędziem ◀ ► Hillmana: praca z bogami ►
Co wspólnego ma żołądź (dajmon, geniusz) opisywany przez Hillmana z typem enneagramu? Helen Palmer w swojej (epokowej) książce „Enneagram” (oryg. 1988, pol. 1992) pisze o poszczególnych typach:
Jedynki relacjonują często, że jako dzieci były surowo krytykowane i karane, co z czasem doprowadziło je do obsesji czynienia dobrze, by nie wpaść w kłopoty. Taka sytuacja rodzinna produkuje grzeczne dzieci, zmuszone do kontroli własnego zachowania przez internalizację krytycznego głosu rodziców. Wiele Jedynek musiało przedwcześnie przejąć rolę dorosłego. Często przejmowały rolę rodziców, by stabilizować niedojrzałych dorosłych w rodzinie.
Jako dzieci, Dwójki kochane były za to, że umiały zadowolić. Szybko rozpoznały w sobie te cechy, które podobały się różnym osobom dorosłym z ich otoczenia i nauczyły się grac przedstawienie zaspokajające ich potrzeby. Były dziećmi kochanymi, które nauczyły się utrzymywać stały dopływ miłości.
Trójki cenione były za to, co wytworzyły i osiągnęły, a nie za to, kim były same.
Głównym wątkiem [u Czwórek] jest przeżyta w dzieciństwie strata. […] Opisują często porzucenie dosłowne. Najczęściej był to rozwód … Inny powtarzający się motyw, to życie w rodzinie pogrążonej w żałobie, gdzie dziecko cenione było za to, że identyfikuje się z rozpaczą osoby bliskiej.
[Niektóre Piątki] do tego stopnia czuły się porzucone, że zaakceptowały swój los, ucząc się odrywać od uczuć, by móc przeżyć. Drugi typ […] to ten rodzaj rodzin, które tak bardzo narzucają się psychicznie dziecku, że [ono] zmuszone jest tłumić swoje emocje, by móc się od rodziny odizolować.
Szóstki powiadają, że wychowywały je osoby niegodne zaufania. Rodzice karali lub ośmieszali dziecko, byli nieprzewidywalni i chwiejni w swoim postępowaniu z nim. Czasem Szóstki mówią, że rodzina miała jakiś sekret, którego nie wolno było zdradzić.
Siódemki mają miłe wspomnienia lat dziecinnych. Ich opowiadania o tym okresie przypominają wesołe książeczki z obrazkami … Brak na ogół goryczy. „Mój ojciec wykradł nas matce. Miałem wtedy osiem lat, a gdy skończyłem dziewięć, już o niej zapomniałem.” Nawet gdy, obiektywnie rzecz biorąc, scenariusz był niekorzystny, niewiele pozostaje w Siódemce nienawiści czy oskarżeń.
Ósemki w dzieciństwie przetrwały dzięki temu, że przyjęły harda postawę. Świat ich był zdominowany prze osoby większe i silniejsze, które chciały sprawować nad nimi kontrole. Dziecko musiało walczyć, choć miało poczucie, że siły nie są równe i przeżyło dzięki temu, że gotowe było do wszelkich konfrontacji, byle tylko zmusić wroga do odwrotu. […] Nierzadko zdobywały respekt rówieśników za to, że nie płakały, nie ujawniały słabości i wygrywały bitwy.
W dzieciństwie Dziewiątki czuły się pominięte, w związku z czym nauczyły się pomniejszać własne podstawowe potrzeby. […] [Miały] poczucie, że wygłaszane opinie były ignorowane, a bezpośrednie okazywanie gniewu utrudniało przekonywanie innych do swoich racji. […] Dziewiątka jako dziecko pogodziła się z tym, że nie ma wpływu na sytuację rodzinną. Nauczyła się izolować, łagodzić przykre uczucia drobnymi przyjemnościami fizycznymi, przeczekiwać, aż kto inny przejmie inicjatywę.
W powyższych zdaniach Palmer stara się pokazać, że to sytuacja rodzinna lub, szerzej, środowiskowa była przyczyną, że dziecko rozwinęło w sobie taki a nie inny typ enneagramu. Typ enneagramu jest skutkiem tej sytuacji lub reakcją na tę sytuację. Hillman takie rozumowanie nazwałby od razu „sofizmatem rodzicielskim” – w wersji poszerzonej, czyli byłby to „sofizmat środowiska dzieciństwa”, a więc pogląd, że dziecko, a później dorosły jest wynikiem tego, jak go uformują warunki i doświadczenia z dzieciństwa. Ale jak to się dzieje, że ta podobna sytuacja opresji, jaką Palmer kreśli przy Piątce („porzucone”) i przy Dziewiątce („pominięte”) skutkuje wyewoluowaniem dzieci w odmienne typy enneagramu? Albo podobna opresja przy Piątce („psychiczne narzucanie się”) i Ósemce („ktoś chciał sprawować nad nią kontrolę”)? A co zrobić z przypadkami, kiedy w jednej rodzinie każde z rodzeństwa wyrasta na inny typ?, co jest powszechne, bo rodzeństwo z reguły jest z różnych typów.
Palmer przedstawia sytuację rodzinną swoich badanych z ich puntów widzenia już jako osób dorosłych. Więc raczej było tak, że dorośli przedstawiciele pewnego typu tak modelowali swoje wspomnienia z dzieciństwa, żeby odpowiadały ich wizji świata i siebie, charakterystycznej dla własnego typu.
Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że dziecko już góry jest zaprogramowane tak, żeby pójść w swój typ enneagramu. A ten zarodek typu działa jak latarka: oświetla te wydarzenia, przedmioty i rodzaje doświadczeń, które są ważne i charakterystyczne dla jego typu. Mała Dziewiątka jest z góry przewrażliwiona na punkcie własnej przestrzeni, jest wybitnie terytorialna – i gdy inni tę jej przestrzeń naruszają („lekceważą, pomijają”), reaguje tłumionym gniewem, „naburmuszeniem”. U małej Ósemki podobna opresja uruchamia jej silny odruch sprzeciwu i walki, „stawiania się”. Siódemce jej latarka oświetla to, co miłe i fascynujące, i każe zapominać o przykrościach.
Ta latarka ma wszelkie cechy Hillmanowego żołędzia.
Przy okazji. Jarosław Bzoma napisał w komentarzu, że przypuszczalnie Hillman inspirował się kabałą luriańską. Tak! Z pewnością Hillman ma to wspólnego z kabałą, że kluczowe dla kabały jest pojęcie ukrytego porządku, ukrytej zasady i planu. Ale podobne pojęcie ukrytego porządku jest właściwe dla każdej szkoły psychoanalizy. Również dla enneagramu, astrologii, tarota, Księgi Przemian, tzolkinu. Także dla fizyki – no bo kto widział funkcję falową Schrödingera? Albo potencjał elektryczny? Co oczywiście nie znaczy, że wszystkie te dziedziny są dziećmi kabały.
◀ ...Hillmana. Idź za Żołędziem ◀ ► Hillmana: praca z bogami ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/oedipus_sphinx.jpg)
Nasuwa się też pytanie jakiego rodzaju bytem jest Hillmanowski dajmon/geniusz/żołądź? Jak istnieje i jak jest nam dostępny, jak jest poznawalny? (Poprzednio pytałem, czy ludzie przeciętni też mają swojego geniusza, a Ty Wojtku odpowiedziałeś, że geniusz ze swej natury jest nieprzeciętny. Ale mnie interesuje, czy każdy ma geniusza, tak w innych koncepcjach każdy ma, chce czy nie chce, duszę?)
Wracając, większość tych systemów jest niestety dualistyczna (tu - tam, doczeswność - transcendencja, ciało - duch). Nie odrzucam jakiejś sfery duchowej, ale nie da się dziś o niej myśleć jak jedynie w związku z tym, dzięki czemu w ogóle może się pojawić.)
I jeszcze Palmer. Ja ją dopiero zacząłem studiować, dzięki Tarace właśnie, nie wiem więc, czy ona bierze pod uwagę doświadczenia pozytywne w dzieciństwie, bo z Twojego, Wojtku, przedstawienia wynika taki ciemny obraz. A to jest duży brak. Ona, Palmer, natomiast jest dualistyczna siłą pewnej nieprzezwyciężonej, ale i nieuzasadnionej tradycji, jej śladów w enneagramie, związanych z mistyką liczb. Nie ma w niej jednak tego "drugiego tła", jak w kabale czy u Hillmana (jako czegoś idealnego albo przedustawnego), to jest psychologia w przeważającej mierze doświadczalna (terapeutyczna), bliska (lub bliższa) potoczności oraz naiwnej psychologii przedkrytycznej, posługującej się kategorią typu / charakteru.
![[foto]](/author_photo/oedipus_sphinx.jpg)
Nie jest też jasna dla mnie intencja Twojego tekstu Wojtku. Czy chodzi o to, że Hillmanowski geniusz jest odpowiednikiem typu?
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Oznacza to również, że typy enneagramu są systematyką geniuszy-dajmonów-żołędzi.
>>Czy chodzi o to, że Hillmanowski geniusz jest odpowiednikiem typu?<< --- Tak. typ implantuje się nam poprzez "mechanizm" geniusza, a geniusze są 9 gatunków, według enneagramu.
Mieszanką typów enneagramowych być nie można. Człowiek ma 1 typ enneagramu. W pewnych okolicznościach, jak stres lub rzadka sytuacja (której trzeba sprostać) włączają mu się zachowania z innego typu, ale one też nie są dowolne. Musiałbym więcej chyba o tym napisać. Nie patrz na jednostkę jak na "mieszankę typów". Raczej to jets tak, ze masz do dyspozycji kilka narzędzi i typy enneagramu to te narzędzia. Jedno główne narzędzie czyli twój głowny typ, prócz tego narzedzie, które uruchamiasz w razie stresu, drugie "w komforcie", jeszcze jedno lub dwa inne, kiedy musisz stawić czoła "mniejszościowej" negatywnej emocji, np. dla mnie taką jest lęk -- bo zwykle żyję na wkurzeniu. Wtedy włącza mi się 5-Obserwator.
Mistyka liczb jakaś w enneagramie jest --- ale Oscar Ichazo wynalazł własny system znaczeń liczb, nie papugujący "numerologii" ani kabały.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Jak się czyta Hillmana, to on , czyli jego poglądy, nie są dualistyczne. Żołądź lub dajmon jest opisany tak, że nie trzeba go uważać za jakąś istotę z tamtego świata. Hillman pisze o "duszy", ale nie uważa jej za jakąś osobną substancję.
Powiem krótko: coś w tym jest!
![[foto]](/author_photo/oedipus_sphinx.jpg)
![[foto]](/author_photo/oedipus_sphinx.jpg)
![[foto]](/author_photo/oedipus_sphinx.jpg)
![[foto]](/author_photo/oedipus_sphinx.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Co do tego, że widzisz u siebie wszystkie typy enneagramu po trochu, to Palmer pisała, że gdy ktoś ma takie wrażenie (że każdy typ do niego się stosuje), to z pewnością jest Dziewiątką Mediatorem :)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Tekst autora Taraki, (ale nie w "T") -- właściwe prezentacja i opis wykresu.
Typy enneagramu są tam naniesione na trzy osie, trzy wymiary: (1) działanie-myślenie, (2) kontrola-adaptacja, (3) aprobata-egocentryzm. Polecam. Dobra lektura dla strukturalistów :)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.