zdjęcie Autora

12 listopada 2014

Wojciech Jóźwiak

Serial: Kolej warszawsko-wiedeńska
Swiatosław Wyszynśkyj i jego ukraińska wizja Międzymorza

Kategoria: Historia i współczesność
Tematy/tagi: geopolitykaMiędzymorzePolskaRosjaUkraina

◀ Preußen! Polska jako nowe Prusy? ◀ ► Swiatosław Wyszynśkyj i ukraińska wizja Międzymorza, ciąg dalszy ►

W marcu br. w odcinku (tego bloga) pt. „Wieczny Kłuszyn o duszę Rusi” starałem się (jak umiałem) wyrazić taką oto intuicję: starcie między Rosją a Ukrainą nie jest zwykłym konfliktem dwóch państw, ani zwykłym najazdem, w którym imperium usiłuje podporządkować sobie słabszego sąsiada, a ten kombinuje, czy opierać się, czy ulec. Konfrontacja Rosja-Ukraina nie idzie o gołą niepodległość Ukrainy, ale o coś więcej i innego: o to, kto będzie wyznaczał, określał czy strukturował całą wschodnią Europę. W istocie, Rosja walczy tam z kimś, kto podważa jej imperialno-centralistyczną misję, ideę i sens. A na jej miejsce podsuwa sens całkiem inny: tej samej Rusi, w sensie historyczno-politycznej przestrzeni, ale wielogłowej, policentrycznej, będącej wspólnotą samorządnych regionów. Kiedyś już tak było, kiedy Moskwa była w konfrontacji z podobnie autonomistycznym i policentrycznym państwem Polsko-Litewskim. Teraz w osobie Ukrainy tamto Międzymorze, immanentny cień-destruktor Moskowii, powstaje na nowo...

Gdy starałem się to wyrazić (jak mogłem), brakowało mi zarówno znajomości faktów z Ukrainy, jak i wiedzy o tym, co myślą Ukraińcy. Teraz, dosłownie wczoraj, przyszedł stamtąd sygnał. Dzięki Romanowi Zaleskiemu piszącemu do Salonu24 – patrz jego wpis „Sieciowe imperium nowa Ruś” – trafiłem na oryginalny tekst pt. „Сетевая империя Новая Русь”, którego autorem jest młody (sądząc ze zdjęcia) politolog mieszkający w Czerniowcach, Swiatosław Wyszynśkyj (Святослав Вишинський). Co pisze?

Svyatoslav Vyshynskiy– Że wojna, zarówno fizyczna, jak i przede wszystkim propagandowa, mentalna, Ukrainy z Rosją, spowodowała zmianę świadomości Ukraińców: przestało być ważne jednoczenie się wokół idei wspólnego i wyłącznego narodowego języka, unitarnego narodowego państwa czy „rdzennego” terytorium. W miejsce tego zaczął się formować ukraiński projekt imperialny! Który...

– przeciwstawiając się odpowiedniemu imperialnemu projektowi rosyjskiemu, proponuje policentryzm, autonomię składowych państw czy regionów i oddolną demokrację. A przy tym...

– jawnie używa pojęcia „Międzymorze”, zarówno w brzmieniu łacińskim, Intermarium, jak i rodzimym, a nową formację nazywa Rzecząpospolitą, tym samym ogłaszając Ukrainę i Ukraińców sukcesorami I Rzeczypospolitej!

Wyszynśkyj zadanie przyszłej Rzeczypospolitej lub Konfederacji Międzymorza widzi w „przesunięciu centrum organizacji” wschodniej Europy i Euroazji bardziej na południowy zachód: z Moskwy do Kijowa i Warszawy. Policentryzm tej formacji określa jako „oś Kijów-Warszawa”. Rdzeniem przyszłego Intermarium powinna zostać unia lub sojusz co najmniej trzech państw: Ukrainy, Polski i Białorusi. Jego geopolityczna osią będzie linia idąca od Skandynawii wzdłuż Dniepru do Morza Czarnego i dalej przez Kaukaz na Morze kaspijskie aż do Azerbejdżanu i Iranu. (Faktycznie, z Kijowa patrząc, świat wydaje się rozciągnięty wzdłuż tej linii.) Międzymorze wyobraża sobie jako policentryczne, czyli „sieciowe” imperium, alternatywne zarówno wobec Unii (zachodnio)Europejskiej, jak i montowanych przez Moskwę unii „Euroazjatyckich”, trzymające się „w równej odległości” od obu.

Tyle moich zachęt. Artykuł Wyszynśkiego składa się z dwóch części, zatytułowanych „Idea przestrzeni” i „Przestrzeń idei”. Pierwszą część przetłumaczyłem i cytuję:



Swiatosław Wyszynśkyj
Sieciowe imperium Nowa Ruś
(fragmenty)

Idea przestrzeni

Charakter konfliktu 2014 roku między Ukrainą a Rosją z całą pewnością doprowadzi do nieodwracalnych skutków, nie tylko w rzeczywistości empirycznej, lecz, przede wszystkim, w sferze idei. [...]

Najważniejsza – i na razie na ogół nierozumiana – konsekwencja zderzenia dwóch projektów: rosyjskiego imperialnego z ukraińskim narodowym, polega na tym, że ten drugi faktycznie wyczerpał się i w krótkim czasie zaczęła się jego żywiołowa mutacja w ukraiński projekt imperialny. [...] Dość niespodziewanie dla miejscowej elity politycznej – Kijów przeobraził się w punkt przecięcia interesów i dążeń wszystkich antysowiecko nastawionych warstw społecznych, zarówno w Ukrainie, jak i w Rosji, i w krajach „bliskiej zagranicy”. Południowo-wschodnia Ukraina pozostała wierna orientacji kijowskiej nie tylko z powodu czynników narodowych i etnicznych, ale także skutkiem odrzucenia Moskwy jako wcielenia anty-zachodniego projektu cywilizacyjnego – i za tą lojalnością idzie cichy wymóg skierowany do Kijowa: aby ten stał się nowym ośrodkiem siły, alternatywnym zarówno dla Zachodu i Wschodu. To nastawienie jest wielokrotnie wzmocnione przez rozczarowanie społeczeństwa mitologizowanym dotąd "Zachodem", który okazał się niezdolny obronić interesów swoich satelitów w Europie Wschodniej – w tym krajów będących pełnymi członkami NATO i Unii Europejskiej – jak i niezdolny do przeciwstawienia się zewnętrznemu agresorowi w postaci Federacji Rosyjskiej.

Ukraina po raz pierwszy znalazła się w sytuacji, gdy większość społeczeństwa zasadniczo zmieniła pogląd na budowanie narodu i zarazem zerwano z szablonami: odtąd ani nie jednojęzyczność, ani unitarność [państwa], ani etniczność nie są już wartościami bezwzględnymi. Wartością, w przeciwieństwie do tego, stał się projekt Ukrainy jako ponadnarodowego podmiotu zdolnego objąć nie tylko terytoria ściśle etnicznie ukraińskie, ale także zaoferować jakąś geopolityczną alternatywę dla całej południowo-zachodniej części byłego Związku Sowieckiego. Biorąc także pod uwagę pogłębienie współpracy ukraińsko-polsko-litewskiej w sferze wojskowo-politycznej, w najbliższej przyszłości można prognozować ukształtowanie projektu Intermarium [Międzymorza] jako osi integracji bałtycko-czarnomorskiej, a następnie bałtycko-kaspijskiej, projektu zachowującego równą odległość od Brukseli i od Moskwy. Przy tym, w przeciwieństwie do Unii Euroazjatyckiej, ten projekt nowej Rzeczypospolitej [проект новой Речи Посполитой] stanowić będzie imperium sieciowe bez jednego centrum politycznego (oś Warszawa-Kijów), pozbawiając jego prawdopodobne składowe monopolu na wpływ – i w tym sensie gwarantując określoną autonomię dla małych przestrzeni, i realizując w praktyce ideę "wielobiegunowości". Katastrofa logocentrycznego despotyzmu Kremla forsuje stworzenie nowej unii geopolitycznej, której podstawą powinna być demokracja oddolna – poprzez autonomizację terytorialnych podmiotów w obrębie obecnej Ukrainy, a jednocześnie przez autonomizację samej Ukrainy i całej Europy Wschodniej na geopolitycznej mapie świata. Intermarium możliwe jest jako podmiot tylko poza sferą wpływów zarówno Zachodu, jak i Wschodu [...]

Politycznym kręgosłupem Międzymorza staną się Polska, Ukraina i Białoruś jako rodzaj konfederacji politycznej lub związku, co zakłada również utworzenie bloku wojskowego z innymi państwami Europy Wschodniej, południowego Kaukazu i być może Skandynawii. [...] Integracja przestrzeni bałtycko-czarnomorskiej będzie postępować „na ciałach jeszcze nie zabitych wielorybów” obu Unii: Europejskiej i Euroazjatyckiej, które systematycznie tracić będą swoje wpływy na rozległym obszarze Europy Wschodniej. [...] W istocie, powinniśmy mówić o przesunięciu centrum integracji Eurazji z Moskwy na południowy zachód, do Kijowa i Warszawy – i w tym sensie o restrukturyzacji dawnego bizantyjskiego projektu na model kijowski. W szerszym sensie, chodzi o przywrócenie historycznych więzi w przestrzeni między Skandynawią, Polską, terytoriami Rusi na osi "północ-południe" (Nowogród-Kijów) wzdłuż szlaku „od Waregów do Greków”, Kaukazem północnym i południowym, aż do Iranu i Azerbejdżanu – najdalszych punktów staroruskiej ekspansji handlowej i wojskowo-politycznej – czyli o połączenie przestrzeni nie tylko w sensie geograficznym, ale także czasowym: cywilizacyjnych kompleksów Rusi Kijowskiej, Wielkiej Szwecji i Rzeczypospolitej.


Całość czytaj w Tarace tu: Swiatosław Wyszynśkyj. Sieciowe imperium Nowa Ruś.


O perspektywie Wyszynśkiego entuzjastycznie napisał też Jakub Brodacki, czyli "Alchymista", w swoim blogu, pt.: "Речь Посполитая — sieciowe mocarstwo". Polecam!

Ciąg dalszy nastąpi.

◀ Preußen! Polska jako nowe Prusy? ◀ ► Swiatosław Wyszynśkyj i ukraińska wizja Międzymorza, ciąg dalszy ►


Komentarze

[foto]
1. tenBogdan Zawadzki • 2014-11-12

Wyszyński leje miód na moje serce ...!


Dzięki Wojtku !


P.S.

z tekstem Zaleskiego zapoznałem się zaraz jak tylko pojawił się na "S24" , i od razu chciałem się nim podzielić z Wami na Tarace (pomyślałem że byłoby dobrze umieścić go tutaj w znaleziskach, ale chyba nie mam takich "uprawnień"...?) ...W innym miejscu w sieci (...) nasz Kuba (alchymista) wyraźnie zainspirowany "Sieciowym imperium" opublikował swój artykuł (...).

Nie dawno dzięki Wojtkowi czytaliśmy o Alekseju (Aleksym?) z Białorusi...

To bardzo dobrze, że głosy o odbudowie prawdziwej Rzeczypospolitej [z osią biegnącą od Skandynawii, aż po (za) Kaukaz, co narzuca się samo komuś kto na serio traktuje ten projekt] słychać z Ukrainy i z Białorusi. Myślę, że My tutaj jesteśmy takim małym kamyczkiem, który zależnie od okoliczności  może mieć swój udział w poruszeniu lawiny ...


Pozdrawiam

2. @Boruta, @WojciechNN#7909 • 2014-11-12

Dla mnie to równiez miód na serce, choć minimum krytycyzmu trzeba zawsze zachować i w bardziej spokojnych, laboratoryjnych warunkach, rozłożyc rzecz na czynniki pierwsze i dokładnie policzyć nasze słabości i nasze mocne cechy. Mówie "nasze", czyli nas - Międzymorców!

Niech każdy wspiera Ukraine tym, co ma najlepszego. Kto ma pieniądze, niech łoży pieniądze na ich bataliony ochotnicze i społeczeństwo obywatelskie. Kto ma zdrowie i zdolności organizacyjne, niech jedzie na Ukrainę i działa. Kto ma jaki taki rozum, niech usilnie nim obraca dla dobra sprawy! Wszystkie ręce na pokład. Nie możemy przepuścic tej szansy!
[foto]
3. ObyPrzemysław Kapałka • 2014-11-12

No cóż...

Pierwsza próba będzie zapewne nieudana, bo pierwsze próby idei tej miary rzadko się udają. Ale może to być początek. Żyjemy w czasach, w których nikt nie przewidzi, co i kiedy wywróci się do góry nogami, więc i to jest możliwe.

[foto]
4. Jak to się mówiRadek Ziemic • 2014-11-12

zbyt piękne, aby było prawdziwe. Ale na razie zawieszam swój sceptycyzm.
[foto]
5. Zabili nam międzymorzeMichał Mazur • 2014-12-03

Z Fejsbukowej strony portalu Racjonalista.pl :
"Na wniosek europosłów PO, Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego zadecydowała o zamknięciu petycji dotyczącej trasy Via Carpathia. Międzynarodowa autostrada z Kłajpedy do Tesalonik była wielką szansą dla Polski wschodniej i całej środkowej Europy. Byłaby zgodna z filozofią Unii Europejskiej w zakresie wyrównywania różnic między krajami nowej i starej UE. 
Projekt Via Carpatia powstał z inicjatywy Polski w 2006 roku w ramach wielostronnej współpracy międzynarodowej. Tak zadecydowano podczas międzynarodowej konferencji „Jedna droga - cztery kraje", która odbyła się w Łańcucie 27 października 2006 r. z udziałem ministrów transportu Litwy, Polski, Słowacji i Węgier. Wejście Rumunii i Bułgarii do Unii Europejskiej stworzyło niepowtarzalną szansę wydłużenia tego projektu na terytorium obu nowych członków UE. 22 października 2010 r. w Łańcucie odbyło się uroczyste podpisanie deklaracji przystąpienia do inicjatywy „Via Carpatia” trzech państw – Bułgarii, Grecji oraz Rumunii. 
Byłby to najważniejszy szlak transportowy wschodnich regionów UE." http://biznes.onet.pl/wiadomosci/nieruchomosci/via-carpathia-nie-powstanie/rez0t
Nie zapomnimy tego tym gadom. Nigdy. W każdym razie - ja na pewno nie zapomnę.Zabili nam Międzymorze. Czyim kurza twarz interesom służy to całe PO?
[foto]
6. temu akurat się nie dziwięBogdan Zawadzki • 2014-12-03

bo idea "Międzymorza" delikatnie mówiąc kłóci się z (przywołaną przez Michała) "filozofią" UE ... ten "projekt" można przeprowadzić tylko w "opozycji" do niej. W aktualnej sytuacji wydaje się on pozbawiony szans na realizację...ale kto wie co przyniesie przyszłość ?

p.s.

nie po to urzędnicy w Brukseli pilnują tzw. "wyrównywania" różnic między krajami "starej" i "nowej" Europy, żeby za jakiś czas "stara" Unia musiała doganiać "nową" ... tylko po to żeby w hierarchii celów do osiągnięcia wszystko pozostało na swoim miejscu

pzdr

[foto]
7. Kto nam ZABIJA Międzymorze?Wojciech Jóźwiak • 2014-12-03

Niemcy. Tak jak "zabili" Heksagonale i dawną Jugosławię. Mimo całej mojej przyjaźni do Niemiec i Niemców, trzeba widzieć obiektywne uwarunkowania. Niemieccy politycy, którzy delikatnie kontrolują Unię, dbają o swój, niemiecki i ograniczony interes. A w ich interesie jest, żeby między nimi a następnymi regionalnymi mocarstwami, tj. Rosją i Turcją, nie powstał żaden w miarę niezależny ośrodek siły, ani żaden ruch zjednoczeniowy. Dla nich nasz Międzymorze ma (musi) pozostać "strefą" wypełnioną "gruzem". Bez geopolitycznej "twarzy" ani woli.
PO realizuje politykę niemiecką. Także wewnętrznie: trzyma nas na poziomie zdychającej równowagi po to, żeby nie pozwolić Polsce stać się nawet 50%-wym konkurentem Niemiec.
(Ale jeśli dojdzie do władzy partia rosyjska, to będzie jeszcze gorzej.)
W stosunkach z Niemcami potrzebna jest nam (Polsce) nowa "Ugoda austriacko-węgierska", jak tamta oryginalna w 1867 r. Z tą oczywistą różnicą, że tamta dzieliła państwo habsburskie na Austrię i Węgry, które następnie postanawiały na zewnątrz działać "jak jeden mąż", a ta nowa ugoda powinna połączyć Polskę i Niemcy, żeby w stosunkach zewnętrznych działały jak jedność. W jakiej formie to zrobić - do wymyślenia.
Ta ugoda Pl-De byłaby z kolei wielkim zagrożeniem dla interesów USA i ich agendy w Europie czyli W. Brytanii, więc jest trudna do zrobienia.
Jeszcze jedno: czy tylko przypadkiem w Polsce dziarsko buduje się autostrady zachód-wschód, czyli scentrowane w Niemczech, a niechętnie te wychodzące z Warszawy, i te w kierunku południe-północ?
[foto]
8. Miłośnicy Międzymorza koniecznie niech przeczytająWojciech Jóźwiak • 2014-12-03

Miłośnicy Międzymorza koniecznie niech przeczytają:
Polska droga od słabości do siły. Przeznaczeniem Polski jest przewodzić Europie Środkowo-Wschodniej

Polecam też jego wykład:
Jacek Bartosiak - o sytuacji Polski i Świata w obliczu konfliktu USA - Chiny (1/2) - YouTube

Jacek Bartosiak na ministra spraw zagranicznych!
Albo od razu na Prezydenta.
9. @WojciechNN#7909 • 2014-12-03

Mądre rady. Niestety nie znam języka niemieckiego - najpiękniejszego z pięknych. To moja wada - brak talentu do języków. Powinniśmy uczyć się zwłaszcza dolnoniemieckiego, czyli tego, którym szwargotano w Gdańsku i Prusiech. To jest w znacznej mierze język naszych przodków. Podobnie jak język Polski, Ruski, Jidisz itp. Odbija się czkawką brak politycznie i historycznie zaprogramowanej polskiej "szkoły języków obcych". Wiedzę o Orbanie czerpiemy z anglojęzycznych serwisów - czy to nie jest absurd??? A o Turcji nie wspomnę...

Na pewno powinno istnieć w Niemczech silne lobby polskie, wywierające nacisk na rząd w kierunku zmiany polityki wobec Polski. Natomiast pomysł sojuszu polsko-niemieckiego uwazam niestety za utopijny. Na razie.
[foto]
10. Sojusz polsko-niemieckiWojciech Jóźwiak • 2014-12-03

>>> pomysł sojuszu polsko-niemieckiego uważam niestety za utopijny.
Na pewno jest mniej utopijny od sojuszu polsko-ukraińskiego. Jest mało utopijny też dlatego, że już JEST. Jako część UE i jako bezpośrednie związki. Tylko że jest ustawiony w sposób niekorzystny dla Polski i głupio-korzystny, prostacki, dla Niemiec. Dlatego powinno się relacje Polski i Niemiec przestawić na model Austrii i Węgier 1867.

11. @WojciechNN#7909 • 2014-12-03

Odpowiem nieco kwaśno: słyszałeś, że podobno PSL wygrał wybory do Bundestagu? ;-)

Obawiam się Niemiec, ale nie mniej obawiam się, że Polska od dawna jest koniem trojańskim w UE. Wchodząc w skład Niemiec doprowadzilibyśmy tylko do ich putinizacji.
12. trzeba się zdecydowaćJerzy Pomianowski • 2014-12-03

Albo albo. Jeśli  "finlandyzacja" układów polsko-niemieckich, to nie Międzymorze.


13. @Jerzy PomianowskiNN#7909 • 2014-12-03

Fakt. Nie uciekniemy od myśli twórcy tej idei, to znaczy nie Giedroycia, lecz Józefa Piłsudskiego:

“Stale w polityce zagranicznej Komendant uważa, że nasze pole działania jest na wschodzie – tam możemy być silni i zawsze Komendant uważa za bezsensowne wdawanie się Polski zbyt skwapliwe w stosunki zagraniczne zachodnie dlatego, ponieważ tam nic innego nie może nas czekać, jak tylko włażenie zachodowi w dupę.”  To zalecenie z  narady w Belwederze z 29 kwietnia 1931 roku.

Dosadnie powiedziane. Ktoś ma inne zdanie? ;-)
14. post scriptumNN#7909 • 2014-12-03

“Nigdy nie zniżać głowy, tzn. przestrzegać godnosci, co dawało Komendantowi zawsze dobre rezultaty. [...] Zadanie Polski jest na Wschodzie, tzn. tutaj może Polska sięgać po możność stania się właśnie na Wschodzie czynnikiem wpływowym. Nie należy się ani mieszać, ani próbować oddziaływać na stosunki między państwami zachodnimi. Dla tego celu osiągnięcia wpływu Polski na Wschodzie warto jest wiele nawet poświęcić z dziedziny stosunków Polski z państwami zachodnimi.”

Cytat za: http://www.omp.org.pl/stareomp/index4dac.html?module=subjects&func=printpage&pageid=726&scope=all
15. faktycznie, dobry cytatJerzy Pomianowski • 2014-12-03

Dobre!
Zaś niezły pisarz-historyk, Gabriel Maciejewski pisał, że w europejskim wspólnym domu Polsce przeznaczono rolę schowka na miotły.
Ranga naszego kraju jest skandalicznie niska, niewspółmierna ani do liczby ludności ani potencjału gospodarczego.
Tylko nie wiem, czy to wynika ze świadomego działania władzy, czy też zostało ustalone
"gdzieś wyżej", i wymiana całej tej bandy nic nie pomoże.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)