26 kwietnia 2018
Wojciech Jóźwiak
Serial: Tatuaż
Tatuaż
◀ ► Tajemnica tatuażu zapewne odsłonięta ►
Czym jest tatuaż? Nie w sensie, oczywiście, materialnym, bo to wiemy, tylko w sensie symbolicznym, znaczącym? Obrazek wyrysowany na skórze i to tak, że nie można go wymazać, więc wyrysowany nieodwracalnie, co oznacza? Jakim jest przekazem? Co nim jego nosiciel/ka tym znakiem ogłasza?
Mówię o naszym współczesnym kontekście czyli społeczeństwie. Bo że jacyś dawni Polinezyjczycy, Indianie lub inni znakowali się tak, żeby było widać np. ich rodzinną przynależność, bojową moc albo małżeńską gotowość, to wiemy, ale to niewiele (lub nic) nie wnosi do tego, co to znaczy u nas teraz.
To trochę jak z religią, tak jak pisze o niej Harari w „Homo deus”: że dawne religie nadawały sens światu, a obecnie dominująca religia (lub „religia”) humanizmu oczekuje, że każdy człowiek jakoś sam własnym sposobem nada sens światu i właśnie jako takiego Nadawcy Światu Sensu go (religią wszak będąc) czci, uwielbia.
Więc podobnie z tatuażem: nie masz jasnych przepisów ani ustaleń, co tatuaż znaczy i co wytatuowany/a nim ogłasza: za to istnieje domniemanie, oczekiwanie, że każdy widząc na kimś drugim tatuaż jakoś odgadnie sens tego obrazka jak i sens tego, że został zamieszczony (a nie, że raczej nie); oraz istnieje oczekiwanie, że ten, kto sobie robi tatuaż, wie, co robi i jaki komunikat tym przekazuje.
Od razu powiem, że nie powiem, co tatuaż znaczy, bo nie wiem. I tamtych wyżej wspomnianych zamysłów nie odgadłem. Co mogę, to tylko zgromadzić pewne materiały i porównania, z nadzieją, że ktoś pociągnie wątek dalej w kierunku konkluzji. Tzn. wymyśli więcej na ten temat.
Jako ozdoba ciała tatuaż należy do jednego zbioru z odzieżą (także obuwiem i czapkami czyli nakryciami głowy), biżuterią, fryzurą, makijażem i manikiurem. Od nich wszystkich wyróżnia się tym, że jest nieodwracalny. Czyszczenie tatuaży zostawia ślady, uszkadza skórę itd. Odzież, buty, czapkę, chustę (w tym tę muzułmańską) lub naszyjnik można zdjąć lub zmienić, fryzura odrasta, makijaż i manikiur wycierają się. Czy właśnie nieusuwalność tatuażu jest tym, co go robi? Czy właśnie to – nieusuwalność, że jest na całe życie – daje mu jego szczególną wartość czy smak, rodzaj? (Niem. Art, fr. genre, ang. way?)
Prócz tego, że nieusuwalny, tatuaż jest naruszeniem ciała-skóry, a także nie można go zdjąć, z niego się rozebrać. Pozostaje na ciele również wtedy, gdy ono zostanie obnażone. Jasne, że tatuaże bywają robione zarówno w miejscach publicznie pokazywanych, jak i mniej lub bardziej zakrywanych i na zakrycie/odkrycie tabuizowanych – ale jego związek z nagością pozostaje. Tatuaż jest ozdobą ciała nagiego – nawet jeśli zrobiony akurat na dłoni lub na, powiedzmy, czole. Ciała jako nagiego ciała.
Rihanna z tatuażem na prawej dłoni. Foto, fragment z: kobieta.dziennik.pl
Mamy tabu na naruszanie ciała. Przynajmniej jest taka ogólna mainstreamowa euro-norma, że ciała nie narusza się dowolnie. Tatuaż jest więc transgresją: jest przekroczeniem pewnej ogólnie przyjętej lub dominującej zasady. Po co więc go się robi? Z jaką intencją?
Jako nieusuwalne naruszenie ciała, powłoki ciała, tatuaż przywołuje pewną praktykę znaną w naszych geo-okolicach, chociaż dzisiaj bardzo mniejszościową, mianowicie żydowskie obrzezanie. (Podobno muzułmanie też się rzeżą.) Żydowskie obrzezanie narusza miejsce ciała będące wybitnie pod tabu i przy tym niesie oczywisty przekaz: jestem Żydem, należę do żydowskiego narodu-religii. (Ciekawe, że w naszej geo-okolicy nie-Żydzi nie odróżniali się jakimś odmiennym, nie-żydowskim obrzezaniem, tylko brakiem obrzezania, a więc opcją zero? Nienaruszaniem napletka?)
Wobec powyższego, czy tatuaż nie niesie choćby cienia znaczenia takiego, że oto przez wytatuowanie sobie czegoś, wchodzimy do pewnej społeczności, do pewnej kategorii? Jakiej?
Wskazówką (której nie rozwiązałem) jest społecznościowe znaczenie włosów u mężczyzn w ubiegłych kilkudziesięciu latach. Najpierw miała miejsce transgresja fryzurowa, polegająca na zapuszczaniu długich włosów, co było wejściem do społeczności hippisów (lub podobnych). Następna transgresja fryzurowa kazała włosy robić stojące, pokolorowane i urobione w strąki, co dawało wstęp do społeczności punków. Około 1990 r. zaczęła szerzyć się kolejna transgresja: łysowłosych, którzy głowy golili, a przy tym nosili ciała duże, z napakowanymi mięśniami i chętnie otłuszczone. Długie włosy hippisów były, przynajmniej w ich amerykańskiej ojczyźnie, kontrą, symbolicznym sprzeciwem przeciw temu, co symbolizowała fryzura poprzedniego pokolenia mężczyzn, którzy walczyli na wojnach i budowali amerykański dream czyli materialny dobrobyt, a ich krótkie i do tyłu zaczesane włosy (niezgodnie z naturalną u młodzieży grzywką) dawały świadectwo ich dyspozycyjności i poważania dla miejsca w społecznej hierarchii, więc gotowości na rozkazy. Hippies swoimi długo puszczonymi włosami głosili, że są przeciw kulturze rozumianej jako podległa dyspozycyjność, za to za naturą, czyli stanem, gdzie każdemu wolno cokolwiek. Podobnie punks z włosami kolorowymi szczotkami pojawili się, gdy hippies zostali wessani i udomowieni przez mainstream i komercję, a ich własne rządy (w Anglii rządziła wtedy Margaret Thatcher) przykręcały śrubę neoliberalnej skuteczności. Punkowie przeciwstawiali temu swoje manifestacyjnie bezskuteczne, „do niczego niesłużące” instalacje na głowach. Za łysowłosymi inny stał przekaz: mnie się bój, bo jestem jak wielkie niemowlę (dlatego brak włosów i luźne ubrania-dresy niby jakieś śpioszki niemowląt), wszystko mi wolno, szkód narobię i co mi zrobisz? Jeszcze musisz się mną opiekować, np. dofinansować. Ta fryzurowo sygnalizowana ucieczka w niemowlęcą nieodpowiedzialność przyszła wtedy, gdy w miejsce upadłego komunizmu, real-socu, wszedł kapitalizm apelujący do osobistej odpowiedzialności takiej, jakiej nigdy żaden soc nie widział. Więc znów lud-młodzież, goląc głowy i śpioszki oblekając, przeciw temu symbolicznie nader trafnie zaprotestował.
Na powyższym tle, czym jest tatuaż?
Przeciw czemu, komu? Za czym?
◀ ► Tajemnica tatuażu zapewne odsłonięta ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/IMG_20210726_162211.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/oedipus_sphinx.jpg)
![[foto]](/author_photo/IMG_20210726_162211.jpg)
![[foto]](/author_photo/joanna_najdowska.jpg)
Wiadomo, że każdy człowiek, który decyduje się na tatuaż robi to z nieco
odmiennych powodów. Pewnie można je powiązać w snopki i wpasowywać w nie te
indywidualne wybory.
Ja mam 2 tatuaże w widocznych miejscach. Podobają mi się tatuaże. Przyozdobiłam ciało tymi małymi dziełami sztuki (własnej lub prawie własnej), które popłynęły mi z radości tworzenia. Jeden jest ornamentowy – jest po prostu ozdobą. Drugi (ośmiopłatkowy kwiat lotosu o ognistych płatkach, z wpisaną weń nieskończonością, leżący na wodzie) niesie w sobie bliskie mi uniwersalne treści.
Poza tym miałam odwagę zrobić coś nieodwracalnego, idąc za pragnieniem
duszy.
Wiem, że taki tatuaż to coś, czego chcę dziś, a jutro może on mi się wręcz nie
podobać. Ale to nie jest ważne, bo szanuję swoje wybory – te, które podejmuję
dziś i te, które podjęłam wczoraj i te, które podejmę jutro, w każdym momencie i aspekcie życia.
Daję sobie prawo do klarownego określania, czego pragnę w głębi siebie i odwagę, by to realizować – bez względu na to jak otoczenie to ocenia. I czuję się częścią tej właśnie grupy ludzi.
Jest jeszcze parę innych drobniejszych przyczyn, znaczeń i moich odczuć związanych z moimi tatuażami, ale te 2 powyższe są najbardziej znaczące.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Że coś się komuś podoba, też niczego nie wyjaśnia. Ponieważ zawsze jeśli ktokolwiek coś robi albo zaniecha, to dlatego, że mu to się podoba.
Ale jest jeden ślad w tym, co piszesz, Joanno: "bez względu na to jak otoczenie to ocenia. I czuję się częścią tej właśnie grupy ludzi." -- Cieszę się, że potwierdzasz moją intuicję: że tatuaż wprowadza do pewnej grupy lub kategorii. To że ta kategoria jest zapewne tylko wyobrażona, nie ma znaczenia. Ale czym jest ta kategoria? -- Myślimy, szukamy. Być świadomym również w tej sprawie, nie zaszkodzi. Co znaczy tatuaż, to pytanie pozostaje.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Weźmy za przykład ś.p. Michaela Jacksona.
![[foto]](/author_photo/RomanKam.jpg)
Tatuaż jest gestem Kozakiewicza. Odreagowaniem poczucia bezradności. Współcześnie jest też, w najbardziej powszechnym stosowaniu, podążaniem za modą. Źródła mody są niestety niepewne. Inzynieria marketingowa czasami zawodzi i nie wszystko "chwyta". Co staje się modą i dlaczego jedno nie, a drugie tak, to chyba jest jest jeden z wątków w temacie. Marynarzy i więźniów łączy poddanie izolacji, ale oni w sumie niewiele dodają do tego, co teraz się dzieje i co, jak mniemam będzie się nasilać w przyszłości, jeśli ludzie nie zmądrzeją, a zdaje sie, że nie zmądrzeją... Więc, oprócz tatuaży i piercingu, jest jeszcze obszar wszczepiania sobie różnych rzeczy pod skórę i skaryfikacja, czyli ozdobne cięcia. Żebym nie miał pelargonii i cebuli do posadzenia, podumałbym nad tym jeszcze...
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
("Ostatnio strach tu zabierać głos, by nie dowiedzieć się, że człowiek głupi i mówi od rzeczy." --- Przyznaję, bywałem dla pewnych dopisywaczy nieuprzejmy, ale to dlatego, że molestowało mnie w tym kanale paru ewidentnych głuptasów. Romanie! Nie stawiaj się na ich miejscu, przecież wiesz, że jesteś kimś innym.)
![[foto]](/author_photo/grzegorz.halkiew.jpg.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
To tylko czubek góry lodowej współczesnego niewolnictwa. Pełna wolność - no way Jose:) .
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
http://www.miesiecznik.znak.com.pl/7002013jacek-dukajtrzecia-wojna-swiatowa-ciala-z-umyslem/
to zdanie jest paradoksalne, pewnie to mnie zmyliło. Z jednej strony rygory a z drugiej pełna wolność. Oxymoron jakiś czy co?:)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Zauważę także, że napisałem "na pełnej wolności". Zwrotu "na wolności" używa się tylko w kontekstach porównujących z więzieniem lub innym zniewoleniem. Np.: wyszedł na wolność (domyślnie: z więzienia). Zycie na wolności (domyślnie: przed lub po uwięzieniu). W innych kontekstach tego zwrotu nie używa się. Jeśli ktoś czuje się wolny, to powie: "Jestem wolny", albo: "Czuję się wolny". Kiedy powie "na wolności" to w tym już będzie porównanie z więzieniem lub instytucją porównywaną doń, np. szkołą lub nielubianą pracą. Tak czy siak, tamto moje zdanie nie było błędne i dobrze oddawało to, co miałem na myśli.
![[foto]](/author_photo/grzegorz.halkiew.jpg.jpg)
![[foto]](/author_photo/jardiansky.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.